Ojcze Święty to Twój Kraków

2013/01/15

W Krakowie Benedykt XVI prosił, aby Polacy „odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju”.

Fot. Remigiusz Malinowski

Kard. Stanisław Dziwisz wyznał, że Benedykt XVI był bardzo wzruszony, zwłaszcza kiedy był w Krakowie. Papież uznał Kraków za „swoje miasto” i wezwał Polskę, by była „bastionem przeciwko sekularyzacji w Europie”, „centralnym miejscem świadectwa”.

Przyznał, że do Krakowa przybył z potrzeby serca, w pielgrzymce po śladach swojego poprzednika. Pragnął spotkać jego rodaków i „zakosztować wiary Polaków”. Chciał też prosić Boga, by zachował w Polakach „dziedzictwo wiary, nadziei i miłości” jakie pozostawił światu Jan Paweł II.

Papież Benedykt XVI rozpoczął trzeci dzień pobytu w Polsce od odprawienia prywatnej mszy św. w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. W tej kaplicy Jan Paweł II otrzymał święcenia kapłańskie.

Jedna jest skała

Gdy Benedykt XVI jechał do sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, w świątyni czekało na niego ok. 800 chorych i niepełnosprawnych, ich opiekunowie oraz wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego im. św. Faustyny. W drodze do ołtarza Ojciec Święty zatrzymywał się m.in. przy chorych dzieciach. Mówił do nich, „że nie ma innej głębszej wiary, innej żywszej nadziei, innej gorętszej miłości od tej, jaką żywi człowiek, który w nieszczęściu zawierza siebie pewnym dłoniom Boga”. Na zakończenie wyznał: „Bardzo chciałbym przytulić każdego i każdą z was. Choć w praktyce nie jest to możliwe, w duchu przytulam was do serca”. Dłuższą chwilę rozmawiał m.in. z Madzią Buczek, założycielką Podwórkowych Kółek Różańcowych.

Tylko kilka minut trwało nawiedzenie katedry na Wawelu. Kiedy Benedykt XVI wjeżdżał na Wzgórze Wawelskie przywitał go dźwięk dzwonu Zygmunta. Papież modlił się krótko przed Konfesją św. Stanisława, po czym przeszedł do głównego ołtarza w prezbiterium, gdzie wpisał się do księgi pamiątkowej. Modlił się również pod „czarnym krucyfiksem” św. Jadwigi Królowej.

Na Błoniach czekało na papieża około 700 tys. młodych ludzi z całej Polski.

– W świecie łatwych rozwiązań bądź nam przewodnikiem – prosili Benedykta XVI młodzi ludzie. – Jedna jest skała, na której warto budować dom: Chrystus! – odpowiedział papież. Mottem spotkania były słowa Jezusa skierowane do św. Piotra: „Tu es Petrus – Ty jesteś skała. I na tej skale zbuduję Kościół mój”.

Nie opowiadał anegdot, nie śpiewał po polsku, ale młodzi witali go jak największego gwiazdora. Kiedy zapalili świece i wznieśli je do góry, wydawało się że całe Błonia falują morzem ognia.

W przemówieniu, przerywanym oklaskami i skandowaniem „Benedetto!” i „Dziękujemy!”, papież podkreślił, że w dzisiejszych czasach Jezus „spychany do lamusa spraw i osób, o których nie powinno się mówić na głos i w obecności innych”. Zaapelował do młodzieży, aby nie ulegała zniechęceniu, bo „wiara mocna musi przejść przez próby”.

Benedykt XVI mówił, że każdy młody nosi w swoim sercu pragnienie domu, do którego będzie się z radością wracać, przyjmować przechodzącego gościa i „w którym miłość będzie chlebem powszednim”. Podkreślił, że pragnienie to jest po prostu tęsknotą za szczęśliwym życiem i zachęcił młodych, by nie lękali się tej tęsknoty. „Niech was nie zniechęca widok domów, które runęły, pragnień, które obumarły” – zaapelował.

Każdy uczestnik spotkania przyniósł ze sobą kamień z wyrytym na nim swoim imieniem i nazwą miejscowości. Kamienie te staną się częścią budynków Centrum Myśli Jana Pawła II, którego budowa ruszy tuż po wizycie Papieża.

„Tu w Krakowie, umiłowanym mieście mojego Poprzednika Jana Pawła II, słowa o budowaniu na Piotrze i z Piotrem oczywiście nikogo nie dziwią” – powiedział Benedykt XVI. „Dlatego mówię wam: nie lękajcie się budować waszego życia w Kościele i z Kościołem! Bądźcie dumni z miłości do Piotra i do Kościoła, który został mu powierzony! Nie dajcie się zwieść tym, którzy chcą przeciwstawić Chrystusa Kościołowi!” – apelował do młodych Ojciec Święty.

W darze od młodzieży Benedykt XVI otrzymał księgę z ponad 30 tys. deklaracji: „Nie biorę, jestem wolny od narkotyków”. Opuszczającego Błonia Papieża żegnała pieśń „Nie lękajcie się!” oraz wołanie: „Zostań z nami!” i „Podejdź do nas!”.

Ks. Bogdan Bartołd rektor kościoła akademickiego św. Anny w Warszawie

Fot. Artur Stelmasiak

Już przed spotkaniem Benedykta XVI z młodzieżą na krakowskich Błoniach wiedziałem że to będzie bardzo ważne i owocne wydarzenie. Przedsmak tego miałem już wiele dni wcześniej, bo obserwowałem, jak wiele osób chciało pojechać na Błonia. A tam padły najważniejsze słowa, jakie młody człowiek może usłyszeć, bo dotyczyły budowy młodego życia na skale. Ojciec Święty wskazał im Tego, kogo mają wybierać. A oni reagowali spontanicznie, żywiołowo, entuzjastycznie, jakby całe Błonia mówiły: „tak Ojcze Święty, zgadzamy się z Tobą”. Młodzi ludzie weszli w dialog z Benedyktem XVI. Od tej pory jest to nie tylko pokolenie JPII, ale także B16. Ale przede wszystkim jest to pokolenie ludzi, którzy świadomie i odważnie wybierają Chrystusa.

Trwajcie mocni w wierze!

Papież ukazał się na kilka minut w oknie pałacu arcybiskupiego przy Franciszkańskiej 3. W oknie, które stało się za sprawą Jana Pawła II symbolem papieskiego Krakowa. Zgromadzeni wznosili blisko godzinę okrzyki „Niech żyje papież”, „Benedetto”, „Kardynale puść papieża” i „Kochamy Ciebie”. Zebrani zaśpiewali „Sto lat”, a także „Barkę”. Papież podziękował młodzieży za świadectwo wiary na Błoniach. Na koniec kilka razy powtórzył po polsku: „Dziękuję” i „Dobrej nocy!”.

Msza św. odprawiona następnego dnia na Błoniach była największym zgromadzeniem pielgrzymów podczas pobytu Ojca Świętego w Polsce. Tłumy wiernych przybywały od czwartej rano. Nocowała tam młodzież, która uczestniczyła w sobotę w spotkaniu z papieżem. Milion wiernych, także z Rosji, Ukrainy, Litwy, Słowacji i Białorusi, wysłuchało wezwania Benedykta XVI do dawania świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa wobec całego świata. Wraz z Ojcem Świętym Mszę celebrowało 1500 księży, 20 kardynałów, 28 arcybiskupów i 120 biskupów z kilkunastu krajów. Na Mszy św. obecny był m.in. prezydent RP Lech Kaczyński, premier Kazimierz Marcinkiewicz, marszałek Sejmu Marek Jurek, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, a także były prezydent Lech Wałęsa oraz władze samorządowe z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim. Mszę poprzedziło bicie dzwonu Zygmunta.

– Masz prawo do naszych serc. Masz prawo do naszej wdzięcznej modlitwy. Nasz dom jest Twoim domem. Nasz Kościół jest Twoim Kościołem. Błogosław nam i prowadź nas – prosił metropolita krakowski. I mówił: – Ojcze Święty, to Twój Kraków, to Twoja Polska, a Ty jesteś nasz!

W homilii pod zadaszeniem ołtarza w kształcie wiślanej barki, nad którym górował 23-metrowy krzyż z papieskim herbem oraz obrazem Jezusa Miłosiernego, Benedykt XVI mówił: „Wraz z wyborem Karola Wojtyły na Stolicę Świętą (…) wasza ziemia stała się miejscem szczególnego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa. Wysami zostaliście powołani, by to świadectwo składać wobec całego świata. To wasze powołanie jest nadal aktualne, a może nawet jeszcze bardziej od chwili błogosławionej śmierci Sługi Bożego. Niech nie zabraknie światu waszego świadectwa!” – powiedział Papież. Prosił, aby Polacy „odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju”. Kończąc wezwał: „Trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości!”.


Benedykt XVI podtrzymał tradycję swojego poprzednika i wielokrotnie przemawiał do wiernych z okna przy Franciszkańskiej 3
Fot. Remigiusz Malinowski

Po pożegnaniu w Pałacu Arcybiskupim Benedykt XVI pojawił się „w oknie papieskim” po raz trzeci. „Drodzy przyjaciele, chciałbym wam podziękować za waszą obecność, przyjaźń, radość. Niech Pan Będzie z wami. Do zobaczenia w Rzymie, a jeżeli Pan Bóg pozwoli to jeszcze w Krakowie” – powiedział po włosku.

Historia się nie zatrzymuje

Gdy kard. Dziwisz żegnał wraz z władzami państwa, episkopatem i liczną grupą wiernych Ojca Świętego wieczorem na podkrakowskich Balicach, przypomniały mu się wszystkie pielgrzymki Jana Pawła II. Po raz pierwszy nie wsiadał z Papieżem na pokład samolotu. – Ale historia się nie zatrzymuje – mówił kard. Dziwisz. – Żegnaliśmy Benedykta XVI, który dzięki tej pielgrzymce stał się nam bardziej bliski. Żegnaliśmy go tak, jak się żegna kogoś bardzo bliskiego.

Żegnając papieża prezydent RP Lech Kaczyński podziękował Benedyktowi XVI za wizytę i podkreślił, że od dziś Polacy oczekują na ponowne spotkanie na polskiej ziemi.

W przemówieniu pożegnalnym Papież wezwał ponownie Polaków do pozostania wiernymi strażnikami chrześcijańskiego depozytu. Papież poprosił też o modlitwę w swojej intencji.

Zanim papieski samolot wzbił się w powietrze o godz. 21.48, Ojciec Święty przypomniał słowa Jana Pawła II, który żegnając się po raz ostatni z rodakami w 2002 roku wezwał naród polski, by kierował się duchem miłosierdzia, bratniej solidarności i troską o wspólne dobro. Papież-Polak wyraził wówczas mocną nadzieję, że w ten sposób Polacy nie tylko znajdą właściwe sobie miejsce w zjednoczonej Europie, ale wzbogacą swą tradycją ten kontynent i cały świat.

Benedykt XVI zakończył przemówienie słowami z Listu św. Pawła, a które stały się inspiracją do hasła tej pielgrzymki: „Strzeżcie depozytu wiary. Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się! Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości!” (1 Kor 16,13-14).

Tomasz Żukowski, socjolog

Fot. Artur Stelmasiak

Ta pielgrzymka nie różniła się specjalnie od poprzednich. Albo raczej: różniła się mniej, niż się można była spodziewać. Bo przecież do Polski tym razem przyjechał papież- wielki, autorytet moralny, a nie papież-największy z Polaków. Niektórzy więc oczekiwali większych różnic w reakcjach, bardziej stonowanego przyjęcia, albo wręcz chłodu. Przed pielgrzymką różnice między wizerunkiem Jana Pawła II i Benedykta XVI były mniejsze w grupie osób głęboko wierzących. Stosunek do obecnego Papieża osób mniej religijnych był bardziej obojętny. Na ekranach telewizorów i dzięki osobistemu uczestnictwu w pielgrzymce widzieliśmy jednak, jak temperatura uczuć z dnia na dzień się podnosiła. To potwierdziło optymistyczną diagnozę polskiej tożsamości. Okazało się, że wbrew obawom niektórych przedstawicieli elit, czy wbrew opiniom o Polsce na Zachodzie, katolicyzm nad Wisłą nie jest zamknięty. Więcej: jest prawdziwie powszechny, otwarty na uniwersalne wartości.

Tomasz Gołąb

Artykuł ukazał się w numerze 6-7/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej