W istotę człowieka wpisane jest pytanie o sens życia. Skąd przychodzę, dokąd zmierzam, co jest celem mojego życia, jaką hierarchię wartości uznaję i nią się kieruję – to kilka przykładów pytań powracających jak bumerang, na które, czy się chce czy nie chce, trzeba odpowiedzieć.
Codzienne życie pokazuje bez zbędnych słów, co jest dla mnie najważniejsze, co jest podstawową opcją życia, podstawowym wyborem, zasadniczą decyzją, która znajduje swoje odbicie we wszystkich życiowych meandrach i konkretnych wyborach.
Z wielkim zainteresowaniem oczekiwał Kościół katolicki zapowiadaną encyklikę nowego papieża, Benedykta XVI, pierwszy dokument tej rangi, który jak historia dokumentów papieskich wskazuje, poruszają najważniejsze zagadnienia dotyczące wiary i moralności. Papież podpisał encyklikę w bardzo ważnym dla chrześcijaństwa dniu, w którym „Słowo staje się Ciałem”, aby zrealizować odwieczny plan Boga wobec człowieka i świata. Tajemnica Bożego Narodzenia jest bowiem najdoskonalszym wyrażeniem podstawowej opcji Boga wobec człowieka, Jego miłości bezgranicznej, cierpliwej i miłosiernej.
Pierwsza encyklika Benedykta XVI nosi tytuł „Deus caritas est” (Bóg jest miłością), skrót tytułu DC i jest skierowana do całego Kościoła powszechnego, który składa się z różnych stanów. Papież nie kieruje swoich słów expressis verbis do wyznawców innych religii, niewierzących i wszystkich ludzi dobrej woli, ale tematyka encykliki pozwala przypuszczać, że i oni mogą odnaleźć ważne impulsy do przemyśleń i w ten sposób stworzyć podstawę dialogu interreligijnego i światopoglądowego. Czy dokument, składający się z 42 punktów, podzielony na dwie części można potraktować jako tekst programowy Benedykta XVI? Odpowiedź na to pytanie przyniesie sam pontyfikat, który wydaje się kontynuować dzieło poprzednika Jana Pawła II a zarazem kładzie nowe akcenty.
Różne rodzaje miłości
Słowo „miłość” jest chyba jednym z najczęściej wypowiadanych słów na świecie, kryjącym w sobie siłę poruszającą nasz rozum, wolę i uczucia. Słowo to jest nadużywane lub spłycane i sprowadzane tylko do ludzkiej fizyczności. Czym jest więc miłość ogólnie i jakie cechy specyficzne ma miłość chrześcijańska?
W pierwszej części encykliki (DC 2-18) papież wymienia różne rodzaje miłości, wśród których „wzorem miłości w całym tego słowa znaczeniu” jest relacja pomiędzy mężczyzną i kobietą. Jednak czy każda miłość pomiędzy nimi jest wyrazem właściwego i pełnego zrozumienia istoty miłości? W starożytnym języku greckim są trzy pojęcia wyrażające różne wymiary miłości: eros (miłość erotyczna), philia (miłość przyjaźni) i agape, która „staje się troską o człowieka i posługą dla drugiego. Nie szuka już samej siebie, zanurzenia w upojeniu szczęściem; poszukuje dobra osoby ukochanej: staje się wyrzeczeniem, jest gotowa do poświęceń, co więcej, poszukuje ich” (DC 6). Czy wspomniane rodzaje miłości mogą egzystować bez siebie? Czy raczej wyrażają jedną miłość w różnych wymiarach? Czy może wykluczają się nawzajem a nawet niszczą?
W Oświeceniu przypisano Kościołowi, że przeciwstawia on eros i agape, niszcząc ten pierwszy wymiar miłości, sprowadzając go do wymiaru grzechu i wady (por. DC 5). Papież cytuje tu poglądy Nietzschego, co jest na pewno nowością w dokumencie papieskim o takiej randze. Nie jest jednak prawdą, że erosowi jest podawana „trucizna”, gdyż odgrywa on w etyce chrześcijańskiej bardzo ważną rolę. Osoba niezdolna do współżycia fizycznego z osobą płci przeciwnej nie może zawrzeć ważnego małżeństwa. Eros potrzebuje odpowiedniego miejsca swojej realizacji, a jest nim małżeństwo (por DC 11). Eros oczyszczony, skierowany ku agape, a nie upojony i bezładny jest ideałem, do którego powinna zmierzać miłość. Tylko tak zrozumiany eros małżeński może stać się obrazem miłości Boga do człowieka. W ten sposób można pokonać podział, rozdźwięk pomiędzy ciałem a duszą, pomiędzy erosem a agape, który od czasów Platona stał się przyczyną przeciwstawienia sobie rzeczywistości duchowej i cielesnej aż do odrzucenia czy pogardy wobec tej drugiej. Dlatego nie należy się dziwić, ze autorzy starotestamentalni, wolni od myślenia dualistycznego „opisują tę namiętność Boga w stosunku do swego ludu, posługując się śmiałymi obrazami erotycznymi” (DC 9).
Żyję, aby kochać
Postawmy więc jeszcze raz pytanie, co jest najważniejszym znakiem miłości chrześcijańskiej? Jest nim zdolność do ofiary, gotowość oddania życia za innego człowieka. Dlatego ideałem miłości chrześcijańskiej jest Jezus Chrystus. „W Jego śmierci na krzyżu dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić – jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie” (DC 13). W miłości małżeńskiej widać także ten element zdolności do ofiary, czyniącej małżeństwo bardziej autentycznym i ostatecznie bardziej szczęśliwym. Papież pokazuje również, że taka miłość nie jest wynikiem nakazu czy działania woli, „jest ona ostatecznie uczuciem, które może być lub nie być” (DC 16). Jednakże nie jest tylko uczuciem. „Uczucia przychodzą i odchodzą. Uczucie może być cudowną iskrą rozniecającą, lecz nie jest pełnią miłości” (DC 17). Miłość to ostatecznie siła, która ogarnia wszystkie zdolności i potencjały drzemiące w człowieku, prowadząc do spotkania z drugim człowiekiem, do spotkania z Bogiem stając się podstawową opcją życia. Żyję po to, aby kochać.
Druga część encykliki (DC 9-39) w sposób pragmatyczny ukazuje konkretne wymagania wypływające z pojęcia miłości, która nie może być tylko pięknym i teoretycznym wyrażeniem swoich uczuć. Jednym z wymiarów miłości chrześcijańskiej jest jej służebny charakter (caritas), gdyż do istoty Kościoła należą trzy zadania: głoszenie Słowa Bożego (kerygmat- martyria), sprawowanie Sakramentów (leiturgia), posługa miłości (diaconia) (por. DC 25). Te trzy zadania są realizowane na przestrzeni dziejów Kościoła. Benedykt XVI przedstawia krótki szkic historyczny początków i kontynuacji zatroskania o posługę wobec ubogich wskazując na bardzo ważną okoliczność, która pokazuje słuszność podjętego zadania czynienia miłości miłosiernej. Otóż cesarz Julian Apostata ( 363) wzorując się na strukturze rodzącego się Kościoła chce w propagowanym i wyznawanym przez siebie pogaństwie wprowadzać ideę caritas, gdyż „jedyną rzeczą, która trafiała mu do przekonania w chrześcijaństwie, była działalność charytatywna. W ten sposób także i pogaństwo może zdobyć świat ” (DC 24).
Caritas w życiu społecznym
Przez analogię dostrzegam w głoszeniu wartości chrześcijańskich po upadku ideologii socjalistycznej w dawnym Związku Radzieckim pewne podobieństwa do wspomnianego faktu ze starożytności. W ramach „pierestrojki” poszukiwano nowych wartości, które by zastąpiły stare zdyskredytowane hasła dając nowy sens życia. Zaczęto m.in. głosić w środkach masowego przekazu, że ludzie powinni być wobec siebie miłosierni. Jednakże wielu obywateli upadłego imperium miało trudności ze zrozumieniem tego, co oznacza miłosierdzie i w jaki sposób można być miłosiernym. Widać więc, że idee chrześcijańskie nie deaktualizują się i są uważane za godne naśladowania.
Z tematyką „caritas” wiąże się ściśle udział Kościoła w życiu społecznym, gdyż troska o ubogich nie odnosi się tylko do członków społeczności kościelnej, lecz powinna mieć wymiar uniwersalny. Jaka jest więc relacja pomiędzy troską państwa o sprawiedliwość społeczną i opcją miłości Kościoła wobec potrzebujących. Papież zauważa, że odpowiedzialni w państwie za sprawiedliwość społeczną, powinni kierować się w tym względzie rozpoznaniem i nakazami rozumu praktycznego. Właśnie on, w odróżnieniu od rozumu teoretycznego, jest odpowiedzialny za wprowadzenia teoretycznych idei w życie. Jednak jak wskazuje już św. Tomasz z Akwinu nie jest on wolny od błędów na skutek skażenia pierwotnym złem i potrzebuje oczyszczenia. Tu właśnie spotyka się troska o dobro wspólne w społeczeństwie z wiarą, która staje się narzędziem katharsis wszelkich objawów nieprawości zrodzonych na drodze niewłaściwego zastosowania rozumu praktycznego. Aby nie było wątpliwości Benedykt XVI zaznacza, że katolicka nauka społeczna „nie ma (…) zamiaru przekazywać Kościołowi władzy państwa. Nie chce również narzucać tym, którzy nie podzielają wiary, perspektyw i sposobów zachowania, które do niej przynależą. Po prostu chce mieć udział w oczyszczeniu rozumu i nieść pomoc, aby to, co sprawiedliwe, mogło tu i teraz być rozpoznane, aby następnie było realizowane” (DC 28). Oznacza to dla osób odpowiedzialnych za aplikację katolickiej nauki społecznej w życiu społeczno-politycznym respekt wobec wszystkich osób niewierzących i uznanie autonomii rzeczywistości doczesnych bez wpadania w jakąkolwiek manipulację wiary do uzasadnienia słuszności swoich poglądów. Zarazem obowiązkiem państwa jest oprócz uzasadnionej neutralności wobec religii zagwarantowanie wolności religijnej wszystkim wyznaniom. Nie oznacza to jednak, że neutralność ma bazować na propagowaniu ateizmu jako swoistej „państwowej” religii, która by była jedynym słusznym światopoglądem dla nowoczesnego społeczeństwa (por. DC 28).
Bardzo ważnym aspektem działalności na rzecz sytuacji ubóstwa jest współpraca instancji państwowych i kościelnych. Jak widać jest to możliwe w ramach wysiłku państwa demokratycznego o dobro wspólne, które powinno być otwarte na działania organizacji pozarządowych i w miarę możliwości zgodnie z zasadą pomocniczości wspierać ich aktywność (por. DC 30).
W duchu stwarzania jeszcze większej wrażliwości ogólnospołecznej warto propagować i rozwijać różne formy wolontariatu. XXI wiek z pewnością przejdzie do historii jako epoka wolontariatu, aby w ten sposób okazać jeszcze większą solidarność z ludźmi, którzy nie zawsze z własnej winy nie mogą sobie poradzić z aktualnym życiem oraz stworzyć nowe wartości także „cywilne”, dając w ten sposób ludziom poczucie sensu życia i działania. To szerokie zaangażowanie stanowi dla młodych szkołę życia i uczy solidarności, gotowości do dawania nie tylko czegoś, ale siebie samych. Antykulturze śmierci, która wyraża się na przykład w narkotykach, przeciwstawia w ten sposób miłość, która nie szuka siebie samej, ale która właśnie w gotowości „utracenia siebie” (por. Łk 17, 33n) dla drugiego jawi się jako kultura życia. (DC 30).
Zakończenie encykliki (DC 40-42) jest skierowaniem się ku Matce Bożej, która wśród wielu świętych jest przykładem posługi miłości. „(…) Maryja jest kobietą, która kocha. Jak mogłoby być inaczej? Jako wierząca, która w wierze myśli zgodnie z myślą Bożą i pragnie według Bożej woli, może być jedynie niewiastą, która kocha” (DC 41).
Reasumując należy podkreślić, że Benedykt XVI w nowy sposób akcentuje potrzebę miłości w życiu każdego człowieka. Głoszenie i praktykowania miłości jest najlepszym programem dla chrześcijaństwa zarówno w wymiarze wiary jak i egzystencji. Miejmy nadzieję, że słowa papieża płynące z jego pierwszej encykliki staną się zaczynem i impulsem do nowych idei, karmiących się „wyobraźnią miłości miłosiernej”.
Bardzo ważnym aspektem działalności na rzecz sytuacji ubóstwa jest współpraca instancji państwowych i kościelnych. Jak widać jest to możliwe w ramach wysiłku państwa demokratycznego o dobro wspólne, które powinno być otwarte na działania organizacji pozarządowych i w miarę możliwości zgodnie z zasadą pomocniczości wspierać ich aktywność. (DC 30) |
Ks. Grzegorz Chojnacki
Artykuł ukazał się w numerze 04/2006.