Stanisław Stanik |
Twórczość Antoniego Gołubiewa dała początek nowemu widzeniu literatury katolickiej na przestrzeni kilkudziesięciu lat, wprowadziła wiele wątków ponadczasowych w perspektywie wiary i wartości artystycznych
Antoni Gołubiew urodził się 25 lutego 1907 r. w Wilnie Uczęszczał do Gimnazjum im. Zygmunta Augusta, w którym uczniami było wielu znakomitych później twórców i naukowców. Należał do zespołu redakcji szkolnych pisemek: „Hejnał”, gdzie zamieścił humoreskę pod pseudonimem Sztubak, i „Ogniwa”, gdzie wydrukował prozę pod pseudonimem Kazimierza Łubi. Po zdaniu matury wstąpił na Uniwersytet im. Stefana Batorego, gdzie studiował fizykę i astronomię, filologię polską i historię. W czasie studiów działał w Kole Filozoficznym i Kole Naukowym Historyków, należał do Stowarzyszenia Młodzieży Akademickiej Odrodzenie. Współpracował z redakcją „Wolnej Trybuny Akademickiej”, należał do założycieli grupy „Żagary” i do redakcji jej czasopisma, „Żagary” (1931-1932), redagował dodatek do „Słowa” pt. „Wilcze Zęby”.
Pracował jako nauczyciel historii w Gimnazjum oo. Marianów w Druinad Dźwiną, potem w Wilnie w Gimnazjum oo. Jezuitów i w Gimnazjum im. Zygmunta Augusta, następnie jako dziennikarz w redakcji „Kuriera Wileńskiego”, sekretarz adwokacki, referent prasowy i oświatowy w Izbie Przemysłowo-Handlowej. Był redaktorem miesięcznika Porozumienia Katolickich Stowarzyszeń pt. „PAX”. Współpracował z rozgłośnią Wileńską Polskiego Radia. Już przed wojną rozpoczął pracę nad powieścią „Bolesław Chrobry”.
Antoni Gołubiew dał początek nowemu widzeniu powołania literatury katolickiej.
Antoni Gołubiew zadebiutował tomem prozy „Mędrcy na arenie” (1935), która ukazała się na łamach pisma „Pax”, a osobno została wydana przez Wileńskie Towarzystwo Wydawnicze Pogoń. Najważniejszym i wyjątkowym dziełem życia pisarza pozostaje „Bolesław Chrobry”, powieść, na którą składa się pięć osobnych tomów. Oto ich tytuły: „Puszcza” (1947), „Szło nowe” (1947), „Złe dni” (1950), „Rozdroża” (1954), „Wnuk” (1974). Poszczególne części składowe utworu po wojnie drukowało Wydawnictwo Pax, a doceniając rangę utworu, Stowarzyszenie Pax w 1951 r. przyznało Gołubiewowi Nagrodę im. Wł. Pietrzaka. Przez krytykę literacką utwór został uznany za dzieło wybitne, wnoszące wiele nowego do historiozofii polskiej, a artystycznie niemające precedensu. Pojawiły się głosy przeciwne: uważano, że środki językowe (stylizacja) były nieudane i nieprzystające do czasów, jakie przedstawia powieść.
Sam autor, zdając sobie sprawę z ogromu pracy, którą wykonał, i dyskontując zasłużone uznanie urobione przez krytykę literacką, napisał około 1974 r., a więc zaraz po ukończeniu powieści: „Największa przygoda mego życia. Lata nad ťBolesławem ChrobrymŤ”, w której podał korzenie i zaczątki pomysłu, wzorce leksykalne, zasady kompozycyjne fabuły i praźródła treści, sposób kształtowania utworu itd. O genezie powieści traktował też szkic Gołubiewa drukowany w „Znaku” – „Zawiła droga Latorosłki. (O kłopotach pisarskich, niektórych tajemnicach autorskiego warsztatu i słusznych pretensjach wielu czytelników)”. Słowem, „Bolesław Chrobry” to historia długa i powikłana.
Autor pisał: „Pierwszy tytuł ťBolesława ChrobregoŤ – a nazwa całej powieści jest w mojej intencji nazwą epoki, nie zaś imieniem głównego jej reprezentanta – miał pierwotnie wyglądać inaczej; niejasny jeszcze pomysł ujęty był w tytule ťZbóje jomsborscyŤ, gdyż wyszedłem od wątku Świętosławy i pierwotnie dążyłem tropami niemal Jarla Bronisza; uważny czytelnik odnajdzie ślady tej koncepcji zaraz w pierwszych rozdziałach, w historii Kuternogi i Zdarów, w postaciach Gza i Dzierżka, później zaś w opisie zamążpójścia Świętosławy i w gadkach przed wałami Poznania. Lecz bardzo rychło opuściłem ten trop, chciałem bowiem napisać powieść o narodzie, ująć ją formalnie w ten sposób, by to, co krytycy literaccy nazywają tłem, stało się głównym bohaterem, istotnym przedmiotem powieści”.
Odmiana powieści, jaką stworzył Gołubiew, nie wywodzi się z tradycji Żeromskiego ani tym bardziej Sienkiewicza. Jest to koncepcja historiozoficzna Polski z przełomu X i XI w., którą można przyjąć bądź odrzucić, ale nie sposób znaleźć dla niej gotowe wzorce. Wszystko rozmywa się w orszaku i gromadzie. Krytyka odczytała pierwsze tomy „Bolesława Chrobrego” na najróżniejsze sposoby. Żukrowski nazwał tę powieść „pieśnią o narodzie”. A Zbyszko Bednorz, pisał: „To nie bezimienna masa wolnych kmieciów, rycerzy i osadników wdzierających się na nowizny, jak powiada Żukrowski, zdecydowała o tym, że weszliśmy na drogi chrystianizmu (…), ale decyzja jednego człowieka, ťksiędza MieszkiŤ i wola jego syna Bolka”. W oczach Starowieyskiej-Morstinowej wszystkie postaci powieści są równouprawnione. Jan Dobraczyński wręcz stwierdził, że Gołubiew, podobnie jak Aleksy Tołstoj w „Piotrze I”, pomniejsza swojego bohatera. Zaniepokoiło to jednak Zygmunta Lichniaka, który dostrzegł wielkość dzieła odwołującego się do prapoczątków świetności Polski.
Z okresu pisania kolejnych tomów „Bolesława Chrobrego” pochodzi odmienna gatunkowo i leksykalnie książka „Listy do przyjaciela” o podtytule „Gdy chcemy się modlić” (1955). Została napisana pod wpływem impulsu, jakiego dostarczyła rozmowa pisarza z pewnym nieznajomym, który stawia mu kłopotliwe pytania o świecie współczesnym, zwłaszcza o tematach światopoglądowych, moralnych i społecznych. Gołubiew zasiadł do pisania odpowiedzi na te pytania, bo w bezpośredniej rozmowie nie potrafił na nie odpowiedzieć; a jak zasiadł, wstał dopiero po kilku miesiącach z gotowym tekstem traktatu – bardzo osobistym i subiektywnym. Nawet jednak użycie terminu „traktat” jest nieco mylne i niedokładne. Sam autor książki tak powiada o gatunku swojej propozycji: „Nie jest ona [książka] ani systematycznym wykładem, ani popularyzacją różnych prawd, ani rozprawą o tzw. światopoglądowych problemach. Zarówno wybór omawianych zagadnień, jak również sposób ich ujęcia, został dokonany przez ów wewnętrzny rysunek człowieka, do którego ten list pisałem. Dlatego istotnym tematem książki jest żyjący współcześnie człowiek – a raczej jego tęsknoty, niepokoje i błądzenia”. Pod względem warsztatowym dziś zdziwienie budzi fakt, że język dawnych Słowian, neologizmy i udziwnienia leksykalne z „Bolesława Chrobrego” ustąpiły nagle językowi pojęciowemu, filozoficznemu, abstrakcyjnemu. To tak jakby paw zrzucił z siebie ozdobne pióra!
W tej książce Gołubiew zawarł rozważania o istocie Boga, wierze, modlitwie, prawdzie, Ewangelii i świętości, trzech cnotach i położeniu egzystencjalnym człowieka – można powiedzieć: wyraził credo swoje i swoich czasów w odniesieniu do potrzeb duchowych drugiego, również współczesnego człowieka.
Zbiór opowiadań „Na drodze” (1966) ukazuje różne aspekty i oświetlenia małej stabilizacji po II wojnie światowej. Bohaterowie mówią różnymi językami, z różnych grup społecznych, najczęściej robotniczych i urzędniczych, które ukazują świat powszedni, czasem odświętny (niekoniecznie niedzielny). Pojawia się kobieta – kociak (tak się wtedy mówiło), taksówkarz, leśniczy, wędkarz. Wszyscy oni przez swoje postępowanie ukazują powikłane życie człowieka PRL-u, który rzucony jest na perspektywę ogólną, religijną, metafizyczną, aby ukazać życie w drodze do świata wiecznego. Sam tytuł opowiadań „W drodze” wskazuje na proces wędrowania przez życie doczesne do niebiańskiego.
Dużo w tych utworach realiów czasu powojennego, radości z życia, satysfakcji z osiągnięć, refleksji nad postępem, przegranej, klęski, a nawet śmierci. Najczęściej refleksja toczy się dopiero w plenerze naturalnym, nad wodą (np. koło Nowego Sącza), w rozmowach objaśniających sytuację, w narracji stonowanej do portretu psychologicznego. Nie wyróżnia się ta książka zanadto spośród innych współczesnych, lecz odznacza się wielką kulturą języka (jakże odległą od zneologizowanego „Bolesława Chrobrego”), mądrością i filozofią głębi (chrystianizacyjną).
Wiedzę o życiu, historii, narodzie i wierze, ufność Bogu i rozpoznanie jej w człowieku i jego otoczeniu czerpał pisarz z głębokich doświadczeń. Jeszcze przed II wojną światową pracował jako nauczyciel historii, dziennikarz, sekretarz adwokacki, referent prasowy i oświatowy, redaktor. W czasie wojny – a o tym tu jeszcze nie wspomniano – był robotnikiem fizycznym jako wozak, a potem stróż nocny. Po wojnie właściwie przez całe dojrzałe życie był związany z „Tygodnikiem Powszechnym”, pisząc różne cykle felietonów. Pierwsze książki wydał w Instytucie Wydawniczym PAX. Za „Bolesława Chrobrego” otrzymał Nagrodę im. Włodzimierza Pietrzaka.
Jest autorem 12 książek, wliczając w to pięcioczęściowego „Bolesława Chrobrego” i książki wydobyte z rękopisów już po śmierci pisarza. Przeważa proza, ale i znaczące miejsce zajęła eseistyka. Książka „Poszukiwanie” to szkice o przejawach wiary, światopoglądzie religijnym, pretekstach wyboru katolicyzmu, uniwersalizmie, Starym i Nowym Testamencie. Tom „Unoszeni historią” zawiera szkice historyczne, m. in. o św. Stanisławie, biskupie, męczenniku.
Najciekawsza w jego dorobku eseistyka, która zaważyła na sposobie ujmowania współczesnej literatury katolickiej zawarta została w tomie „Świadkowie przemian” (1974). Obejmuje szkice o twórcach wydobytych z niepamięci bądź podanych świeżemu spojrzeniu twórcach katolickich, jak Henryk Sienkiewicz (Trylogia), Hanna Malewska („Panowie Leszczyńscy”), Józef Wybicki (hymn państwowy), Maria Morstin- Górska („Elegie jesienne”), Teodor Parnicki („Srebrne orły”), Paweł Jasienica (Myśli o dawnej Polsce).
Epoka Gołubiewa może już przebrzmiała, lecz utrwalona w nieodległej historii dała początek widzenia twórczości katolickiej na przestrzeni kilkudziesięciu lat, wprowadzając do niej wiele wątków ponadczasowych w perspektywie wiary. Szkoda, że trzeba ją ciągle odkrywać na nowo, bo tak naprawdę jej świetność bohaterską i artystyczną zapomniano.