MARCIN ALAN JELEC

2013/07/4

 

Marcin Alan Jelec urodził się w 1984 roku. W rodzinie wychowany w duchu bojaźni Bożej, umiłowania Ojczyzny i pomocy potrzebującym. W Płocku ukończył szkołę podstawową i średnią, studiował za granicą. Jako nastolatek współpracował m.in. z Greenpeace. W Płocku pracuje jako dziennikarz w mediach lokalnych i ogólnopolskich. Przeprowadził kilkadziesiąt wywiadów z prezydentami RP, premierami, rządzącymi i ludźmi, którzy mają i mieli wpływ na politykę. Prowadził debaty polityczne oraz społeczne, np. na SGGW z ministrem środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, firmami i naukowcami w sprawie upraw roślinności genetycznie modyfikowanej.

Jest konstruktorem i wykonawcą instrumentów muzycznych. Uzyskał status malarza profesjonalnego. Występuje jako wokalista. W dziedzinie literatury zadebiutował publikacją prasową w wieku 9 lat. Od tamtej pory wielokrotnie zdobywał nagrody w konkursach poetyckich. W swej twórczości podejmuje tematykę sakralną i patriotyczną. Marcin Alan jelec jest członkiem Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana w Płocku.

DZIEŁO
Wielki architekt wreszcie odetchnął. Po eonach wytężonej pracy przygląda się swym dziełom, Jakież to piękne! Wspaniałe! Lecz niedoskonałe! Zagląda swym okiem pomiędzy mgławice, Te snują się wolno w próżniowej otchłani, Gwiazdy między nimi migocą jak iskierki w ognisku, I tak samo jak one rodzą się, wzbijają wysoko i gasną w cichym trzasku.

Gdzieś tam, tak daleko, że nikt by nie znalazł, Zostawił On życia namiastkę. Bóg szukać nie musi swojej owczarni, Bo On to wszystko – a wszystko jest w Nim. Jego dzieło to my, a wszechświat …

Wyszedł Mu – Przypadkiem. A może na odwrót?

BLASK

Słońce lekko przebija się między liśćmi oliwnego drzewa, Wiatr od morza gorącą ziemię z jej pięknem owiewa, Nad brzegiem błękitnego lazuru, zmieszanego z kryształem wody, Pląsa dziewcze i muszle zbiera nieprawdopodobnej urody.

Drżą jej perłowe lica jak skrzydła przed odlotem motyla, Pył magiczny, niczym aurę w powietrzu lekkim rozpyla. Suknia jej przy każdym ruchu tańczy na wietrze, Tu odkryje ramię, tam stópkę, wszystko jeszcze niewieście.

Muzo- aż miło w Twe oczy wejrzeć głęboko, A uśmiech z twarzy zbierać jak lilie rękami szeroko, Śpiewaj, śpiewaj w niebiosa- boś Ty Anioł, Od Boga zesłany na ten ziemski padół.

Biegnie ta nimfa do lasu, zapewne do źródła, Gubi biedna muszle, potknęła się o piasek – upadła, Wnet się z kolan zrywa i gna przed siebie jak łania co ją wilki gonią, Utyka na nogę, ma stopę zranioną.

Za nią galopem wypada jeździec we zbroi, Mieczem swym suknię białą i ciało młode kroi.

Nim padnie dziewczę – przyciągnęła dłonie do piersi, W niebo spojrzała, Uśmiechnęła się, Pobladła i tchnienie oddała, I martwa ustami swymi, ziemię na przywitanie ucałowała.

Stanął nad nią tyran bez czci i wiary, Głowy sine do siodła dotroczone i sakwy złotej mary.

Już miał w drogę dalszą ruszać, po następne łowy,

Lecz koń się zerwał – cóż mu strzeliło do głowy? Legionista w niebo spojrzał i pobladł, Rękami ze strachu rzucił na boki, Wypadł z siodła i na ziemię runął.

Piasek wciąż świeżej krwi nie przyjął, Gdy morderca do jeszcze niezakrzepłej swą twarzą przywarł, Rękami w błocie szuka oparcia, Nie jest gotów stanąć do starcia.

Niebo w gromach rozwarło się nad nim I Pan stanął przed oprawcą z listą jego przewin. Wyczuł najwyraźniej w żołnierzu skruchę, Bo Chrystus w bieli – spytał go na otuchę:

„Szawle, czemu mnie prześladujesz?”

AMEN

Wyryto w nas historię, Rosy z czerwonych kwiatów.

Wyuczono nas modlitwy, Palonych na stosie.

Wykuto nas geografii, Ludzkich ciał, by ranić lepiej.

Wyłożono nam ewolucję Ludzkich umysłów, by móc nimi sterować.

Wykazano żeśmy ludzie, Stworzeni bez wiary i Boga.

Martwi od narodzin, Egzystujący w próżni uczuć, Naszego ja i całego świata.

Zakorzeniono w nas upływ czasu. Nawet sny potrafimy obliczyć, Określić ich długość, konstrukcję, Jak się tworzą i gdzie zostają zapamiętane.

Zagarnięto nam dzieciństwo, Na rzecz dorosłego myślenia. Twardego jak skała, Szorstkiego jak piach na skórze.

Zawiedziono nas tam, gdzie kończą się marzenia, Tam gdzie Anioły nie mają dostępu…

Dorośliśmy szybciej… i… zapomnieliśmy wszystko…

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej