Dominik Różański |
Droga wiedzie pod górę, trochę zakrętów i już wiemy, że czeka nas nie lada przeżycie. Przybywających do Biecza od strony zachodniej zauroczy okazała świątynia – gotycka kolegiata p.w. Bożego Ciała. Z otaczającego ją muru spogląda na nas 13 świętych. Jej najstarszą częścią jest pochodzące sprzed 1480 roku prezbiterium, przesklepione ostrołukowo kolebką z lunetami. W ołtarzu głównym obraz z kręgu malarstwa Michała Anioła „Zdjęcie z Krzyża”. Powyżej, misternie wyrzeźbiona scena przedstawiająca Zaśnięcie Matki Bożej, dłuta Stanisława Stwosza (syna Wita).
Tuż obok świątyni ulokowała się dzwonnica, służąca równocześnie za basztę, a że opiekował się nią cech rzeźników – zwana była rzeźnicką. Przy dzwonnicy – w miejsce XV wiecznej budowli – przycupnęła XIX wieczna kaplica św. Barbary.
Po drugiej stronie uliczki warto zajrzeć do Muzeum Ziemi Bieckiej. Eksponaty związane z rzemiosłem zajmują kilka kondygnacji tzw. baszty radzieckiej, przylegającej do domu Barianów – Rokickich, budowli z 1623 r., w którym do XVII w. funkcjonowała apteka.
Stąd już niedaleko do Rynku. Zanim jednak tam dojdziemy, warto wstąpić po drodze do „Kromerówki”, kamienicy z 1519 r., której wnętrza zachowały swój pierwotny rozkład oraz wystrój architektoniczny.
Dawniej centralnym punktem miasta był rynek. Obowiązkowym jego elementem był ratusz. Tak jest i w Bieczu, gdzie rynek otoczono wianuszkiem parterowych i jednopiętrowych kamieniczek. W jego centralnej części króluje ratusz, pierwotnie gotycki, przebudowany w XVI w. Po I rozbiorze Polski i likwidacji powiatu bieckiego, jako zbyt obszerny – został częściowo rozebrany. Przylegająca do niego renesansowa wieża z 1569 r. to najwyższa budowla w mieście ( 56 m ). W godzinach urzędowania magistratu można dotrzeć na sam szczyt, tuż pod kopułę, i z galerii widokowej spojrzeć nie tylko na miasto, ale i okolicę. Kronikarze donoszą, że poniektórzy z samych szczytów spadali, ale to w przeszłości. W piwnicy wieży znajduje się loch, w którym trzymano i torturowano więźniów. Ale wróćmy na poziom zero. Tam od 2005 r., w samo południe rozlega się hejnał. Melodię odtworzono z przedwojennych zapisów. W przeszłości oznajmiał nadejście pór dnia i ostrzegał przed niebezpieczeństwem.
Biecz – niewielkie miasteczko na górze utkane zabytkami
| Fot. Dominik Różański
Biecz, jako siedziba piastowskich i jagiellońskich władców posiadał imponujący system fortyfikacyjny. W obrębie murów miejskich było aż 17 baszt. Gród w swej historii mieścił w swoim obrębie trzy zamki. Dziś tylko po jednym z nich pozostały na Górze Zamkowej fragmenty fundamentów. Wzniesiony na przełomie XIII i XIV w. był według legendy zamkiem królowej Jadwigi. Dzięki przywilejowi wydanemu przez tę władczynię (1395 r.), wybudowano we wschodniej części miasta szpital Świętego Ducha. I choć kondycję jego mocno nadwyrężył czas (na szczęście prowadzone są prace remontowo-konserwatorskie), warto tu zajrzeć.
Jest w Bieczu Gród Starościński z XVI w. Tu rezydował w latach 1667-74 wybitny poeta doby baroku Wacław Potocki, pełniący urząd sędziego grodzkiego. Jest klasztor OO. Franciszkanów. Zakonnicy usytuowali siedzibę na wzgórzu otoczonym murem obronnym pamiętającym czasy potopu szwedzkiego. W podziemiach ich kościoła Św. Anny pochowano Wacława Potockiego.
Urokliwe są bieckie kapliczki. Najstarsza z nich – kapliczka słupowa, nosząca cechy gotyku – postawiona została w miejscu średniowiecznej szubienicy. Zachwyca też barokowa świątyńka na Harcie. Jest też kapliczka św. Michała Archanioła, wystawiona u podnóża skarpy klasztornej, jako wotum dziękczynne za ocalenie od zarazy. No i oczywiście kapliczka św. Floriana, bodajże najbardziej znana, choćby z racji swego usytuowania, bo gdzie jak gdzie, ale na rynek każdy dotrze.
Zmiany we współczesnym świecie zachodzą w szalonym tempie, nasze życie nabiera przyspieszenia i coraz częściej gdzieś tam „w środku” zaczynamy tęsknić za dotknięciem minionego czasu. Biecz jest właśnie takim miejscem, w którym czujemy wiatr historii i ukojenie.