Kapelusz przed Polską zdejm

2013/01/14

W przebaczenie i pojednanie między krajami Europy szczególną rolę w ostatnich dziesięcioleciach odegrała Polska. To nasz kraj rozjaśniał przyszłość tego kontynentu, a w ostatnich latach stał się wzorem przemian politycznych i gospodarczych dla państw wychodzących z realnego socjalizmu.

Fot. Tomasz Gołąb

Momentem przełomowym był historyczny list biskupów polskich do biskupów niemieckich z listopada 1965 roku, ze słynnym passusem „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Został zredagowany w okresie Soboru Watykańskiego II. Podpisało go 34 polskich biskupów m.in. Prymas Polski Stefan kard. Wyszyński, abp Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II i bp Bolesław Kominek.

Zmienił przyszłość Polski, Niemiec i Europy

Podczas niedawnych obchodów 40. rocznicy napisania listu, nazywanego orędziem, katowicki abp Damian Zimoń powiedział, że był to akt prawdziwie prorocki. – Zmienił nie tylko przyszłość narodów polskiego i niemieckiego, ale i Europy. Dzięki temu listowi było możliwe zjednoczenie dwóch części Europy.

Apb Józef Kowalczyk stwierdził nawet, że bez tego listu być może nie byłoby papieża z Polski, a teraz papieża z Niemiec. Wyszli oni z tych krajów właśnie dlatego, że między naszymi narodami doszło do oczyszczenia pamięci. Hierarchowie obu Kościołów starali się także o kanonizację Maksymiliana Kolbego, polskiego kapłana zamordowanego w Oświęcimiu.

Postawa polskich hierarchów kościelnych, mimo że oczywista w nauce Kościoła, była w powojennej Europie aktem bezprecedensowym. Wymagała wręcz heroizmu, zważywszy na ogrom zła, jakiego doznał nasz kraj ze strony zachodniego sąsiada. Ogromne straty poniósł także polski Kościół: egzekucje, profanacje, burzenie struktur diecezjalnych, liczne aresztowania, konfiskowanie klasztorów, rozkradanie kościołów, kasowanie pism i organizacji katolickich, likwidacja seminariów itp. Na przykład, w archidiecezji warszawskiej zginęło 11,5 proc. osób duchownych.

Przeciwnikami przebaczenia i pojednania, dialogu na tej płaszczyźnie, były ówczesne władze komunistyczne. Rany wojny były zbyt świeże, a postawa miłości chrześcijańskiej, zwłaszcza wobec tak trudnego bliźniego, była przysłonięta ideologią marksistowskiej walki klas. Do ich sprzeciwu przyłączyły się niektóre grupy społeczeństwa, poddane zresztą machinie propagandowej. Władysław Gomułka mówił „nigdy nie przebaczymy”. Przełom duchowy jednakże się dokonał.

Blisko 80 proc. Polaków uważa, że pojednanie z Niemcami jest możliwe. Zaraz po Okrągłym Stole tak sądziło tylko 50 proc.

Według CBOS-u za najbardziej przychylnie nastawionego do Polski sąsiada 61 proc. badanych uznało Litwę. Ukrainę – 58 proc., Niemcy – 50 proc. Białoruś 22 proc. Wyjątkowo niskie notowania dotyczą Rosji – tylko 9 proc. badanych oceniło ten kraj za przyjazny Polsce.

Skorelowane z tymi wynikami są współczynniki niechęci sąsiada do nas. Za najbardziej niechętny kraj uznajemy Rosję – 86 proc. badanych. Dla 47 proc. jest nią Białoruś, dla 23 proc. Niemcy, a dla 15 proc. Ukraina, dla 7 proc. Litwa. Czechy i Słowacja tak oceniło 4 proc. respondentów.

Aż 57 proc. badanych uważa, że stosunki między Polską a Rosją są złe, tylko 3 proc. ocenia je jako dobre. Rośnie natomiast sympatia Polaków do Ukraińców. 74 proc. badanych sądzi, że możliwe jest trwałe pojednanie między naszymi narodami. 57 proc. uważa też, że włączenie się Ukrainy do Unii Europejskiej jest dla Polski korzystne.

Odwrót od jałtańskiej nienawiści

Od napisania listu minęło zaledwie 14 lat i w Watykanie mamy papieża Jana Paweła II. Kapłana polskiego Kościoła, współautora listu, jego sygnatariusza, dziś nazywanego także Papieżem Pokoju i Pojednania.

Od początku Jego posługi rozpoczyna się odwrót od jałtańskiego pęknięcia Europy – pełnego nienawiści i z zaciągniętą żelazną kurtyną pośrodku kontynentu. Jej usunięcie po kolejnej dekadzie miało zasadnicze znaczenie dla stosunków międzynarodowych Europy i świata. Przyśpieszenia i większego znaczenia nabrała globalizacja, zwłaszcza kapitału.

Ten odwrót od Stalina, Churchilla i Roosevelta (Jałty) rozpoczął się właśnie w Polsce podczas I pielgrzymki naszego papieża do ojczyzny. Przy wysoko postawionym krzyżu na ówczesnym pl. Zwycięstwa w Warszawie Jan Paweł II modlił się wraz z nami o odnowienie oblicza „tej Ziemi”, o czym tak wiele razy pisano. Ale wypowiedział też inne zdanie, trochę mniej zauważane przez media, choć poruszające do głębi: „Każdy z was jest jedyny, niepowtarzalny…i wybrany przez Boga”. To zdanie pochodziło jakby z innego świata.

Komunistyczna propaganda wmawiała przez kilkadziesiąt lat, że jeden człowiek nie może nic, że można z nim zrobić co się chce, że ważne są miliony ludzi. Na pojedynczego człowieka zewsząd czyhają wrogowie. Papież tym zdaniem, tak je przynajmniej usłyszałem, dodał nam godności i zdynamizował nasze działania, ku dobru. Powstała „Solidarność” – pokojowy ruch dążący właśnie do upodmiotowienia człowieka. Ludzie zaczęli się prostować.

Człowiek godny i wyprostowany może naprawdę głęboko i autentycznie przebaczyć, przyjąć przebaczenie i pojednać się. I dopiero na tej podstawie jest możliwe autentyczne przebaczenie i pojednanie także w szerszym kontekście, między poszczególnymi narodami.

Posypały się dyktatury w Europie i w innych częściach świata. Padł mur berliński. Ludzie spostrzegli, że rewolucja nie zawsze musi być krwawa, jak francuska i październikowa, a są możliwe także rewolucje aksamitne, pomarańczowe itp. Spod Związku Radzieckiego zaczęły wyzwalać się poszczególne kraje: Litwa ze słynną obroną stacji telewizyjnej, Białoruś, Ukraina i inne. Polska uznaje ich niepodległość jako pierwsza lub jako jedna z pierwszych. W 1991 roku Związek Radziecki przestaje istnieć. Do takiego rozwoju sytuacji przyczynił się niewątpliwie radziecko-rosyjski przywódca Michaił Gorbaczow z programem głasnosti i pierestrojki. W zgnębionej przez dziesięciolecia Rosji mogła się rozpocząć dyskusja o historii, o tym co działo się z ludźmi i między sąsiadami. Zaczęto zaglądać do tajnych akt, spróbowano odpowiedzieć na trudne pytania historii.

Oddzielić zło od człowieka

Fundamentem przebaczenia i pojednania powinna być prawda. Jan Paweł II nauczał, że chrześcijańskie przebaczenie nie oznacza zapomnienia zła. Umożliwia jednak oddzielenia grzechu od grzesznika, a czyniącemu zło daje możliwość przemiany. – Potrzebne jest dziś chrześcijańskie przebaczenie, które daje nadzieję i ufność, a zarazem nie osłabia walki ze złem. Trzeba udzielać i przyjmować przebaczenie – mówił w 1998 roku.

Wyjaśniał, że miłość potrafi rozbroić przeciwnika i może przemienić nawet pole bitwy w miejsce solidarnej współpracy. Wyzwanie stojące nie tylko przed konkretnymi ludźmi, ale także przed społecznościami, narodami i całą ludzkością.

Po polskim Okrągłym Stole zwiększyły się kontakty między mieszkańcami poszczególnych krajów. Paszport każdego obywatela przeniósł się z szafy pancernej ministerstwa spraw wewnętrznych do szuflady w naszych domach, a decyzję wyjazdu za granicę podejmuje każdy osobiście, a nie urzędniczka służb specjalnych władzy reżimowej. Dziś możemy, tak jak większość mieszkańców Europy, bez problemów poruszać się po naszym kontynencie i świeci. Umożliwia to spotkania konkretnych ludzi, w konkretnych miejscach i z konkretnymi sprawami. Nawiązują się bezpośrednie relacje, z ominięciem zafałszowującej niekiedy rzeczywistość propagandy. Więcej studentów wyjeżdża na stypendia.

Trudna przemiana Zachodu

Zamknięcie kiedyś nas w tzw. obozie i ograniczenie wolności było przedmiotem krytyki przedstawicieli zachodnich państw demokratycznych. Niestety, okazało się, że także te kraje nie są zdolne zmienić swojej mentalność. Np. przed ambasadą amerykańską od lat ustawiają się kolejki po wizy. Normalne relacje międzyludzkie między naszymi, zaprzyjaźnionymi przecież od wieków wydawałoby się krajami, są zakłócone. Tej ponurej rzeczywistości nie da się przykryć jakimiś pokrętnymi tłumaczeniami i przepisami wewnętrznymi Waszyngtonu. Część krajów Europy zachodniej, mimo otwarcia naszych rynków dla międzynarodowego kapitału, nadal blokuje dostęp do swoich rynków pracy. A to właśnie w pracy ludzie poznają się najbardziej. Przebaczenie i pojednanie w tej relacji bywa najgłębsze. Właśnie w niej możemy zobaczyć, że Niemiec potrafi być serdeczny i otwarty, a nie każdy Francuz oblewa się perfumami Chanel. Druga strona może natomiast zobaczyć, że nie przyjeżdżamy do nich na białym niedźwiedziu. Ma też okazję do podzielenia się lepszymi stanowiskami pracy, nie tylko sprzątaniem w restauracjach i hotelach oraz na budowie. Powstaje pytanie, czy Zachód po 1989 roku wykorzystał szansę na nawiązanie partnerskiej współpracy z odciętą dotychczas drugą połową kontynentu?

Bliżej Ukrainy

List do biskupów niemieckich z 1965 roku był wzorem przy powstawaniu podobnego dokumentu w stosunkach polsko- ukraińskich. W czerwcu ubiegłego roku list o przebaczeniu i pojednaniu Polaków i Ukraińców podpisali polscy biskupi rzymskokatoliccy i ukraińscy obrządku bizantyńskiego. Znalazły się w nim m.in. takie słowa: „Wznieśmy się ponad polityczne poglądy i historyczne zaszłości, ponad nasze kościelne obrządki, nawet ponad naszą narodowość – ukraińską i polską. Pamiętajmy przede wszystkim, że jesteśmy dziećmi Boga. Zwróćmy się do naszego Ojca: ťPrzebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcomŤ.”

Ogromne znaczenie dla zbliżenia z Ukrainą miała także pielgrzymka Jana Pawła II do tego kraju, ze słynnym jego śpiewem popularnej piosenki „Nie lij, descu, nie lij, bo cie tu nie trzeba”. Po tej pielgrzymce pojawiły się nawet opinie o ukraińskich korzeniach matki Karola Wojtyły.

Polska od wielu lat jest ambasadorem interesów ukraińskich na forum międzynarodowym. Wspieramy dążenia tego kraju do włączenia się w struktury zachodnie: NATO i Unię Europejską oraz jej uniezależnienie się od krępujących związków gospodarczych z Rosją. Polscy politycy wszystkich partii wsparli przemiany demokratyczne podczas tzw. pomarańczowej rewolucji.

Ciągle trudny Słowianin

Można powiedzieć, że najtrudniejsze wydaje się zbliżenie z Rosją, której trudno, mimo chwilowego zrywu w połowie lat 1990., oderwać się od mentalności radzieckiej. Nadal żywe są sny o mocarstwowości, chęć dyktowania sąsiadom, co mają robić i do jakich wspólnot mogą wstąpić. Opinia o „niewdzięczności Polaków, dla których tak dużo zrobiliśmy” można usłyszeć nawet z ust ludzi wykształconych. Hamowane jest ujawnienie prawdy o Katyniu, a pełny dostęp do archiwów jest niemożliwy. Znaczącą rolę w kształtowaniu takich relacji odgrywa prezydent tego kraju i jego doświadczenie życiowe.

Mimo tak trudnych relacji postać-symobol tragicznych doświadczeń II wojny światowej ks. prałat Zdzisław Peszkowski przekonuje rodziny pomordowanych na Wschodzie, by pamiętając wszystkie cierpienia i doświadczenia, wybaczyli. Oprawcom i katom wykonującym wyroki, kłamcom i tchórzom, i wszystkim naszym rodakom, którzy zaprzedali się obcej mocy i gnębili swoich.

Założył i prowadzi Fundację „Golgota Wschodu”, która jest, jak mówi, ogromnym gmachem miłości, opartym na czterech filarach: Prawda, Pamięć, Prawo, Przebaczenie. Przebaczenie jest jednak niełatwe. – Niemcom było łatwiej powiedzieć: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Rosjanie do dzisiaj robią wszystko, by trudno było im wybaczyć ich zbrodnie – mówi ks. prałat.

Jest nadzieja, że wzorcową postawę ks. Peszkowskiego dostrzeże Komitet Pokojowej Nagrody Nobla, do której został zgłoszony jednogłośnie przez posłów polskiego Sejmu obecnej kadencji.

Stanisław Klimaszewski

Artykuł ukazał się w numerze 03/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej