OFICER ZABORCY – POLAK DO BÓLU

2013/04/2

Miał 38 lat, kiedy rzucił w twarz rosyjskim śledczym: „Celem jedynym i rzeczywistym Powstania Naszego jest odzyskanie niepodległości.”

W lipcu 1864 rosyjski sąd polowy skazał go na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano 5 sierpnia. Razem z Trauguttem stracono czterech najbliższych jego współpracowników

 

Co przed świtem tego sierpniowego dnia myślał Traugutt?… Czy żołdacy  wyrwali go ze snu? Do ostatniej chwili nie rozstał się z fotografią żony i dzieci, nosił ich wizerunki na sercu. Tuż przed wytrąceniem stołka spod nóg skazańca spowiednik, który towarzyszył mu w czasie wykonywania wyroku, usłyszał słowa: Błogosławię żonę i dzieci.

Z listu do żony Antoniny pisanego w celi śmierci: „…mój Skarbie najdroższy, że cokolwiek Ojciec nasz Niebieski zsyła na nas, z zupełnym poddaniem i z synowską wdzięcznością przyjąć winniśmy, i że to wszystko nie jest skutkiem ślepego przypadku, ale wolą Bożą zrządzone, gdyż wszystko co Stwórca czyni z nami, dla dobra naszego prawdziwego czyni. (…) Nie zapominajmy, moje Dziecię, że Bóg, chociaż o szczęściu naszym doczesnym pamięta, przede wszystkim ma na celu nasze szczęście wieczne, do którego nas stworzył i przeznaczył… Taką to jedynie pociechę przesyłam Ci, Najdroższa moja, gdyż ta tylko człowiekowi w największym nieszczęściu i strapieniu prawdziwą być może. Z tego samego źródła i ja czerpię moc i ochotę…”.

O 10 rano na południowym stoku Cytadeli Warszawskiej stało pięć szubienic. Zebrało się ok. 30 000 ludzi. Podczas wykonywania wyroku śmierci lud śpiewał Święty Boże, a carska orkiestra wojskowa zagłuszała śpiew, grając walca Na wzgórzach Mandżurii. Gdy komendant policji zapytał: „Kto tu jest Traugutt?”, on wystąpił i – według słów Olgi Gołębiowskiej – „Wzniósł w obu dłoniach krzyż w górę i zawołał, podobnie jak Chrystus, gdy wydał się w ręce żołnierzy: »Ja jestem TRAUGUTT«– a w jego postaci, acz wątłej i małej, było coś wzniosłego, nadziemskiego, świętego prawie”. Rosyjski historyk Berg, obecny na egzekucji, napisał: „Traugutt w ostatniej chwili złożył ręce i podniósł oczy ku niebu. I tak z podniesioną głową pozostał na stryczku, nawet jeszcze wówczas, gdy po stwierdzeniu śmierci trójkątna opaska została mu z oczu zdjęta”.

Czym skorupka za młodu nasiąknie…

Nie doczekał starości.

Jego przodkowie ze strony ojca, Ludwika Traugutta, pochodzili z Saksonii. Przybyli do Polski z Augustem II Mocnym. Matka Ludwika, z Błockich, wywodziła się z rodu książąt Szujskich, którzy przeszli na katolicyzm. Romuald wcześnie osierocony, wychowywany był przez babkę Justynę, wielką patriotkę. Każdy dzień w domu kończył się modlitwą. Czytanie Pisma Świętego było na porządku dziennym. Tak zostało do końca jego dni.

Romuald Traugutt urodził się 16 stycznia 1826 roku we wsi Szostaków leżącej w powiecie brzeskim na Litwie. W latach 1836–1842 ukończył gimnazjum w Świsłoczy. Następnie próbował dostać się na studia. Od zawsze chciał zostać inżynierem dróg komunikacyjnych. Do Akademii w Petersburgu Romualda nie przyjęli. Okazało się, że jest „za stary” (18 lat), prawdopodobnie zabrakło też wymaganego potwierdzenia szlachectwa, którego uzyskanie łączyło się z wysokimi kosztami. Jak wielu Polaków ze średnio zamożnych rodzin szlacheckich, żeby zdobyć wykształcenie umożliwiające samodzielne utrzymanie się, Romuald ukończył trzyletnią szkołę oficerską w Żelechowie. W krótkim czasie młody adept sztuki wojskowej został skierowany do tłumienia powstania na Węgrzech (Wiosna Ludów, 1849). Na prośbę Franciszka Józefa car Mikołaj I wysłał 200-tysieczną armię dowodzoną przez feldmarszałka Iwana Paskiewicza. Po przeciwnej stronie barykady walczyły m.in. oddziały wspierane przez Legiony Polskie, gen. Józefa Wysockiego i gen. Józefa Bema.

W mundurze zaborcy

17 lat spędzonych na służbie w wojsku carskim to czas zdobywania kolejnych szczebli żołnierskiej kariery. Uczestnictwo w walkach węgierskich przyniosło mu srebrny medal i awans na porucznika. Obecnie może to się wydawać dziwne, a nawet podejrzane, że patriota nosił carski mundur, ale wtedy służba Polaków w wojsku rosyjskim była dość powszechna. Choćby kilku generałów, kilkudziesięciu pułkowników i jeszcze większa liczba oficerów niższej rangi to Polacy pełniący służbę w armii rosyjskiej – później powstańcy 1863 roku.

