Kłopoty z kalendarzem

2013/07/1
Radosław Kieryłowicz

Kiedy się kończy i zaczyna rok? Oczywiście zaczyna się Nowym Rokiem – 1 stycznia, a kończy Sylwestrem – czyli 31 grudnia. Tak odpowie w Polsce raczej każdy. Schyłek starego i początek nowego roku obchodzi się hucznie na zabawach sylwestrowych, podczas których uczestnicy wraz z wybiciem północy składają sobie życzenia. Jednym słowem hulanki i swawole z okazji zmiany numeru kolejnego okrążenia Ziemi wokół Słońca, których od początku tzw. Naszej Ery było już 2010.

 

Trochę inaczej było do 1582 roku, kiedy to obowiązywał kalendarz juliański – słoneczny, powstały za panowania Cezara, a który wszedł do użytku 1 stycznia 45 r. Wcześniej w Rzymie obowiązywały kalendarze lunarnosolarne, nie spełniające pokładanych w nich nadziei dokładności (początek roku niebezpiecznie przesunął się o kilka miesięcy wstecz).

Od 1582 roku zaś mamy system słoneczny – zwrotnikowy, różniący się od kalendarza juliańskiego precyzyjniejszym wyliczeniem długości roku, który wynosi obecnie 365,2422 dnia, natomiast juliański wynosił 365,25 dnia. Reforma podyktowana była kłopotami z ustalaniem terminu świąt Wielkiej Nocy, które wg tradycji miały przypadać po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Kalendarz juliański co 128 lat gubił 1 dzień. Gdyby nie ten błąd to mógłby on sobie funkcjonować nadal.

Jednakowoż nie chodzi mi o różnice astronomiczne pomiędzy długością roku. Kalendarz cywilny (gregoriański, juliański) wprowadzono dla celów administracyjnych. Nota bene w Rzymie zaczynał się 1 kwietnia, stąd Prima Aprilis. W wielu państwach do dzisiaj (USA, Wielka Brytania, Japonia), mimo że rok kalendarzowy zaczyna się 1 stycznia, to 1 kwietnia zaczyna się rok budżetowy. Przednówek w takim wypadku wpisany jest do starego budżetu, wobec czego nie ma tendencji do gnębienia obywateli nowymi podatkami, w chwili, kiedy koniunktura po zimowym uśpieniu jeszcze się nie rozkręciła. Taki system obowiązywał w Polsce przed II wojną światową, a nowy przyszedł dopiero od 1945 r. Może czas pomyśleć i wrócić do starych porządków?

Kalendarz kościelny zaś porządkuje nasze życie. Adwent nie jest czasem szaleństwa przedświątecznych zakupów, a czasem wyciszenia, skupienia, uporządkowania pewnych spraw, określenia priorytetów, przygotowaniem się symbolicznym na przyjście Jezusa Chrystusa. Czas Świąt Bożego Narodzenia, to okres radosny, kiedy możemy podzielić się tym faktem z najbliższą rodzina, spotkać, pobiesiadować, a nie, ze względu na kończący się rok, uganiać za terminami. Okres od Objawienia Pańskiego (szczęśliwie w tym roku wolnego już od pracy), po którym następuje koniec okresu Bożego Narodzenia i czas zwykły, zwany w Polsce karnawałem. Ten czas zwykły, kończy się Środą Popielcową, która rozpoczyna 40-dniowy okres Wielkiego Postu, który znowu jest czasem duchowego przygotowania do Świat Wielkiej Nocy. Po Wielkiej Nocy przez dni 40 rozpamiętujemy to wydarzenie, dzięki któremu nasza wiara ma sens, a nie uganiamy się po urzędach skarbowych, aby dobrze wypełnić PIT, lub w jakiś sposób uchować jeszcze resztki zaskórniaków przed pazernością urzędników.

Wniebowstąpienie Pańskie, obchodzone tradycyjnie 40 dni po Zmartwychwstaniu, czyli w czwartek, zostało, co prawda przeniesione (w 2003 r.) w polskim Kościele na niedzielę, ale czasem warto, choć na chwilę zajrzeć do świątyni, pamiętając o tym fakcie. No i w końcu dzień Pięćdziesiątnicy, czyli Zesłanie Ducha Świętego, które następuje 10 dni po Wniebowstąpieniu Pańskim, kończąc tym samym okres Wielkanocny. Jeszcze tylko święto Ciała i Krwi Chrystusa, zwane Bożym Ciałem, które ustanowione jest 10 dni po Zesłaniu Ducha Świętego, od którego liczy się czas zwykły, zakończony Uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata.

Tymczasem życie wg świeckiego kalendarza powoduje, że nie tylko nie oddajemy należnej czci świętom nakazanym, ale również pospolitej niedzieli? Bo czymże jest niedziela, wg świeckiego kalendarza, jak nie końcem tygodnia? Ostatnim dniem „Łykendu”. Kiedyś niedziela (od nie działaj, nie pracuj) była dniem wyjątkowym – wolnym po całym tygodniu mozołu, a dziś? Drugim z wolnych dni. Dlatego też nie przywiązujemy do niej wagi. Więcej, inne wolne dni świąteczne: 3 maja, Boże Ciało, 15 sierpnia, 1 listopada, Boże Narodzenie, jest okazją do bezrefleksyjnego uwolnienia się od obowiązków dnia codziennego. Taki niestety jest porządek, jeśli kalendarz cywilny przyjmiemy za swój.

Tymczasem, my wierni, powinniśmy, jak to ujął Papież Jana Paweł II „wymagać od siebie, nawet gdyby inni od nas nie wymagali”. A więc wymagajmy od siebie w tym nowym roku liturgicznym 2011 r. przywrócenia prawdziwych wartości naszego życia i naszej wiary.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej