Kto nie pracuje… tym zajmie się Kościół

2013/01/14

Punkty aktywizacji bezrobotnych powstają jak grzyby po deszczu przy kolejnych parafiach. Czy mogą się przyczynić do usuwania społecznych skutków wysokiego bezrobocia, bez czekania aż skuteczne staną się remedia wdrażane przez kolejne rządy?

 

W jednych krajach bezrobocie należy do dominujących problemów, w innych nie. Ale pozostawanie pewnej grupy ludzi bez pracy jest zjawiskiem nieodłącznie towarzyszącym gospodarce rynkowej. W Polsce pracy szuka co piąty dorosły obywatel. Na wsi i w grupie gorzej wykształconej młodzieży osób bez pracy jest dwukrotnie więcej niż w pozostałych grupach społecznych. Na terenach, gdzie dominowały PGR-y, stopa bezrobocia dochodzi do 38 proc, nie licząc szacowanego na blisko 20 proc. bezrobocia ukrytego.

Lenistwo i brak zapłaty – ciężkie grzechy

Polscy biskupi wielokrotnie zabierali głos w sprawie bezrobocia, uznając je za jeden z najpoważniejszych problemów społecznych. Przed trzema laty Episkopat wyraził swoje stanowisko w specjalnym komunikacie, a później także w wielu listach duszpasterskich, przypominając w nich m.in. że odmawianie zapłaty za wykonaną pracę jest grzechem ciężkim, wołającym o pomstę do nieba.

Dokładnie pięć lat temu szerokie opracowanie na temat bezrobocia opublikował ordynariusz katowicki abp Damian Zimoń. „Istnieje pilna potrzeba stworzenia, zwłaszcza w regionach o rosnącym bezrobociu, w których ta tendencja będzie się utrzymywać, specjalistycznego duszpasterstwa ludzi bezrobotnych. Kościół musi dać dowody, że w trudnej chwili nie opuścił bezrobotnych, że jest z nimi, że chce im pomóc. Istotą tego duszpasterstwa winno być dowartościowywanie człowieka, podtrzymywanie jego nadziei i zachęcanie do aktywności” – apeluje metropolita katowicki. Zwłaszcza, że są wsie (np. w diecezji koszalińsko–kołobrzeskiej) o 100-procentowym bezrobociu, w których na określoną godzinę musi wstać tylko uczeń, udający się do szkoły. Kościół musi pomóc w odbudowaniu etosu pracy i przypominać, że lenistwo jest grzechem ciężkim, który niszczy całą osobowość.

Bezrobocie jest be

Formułowanie konkretnych rozwiązań społeczno–politycznych nie leży w kompetencji Kościoła. Ponieważ jednak działania podejmowane przez władze publiczne na rzecz przeciwdziałania bezrobociu są niewystarczające, zrozumiały staje się fakt, że przy kolejnych parafiach powstają kluby pracy, ośrodki aktywizacji i biura pośrednictwa pracy. Według abp. Zimonia, który stwierdził, że bezrobocie w Polsce przyjęło rozmiary społecznej klęski, ludzie Kościoła powinni odważniej mówić, że bezrobocie jest czymś złym.

– W Polsce Kościół przez lata wspierał działania, które dziś przez wielu odbierane są jako przyczyna braku pracy, tym bardziej więc teraz powinien zająć stanowisko wyraźnie wskazujące, że nie akceptuje negatywnych skutków zachodzących przemian – uważa abp Damian Zimoń.

W tym roku troska o bezrobotnych była jednym z głównych tematów listów biskupów z okazji Adwentu. Hasłem całego roku liturgicznego wybrano bowiem słowa: „Przywracajmy nadzieję ubogim”. Jest to pierwsza cześć rozpisanego na 5 kolejnych lat programu pod nazwą: „Kościół niosący Ewangelię nadziei”.

Bp Stanisław Adamski, który zmagał się z bezrobociem na Górnym Śląsku w okresie międzywojennym zalecał, by modlić się za bezrobotnych i nie brać od nich ofiar za posługi kościelne… Czy dziś w Kościele dzieje się wystarczająco dużo, gdy chodzi o posługę bezrobotnym?

Godności i pracy!

Jedną z największych organizacji kościelnych zajmujących się pomocą bezrobotnym jest Caritas Polska.

– Utrata pracy, zwłaszcza dla mężczyzn, ojców rodzin, to często utrata poczucia godności – podkreśla ks. Adam Dereń, dyrektor Caritas Polska.

Oprócz 19 schronisk, 22 noclegowni, 140 kuchni i jadłodajni Caritas prowadzi m.in. w Bartoszycach, Grudziądzu, Lublinie i Kielcach biura aktywizacji bezrobotnych w ramach programu Phare-Acces 2000. W Warszawie Caritas prowadzi bursę dla dziewcząt z terenów popegeerowskich, które przyjeżdżają do stolicy w poszukiwaniu pracy. Właśnie rozpoczęto nabór do nowej edycji programu. Ledwie miesiąc temu otwarto pierwszy Integracyjny Klub Pracy Caritas Diecezji Warszawsko– Praskiej.

– Od pierwszych dni mieliśmy już stałych klientów, dla których wykonanie codziennie kilku telefonów i kupno gazety z ogłoszeniami „Dam pracę” jest ciężarem nie do udźwignięcia – mówi Renata Socik, kierownik klubu pracy.

Przy Towarzystwie im. św. Brata Alberta w Sanoku na Podkarpaciu właśnie powstaje Punkt Aktywizacji Bezrobotnych. Punkt będzie prowadził kurs obsługi komputera i urządzeń biurowych. Będzie także przygotowywał do spotkań z pracodawcami. Działalność współfinansuje Europejski Fundusz Społeczny. Ale to nie pierwsza tego typu inicjatywa. A może nawet nie setna.

Najczęściej przy parafiach

Od roku istnieje Centrum Edukacji i Pomocy Bezrobotnym „Nazaret” w Gorzowie Wielkopolskim. Dzięki Centrum, którego inicjatorem jest dyrektor firmy Volksvagen Elektrosystemy w ub. roku pracę znalazło ponad 100 osób. W ciągu minionego roku, Centrum objęło działalnością już trzecią parafię. Bezrobotni mogą korzystać z kawiarenki internetowej w parafii Pięciu Braci Męczenników, którą we wrześniu poświęcił ordynariusz diecezji zielonogórsko – gorzowskiej bp Adam Dyczkowski. Mają także zapewnioną bezpłatną naukę obsługi komputera oraz języków obcych, niemieckiego i angielskiego.

Podobny profil ma kilkadziesiąt podobnych organizacji: Centrum Integracji Społecznej Caritas Diecezji Kieleckiej, Klub Integracji Społecznej „Wiatrak” w Bydgoszczy, działający przy Centrum Kultury Katolickiej, Kolpingowskie Centrum Wsparcia dla Bezrobotnych w Jarosławiu…

Wśród konkretnych działań Kościoła na rzecz bezrobotnych można wymienić różnego rodzaju grupy wsparcia, ośrodki i przyparafialne kluby pomagające osobom bez pracy. Szkolenie bezrobotnych, zwłaszcza młodzieży, jest programem Katolickich Centrów Edukacji Młodzieży „Kana”, które działają od końca lat 90. w archidiecezji katowickiej (2 ośrodki), diecezjach gliwickiej (1) i tarnowskiej (2).

Nowa inicjatywa na rzecz bezrobotnych ruszyła pod koniec ub. roku w 10 miastach aglomeracji górnośląskiej. Ponad połowa z 39 Punktów Pomocy Koleżeńskiej, utworzonych przez powiatowe urzędy pracy oraz Instytut Współpracy i Partnerstwa Lokalnego mieści się w parafiach i siedzibach organizacji katolickich.

Pracodawcy i bezrobotni wspólnie się modlą

Na przełomie 2002/2003 powstało w archidiecezji warszawskiej Stowarzyszenie Integracji Świata Pracy „Labor”, do którego należą bezrobotni, pracownicy i pracodawcy. Jego celem jest formacja duchowa, a także konkretna pomoc, zwłaszcza bezrobotnym.

Spotkania Świata Pracy, czyli pracujących, bezrobotnych i przedsiębiorców-pracodawców, odbywające się we wtorki od 2002 r. przy ul. Deotymy 41 w Warszawie obejmują formację duchową, psychologiczną i społeczno – gospodarczą. Do dziś przewinęło się przez nie blisko 3 tys. osób. Cel: towarzyszenie w odzyskiwaniu wiary w siebie przez uczestników spotkań, w znajdowaniu miejsca pracy lub w powoływaniu przez nich inicjatyw gospodarczych. Podobne spotkania od lutego 2004 r. odbywają się na Bródnie w Warszawie.

Podobne cele chce osiągnąć powstały przed dwoma laty w Warszawie Ruch Inicjatyw Społecznych „Praca”. Ruch organizuje „giełdy pracy”, szkolenia dla bezrobotnych i konferencje na temat ich sytuacji. Swą działalność opiera o struktury parafialne i samorządowe. Większość członków założycieli „Pracy” działa już od lat w parafialnym zespole na rzecz pomocy bezrobotnym przy parafii św. Zygmunta w Warszawie.

Z kolei na przedsiębiorczość stawia inna fundacja. Kilkanaście firm rozpoczęło działalność dzięki programowi „Nadzieja dla bezrobotnych”, który ruszył rok temu. Celem programu, realizowanego przez Fundację „Nadzieja” Pomocy Bezrobotnym i Biednym Archidiecezji Warszawskiej, jest pomoc ludziom długotrwale bezrobotnym oraz niepełnosprawnym w znalezieniu pracy bądź założeniu własnej firmy. Fundację założyli: prowincjał barnabitów o. Kazimierz Lorek, warszawski biskup pomocniczy Piotr Jarecki oraz przewodniczący Brytyjsko – Polskiej Izby Handlowej David Thomas.

Dopóki choć jeden bez pracy…

Być może pytanie o to, czy Kościół dostatecznie wiele czyni na rzecz bezrobotnych będzie aktualne tak długo, jak choćby jeden człowiek będzie miał problemy ze znalezieniem stałego zajęcia. Ale już z pobieżnego przeglądu inicjatyw o rodowodzie kościelnym lub tylko znajdującym azyl przy którymś z duszpasterskich ośrodków wynika, że dzieje się w tej dziedzinie sporo. A każdego dnia podobnych przedsięwzięć przybywa. Może wkrótce zacznie ubywać tych, którzy mogą o sobie powiedzieć: nie mam pracy.

Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu grudnia 2005 r. wyniosła 2773,0 tys. osób (w tym 1486,4 tys. kobiet) i była wyższa o 50,2 tys. osób (o 1,8 proc.) niż przed miesiącem oraz niższa o 226,6 tys. (o 7,6 proc.) od liczby bezrobotnych zarejestrowanych przed rokiem (w grudniu 2004 r. w porównaniu z poprzednim miesiącem liczba bezrobotnych zwiększyła się o 57,0 tys. osób, tj. o 1,9 proc.). Z ogólnej liczby bezrobotnych 42,6 proc. mieszkało na wsi.

Grzegorz Józefowicz

Artykuł ukazał się w numerze 03/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej