Miasto niemalże ukryte w świętokrzyskich lasach. A jednak trafiła tu bieda, beznadziejność. Ludzie, zwłaszcza młodzi, stąd uciekają, rodzi się tu coraz mniej dzieci.
Miało swoje pięć minut pod koniec lat 30. minionego wieku, kiedy na tych terenach powstawał Centralny Okręg Przemysłowy. Zdawało się, że hossę podtrzymają komuniści, którzy korzystając ze stworzonego tu potencjału produkcji zbrojeniowej w okresie wojny koreańskiej w latach pięćdziesiątych stworzyli tu ogromny ośrodek produkcji amunicji na potrzeby tej wojny. W zakładach zbrojeniowych pracowało wtedy kilkadziesiąt tysięcy ludzi dowożonych do pracy z miejscowości odległych nawet o 100 km. Ale stało się inaczej
Może to i dobry znak, że świat potrzebuje teraz mniej narzędzi do zabijania. Przyniosło to jednak miastu nad Kamienną rozłożonemu biedę i bezrobocie na rekordową w Polsce skalę. Liczące sobie 90 lat historii, jeszcze kilkadziesiąt lat temu tętniące życiem, teraz Skarżysko pogrążone jest w, jakby powiedział ekonomista w kryzysie, beznadziejności. Liczyło ponad 50 tys. mieszkańców, dziś zostało tu mniej niż 40 tysięcy. To modelowy wręcz przykład zapaści demograficznej, postępującej z zapaścią gospodarczą w parze. Zwłaszcza młodzi stąd uciekają, bo nie ma tu jak realizować życiowych ambicji i planów. Młodzi kończą szkoły średnie, idą na studia i nie wracają.
I trudno się dziwić – mówi Sławomir Kowalik, lider tutejszej organizacji Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Złoty okres, kiedy powstała tu w latach 30. ubiegłego wieku Państwowa Fabryka Amunicji, miasto ma za sobą. Dziś z kilkunastu tysięcy pracowników zakładów zbrojeniowych, pozostało kilkuset. Podupadł ogromny, trzeci co do wielkości w Polsce, węzeł kolejowy, bo transport kolejowy jest teraz zbędny. Na miejscu XIX wiecznej Odlewni Witwickich, zakładów chemicznych, powstały składy budowlane i sklepy. Tu szczególnie uzasadnione jest pytanie, które padło w okresie ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu: jak żyć?
Młodzi dojeżdżają do pracy w Warszawie. Bardziej rzutcy szukają szczęścia za granicą. W mieście nie ma wyższej uczelni, tylko licea, średnie szkoły techniczne niemal wszystkie zlikwidowane. Nie ma zresztą sensu tych szkół kończyć, skoro pracy po nich w Skarżysku nie uświadczysz.
Dziś Skarżysko jest najbardziej znane z Sanktuarium Matki Boskiej Ostrobramskiej. Kopia sławnego obrazu z wileńskiej Ostrej Bramy powstała dzięki ówczesnemu ordynariuszowi radomskiemu biskupowi Edwardowi Materskiemu.
Sanktuarium zaczęto budować w latach 80. minionego wieku. Nie było wtedy łatwo wyjechać do Wilna. Bp Materski postanowił przybliżyć to tak drogie Polakom miejsce mieszkańcom swojej diecezji.
Ożywił je tworząc tu centrum sanktuaryjne, ale i turystyczne ks. Jerzy Karbownik, kustosz sanktuarium.
Żywe są tu tradycje patriotyczne jakże bogate na Ziemi Świętokrzyskiej. W okresie Powstania Styczniowego był to teren wzmożonych działań powstańczych: na Wykusie nieopodal pobliskiego Wąchocka była baza oddziałów powstańczych Langiewicza. Trwa tu pamięć po tragicznym dla powstania i mieszkańców zdobyciu przez oddziały Langiewicza Szydłowca, zakończonym spaleniem miasta przez Kozaków i klęską powstańców.
W okresie II wojny światowej Skarżysko było terenem działania legendarnego partyzanta gen. Antoniego Hedy „Szarego” i oddziałów Jana Piwnika „Ponurego”. Do dziś mieszka tu część rodziny „Ponurego”.
W taką oto historię i dziś miasta wpisują się działania Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Dzisiejsza społeczność miasta to przeważnie ludzie starsi, biedni, często objęci opieką społeczną. Trzeba tu pełnić misję Stowarzyszenia, ale i współpracować z samorządem w niesieniu ludziom pomocy. Zaczynano od prowadzenia świetlicy środowiskowej dla dzieci. Dziś, gdy świetlic dla dzieci powstało kilka, zwłaszcza przy parafiach, bardziej potrzebny okazał się klub młodzieżowy, bo coś trzeba było zaproponować dorastającej młodzieży – mówi Sławomir Kowalik.
Stowarzyszenie podjęło więc współpracę z dwoma szkołami średnimi z terenu Skarżyska: I Liceum Ogólnokształcącym i szkołą techniczną. Wspólnie realizowany jest program: Szlaki historyczne na terenie Skarżyska. Robimy to wspólnie z uczniowskimi kołami historycznymi i turystycznymi przy wsparciu samorządu miejskiego, podkreśla Sławek Kowalik.
Misję zaś swą Stowarzyszenie realizuje głównie włączając się w dzieło wspólnot parafialnych i pracę formacyjną wśród swych członków. Małżeństwo Joanna i Leszek Steciowie robią tu najwięcej. Leszek jest wiceprzewodniczącym skarżyskiego oddziału.
Od czasu peregrynacji Różańca w oddziałach Stowarzyszenia rozpoczęła się tu comiesięczna adoracja Najświętszego Sakramentu w sobotę wieczorem w Sanktuarium Ostrobramskim. Sprawuje ją Zespół Modlitewny. Członkowie zespołu przygotowują rozważania. Do adoracji włączają się grupy Kościoła Domowego i neokatechumenat.
Ludzie Stowarzyszenia angażują się w działania zwłaszcza pomocowe i charytatywne podejmowane przez samorząd.
Ale też organizują spotkania w klubie Stowarzyszenia ze znanymi dziennikarzami, publicystami prasy katolickiej i prawicowej. Gościli w klubie „Civitas Christiana”: Jan Pospieszalski, Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Michalkiewicz. Tymi spotkaniami chcą zainteresować zwłaszcza ludzi młodych, stąd obecność w Skarżysku red. Piotra Lisiewicza, który mówił o sprawach sportu, ruchu kibiców.
Marsz dla Życia w Skarżysku
Stowarzyszenie współpracuje z Instytutem Pamięci Narodowej. Gościli w Skarżysku Marek Lasota z krakowskiego oddziału IPN i prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W klubie Stowarzyszenia były prezentowane wystawy IPN: Związek Walki Zbrojnej na Ziemi Świętokrzyskiej i Skarżyska, wystawa poświęcona zbrodni katyńskiej.
Joanna i Leszek Steciowie organizujące rekolekcje charyzmatyczne dla skarżyskiego środowiska „Civitas Christiana”. W lipcu ubiegłego roku odbył się z inicjatywy „Civitas Christiana” I Skarżyski Marsz w Obronie Życia ulicami miasta od Sanktuarium Ostrobramskiego do dekanalnej parafii Św. Brata Alberta. Uczestniczyło około tysiąca osób.
Zdarza się, że młodzi po studiach wracają do rodzinnego miasta, podejmują tu pracę, zakładają rodzinę. Młoda dziewczyna związana z działalnością klubową „Civitas Christiana” już w okresie licealnym, przyczyniła się do zbudowania ścianki wspinaczkowej, organizowała zajęcia dla młodych po studiach wróciła do Skarżyska, tu założyła rodzinę, pracuje. Jest członkiem Zarządu Oddziału w Skarżysku.
We współpracy z Urzędem Miasta prowadzone są zajęcia dla młodzieży utalentowanej muzycznie i z młodzieżą mającą problem alkoholowy.
W okresie wakacji organizowane są półkolonie dla dzieci, którymi opiekują się nauczyciele i młodzi wolontariusze. Na tych półkoloniach dzieci korzystają z takich atrakcji jak jazda konna w stadninie w Wąchocku i zwiedzanie klasztoru cystersów.
Ze Stowarzyszeniem związani są artyści Andrzej Kozłowski i rzeźbiarz ludowy. Organizuje on zajęcia z osobami niepełnosprawnymi, a malarz Ryszard Rosiński maluje portrety bł. Jana Pawła II chętnie kupowane w Skarżysku przez lekarzy, prawników. Jego żona Lucyna swoje artystyczne pasje realizuje w wycinankarstwie. Uczestniczy w konkursach Ludowej Sztuki Sakralnej.
W Skarżysku do „Civitas Christiana” należy 32 osoby. Spora jest też grupa sympatyków, którzy bywa, że są aktywniejsi w środowisku niż członkowie. Większość to ludzie starsi. Ale pojawiają się i młodzi wracają do rodzinnego miasta po studiach, zakładają rodziny. Tu starają się realizować swe życiowe pasje. Jest ich niewielu to prawda.
Brakuje w Skarżysku miejsc spotkań klubów dla młodzieży w wieku gimnazjalnym i licealnym. Stowarzyszenie stara się tę lukę wypełniać. To dla nich organizowane są spotkania z muzykami, którzy dzielą się swoimi nierzadko trudnymi doświadczeniami życiowymi.
Taką działalność najtrudniej rozpocząć. Potem już młodzi skrzykują się sami, spotykają, rozmawiają, zaczynają razem coś robić – podsumowuje Sławomir Kowalik.
W takim mieście, nazwijmy je poindustrialnym, niełatwo coś pociągającego wielu ludzi zrobić. Ale tak się żyje w globalnej epoce na peryferiach centrów. Dobrze, że znalazło się tu miejsce dla inicjatyw środowiska katolików zaangażowanych w życie wspólnoty, w której żyją.
z