Ojczyzna to wspólny obowiązek

2013/07/3
Piotr Hołyś

W dobie zmian obyczajowych, pluralizmu światopoglądowego i laicyzacji, nastawienia na jednostkę, a przede wszystkim różnego rodzaju przeobrażeń geopolitycznych – chociażby powstania i rozwoju Unii Europejskiej czy też kwestii związanych z Traktatem Lizbońskim, coraz częściej na drugi plan schodzi kwestia państwa i jego suwerenności.

 

Państwo w powszechnym rozumieniu tego słowa jest polityczną wspólnotą łączącą zamieszkałą na danym terenie ludność, która w swoim działaniu pozostaje niepodległa – suwerenna politycznie, gospodarczo i ekonomicznie. Inaczej mówiąc, jako pewnego rodzaju wspólnota tworzona przez społeczeństwo jest niezależna od państw i struktur wobec niej zewnętrznych. Powszechna Encyklopedia PWN wskazuje, iż współcześnie źródłem suwerenności państwowej jest „wspólna wola większości członków społeczeństwa przekazana rządowi, który realizuje ją środkami prawnymi (także za pomocą aparatu przymusu)”. Ważne w tym miejscu jest zaznaczenie następujących kwestii: państwo to wspólnota skupiająca całe społeczeństwo; źródłem suwerenności są wszyscy mieszkańcy wybierający swoich przedstawicieli do rządu (mającego na celu obronę suwerenności, a także dobrego imienia państwa); państwo może niejako „egzekwować” przestrzeganie suwerenności na drodze przymusu.

Niezbędna instytucja

Różne struktury, ale także jednostki wchodzące w skład państwa od zawsze zapatrywały się w różnoraki sposób na państwowość, dostrzegając jej pozytywne lub negatywne znaczenie. Owo znaczenie wynika z powyższej definicji: państwo z jednej strony stoi za interesami swoich obywateli – gospodarczymi, politycznymi etc.; z drugiej strony jest aparatem przymusu, który niejako blokuje pełne samostanowienie (decydowanie o sobie) jednostki, narzucając jej własną wizję tego, co, kiedy i jak ma robić. Bezsprzecznie, co by nie stwierdzić o samej idei państwa, ta struktura była i jest jedną ze sfer funkcjonowania pojedynczych osób, rodzin czy grup społecznych. Jaki więc jest zaznaczony na wstępie związek niejako marginalnego traktowania państwowości z procesami indywidualizacji, a szczególnie laicyzacją – odejścia od wiary katolickiej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby zagłębić się w historię związków między państwem a chrześcijaństwem (Kościołem).


Msze sprawowane przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę łączyły naród

Kościół a państwowość

Akcent kładziony na związki państwa i Kościoła powoduje wiele napięć w społeczeństwie. Kręgi lewicowe – czy nawiązujące do idei rewolucji francuskiej, lutowej, październikowej, czasów Stalina, czy do idei inspirowanych neomarksizmem niejednokrotnie wskazują na konieczność oddzielenia państwa od Kościoła, wiary od tego, co w powszechnym mniemaniu uznane jest za „praktyczne”, państwowe. Taki pogląd jednak może godzić w fundamenty państwa i państwowości. Najlepiej jest to wyjaśnić na przykładzie Polski. Niewątpliwą oczywistością jest bowiem stwierdzenie, że rok 966 był dla Polski ważną datą z racji wejścia poprzez pierwszy chrzest do wspólnoty chrześcijańskiej. Jednak faktem zapomnianym przez niektóre kręgi liberalno-lewicowe jest zaznaczenie, iż chrzest Polski miał ogromny wymiar polityczny – zapewniał zaistnienie na mapie Europy nowego państwa w 966 roku, a także jego względną suwerenność, co dawało większe bezpieczeństwo zewnętrzne względem krajów sąsiadujących. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że bez chrztu pozostalibyśmy na marginesie Europy, a Polska jako kraj w zasadzie nie mogłaby istnieć – prawo zaś do podzielonych ziem Polan, Wiślan, Łużyczan i innych plemion wchodzących w skład ówczesnej Polski pozostawałoby w gestii sąsiadów.

Pod Bożą opieką

Związki chrześcijaństwa, Kościoła z państwem i jego suwerennością na łamach historii dość często były obecne. Nie chodzi tutaj tylko o wymiar formalny, jak powyższy przykład wejścia państwa Mieszka I w struktury państw europejskich czy koronacje królów z ręki hierarchy kościelnego (koronacja jako symbol odpowiedzialności przed ludźmi i Bogiem, od którego miała pochodzić władza). Chodzi tutaj także o wymiar oddania Polski w opiekę Boga i Maryi. Polscy rycerze pod Grunwaldem, śpiewając „Bogurodzicę”, w ręce Maryi Panny oddali powodzenie tej jakże ważnej bitwy dla historii Europy. W okupowanej przez zaborców Wrześni to religia, modlitwa i język stały się elementami podtrzymującymi tożsamość polską i patriotyzm. Msze kapłana „Solidarności”, ks. Jerzego Popiełuszki były niewerbalnym elementem sprzeciwu wobec władz komunistycznych godzących w wolność i godność Polaków. Obecnie, pomimo braku różnego rodzaju napięć i starć zbrojnych czy ideologicznych, Kościół akcentuje oddanie zarówno siebie (w wymiarze jednostkowym), jak i całego państwa pod opiekę Boga Stwórcy.

Współcześnie najbardziej aktualna kwestia dotyczy akcentu związków chrześcijaństwa, wartości chrześcijańskich z państwem i patriotyzmem, wyrażona w preambule Konstytucji RP. Najwyższy akt normatywny wskazuje na pozytywny akcent chrześcijaństwa i jego związki z wyrosłą na jej fundamentach kulturą narodu polskiego, a także państwem polskim, jego suwerennością oraz ich obroną. Jak stwierdza Konstytucja, dla ludzi – Polaków, wierzących w Boga uznanego za źródło prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, a także niewierzących, lecz wywodzących powyższe wartości z innych źródeł, ważne jest uznanie praw i obowiązków owego dokumentu, którego celem jest najwyższe dobro wspólne – Polska.

Rdzeń polskiej tożsamości

Czy można na tej zasadzie uznać, iż wpływ chrześcijaństwa i wartości chrześcijańskich na państwo polskie jest dosyć istotny? Wydawać by się mogło, że tak. Pozostaje jednak kwestia, jakie wartości chrześcijańskie szczególnie wpływają na krzewienie pozytywnych wzorców obywatelskich i dostrzeżenia pozytywnej strony państwowości. Ponadto ważne jest skupienie się na tym, poprzez jakie mechanizmy i narzędzia chrześcijaństwo może wpłynąć na umocnienie suwerenności państwowej w momencie, gdy Polska nie jest przedmiotem sporów między zaborcami i nie zagraża jej żadne fizyczne niebezpieczeństwo.

Naczelnym elementem, który pojawia się w momencie rozważania związków między Kościołem, chrześcijaństwem a państwem, jest kwestia wspólnoty. W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z grupą powiązanych ze sobą ludzi, którzy współdziałają w celu zrealizowania określonych celów, osiągnięcia zakładanych wartości. Wspólnota wierzących ma za zadanie szanowanie dobra zarówno osobistego, jak i dobra bliźniego wchodzącego na równi z każdą osobą do rodziny ogólnoludzkiej (familia humana) i do dzieci Bożych. Zadaniem zaś osób wchodzących do wspólnoty państwowej jest, jak akcentuje Preambuła, potrzeba współpracy dla dobra rodziny ludzkiej, wspólnota z rodakami znajdującymi się zagranicą, troska o byt i przyszłość ojczyzny. Oddanie charakteru wspólnoty skupiającej różnych ludzi – starych, młodych, kobiety, mężczyzn, przedstawicieli różnych zawodów ? wskazanie na ich godność, prawa oraz obowiązki daje możliwość wspólnego przyczyniania się do poprawy losu naszego kraju. Możliwość ukazania siebie pod pryzmatem kategorii „my” („my Polacy”, „my katolicy”, „my członkowie danej społeczności”) staje się motywem do przejęcia wzajemnej odpowiedzialności za drugiego człowieka i całą wspólnotę oraz możliwość ochrony interesów każdego z osobna i wszystkich razem.

Państwo chroniące wspólnotę

Oparcie się na pozytywnym autorytecie państwa współtworzonego przez wielość grup i interesów powinno zakładać dwojakie działania: od obywateli do państwa i od państwa do obywateli, ochronę interesów wewnętrznych (poprawa bytu każdego z mieszkańców jako obowiązek państwa; inicjatywa na rzecz wspólnoty państwowej ze strony obywateli) i zewnętrznych (ochrona wspólnoty przed zagrożeniem z zewnątrz, eksponowanie polskiej racji stanu jako priorytetu dla Polaków na forum europejskim). W ten sposób zarówno katolicy wskazujący na wiarę, nadzieję, miłość, roztropność, umiarkowanie, sprawiedliwość, męstwo, akcentujący w szczególności drugą tablicę Mojżeszową (przykazania III-X), jak i niewierzący uznający za pozytywne powyższe wartości i cnoty w żaden sposób nie powinni być wykluczani z państwowego czy publicznego dyskursu. Powyższe wartości bowiem nie stanowią jedynie przymiotu charakterystycznego tylko dla chrześcijan. Miłość, sprawiedliwość czy męstwo mają charakter uniwersalny nakierowujący na drugą osobę, wspólnotę, którą także może być państwo. Poczucie pozytywnego znaczenia sprawiedliwości pomaga w ukazaniu interesów danego kraju w przypadku starcia z innym. Męstwo z kolei wyznacza pozytywny stosunek do obrony danych cennych wartości, interesów, osób, idei.

Odejście od traktowania jednostki jako członka wspólnoty, zabiegi mające na celu ukazać, iż dobro jednostki jest najważniejsze i wyabstrahowane od dobra wspólnego, a także wszelkiego rodzaju ataki na zbiorowości połączone pozytywnymi relacjami przy uznaniu je za opresyjne (anarchiści, antyklerykałowie), przymuszające jednostkę do różnego rodzaju aktywności, staje się także zagrożeniem dla suwerenności. Chrześcijaństwo od wieków uczy, iż jednostka nie jest samotną wyspą i ma za zadanie troskę o siebie, innych, szacunek dla przeszłych pokoleń i wzgląd na przyszłe pokolenia. Chrześcijaństwo uczy odpowiedzialności za „nas” jako członków rodziny, Kościoła i państwa, traktowanych jako wartości godne obrony i zachowania ich suwerenności. Chrześcijanie jako jedna z grup wchodzących w struktury państwa, obywatele mający swoje zdanie w kwestii jego funkcjonowania i widzący w państwie pozytywne elementy (wyrażając negatywny stosunek do działań wpływających destabilizująco zarówno na samo państwo, jak i na innych obywateli) są równoprawnym członkiem owej państwowej organizacji. Natomiast rządzący obdarzeni przez społeczeństwo władzą (pochodzącą od Boga) mają za zadanie obronę Polski i akcentowanie polskiej racji stanu.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej