Rafał Natorski |
Życiowa droga biskupa Edwarda Materskiego rozpoczęła się w Wilnie i doprowadziła go do Radomia
Bohater powstania warszawskiego, wybitny katecheta, twórca Wyższego Seminarium Duchownego i pierwszy ordynariusz diecezji radomskiej – bp Edward Materski – jest niezwykłą postacią. Otrzymał tytuł honorowego obywatela Radomia, a kilka tygodni temu odbyła się premiera filmu poświęconego życiu charyzmatycznego hierarchy.
Na grudniowej premierze dokumentu „Ks. bp Edward Materski – Honorowy Obywatel Miasta Radomia” sala widowiskowa Resursy Obywatelskiej pękała w szwach. Licznie stawili się przedstawiciele władz samorządowych i kościelnych, ale nie zabrakło również mieszkańców miasta. „Musiałem tu przyjść, bo bp Materski to przecież chodząca historia Radomia” – przekonywał młody mężczyzna.
Prace nad filmem trwały bardzo długo. „Blisko półtora roku musieliśmy przekonywać naszego bohatera, żeby zgodził się wystąpić przed kamerą i opowiedzieć o swoim życiu” – opowiada Renata Metzger, dyr. Resursy Obywatelskiej. Bp Materski znany jest z ogromnej skromności, więc zawsze umniejsza własne zasługi i unika rozgłosu.
Na szczęście przemawiają za niego liczne świadectwa działalności pierwszego ordynariusza diecezji radomskiej. „Patrząc wstecz, można bez przesady powiedzieć, że bp Materski jest jednym z najważniejszych architektów naszego miasta w okresie powojennym, zarówno duchowym, jak i materialnym” – mówi Andrzej Kosztowniak, prezydent Radomia.
Wędrówka do Ostrej Bramy
Życiowa droga, która doprowadziła Edwarda Materskiego do Radomia, rozpoczęła się daleko, bo w Wilnie, gdzie w 1923 r. urodził się późniejszy biskup. Jego ojciec był dyrektorem tamtejszego banku. „Mamusia zajmowała się dziećmi. Oprócz mnie w domu były jeszcze dwie siostry. Nigdy nie zapomnę tej miłej i serdecznej atmosfery, a także pieszych wędrówek do Ostrej Bramy” – wspomina biskup. Jako czteroletnie dziecko był świadkiem koronacji obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Zachował w pamięci to doniosłe wydarzenie i… ulewny deszcz, który przemoczył małego Edzia.
W 1931 r. ojciec zachorował na serce. Nie było już czasu na wspólne wycieczki nad wodę, do lasu, na kulig saniami zaprzężonymi w konie. Rok później ojciec umarł. „Pamiętam dokładnie płaczącą mamę. Takiego płaczu już nigdy u mamusi nie widziałem” – mówi bp Edward Materski.
Rodzina przeprowadziła się do Warszawy. Jednak Wilno na zawsze zostało w sercu biskupa. Często tam wracał, czasem w niezwykłych okolicznościach. Na przykład w 1975 r., żeby dokonać tajnego wyświęcenia na kapłana Czesława Tyszkiewicza. Na ulicy stali enkawudziści, którzy śledzili każdy jego krok. W domu sióstr zakonnych, przy włączonym radiu zagłuszającym ewentualny podsłuch ks. Materski dokonał święceń. „Mieliśmy jedną stułę; w małym pudełku po kremie – oleje święte, muzyka grała głośno, żeby nie było słychać naszych modlitw” – opowiada biskup.
Kapłani na Wileńszczyźnie zawsze mogli liczyć na jego pomoc. „Jest dla mnie wzorem wspaniałego pasterza – mówi ks. Wojciech Górlicki, administrator parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Nowej Wilejce. – Biskupa Materskiego traktuję jak duchowego ojca. Zwracałem się do niego z różnymi sprawami i w każdej chwili mogłem liczyć na to, że mnie po ojcowsku wysłucha i udzieli rady. Umacniał mnie w trudnych chwilach, gdy zniechęcony chciałem wracać do Polski. To było jak światło w ciemnościach” – dodaje ks. Górlicki.
Powstańcze wspomnienia
Drugim przystankiem na życiowej drodze Edwarda Materskiego była Warszawa. Spotkał tu jezuitę Edwarda Kosibowicza. „Chodziliśmy z siostrą przez całe miasto, żeby słuchać jego kazań. Były długie, ale tak treściwe, że stawały się inspiracją i prawdziwą strawą dla ducha” – wspomina biskup. Z ogromnym smutkiem przyjął wiadomość o śmierci ks. Kosibowicza, który w drugim dniu powstania warszawskiego został rozstrzelany przez niemieckich żołnierzy.
Gdy wybuchło powstanie, Edward Materski był już alumnem na tajnym seminarium. W sierpniu 1944 r. złożył także przysięgę AK-owską. Podczas walk niósł pomoc duszpasterską powstańcom. Wtedy poznał ks. Józefa Stanka, któremu musiał… pożyczyć sutannę. Niedługo później dowiedział się, że ks. Stanek został schwytany przez hitlerowców i powieszony. „Spośród innych zabitych wyróżniała go przydługa sutanna” – mówi bp Materski. Bohaterski kapłan jest już wyniesiony na ołtarze.
Kilka lat temu bp Materski za działalność w czasie powstania warszawskiego został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Każdego roku w rocznicę wybuchu powstania pierwszy biskup radomski przypomina i apeluje, aby nie zapominać o bohaterach tamtych wydarzeń, które również powinny być złotymi zgłoskami wpisane w historię Polski.
Strajk dzieci
Po wojnie Edward Materski wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach. W kwietniu 1947 r. odebrał od bpa Czesława Kaczmarka święcenia kapłańskie w katedrze kieleckiej. Niedługo później bp Kaczmarek i inni kapłani stali się ofiarami represji ze strony władz komunistycznych. „Uczestniczyłem w procesie bpa Jana Jaroszewicza, rektora kieleckiego seminarium. Jego wypowiedź przed sądem była wspaniałym wyznaniem wiary. Za to, że wierzył w Boga, przesiedział cztery lata w więzieniu” – mówi bp Materski, który sam wielokrotnie ścierał się z aparatem komunistycznym.
Pierwsze starcie nastąpiło w Chmielniku, gdzie młody ksiądz rozpoczął swoją posługę duszpasterską. W tamtejszej szkole uczył religii. Jednak władzom nie podobało się, że wikariusz ma tak dobry kontakt z młodzieżą. Ks. Materski był bowiem świetnym wychowawcą. Nie ograniczał się tylko do prowadzenia lekcji. Organizował również przedstawienia teatralne i zawody sportowe, a także wycieczki krajoznawcze.
W 1951 r. władze zarzuciły ks. Materskiemu prowadzenie wrogiej działalności przeciw rządowi i zakazały wikariuszowi nauki religii. „Powiedziałem o tym jednej klasie, po chwili wiedzieli już wszyscy. Reakcja była zdecydowana. Dzieci zebrały się przed szkołą i śpiewały ťMy chcemy BogaŤ. Potem dowiedziałem się, że uczniowie sami, bez żadnej sugestii ze strony dorosłych, postanowili zaprotestować. Następnego dnia zebrali się przed szkołą, ale nie weszli do budynku, lecz czwórkami przemaszerowali do kościoła. Szli sami, bez dorosłych” – wspomina bp Materski. W związku ze strajkiem UB w Busku-Zdroju prowadziło potem kilkugodzinne przesłuchania dzieci, zwłaszcza należących do Sodalicji.
Walka o seminarium
Po zdecydowanym proteście przywrócono naukę religii, co w czasach stalinowskich było niewątpliwym sukcesem. Wydarzenia z 1951 r. upamiętnia kamienny głaz, który znajduje się przed szkołą w Chmielniku. Na pamiątkowej tablicy znajduje się krzyż i napis: „My chcemy Boga w książce, w szkole”.
Ks. Materski musiał jednak opuścić Chmielnik. Pracował jako wikariusz w Kielcach i Kurzelowie. W tym czasie uzyskał magisterium na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1955 r. obronił pracę doktorską na Akademii Teologii Katolickiej.
W 1968 r. papież Paweł VI mianował go biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej, a w 1981 r. Jan Paweł II – ordynariuszem diecezji sandomiersko-radomskiej. „W Radomiu zgromadziło się przed kościołem blisko 20 tysięcy osób, co w tamtych trudnych czasach było wynikiem niezwykłym – opowiada ks. Edward Poniewierski, obecny proboszcz katedry radomskiej. – Bp Materski ogłosił wówczas swój program. Była to bardzo przyszłościowa wizja, ale dziś widać, z jaką konsekwencją realizowana” – dodaje kapłan.
Konsekwencję widać choćby w wydobywaniu z zapomnienia postaci św. Kazimierza. – Bp Materski wystarał się u Jana Pawła II, żeby papież ogłosił królewicza patronem Radomia. Stało się to w marcu 1983 r., ale już w 1982 r. ordynariusz zainicjował obchody 500-lecia rządów Kazimierza” – informuje ks. Poniewierski.
W marcu 1992 r., gdy papież podjął decyzję o utworzeniu diecezji radomskiej, bp Materski został jej pierwszym ordynariuszem. Rok wcześniej Jan Paweł II odwiedził Radom. „To był jeden z najważniejszych dni mojego życia. Prawie pół miliona ludzi uczestniczyło we mszy, która odbywała się na lotnisku” – wspomina bp Materski. Papież kilka godzin spędził w Wyższym Seminarium Duchownym. To bez wątpienia największe z materialnych świadectw działalności bpa Materskiego, który bardzo długo starał się o pozwolenie na budowę. W latach 80. było to zadanie praktycznie niewykonalne. „Jednak dzięki determinacji bpa Materskiego udało się tego dokonać” – mówi bp Wacław Depo, pierwszy rektor seminarium, a obecnie metropolita częstochowski.
W latach 1987–1991 teren przy ul. Młyńskiej był ogromnym placem budowy. „Przez ten czas pracowało tu blisko 40 tysięcy osób. Z całej diecezji przyjeżdżały autokary z chętnymi do pomocy” – przypomina ks. Jarosław Wojtkun, rektor WSD.
Wychowanie i nauka młodych ludzi to priorytety bpa Materskiego. „On kocha dzieci, młodzież i katechezę. Od początku pracy w diecezji sandomierskiej zajmował się szkoleniem katechetów świeckich i sióstr zakonnych. Dzięki niemu mieliśmy świetnie przygotowaną kadrę, gdy w 1990 r. religia wróciła do szkół” – twierdzi ks. Stanisław Labendowicz, autor podręczników do nauki religii.
Po pierwsze katecheza
Bp Materski współtworzył liczne opracowania poświęcone katechezie, m.in.: „Mój katechizm”, „Czekamy na Zbawiciela”, „Pan Jezus pośród nas” czy „Chrystus Prawdą”. Przez blisko 20 lat wykładał katechetykę formalną i prowadził ćwiczenia katechetyczne na KULu. Był także katechetą w LO im. R. Traugutta w Radomiu. W 1992 r. z inicjatywy biskupa powstał Radomski Instytut Teologiczny.
Sprawy katechezy są mu wciąż bliskie. „Zawsze ma dla nas czas. Chętnie służy radą i doświadczeniem zawodowym, uczy miłości do ucznia i skromności” – wylicza Ewa Majcher, radomska katechetka.
Bp Materski ma także duże zasługi dla mediów katolickich. Na początku lat 90. z błogosławieństwem ordynariusza ukazał się pierwszy numer pisma diecezji radomskiej „Ave”. Taką samą nazwę otrzymała uruchomiona w 1992 r. rozgłośnia radiowa. „Biskup zawsze wyprzedzał czas” – śmieje się ks. Jacek Wieczorek, redaktor naczelny Radia Plus Radom (dawne Ave)
6 stycznia 1998 r. bp Edward Materski skończył 75 lat. Powiadomił wówczas Stolicę Apostolską o gotowości przejścia na emeryturę. 21 sierpnia 1999 r. przekazał kanoniczne pasterzowanie diecezją radomską bpowi Janowi Chrapkowi.
Bp Materski, choć na emeryturze, jest wciąż aktywny. „Nadal konsekwentnie realizuje program, który przedstawił na ingresie, ponad 30 lat temu. Można zamknąć go w trzech punktach: służmy tak, by Chrystus był lepiej poznawany, bardziej miłowany i coraz lepiej wyznawany” – mówi ks. Edward Poniewierski.
Niektóre wypowiedzi pochodzą z filmu „Ks. bp Edward Materski – Honorowy Obywatel Miasta Radomia.