Z ojcem Czesławem Kozłowskim SJ rozmawia Teresa Małkiewicz |
W latach 1976–1980 ubiegłego wieku studiował ojciec na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Czy wtedy zrobił ojciec pierwsze zdjęcia Janowi Pawłowi II, co w przyszłości zaowocowało albumami i wystawami poświęconymi Ojcu Świętemu?
Na początku mojego pobytu w Rzymie był jeszcze Paweł VI i Jan Paweł I, a w czasie następnego konklawe, kiedy już pokazał się biały dym, byłem na Placu św. Piotra z aparatem i magnetofonem pod oknem, gdzie kardynał Karol Wojtyła pojawił się po raz pierwszy jako papież. W ten wieczór 16 października 1978 roku na Placu św. Piotra tłumaczyłem zebranym wokół ludziom, kim jest nowy papież. Włosi cieszyli się, że to Polak, a nie Afrykańczyk lub Francuz.
Jeszcze za pontyfikatu Pawła VI kontakty z papieżem miały nieco inny charakter. Na spotkaniach i uroczystościach był noszony na papieskim fotelu tzw. „sedia gestatoria”, a na audiencjach witał się tylko z ważnymi osobami. Dopiero Jan Paweł I zmienił trochę styl kontaktowania się z ludźmi – zaczął się uśmiechać do ludzi, żartował, na audiencjach witał się z wieloma osobami. Kiedy Karol Wojtyła jako nowy papież przybrał imię Jan Paweł II, przyjęto to z wielką radością, jako chęć kontynuacji tego nowego stylu swojego poprzednika.Jan Paweł ll zrezygnował już zupełnie z „sedia gestatoria” i chętnie i na różne sposoby szukał kontaktów z ludźmi, różnych okazji, żeby wychodzić z Watykanu, odwiedzać różne kościoły, parafie, często spotykać się z innymi. Co niedziela wizytował inną parafię w Rzymie. Można było wtedy bez problemów spotkać papieża w którymś z kościołów, tym bardziej że wtedy nie były tak silne przepisy bezpieczeństwa i stosunkowo łatwo można było podejść bliżej papieża.
Jaki był pierwszy, bezpośredni kontakt ojca z Janem Pawłem II?
Jan Paweł II odkrył, że kiedyś była tradycja, że na zakończenie roku, w Sylwestra, papież przychodził do słynnego jezuickiego kościoła Il Gesu odprawiać Mszę św. dziękczynną. Postanowił wznowić tę tradycję i w pierwszego Sylwestra po wyborze, 31 grudnia 1978 roku przyszedł do kościoła jezuitów odprawić Mszę św. dziękczynną. Ja i inni jezuici z innych kościołów też przyszliśmy, aby uczestniczyć w tej Mszy św.
Tradycją były spotkania papieża w rzymskich parafiach, kościołach i domach zakonnych; na zdjęciu o. Czesław Kozłowski podczas jednego ze spotkań z Janem Pawłem II
Fot. o. Czesław Kozłowski SJ
Po Mszy św. papież przyszedł do domu jezuitów spotkać się z nami. Przywitał się ze wszystkimi. Było nas wtedy dużo, także jezuitów z innych domów, w tym kilkunastu Polaków. Papież witał się z każdym po kolei.
W Nowy Rok poszliśmy wieczorem do Watykanu i w apartamentach papieskich śpiewaliśmy kolędy. Oprócz nas byli też potem zaproszeni inni Polacy (księża i siostry). W sumie przyszło około 30 osób; była też m.in. dr Wanda Półtawska z córką, która właśnie przyjechała na święta do Watykanu. Spotkanie trwało prawie dwie godziny. Ja miałem ze sobą aparat i magnetofon. Robiłem zdjęcia papieżowi i wielu osobom z papieżem, nagrywałem to, co papież śpiewał. Gdy papież śpiewał pastorałkę „Oj, maluśki”, a my tylko powtarzaliśmy refren, na końcu zaimprowizował trzy nowe zwrotki, które miały charakter humorystyczny i wszystkim to się bardzo podobało. W następnych latach Ojciec Święty co roku przychodził do jezuitów odprawiać Mszę św. na zakończenie roku i odwiedzał ich dom. Dzięki temu przez trzy kolejne lata w Sylwestra miałem możliwość spotkania się z papieżem w Kolegium Jezuitów przy kościele Il Gesu.
Przez ile lat dokumentował ojciec pontyfikat Jana Pawła II?
Przez pierwsze lata pontyfikatu, gdy byłem w Rzymie, starałem się uczestniczyć we wszystkich uroczystościach z papieżem i fotografowałem te wydarzenia. Po powrocie do Polski co kilka lat przyjeżdżałem do Rzymu i bywałem wówczas także na audiencjach czy innych uroczystościach z udziałem Ojca Świętego.
W 1999 roku poproszono mnie, żebym uczestniczył w pielgrzymce Jana Pawła II jako przedstawiciel episkopatu w ekipie odpowiedzialnej za bagaż papieski, który obejmował papieskie osobiste rzeczy, mszały, szaty liturgiczne, papieskie prezenty jak różańce, medale, które były rozdawane przy różnych okazjach. Do tej ekipy należały trzy samochody z Watykanu i kilkuosobowa ekipa naszych władz z BOR. Jako przedstawiciel polskiego Kościoła byłem pośrednikiem i tłumaczem między służbą watykańską a polską. Miałem praktycznie wszędzie dostęp i zrobiłem dużo zdjęć papieżowi.
Po tej pielgrzymce Fundacja Nowego Tysiąclecia ogłosiła konkurs wśród fotografów na zdjęcia papieskie, które nadawałyby się na obrazki papieskie. Jedno moje zdjęcie zostało przyjęte i wydrukowane jako obrazek, a jako nagrodę otrzymałem dobrą przepustkę podczas następnej, już ostatniej, pielgrzymki Papieża w 2002 roku. Mogłem wtedy – tak jak fotoreporterzy – wszędzie się poruszać i też zrobiłem sporo zdjęć w Krakowie, na lotnisku, na Błoniach i w Łagiewnikach.
Czy kontaktował się ojciec z fotografami Ojca Świętego: Arturo Mari, Ryszardem Rzepeckim, Adamem Bujakiem, Czesławem Gałązką, Felicim?
Kontaktowałem się tylko z Arturo Mari. W 1997 roku oprócz zdjęć papieskich robiłem też czasem zdjęcia Arturo Mari, jak pracował. Rozmawialiśmy kiedyś podczas wspólnej papieskiej kolacji w Licheniu. A podczas następnej wizyty, gdy spotkaliśmy się w Łagiewnikach, podarowałem mu zdjęcia, które zrobiłem w czasie poprzedniej wizyty przy pracy, z czego się bardzo ucieszył.
Ile wystaw fotograficznych poświęconych Janowi Pawłowi II miał ojciec?
Pięć. Wystawiałem swoje prace w Gdańsku, Gdyni, Jastrzębiej Górze, Pucku, Katedrze Oliwskiej. Była jedna wystawa objazdowa zorganizowana przez gdańskie Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”.
Ile albumów czy książek ze zdjęciami ojca poświęconymi Janowi Pawłowi II ukazało się w Polsce?
Jeden niewielki album Jan Paweł II w obiektywie ojca Czesława Kozłowskiego SJ został wydany przez gminę Puck. Natomiast z inicjatywy nuncjusza abpa Józefa Kowalczyka został wydany album z orędziami wielkanocnymi i bożonarodzeniowymi Jana Pawła II ogłaszanymi przez 25 lat pontyfikatu, ilustrowany zdjęciami: Arturo Mari, Feliciego i moimi. Potem to samo wydawnictwo wydało album Kronika papieska z fotografiami Rzepeckiego, Gałązki i moimi.
Jaka tematyka oprócz papieskiej pojawia się na ojca fotografiach?
Na ogół staram się być dokumentalistą. W moich fotografiach pojawiają się takie tematy, jak pielgrzymki, sanktuaria i różne miejsca święte. Drugi temat, który mnie bardzo interesuje, to przyroda, a zwłaszcza piękne krajobrazy. I w tym zakresie też pojawiło się już sporo różnych publikacji.
Czy zamierza ojciec napisać książkę o swoich spotkaniach z Janem Pawłem II?
Na razie ograniczam się do opowiadań i wspomnień przy różnych okazjach, ilustrując to pokazami zdjęć. Może kiedyś uda mi się coś napisać w formie wspomnień, zwłaszcza że spodziewamy się papieskiej beatyfikacji.
Żyjemy w oczekiwaniu ogłoszenia Jana Pawła II błogosławionym, za Jego wstawiennictwem zdarzyło się wiele łask i cudów za Jego życia i po śmierci. Jest ojciec świadkiem uzdrowień właśnie za przyczyną Jana Pawła II?
Dwa czy trzy lata temu szef naszego Związku Fotografików miał złośliwego raka i był po operacji w bardzo ciężkim stanie. Odprawiałem Msze św. w jego intencji i modliłem się za wstawiennictwem Papieża Jana Pawła II. Wyleczył się i teraz jest zupełnie zdrowy. Modliłem się za innego mojego znajomego, któremu dwukrotnie usuwano guza mózgu i już jest prawie zdrowy. Modliłem się też za alkoholików, którzy byli w bardzo ciężkim stanie. Wyleczyli się i teraz jeszcze pomagają innym. Aktualnie modlę się za wstawiennictwem JP II za trzecią osobę chorą na raka i też już następuje poprawa w jej zdrowiu.
Jakie, według Ojca, najważniejsze przesłanie pozostawił nam Jan Paweł II?
Myślę, że wzmocnił wartość wiary w życiu wielu ludzi. Dzięki temu Kościół stał się bardziej żywy, nie jest tylko instytucją. Wzrosła liczba powołań kapłańskich. Papież wpłynął na młodzież, która bardziej się zainteresowała wiarą, chrześcijaństwem i chyba bardziej zaczęła żyć Ewangelią. Wpłynął też na całe społeczeństwo polskie, które się bardziej zjednoczyło i solidarnie potrafiło doprowadzić do lepszego ustroju politycznego. Był poważnym autorytetem duchowym nie tylko dla Polaków.
Jaki wpływ wywarł Jan Paweł II na ojca? Czy wpłynął na myślenie, poglądy?
Podziwiałem papieża, zawsze uważałem go za piękny wzór chrześcijanina i dobrego pasterza, ale moja wiara i moje życie duchowe rozwijały się już przedtem dzięki formacji jezuickiej i odprawianym rekolekcjom ignacjańskim. Teraz Jan Paweł II jest dla mnie nie tylko wzorem, ale i duchowym protektorem, za wstawiennictwem którego często się modlę we własnych i w cudzych sprawach.
Wszyscy, którzy zetknęli się z Janem Pawłem II, są przekonani o Jego świętości. Czy kontakt z papieżem wpłynął na dążenie ojca do świętości?
Dla mnie świętość to pragnienie i wzrastanie w przyjaźni z Chrystusem i o to się stale modlę, a Jan Paweł II jest dla mnie pięknym tego przykładem.
Co robić jednak, by papieskie nauczanie było żywe i wpływało na ludzkie zachowanie i myślenie?
Przede wszystkim trzeba zaglądać do Jego tekstów, czytać, słuchać Jego przemówień i modlić się za Jego wstawiennictwem za siebie, za swoich bliskich, za tych, którzy są jeszcze daleko od Boga, i za cały nasz kraj, aby coraz bardziej żył wartościami chrześcijańskimi.
Dziękuję za rozmowę.