Kwestionowanie zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa, kontynuowanie sowieckiej wersji kłamstwa przez Federację Rosyjską w październiku 2007 roku i jej agresywna polityka w sferze oceny historycznej, politycznej i moralnej II wojny światowej jest faktem wymagającym zdecydowanej reakcji od polskiej polityki zagranicznej, prezydenta, rządu i parlamentu RP.
Przypomnijmy, że szowinizm wielkoruski, wrogość wobec Polski i Polaków doprowadziły w latach 1939- 1941 do planów likwidacji narodu polskiego poprzez biologiczne unicestwienie inteligencji, wymordowanie lub deportację pozostałych przy życiu Polaków i upodobnienie ich do bezwolnych mas sowieckich.
Martyrologia ludności polskiej w Związku Sowieckim nie była zjawiskiem odosobnionym. Życie społeczeństwa sowieckiego sprowadzono w istocie do bezpośredniej walki o byt, uruchamiano najniższe instynkty społeczne, ludzi odcięto od dorobku cywilizacyjnego ludzkości, zabito wrażliwość moralną jednostki a podbite narody pozbawiono praw. Walka klas uczyniła ludobójstwo pospolitym narzędziem politycznym. Jeśli ginęły miliony to potrzebny był milionowy aparat represyjny do zastraszania większości społeczeństwa. Masowych mordów dokonywano w majestacie bolszewickiego prawa, w imię rewolucji. Zbrodnie po latach wybiórczo i koniunkturalnie potępione, w zasadzie nigdy nie doczekały się moralnego i prawnego osądzenia. Bezpośredni sprawcy do dziś nie odpowiedzieli za swoje czyny.
Pochówek czaszki pilot ppor. Janiny Lewandowskiej w Lusowie
Fot. Stefan Melak
Gen. Gutowski w otoczeniu ks. Kiedrowskiego i płk. Jeane�a Hutena rozsypuje ziemię na cmentarzu Langanerie
Fot. Stefan Melak
Te zakrojone na szeroką skalę i z rozmachem przeprowadzane milionowe deportacje i mordy dokonywane na Polakach zostały przerwane 22 czerwca 1941 roku przez niespodziewany atak na ZSRR dokonany przez dotychczasowego najlepszego sojusznika, III Rzeszę Niemiecką.
Wyhamowany na trzy lata proces niszczenia narodu został podjęty na nowo w 1944 roku, kiedy na ziemie polskie ponownie wkroczyła „wyzwolicielska” Armia Czerwona i NKWD a Priwislanskij Kraj zastąpiła PRL.
Niedawne wulgarne kłamstwa mediów i polityków czy też ekspertów Federacji Rosyjskiej przypisujące zbrodnię katyńską Niemcom przekonują, że prawda o mordzie polskich oficerów jest nadal zakładnikiem polityki Kremla. Na Kremlu nadal nie przyjmuje się do wiadomości faktu, że z pogwałcenia humanitarnego prawa 07 wojny i mord 22 tys. jeńców polskich wypływa międzynarodowa odpowiedzialność Federacji Rosyjskiej jako spadkobiercy Związku Sowieckiego. Ta odpowiedzialność rodzi konkretne konsekwencje spoczywające na państwie w jego ciągłości, których uchylić nie może zmiana systemu lub zmiana ekipy sprawującej władzę.
Nie żyją główni inicjatorzy zbrodni, ale prawo nakładało na rosyjskie organy śledcze i rosyjski wymiar sprawiedliwości obowiązek odnalezienia i osądzenia wszystkich żyjących i uczestniczących w ludobójstwie funkcjonariuszy sowieckich. Po 14 latach trwającego śledztwa wojskowa prokuratura rosyjska zdobyła się na haniebne oświadczenie, iż mord 55 procent kadry oficerskiej RP nie jest mordem politycznym. Prokuratura powołała się na brak bezpośredniego rozkazu zamordowania jeńców, chociaż wszyscy wiedzą od 14 października 1992 roku, że tym dokumentem jest decyzja politbiura WKP/b/ z 5 marca 1940 roku podpisana przez Stalina, Mołotowa, Berię, Kaganowicza, Woroszyłowa, Mikojana, Kalinina.
Ładowanie na kontener MPO pomnika katyńskiego 31 lipca 1981 r.
Fot. Stefan Melak
Msza święta w gmachu KGB w Charkowie 4 sierpnia 1991 r.
Fot. Stefan Melak
Stanowisko polityków i rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości jest kontynuacją sowieckiej wersji kłamstwa lansowaną 44 941 od chwili ujawnienia zbrodni tj. 13 kwietnia 1943 r. To trwający ciąg kłamstw uniemożliwiający i oddalający zakończenie sprawy katyńskiej. Rosyjskim politykom należy ustawicznie przypominać, że mord w Katyniu, Miednoje, Bykowni, Charkowie i Kuropatach to największa zbrodnia ludobójstwa dokonana na jeńcach wojennych w II wojnie światowej.
Na Kremlu także i dziś nie pamięta się, że w koncepcji i praktyce prawa międzynarodowego niewola wojenna nie stanowi kary ani też zemsty. Jest tylko środkiem pozbawienia, czy też ograniczenia rezerw wojskowych przeciwnika. Prawo chroni w niewoli to, co ochronić można: życie jeńców, ich zdrowie, 41 1 bezpieczeństwo, godność, a także zapewnia im powrót do ojczyzny po zakończeniu wojny. O
Orzeczenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej jest złamaniem art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która zakazuje umyślnego i bezprawnego 43 zadawania śmierci, a także wymaga wydania i egzekwowania przez państwo surowych przepisów prawnych, jak również nakłada obowiązek przeprowadzenia efektywnego postępowania w każdym przypadku śmierci, zwłaszcza, gdy w zbrodni uczestniczą funkcjonariusze państwowi. Ten zapis prawny otwiera drogę do oskarżenia Federacji Rosyjskiej przed Trybunałem w Strasburgu.
Zbrodnia katyńska jest ludobójstwem nie dlatego, że tak zakwalifikował ją rosyjski prokurator płk Jurij Pokrowski w Norymberdze, oskarżając w dniach 13 i 14 lutego 1946 roku o jej dokonanie „nazistów hitlerowskich”. Decyduje o tym prawo międzynarodowe i bez znaczenia są tu odmienne reguły i praktyka 92 rosyjskiego prawa. Rosja ma obowiązek wyjaśnienia wszystkich okoliczności zbrodni i skutecznego ścigania jej sprawców, którzy zgodnie z normami międzynarodowymi ponoszą odpowiedzialność.
Uroczystości katyńskie na Placu. Piłsudskiego zorganizowane przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego były najgodniejszą formą spłaty długu całego narodu wobec zamordowanych. Rangi tych uroczystości nie podważyły działania, tych, którzy wymusili ich przełożenie, zarzucając prezydentowi ich wpisanie w kampanię wyborczą. Byli to ci sami, którzy w przeszłości protestowali przeciwko usuwaniu sowieckich pomników, polskiemu śledztwu katyńskiemu, którzy bronili „fałszywki” Jaruzelskiego na Powązkach. Podpisów tych ludzi brakuje na aktach erekcyjnych tablic i pomników katyńskich stawianych w latach 70 i w okresie stanu wojennego. Nie widnieją ich nazwiska pod protestami kierowanymi do sejmu PRL, gdy te pomniki i tablice były rabowane przez SB. Nie wystąpili w obronie 18. letniej Bożenki Latoszek aresztowanej 13 grudnia 1981 roku za udział w postawieniu pomnika katyńskiego na Powązkach.
Dzisiaj zapominają, że dla Służby Bezpieczeństwa w PRL wrogami byli ci, którzy publicznie mówili prawdę o zbrodni katyńskiej, tworzyli prasę podziemną, upamiętniali zbrodnię tablicami, krzyżami i konsekwentnie organizowali nabożeństwa katyńskie. Służba Bezpieczeństwa nie prześladowała tych, którzy milczeli.
Protest Komitetu Katyńskiego pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu 2005 r.
Fot. Stefan Melak
Stefan Melak
Artykuł ukazał się w numerze 12/2007.