Katarzyna Kakiet |
Święto Narodzenia Pańskiego Kościół Zachodni obchodzi od połowy IV wieku. Początkowo traktowane je jako uroczystość, która w kalendarzu zastąpiła pogańskie Natalis solis invicti (Narodziny niezwyciężonego słońca) i przez pierwszych chrześcijan była jedynie „wspomnieniem” wydarzenia zbawczej historii. Święty Augustyn (+430) pisał, iż jest to „pamiątka” (memoria), uroczyście obchodzony dzień roku liturgicznego, w którym wspomina się narodzenie Chrystusa.
Mianem sakramentu (sacramentum) określał natomiast św. Augustyn Paschę – święto, które należało celebrować jak tajemnicę, tzn. nie tylko wspominać wydarzenie śmierci Jezusa na krzyżu, ale obchodzić je w taki sposób, „aby zrozumieć jego znaczenie i aby święcie je przyjąć” (List 55).
Boże Narodzenie jako uroczystość urosło do miana „przedziwnego misterium”, podczas którego Kościół celebruje „sakrament zbawienia”, a ludzie otrzymują łaskę pojednania z Bogiem. W IV wieku w obchody święta włączono Epifanię – Uroczystość Objawienia Pańskiego, natomiast dwa stulecia później ustanowiono okres przygotowania do świąt (Adwent) oraz zaczęto obchodzić dzień oktawy Narodzenia Pańskiego, podczas którego rozważano naukę płynącą z boskiego macierzyństwa Maryi. Także samo święto Bożego Narodzenia zyskało bogatszą oprawę – oprócz mszy odprawianej w ciągu dnia wprowadzono dwa dodatkowe nabożeństwa – celebrowane w nocy (w wigilię uroczystości) i o świcie (początkowo ku czci św. Anastazji). Każda z mszy ma odtąd własny, odrębny charakter i na swój szczególny sposób pozwala wiernym zgłębić tajemnicę tych wyjątkowych świąt.
Teologia Świąt Narodzenia Pańskiego
Tajemnicę Wcielenia najlepiej odzwierciedlają słowa św. Jana: „Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami” (J 1,14). Wszechmogący Bóg stał się człowiekiem – z jego słabościami i lękami, Nieśmiertelny przywdział śmiertelne ciało – dobrowolnie poddał się prawu śmierci, Odwieczny Syn przez drugie narodziny narodził się w czasie i historii, lecz choć uniżył się, ogołocił, nie stracił na swojej boskości. Zrozumienie tego związku hypostatycznego – połączenia w jednej osobie ludzkiej i boskiej natury – stanowi wyzwanie dla naszej wiary, by widzieć w Chrystusie jednocześnie prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka.
Albrecht Dürer, Pokłon Trzech Króli
Jednak dlaczego ten wszechpotężny Bóg przyszedł do nas – grzesznych ludzi? Dlaczego zgodził się przywdziać te kruche, przemijające ciało i upodobnić do nas? Jaki był sens jego ziemskiej wędrówki? Jak pisze ojciec Anselm Grün w książce Boże Narodzenie – świętować nowy początek: „Bóg we wcieleniu swego Syna włożył w nasze śmiertelne ciało zarodek nieśmiertelności”. Dzięki wcieleniu nasze zbawienie stało się możliwe, otworzyły się bramy życia wiecznego. Według Tertuliana, chrześcijańskiego pisarza II wieku, ciało jest zawiasami zbawienia: „Caro cardo salutis” – filarem, który podtrzymuje architekturę naszej wolności. Także św. Grzegorz Nazjanzu (+ ok. 390) podkreślał, że Chrystus zbawia nasze ciała dzięki temu, że przyjął ludzką powłokę; zbawia dusze, sam przywdziewając duszę; zbawia wolę i wolność, gdyż sam je posiadł: „To, co nie zostało przyjęte, nie zostało uzdrowione” (List 101).
Ubóstwienie rodzaju ludzkiego
Jednak Bóg nie przyjmuje ludzkiej natury jedynie po to, by stać się podobnym do ludzi, by móc uzdrowić chore części swojego ludu. Narodzenia Pańskiego nie należy pojmować wyłącznie w kategoriach uniżenia i poświęcenia, rezygnacji z boskich przymiotów. Święci Ireneusz (+ ok. 202), Atanazy (+ 373), Maksym Wyznawca (+ 662), a także wielu innych ojców Kościoła, wprowadzają nas w teorię ubóstwienia rodzaju ludzkiego czy wręcz przebóstwienia poprzez łaskę. Chrystus przyjął ziemskie ciało, ponieważ chciał, abyśmy stawali się lepsi i mogli we własnym obliczu ujrzeć obraz Boga. Święty Augustyn idzie o krok dalej: „Bóg staje się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem” (Mowa 128). W Liście do Koryntian św. Pawła odnajdziemy werset: „Znacie przecież łaskę Pana naszego, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim wzbogacić” (2 Kor 8,9). Akcent wyraźnie pada na to ostatnie ze słów – chciał rodzaj ludzki wzbogacić, ofiarując siebie. Narodził się, by wprowadzić nas „w swój świat, nie zaś by siebie w naszym pogrążyć” (św. Leon Wielki, Mowa 27). Z zamianą, czyli właśnie ubóstwieniem człowieka, wiąże się jednak konieczność osiągnięcia przez człowieka pewnej samoświadomości. W Liturgii Godzin Kościół przypomina: „Poznaj swoją godność, chrześcijaninie! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj”.
Misterium światła
Chrystus jest światłem, dlatego też Boże Narodzenie nazywane jest również misterium światła. Święty Klemens Aleksandryjski (+ok. 212) porównuje Chrystusa do perły jaśniejącej duchowym światłem Boga-Logosu. Jezus dał nam nadzieję na zbawienie, swoim światłem wskazał drogę do Królestwa Niebieskiego, Domu Swego Ojca. W trakcie mszy w nocy powtarzamy: „Boże, Ty sprawiłeś, że ta najświętsza noc zajaśniała blaskiem prawdziwej światłości”.
Jednak wciąż wracamy do pytania: dlaczego? Chrystus, Jednorodzony Syn Boga, posłane na ziemię Słowo, jest „odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3). W liturgii bożonarodzeniowej odnajdziemy wiele elementów świadczących o chwale Boga – chociażby słowa z początku śpiewu: „Gloria in excelsis Deo/ Et in terra pax hominibus bonae voluntatis./ Laudamus Te,/ benedicimus Te,/ adoramus Te,/ glorificamus Te./ Gratias agimus Tibi/ propter magnam gloriam Tuam”. Wyrażają one fakt – narodzenie Chrystusa urzeczywistniło chwałę Boga Ojca i pokój dla ludzi. Pojęcie „chwała” (gloria) występuje tu jednak nie w znaczeniu blasku, świetności, majestatu Boga, lecz oznacza osobiste działanie Boga, siłę sprawczą tchniętą jego wolą, niczym nieograniczoną. Słowo „pokój” (pax) przez pryzmat Biblii należy czytać nie jako brak wojen, ludzkich konfliktów, ale jako przebaczenie grzechów i dar Ducha Świętego – wszystkie dobra wyczekiwane przez proroków. Pokój można też utożsamiać bezpośrednio z osobą Chrystusa: „On jest bowiem naszym pokojem” (Ef 2,14). Tak więc wielka jest chwała jego – wysławiamy ofiarowanie nam Syna Jednorodzonego (przyjście Jego na świat), bo właśnie dzięki wielkiej ofierze Chrystusa, śmierci za nas na krzyżu, zyskaliśmy zbawienie. I co ważne pokój – Chrystus i udział w zbawieniu – został ofiarowany wszystkim ludziom; bo nie od „dobrej woli ” (bonae voluntatis) ludzi zależało to, czy dostąpimy chwały Boga, lecz od niego samego i jego łaski. Święty Paweł podkreślał, że Bóg nie uczynił tego „dla uczynków sprawiedliwych, jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas…” (Tt 3, 4-7).
Objawienie miłości Boga do ludzi
Skoro dzięki postanowieniu Pana otrzymaliśmy w darze Chrystusa, to z czego wynikała ta wola? Narodzenie Pańskie było objawieniem miłości Boga do ludzi (z gr. philantropia; w łac. najbliżej pojęcie – humanitas – uznanie najwyższej godności człowieka). „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki niemu” (1 J 4,9). Poprzez akt stworzenia poznaliśmy miłość Boga wyrażoną poprzez dawanie. Zostało nam dane życie na Ziemi, wszystko to, co posiadamy, wszelkie istnienie. Dzięki Chrystusowi zrozumieliśmy, czym jest miłość przez cierpienie dla drugiego człowieka, ofiarowanie, danie tego, co najcenniejsze. Z miłością Boga do ludzi przyszła, co podkreśla św. Bernard (+ 1153), i dobroć: „ŤUkazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Bogať. (…) Zanim ukazała się miłość, nieznana nam była dobroć” (Kazanie 1 na Objawienie Pańskie). Jednak Pan przyszedł, aby nauczyć nas, jak dobrze żyć tu na Ziemi, by po śmierci cieszyć się życiem wiecznym.
Chrystus rodzi się w nas
Warto również podkreślić radosny charakter Świąt Bożego Narodzenia. Grzegorz z Nazjanzu nawoływał wiernych: „Chrystus się rodzi, wielbijcie Go; Chrystus z nieba przychodzi, wyjdźcie mu na spotkanie; Chrystus na ziemi, wznieście się na wyżyny niebios! Śpiewajcie Panu, wszystkie krainy (Ps 95,1), i – abym oba żywioły razem wymienił – niech cieszy się niebo i ziemia raduje (Ps 95,11 ), gdyż Pan niebios staje się mieszkańcem ziemi. Chrystus przybrał ciało – z drżeniem i radością wykrzykujcie: z drżeniem z powodu grzechu, z radością z powodu nadziei” (Mowa 38). W Responsorium II odnajdujemy: „Dziś zajaśniał dzień nowego odkupienia, przygotowany od wieków, dzień wiecznego szczęścia”. Wcielenie było początkiem Zbawienia. Tajemnica ta wypełniła się na Golgocie.
Od Narodzin Chrystusa minęły już dwa tysiąclecia, ponad dwa tysiące lat, odkąd świat usłyszał dobrą nowinę. Rozważając tajemnice Narodzenia Pańskiego, warto jednak wziąć pod uwagę słowa Angelusa Silesiusa, śląskiego poety barokowego, medyka i księdza: „Choćby Chrystus tysiąc razy narodził się w Betlejem, ale nie w tobie, pozostaniesz wiecznie zgubiony”. Pamiętajmy, by przygotować się na jego przyjście.