Rozmawiamy z Markiem Korycińskim, wiceprzewodniczącym Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” |
Dziś katolicy zrzeszeni w różnych wspólnotach muszą, mówiąc metaforycznie, w każdej chwili odkrywać swoje powołanie, aby być czytelnym znakiem we współczesnym świecie…
Człowiek współczesny, a więc i wyznawca Chrystusa, staje wobec wielu wyzwań nieznanych naszym ojcom. Trafnie tę sytuację określił Benedykt XVI, kiedy mówił, że los ludzkości leży w rękach tych, którzy następnym pokoleniom potrafią przekazać sens życia i nadziei.
Można powiedzieć, że temu w gruncie rzeczy służy formacja we wspólnotach.
Formacja we wspólnocie jest potrzebna, dlatego, że wiara potrzebuje stałej uprawy. Jeżeli zabraknie tej stałej refleksji, wiara staje się ideologią lub kulturą. Dlatego formacja jest potrzebna wszystkim katolikom i jest możliwa we wspólnocie i dla wspólnoty, taki bowiem, wspólnotowy, jest sens Kościoła.
Dlaczego zatem mówimy o szczególnej potrzebie formacji w naszych czasach?
Dzisiejszy Europejczyk, ograniczmy się na chwilę do tej przestrzeni, jako najlepiej nam znanej, został wpędzony w chaos informacyjny, pociągający za sobą chaos w świecie wartości. Sam nie jest w stanie w tym chaosie się odnaleźć. Potrzebuje wspólnoty. Wiara potrzebuje bowiem odkrywania prawdy. A prawdę, szczególnie objawiona, trudno człowiekowi odkryć samemu.
… a nie zakopać, jak ewangeliczne talenty
Powrócę do diagnozy sytuacji egzystencjalnej dzisiejszego Europejczyka. Jest on na tyle zagubiony, że nie widzi nadziei. I trzeba mu tę nadzieję odkryć, pokazać blask Objawienia nie poprzez jakąś iluminację, ale przez formację.
Ten skarb, to światło, wcale nie ukryte, ale objawione pomaga ludziom odkrywać Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana?
Może to czynić każda wspólnota, czyni i nasza. Aby jednak kroczyć drogami Ewangelii trzeba dystansu, postawy cichości, której uczył sam Chrystus. Ktoś powiedział, że to, co istotne, cichnie w wielkim rozgwarze naszych czasów. Dlatego tak istotna jest umiejętność zatrzymania się, odkrycia sensu zdarzeń, spraw. Dzisiejszy człowiek coraz bardziej potrzebuje pomocy drugiego, żeby odkryć sens świata, co wokół nas.
To odkrywanie nazywamy formacją duchową, biblijną…
To jest właśnie odkrywanie Prawdy. W naszej organizacji uczymy się tego w Centralnym Ośrodku Formacji Katolicko Społecznej, w Ośrodkach Okręgowych i w Zespołach Formacyjno Zadaniowych. I to odkrywanie Prawdy kieruje nas ku wspólnocie, pozwala nam uczestniczyć w misji Kościoła.
Zatrzymajmy się przy tej postawie odkrywania.
Takie odkrywanie prawdy i drogi staje się zobowiązaniem i powinnością wyjścia na zewnątrz. Dlatego formacja jest podstawowym zadaniem naszego Stowarzyszenia w realizacji jego misji. Chodzi o to, abyśmy mogli być partnerami dla ludzi zsekularyzowanych, zagubionych w niełatwym procesie odkrywania prawdy i jednocześnie potrafili tę postawę wnosić w życie publiczne.
W tej pracy konieczna jest, w moim przekonaniu, recepcja Soboru Watykańskiego II, odkrywanie jego przesłania i ducha oraz przekładanie tego przesłania na język trafiający do dzisiejszego człowieka. Bł. Jan Paweł II nauczał, że świeccy mają obowiązek nie tylko przepajać wartościami ewangelicznymi świat, ale i brać odpowiedzialność za misję Kościoła w świecie.
Aby to było możliwe, trzeba tę misję odkryć, zrozumieć. I to jest droga do formacji społecznej, która stanowi nasze centralne zadanie.
Spróbujmy to zgłębić…
Formacja społeczna oznacza społeczne pojmowanie wymiaru wiary, podjęcie próby zgłębienia i aplikowania społecznego nauczania Kościoła do rzeczywistości polskiej tu i teraz zgodnie z zasadą: widzieć – oceniać – działać.
Powołam się jeszcze raz na Jana Pawła II, który w adhortacji „Christifideles laici” nauczał, że budowanie cywilizacji prawdy i miłości we współczesnym świecie to zadanie i obowiązek całego Kościoła. Jest to powołanie każdego chrześcijanina, wynikające z zawierzenia Chrystusowi i przynależności do Kościoła. Dlatego każdy chrześcijanin powinien, naśladując Chrystusa, ożywiać rzeczywistość dzisiejszego świata duchem Ewangelii i pokazywać, że możliwe jest lepsze współżycie między ludźmi w sprawiedliwości, prawdzie i poszanowaniu godności każdej ludzkiej osoby.
Co wyróżnia wspólnotę „Civitas Christiana” w tym dotyczącym każdego chrześcijanina, procesie formacji?
Powtarzam: działać, wpływać na rzeczywistość zgodnie ze społecznym nauczaniem Kościoła to nasza misja. Ku realizacji takiej misji kształtujemy członków naszej wspólnoty. Myślę, że niewiele organizacji, stowarzyszeń katolickich w Polsce kładzie tak duży nacisk na zaangażowanie społeczne. Chcemy, aby to było nasze szczególne powołanie, taka differentia specyfika naszej wspólnoty.
… i zasadniczy składnik naszej tożsamości.
Każde stowarzyszenie ma obowiązek odkrywania swojej misji i powołania. Dla nas takim wyróżnikiem jest społeczny wymiar wiary, co można nazwać obowiązkiem budowania cywilizacji miłości.
Zdarza się, że partie o różnej proweniencji ideowej używają języka nauki społecznej Kościoła. Podkładają pod ten język, często przypadkowe treści. Jest zatem szczególna potrzeba istnienia i działania zorganizowanych grup katolików, aby mogły one pokazać, co konkretnie za zasadami nauki społecznej Kościoła się kryje. Jak te zasady można stosować w życiu publicznym, w sferze rodziny, kultury, samorządności, pracy.
To bardzo ważne, ale nie wyczerpuje obszarów naszego działania…
Oczywiście. Trzeba do tego dodać formację patriotyczną, którą rozumiemy, jako stałą troskę o kształtowanie odpowiedzialnej miłości Ojczyzny i wzrastanie w kulturze narodu ochrzczonego. Chrzest narodu był też wielkim skokiem rozwojowym, wprowadził nas na wyżyny cywilizacji europejskiej. My Polacy odegraliśmy w tym procesie cywilizowania Europy ważną rolę. Dobitnie mówił o tym Jan Paweł II do młodzieży zgromadzonej na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie w 1979 roku. Papież wskazywał, że w dziejach kultury polskiej odzwierciedla się dusza narodu, a ta kultura jest wspaniałym dziedzictwem, wspólnym dobrem wszystkich Polaków, ale także jest wybitną cząstką europejskiej i ogólnoludzkiej kultury. To bodaj najpełniejszy komentarz do sytuacji polskości i Polaków w kontekście dzisiejszych trendów w kulturze, w procesach ideowych dokonujących się w Europie i największa pochwała postaw patriotycznych. Papież- Polak wzywał nas: pozostańcie wierni temu dziedzictwu, któremu na imię Polska, uczyńcie je podstawą swego wychowania, przedmiotem szlachetnej dumy. Przechowajcie to dziedzictwo i przekażcie je następnym pokoleniom.
W tę wielką pracę kolejnych pokoleń Polaków powinniśmy się włączać, jako Stowarzyszenie.
Rządzący dzisiaj hołdują koncepcji państwa, jako organizacji panującej nad wszystkim, jednocześnie zapominają, że organizacja państwowa ze swej natury nie jest wieczna, że powinna być służebna wobec narodu. Jeśli tę rolę ono zagubi, zaczyna się chaos, regres. Dlatego w tym wielkim marszu narodu warto i trzeba się nieraz zatrzymać, by nabrać dystansu wobec drogi, którą się postępuje, zrozumieć, jak kroczyć drogami Ewangelii. Tego nas uczą trudne dzieje naszej ojczyzny. Dlatego przywiązujemy tak wielką wagę do formacji patriotycznej, która oznacza uświadomienie wartości nieprzerwanego ciągu rodzin, jaką jest naród, szacunek dla pokolenia ojców, które nam przekazywało kod narodowy i kulturowy.
To również odkrywanie wciąż na nowo własnych korzeni rodzinnych, regionalnych. Umacniamy naszą kadrę, naszych członków w przekonaniu, jak ważne jest w naszym narodzie pielęgnowanie i umacnianie wartości chrześcijańskich, i wspartych na nich cnót obywatelskich.
Powróćmy jeszcze do wymiaru wspólnotowego formacji. Oznacza on również uświadamianie potrzeby realizacji misji i programu Stowarzyszenia w konkretnych środowiskach.
Trudno byłoby zrozumieć Kościół, gdybyśmy nie rozumieli sensu własnej wspólnoty, jego cząstki. Nie darmo Benedykt XVI przestrzegał, że współczesnym przemianom towarzyszy deficyt wspólnoty. Następujący zaś regres funkcji państwa, jako organizacji życia narodu i ośrodka przekazywania wartości, zmusza niejako do szukania ratunku we wspólnotach. I tak dziś jest w Europie, na świecie, i u nas.
Paradoksalnie, ta sytuacja zdaje się być glebą i kamieniem węgielnym naszej wspólnoty.
Marek Koryciński: Formacja kieruje ku odkrywaniu prawdy, prawda ku wspólnocie
Przewodniczący naszego Stowarzyszenia ciągle na nowo zadaje organizacji pytanie o swoje powołanie, coraz bardziej stanowczo przypomina, że jesteśmy zespołem zespołów formacyjno-zadaniowych, bo jeśli tym nie będziemy się stawać, możemy się okazać zbyteczni dla Kościoła, dla Polski.
Praca formacyjna powinna służy zatem budowaniu w ludziach poczucia udziału w tworzeniu dobra wspólnego, godności jednostki ludzkiej i wspólnotowej tożsamości?
My chrześcijanie często zapominamy, że zaangażowanie w życie publiczne to nasz obowiązek. Św. Tomasz przypominał, że ta nasza powinność, wywodzi się z czwartego przykazania, nakazującego umiłowanie ojca i matki, jednej z najważniejszych powinności chrześcijańskich, nałożonych na nas przez Stwórcę.
Jeśli tego obowiązku w sobie nie odkryjemy, staniemy się bierną masą podatną na oddziaływanie wirtualnej rzeczywistości kreowanej choćby przez media. A tacy ludzie są bezbronni wobec dyktatury teraźniejszości, która wpycha nas w pułapkę życia bez refleksji historycznej, bez perspektywy i poczucia sensu przyszłości.
Temu zapewne służą eksperymenty myślowe głoszące koniec historii, wzywające do życia chwilą obecną. To jest hodowla człowieka bez właściwości. Temu mamy obowiązek się przeciwstawiać.
Musimy sprawiać, aby ludzie nie tracili Boga sprzed oczu, dobrze rozpoznawali posiadany skarb i mocą własnej wiary przystępowali do zmagania się z sekularyzacją i różnymi zwodniczymi ideologiami dzisiejszego świata, stawiali czoła udrękom naszych czasów.
A taką podstawową udręką naszych czasów jest wpędzanie człowieka w kokon samotności, zagubienie relacji z drugim człowiekiem. Wspólnota zaś daje szansę kontaktu osobowego, dialogu, spotkania z drugim człowiekiem. Bez spotkania zaś z drugim człowiekiem wpada się w pułapkę egoizmu i indywidualizmu.
Formacja zatem to uczenie odczytywania znaków czasu i przezwyciężania indywidualizmu?
Nie odkryjemy sensu wspólnoty, jeśli nie odkryjemy Boga w relacji, wszak Bóg chrześcijański nie jest Bogiem ideą, lecz Bogiem osobowym. Trójca Święta zaś to prawzór i fundament wspólnoty. Dlatego chrześcijaństwo głosi i pielęgnuje relacje wspólnotowe. Wspólnota Kościoła też zakłada relacyjność do drugiego człowieka i obcy jest jej indywidualizm.
Dziękuję za rozmowę.
Zdzisław Koryś