Po powrocie z Węgier Traugutt żeni się z córką warszawskiego jubilera – Anną Emilią Pikiel. Szczęśliwi państwo młodzi zamieszkują razem z ukochaną babką Justyną w Żelechowie. Życie rodzinne jest dla Traugutta ogromną wartością. Sielanka nie trwa długo. Już w rok po ślubie wyrusza z armią carską na wojnę z Turcją. Młody oficer odznacza się w obronie rosyjskiej twierdzy Sewastopol. Kampania turecka przynosi kolejne ordery i awanse. Zostaje wykładowcą w petersburskiej szkole dla oficerów. Sukcesy na polu zawodowym niestety mieszają się z osobistymi tragediami. Od listopada 1859 do maja 1860 roku Traugutt traci najbliższe osoby: babkę Justynę, córeczkę, ukochaną żonę Annę i synka Konrada. To zbyt wiele jak na jedną osobę – przeżywa załamanie nerwowe i pragnąc dojść do siebie, wyjeżdża do majątku swej siostry Alojzy Juszkiewiczowej w Białej. 13 czerwca 1860 roku żeni się powtórnie, z Antoniną Kościuszkówną, krewną naczelnika insurekcji. W czerwcu 1862 – po siedemnastu latach służby wojskowej, w randze podpułkownika, składa prośbę o dymisję i osiada w majątku na Polesiu. Ma prawo do noszenia munduru i wyznaczoną roczną pensję w wysokości 230 rubli.

Dla przyszłych pokoleń

Był typowym „białym”, statecznym człowiekiem, odpowiedzialnym za przyszłość rodziny i odziedziczonego majątku. Nie należał do żadnej organizacji konspiracyjnej. Sytuację oceniał okiem fachowca dobrze znającego stan i możliwości armii rosyjskiej. A jednak wiedział, że musi przyjść chwila, w której Polska chwyci za broń. Wiedział i czuł, że ta chwila czeka i jego. Już się przed nią nie wzbraniał – nastąpił zwrot w jego życiu. Jak później wyznał podczas śledztwa, wstąpił do powstania, gdyż czuł się Polakiem i uznał za swoją powinność „nieoszczędzanie siebie tam, gdzie inni wszystko poświęcali”. W maju 1863 roku zostaje dowódcą oddziału powstańczego na Polesiu. 14 sierpnia 1863 mianują go generałem (nominowany przez Wydział Wojny Rządu Narodowego), a w trzy dni później – po upadku wrześniowego rządu Czerwonych – zostaje dyktatorem powstania. „Dążnością Rządu Polskiego być powinno, jest i będzie zawsze prowadzenie ludu Polskiego drogą prawdy – pisał – drogą wskazaną przez Boskiego Nauczyciela naszego.” Jego przywództwo miało charakter tajny. Siedzibą było mieszkanie przy ul. Smolnej, a Traugutt przybrał pseudonim Michał Czarnecki, podając się za kupca pochodzącego z Galicji. Z ogromną energią i prawdziwym znawstwem dążył do odbudowania władzy centralnej. Jego działania szły w kierunku przekształcania wojny partyzanckiej w regularne działania wojskowe. Wymagał bezwzględnego wykonywania dekretu uwłaszczeniowego. Wiedział, że bez obrony własności nie da się obronić niepodległości.

W Odezwie do Wojska z 14 grudnia 1863 roku pisał: „Święte prawa rodziny i własności codziennie deptane są przez wrogów z właściwą im bezczelnością i barbarzyństwem (…). Straż tych praw od napaści hord moskiewskich Ojczyzna Wam, Żołnierze Polscy, powierza (…) Pamiętajcie również, że szczęście ludu naszego jest węgielnym kamieniem przyszłości Ojczyzny. Stójcież wiernie na straży tych praw, które Rząd Narodowy nadał ludowi Polskiemu, a kto je czymkolwiek gwałcić ośmieli się, za wroga Ojczyzny nich poczytanym będzie”. Prowadził intensywną działalność dyplomatyczną w Europie, jednak Polska i powstańcy zostali pozostawieni samym sobie. Nie po raz pierwszy i nie ostatni. Francja, Anglia i Austria uzgodniły koncepcję interwencji dyplomatycznej w obronie praw Polaków i wystosowały noty utrzymane jednak tylko w tonie perswazji. Fiasko interwencji przesądzało o politycznej klęsce powstania. Polacy mogli ze zmiennym szczęściem walczyć z wojskami rosyjskim, ale nie mieli szans na ostateczny sukces. My znamy te zapewnienia Zachodu, były od zawsze. Ponoć demokratyczne, ale tak naprawdę niemoralne i uległe. To gremia ponadpaństwowe i mocarstwa żandarmów narzucały „rozwiązania” konfliktów. Traugutt nie wierzył już w zwycięstwo powstania, ale konsekwentnie do końca pełnił swą misję. Ta walka nie była bez sensu i celu, miała wydać owoc w przyszłości. Aresztowania uszczuplały tajemne państwo polskie, zagrożeni ujęciem uchodzili za granicę. Traugutt pozostał do końca: został aresztowany w nocy z 10 na 11 kwietnia na skutek donosu Artura Goldmana. Przebywając w ciężkich warunkach więziennych, nie załamał się. Przyznał się do kierowania powstaniem i nie wydał nikogo ze swych współpracowników.

W powieści Tadeusza Konwickiego Kompleks polski ukochana kobieta pyta Traugutta ostatniej nocy przed rozstaniem: „Czy był sens powstawać przeciw takiej sile?” On odpowiada: „Nie wiem, czy był sens. Wiem, że był mus (…) Nie ma innej drogi, jeśli nie chcemy znikczemnieć, skarleć i umrzeć we wzgardzie innych ludów”.

Romuald Traugutt zostawił patriotyczny testament, który zrealizowała Pierwsza Kompania Kadrowa pod wodzą Józefa Piłsudskiego, wyruszając z krakowskich Oleandrów dla uczczenia 50. rocznicy jego śmierci – 6 sierpnia 1914, w drogę ku niepodległości

Dominik Różański

 

 

 

 

 

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej