Miłować i rozumieć ojczystą kulturę

2013/07/2
Z ojcem profesorem Leonem Dyczewskim, socjologiem kultury z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, rozmawia Justyna Sobol

 

 

Ojcze Profesorze, kultura, również polska, jest zjawiskiem dynamicznym i podlega nieustannym zmianom. Czy jest jednak w kulturze coś niezmiennego, mimo iż ludzie i czasy się zmieniają?

Kultury poszczególnych społeczeństw mają elementy stałe, które wprawdzie mogą się zmieniać, ale się nie zmieniają. One stanowią o tzw. tożsamości tego społeczeństwa, decydują o tym, że jest ono odmienne od innych społeczeństw. Takie elementy ma kultura polska, niemiecka, słowacka czy węgierska. I to nie odmienność języka jest tu najważniejsza, ale wartości oraz ich powiązania. Wszystkie wydarzenia, wytwory i wzory zachowań mają w nich swoje zakotwiczenie. Przykładem tego może być, że choć naród polski w przeszłości stoczył wiele bitew, to poddanie wrogowi twierdzy, zamku, miasta było czymś wyjątkowym. Tymczasem w innych społeczeństwach, szczególnie zachodnich, było to częste zjawisko. O tej różnicy decydowała kultura.

To chyba łączy się z polską odwagą?

Oczywiście wiązało się to z odwagą, ale także z wyjątkowym umiłowaniem wolności. Ceniliśmy szczególnie wolność, może bardziej niż społeczeństwa zachodnie, bo często była zagrożona, bo ją traciliśmy i wiemy, jak wiele trzeba płacić, gdy jej brakuje. Cenną dla nas wartością jest też rodzina. Rodzina jest ceniona również w kulturach społeczeństw zachodnich, jednak mocniej akcentuje się w nich indywidualność. Może właśnie dlatego dzieci dosyć wcześnie odrywają się od rodziny i się usamodzielniają, natomiast u nas dosyć długo żyją przy rodzinach. Nasza kultura pielęgnuje spójność życia rodzinnego. Nawet jeżeli młode pokolenie już odchodzi z domu, to nadal utrzymuje ścisły kontakt z rodziną swojego pochodzenia. Często się odwiedzamy i pomagamy sobie wzajemnie. Nie jest tak, że młode pokolenie wyfruwa z gniazda rodzinnego i odlatuje, wprawdzie ono wyfruwa, ale też nieustannie przylatuje.

Rodzina okazuje się bardzo ważna…

Rodzina, rodzinność, poczucie wspólnotowości są nadal mocno cenionymi wartościami w naszej kulturze. Do dzisiaj jest to widoczne w zabudowie mieszkaniowej, szczególnie w dawnej polskiej wsi. Rodzice budują domy o wielkiej kubaturze z myślą o dzieciach, wnukach i prawnukach. Niektóre polskie wsie ciągną się kilka kilometrów przy gęstej zabudowie, ponieważ dzieci osiedlają się obok rodziców.


Ojciec prof. Leon Dyczewski: Polska religijność jest ściśle związana z problemami społecznymi, politycznymi i gospodarczymi

Jakie wartości tworzą rdzeń polskiej kultury?

Szczególnie cenione jest w naszej kulturze dziecko. Było ono cenione u Słowian, a chrześcijaństwo, które przyszło do Polski w X wieku, wartość dziecka, a głównie wartość życia jeszcze wzmocniło. W kulturze polskiej dziecko zawsze było chronione i bronione. Nie było w Polsce wielu nadużyć wobec dziecka, o czym obecnie słyszymy dość często. Dzieci nie wykorzystywano do zbyt ciężkich prac. Nawet w ubogich rodzinach dbano o to, by były dobrze ubrane, często ponad stan. Dzieciństwo było u nas przedłużane i tak jest do dzisiaj. Dlatego z tak wielkimi oporami rodziców minister Katarzyna Hall wprowadza reformę na wzór państw zachodnich, zobowiązującą sześcioletnie dzieci do obowiązku szkolnego. Kiedy w okresie PRL wprowadzono Dzień Dziecka, to rodzina polska, mimo oporów do wielu innych spraw wprowadzanych przez ówczesny rząd, chętnie przyjęła tę inicjatywę, ponieważ święto dziecka pasowało do wartości cenionych w kulturze polskiej. Z kolei w Polsce aborcje były rzadsze niż w innych krajach socjalistycznych, w których wprowadzono identyczną ustawę aborcyjną.

Kolejna wartość cenna w polskiej kulturze to kobieta, żona, matka i jej wysoka pozycja, wyższa niż w wielu krajach zachodnich. I może dlatego w Polsce do dzisiaj ruch feministyczny jest słaby. Oczywiście nie można nie dostrzegać tego, że kobieta w polskiej rodzinie była i jest obciążona wieloma obowiązkami, wręcz niejednokrotnie przeciążona, ale jej pozycja społeczna jest wysoka. Złożyło się na to kilka czynników. Na pewno dużą rolę odegrało tu chrześcijaństwo, które mocno akcentuje kult Matki Bożej jako kobiety i matki Jezusa Chrystusa. Wielki szacunek dla Matki Bożej został niejako przeniesiony na kobietę w ogóle. Także czynnik polityczno-sytuacyjny ma duży wpływ na wysoką pozycję kobiety w Polsce. Mężowie dość często, szczególnie w ostatnich 200 latach, przebywali poza domem – uwikłani w walkę o niepodległość ojczyzny, w więzieniach, w obozach, na zsyłkach, na emigracji, ginęli na wojnach. Przez dłuższy lub krótszy czas kobieta, żona, matka zarządzała domem i gospodarstwem. Ona też przede wszystkim wychowywała dzieci, opiekowała się chorymi w rodzinie i sąsiedztwie. Kobieta, żona, matka zawsze miała wiele do powiedzenia w domu, stąd powszechnie znane jest do dzisiaj powiedzenie: „Mąż jest głową, a kobieta szyją i ona kręci głową”.


Polskie wsie mają gęstą zabudowę, dzieci osiedlają się obok rodziców

Nowym pozytywnym zjawiskiem, które coraz częściej występuje w polskich rodzinach, szczególnie młodych, jest podział obowiązków na zasadzie egalitarności. Mężczyzna coraz pełniej włącza się w zajęcia domowe i opiekuńcze w stosunku do dziecka. W naszej kulturze mamy też szereg wzorów zachowań, które świadczą o szczególnym szacunku dla kobiety, takie jak: kobietę należy wyręczać w ciężkich zajęciach, należy ją przepuszczać przed mężczyzną, ustąpić jej miejsca, przy powitaniu ucałować w rękę. Obecnie rzadziej występują tego typu zachowania. I same kobiety tego nie wymagają jak dawniej. Ale zachowały one nadal swoją kobiecość. Dostrzegli to goście z Niemiec, uczestnicząc w konferencji naukowej i chodząc kilka lat temu korytarzami KUL, a wyrazili to takim oto stwierdzeniem: „Wasze studentki są bardziej kobiece niż nasze”.

Cenną wartością w polskiej kulturze jest religijność.

Należymy do społeczeństw najbardziej religijnych w kulturze europejskoamerykańskiej. Nasza religijność jest mocno przeżyciowa. Brakuje jej pogłębionej wiedzy na temat prawd wiary i moralności chrześcijańskiej. Wielu, którzy nawet określają siebie jako głęboko religijni, nie potrafi wytłumaczyć prawd wiary i zasad etyki katolickiej. W naszej religijności wyartykułowane są akty kultu Boga i przeżycie. To wcale nie znaczy, że tego typu religijność jest gorsza czy słabsza od religijności opartej o rozumienie wszystkiego. Jest po prostu inna. Małe dziecko nie rozumie wielu prawd i norm religijnych, ale modli się do Boga, chętnie chodzi do kościoła, przeżywa Boga i ma z Nim żywy kontakt, który dla rozwoju dziecka jest bardzo ważny. W okresie dorastania u wielu następuje osłabienie praktyk religijnych. Młody człowiek „dobija” się do swojego rozumienia świata, wielu spraw w religii nie rozumie i nie ma już tak silnych przeżyć jak przedtem, porzuca więc jakąś część praktyk religijnych, ale potem niejednokrotnie do nich powraca.

Polska religijność jest silnie związana z problemami społecznymi, politycznymi i gospodarczymi, czyli jest ona zaangażowana w całe życie. To właśnie dlatego ruch „Solidarność” w religii i Kościele katolickim miał silne oparcie i chyba dzięki temu ostateczna zmiana ustroju z socjalistycznego na demokratyczny w 1989 r. dokonała się bezkrwawo i pokojowo.

Wartości polskie są zatem bardzo mocno osadzone w wartościach chrześcijańskich.

Tak, zdecydowanie. Może właśnie dlatego narzucana nam eutanazja nie spotyka się u nas z taką aprobatą, jakiej oczekują jej propagatorzy. Być może media, które usilnie ją upowszechniają na różne sposoby, doprowadzą do zmiany postawy Polaków wobec eutanazji. Podobnie media prowadzą propagandę na rzecz związków homoseksualnych i związków pozamałżeńskich. Tu jest już widoczny sukces mediów. Początkowo Polaków szokowały informacje o legalizacji takiej formy życia, dzisiaj jednak znaczna cześć Polaków dopuszcza związki homoseksualne w polskim społeczeństwie. Trudno powiedzieć, czy je akceptuje, ale w swoich deklaracjach nie jest im przeciwna.

Coraz więcej negatywnych zjawisk zachodzi w sferze obyczajowości. Zanika np. tradycyjna polska uprzejmość wobec kobiet. Czy te wzory zachowań są w nieodpowiedni sposób Polakom przekazywane z pokolenia na pokolenie?

Polacy bardzo otworzyli się na Zachód, a jednocześnie młode pokolenie słabo zna i rozumie swoją polską kulturę. W związku z tym rzeczywiście wiele typowo polskich zachowań osłabło. Być może nie pasują one do dzisiejszego stylu życia i dzisiejszej wiedzy. Ktoś więc nie całuje kobiety w rękę, uważając, że to już niemodne, bo ręka pełna zarazków, bakterii, wirusów itp. W kulturze rezygnujemy z wielu form i wielu zachowań. Ale to jeszcze nie musi znaczyć, że kultura słabnie, upada, lecz tylko, że się zmienia.

Skorzystam z analogii do natury. W przyrodzie są lasy i kwiaty. Lasy są najważniejsze, bo dzięki nim mamy tlen i dzięki nim żyjemy. Natomiast kwiaty są piękne, dodają uroku, wzbudzają radość, można je zmieniać. Lasy mają wartość w porządku natury. Gdyby je zmieniono lub zniszczono, rozpadłoby się społeczeństwo, które je usankcjonowało i w oparciu o nie funkcjonuje. A zachowania, zwyczaje i obyczaje w kulturze, to jak kwiaty w naturze, są bardziej lub mniej piękne, mogą się zmieniać, a w miejsce dawnych powstają nowe. Mogą zatem kształtować się nowe zachowania i nowe wyrazy szacunku dla kobiety. Mogą nimi być wzory pomocy kobiecie w domu, opieki nad dzieckiem, sprzątania mieszkania, robienia zakupów, prania itp.

Kto wymyśla nowe formy zachowań?

Nie ma reguły wskazującej na konkretne kategorie osób. Można jedynie przyjąć, że są to osoby znaczące w środowisku, które konkretne zachowania wymyślają, praktykują i potrafią je narzucić innym albo drogą naśladownictwa, albo drogą ustawodawczą i to w taki sposób, że się one upowszechniają i stają się zobowiązujące. Wtedy dane zachowanie nie jest już konkretnej osoby czy konkretnych osób, ale staje się zachowaniem określonej społeczności i określonej kategorii osób. Na przykład w religijności jest szereg form pobożności, które młodzi ludzie kształtują w swoich grupach i one się przenoszą na inne. Jeszcze do niedawna w Polsce powszechnie ludzie pozdrawiali się słowami „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Dzisiaj coraz bardziej wypiera tę formę krótsze pozdrowienie: „Szczęść Boże!”. Tempo życia jest szybsze, ludzie się spieszą, więc forma chrześcijańskiego pozdrowienia jest krótsza.

Jakie zagrożenia dla polskiej kultury dostrzega Ojciec Profesor dzisiaj?

Największym zagrożeniem jest brak rozumienia i umiłowania własnej kultury. Człowiek, który czegoś nie rozumie, po jakimś czasie z tego rezygnuje. Na przykład, jeżeli ktoś nie rozumie tak pięknych zwyczajów, jak wigilia Bożego Narodzenia, to będzie je stopniowo redukował, bo one wymagają trudu. Jeżeli ktoś nie rozumie znaczenia świąt religijnych, niedzieli, nie wiąże ich z odpowiadającymi im prawdami wiary, wartościami i normami etycznymi, to zamieni je w dzień odpoczynku i rozrywki. Dlatego największym zagrożeniem dla kultury jest brak jej rozumienia.

Kto ma pomagać młodemu pokoleniu w rozumieniu kultury?

Dom, szkoła, Kościół, no i obecnie media. Niestety, media w Polsce obecnie niewiele robią, by współcześni obywatele lepiej rozumieli polską kulturę, co najwyżej podsuwają im tematy zainteresowań. W Boże Narodzenie np. informują, gdzie są żłóbki, i pokazują, jak one wyglądają, kto je wykonał, kto je ogląda, ale nie wyjaśniają ich treści, znaczenia albo czynią to bardzo skrótowo.

Jak i gdzie widzieć szanse dla dzisiejszej kultury?

Oczywiście, dla kultury, jej prawidłowego rozwoju szansą jest ciągłe poszukiwanie odpowiedzi na tak proste pytania, jakie najczęściej zadają dzieci: po co i dlaczego. W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania docieramy do wartości, poznajemy je i sprawdzamy, na ile są one przestrzegane w życiu jednostek i społeczeństw.

Czy Ojciec Profesor może wskazać jakąś granicę, której przekroczyć nie powinniśmy, bo wtedy nasza kultura się rozpadnie?

Najpierw warto sobie uświadomić, że więcej kultur już się rozpadło, niż obecnie istnieje. Ale też trzeba wiedzieć o tym, że kultury nikt nam nie może zabrać czy ukraść. Chcąc mieć swoją kulturę, trzeba ją nieustannie pielęgnować i ją rozwijać. I wcale nie zależy to aż tak bardzo od warunków zewnętrznych. Polska kultura najbardziej skrystalizowała się i zyskała swoją swoistość w okresie zaborów, a więc wtedy, gdy była najbardziej niszczona przez zaborców. Co ciekawe, wtedy wielu Niemców, Austriaków i Żydów spolonizowało się, politycznie byliśmy słabi, kulturowo silni. Klasycznym przykładem jest Wincenty Pol, którego ojciec był Niemcem, matka Francuzką, a on stał się Polakiem, nawet spolszczył swoje nazwisko z Pohl na Pol. Kultura dla swojego rozwoju potrzebuje umiłowania przez tych, którzy tą kulturą żyją.

Co według Ojca Profesora stanie się z kulturą polską za kilkadziesiąt lat?

Nikt tego nie wie. Nikt nie zna scenariusza rozwoju kultury polskiej. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nie zginie. W procesach dzisiejszej globalizacji trzeba o nią dbać i akcentować jej odmienność. Jest to zadanie przede wszystkim elit intelektualnych, nauczycieli i twórców, bo oni potrafią odnaleźć nową interpretację wartości naszej kultury. Twórcy w różnych dziedzinach nauki, sztuk plastycznych, muzyki, architektury. Pocieszające, że obecnie na Lubelszczyźnie i Mazowszu widoczne jest nawiązanie do dawnej architektury dworków. Wiele nowych domów powstaje na wzór polskich dworków. To obiecująca kontynuacja tego, co typowo polskie. Oby jeszcze wystrój wnętrz i atmosfera domowa były także polskie.

Dziękuję za rozmowę.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej