Pierwszy to bardzo miłe zwierzę, uczciwe i pracowite. Ten drugi w miejsce inteligencji dość często wciska spryt i tupet, zaprzeczając prawdom oczywistym, choćby takim jak ta, że kształt przyszłych pokoleń zależy od wychowania młodzieży. Gdyby jeszcze ktoś miał wątpliwości odsyłam do „Słownika Poprawnej Polszczyzny”, gdzie pod hasłem: „ostatni osioł” (lub „skończony osioł”) znajdujemy znak równości – „zupełny głupiec”.
Wstęp miał rozładować złość, która mnie ogarnia na tych, co o pornografii mówią, że to temat zastępczy. Panie, wybacz mi moją popędliwość, choć wiem, że tym razem przyznajesz mi rację!
Tak się składa, że ci sami w „tematach zastępczych” sytuują aborcję, narkomanię, a w niedługim czasie pewnie eutanazję, klonowanie i każdą inną równię pochyłą. Nie dziwi, bo albo wybiera się życie, albo śmierć. Pornografia jest na pewno w kanale zanegowanego życia. Stoi, więc w ostrej opozycji do wychowania człowieka wolnego.
Tymczasem wystarczy wejść do najbliższego kiosku, aby tuż na wysokości oczu dziecka zobaczyć okładki czasopism zapowiadających ich głęboko demoralizującą zawartość. Co prawda na niektórych widnieje napis: „tylko dla dorosłych”, ale zważywszy na naturalną dociekliwość dzieciaków i zupełną niefrasobliwość sprzedawców nic nie zmienia. Pornografia jest zawsze głęboką traumą psychiczną, duchową, a w przypadku dziecka działa jak bomba zegarowa. Wybuchnąć może w nieoczekiwanym momencie, naruszając wszystkie konstrukcje duchowe. Zmienia się wtedy ludzka optyka, ponieważ punktem odniesienia przestaje być człowiek, a staje się rzecz, którą można użyć i wykorzystać. Miłość przestaje być punktem centralnym ludzkiej egzystencji. W psychikę dziecka ostro wkracza lęk. Wywołuje go trauma, czyli uraz spowodowany bodźcem zewnętrznym. Lęk staje się źródłem następnych uszkodzeń psychicznych i duchowych. Zaczyna działać reakcja łańcuchowa. Dziecko nagle się zmienia. Czasami bardzo trudno dociec, że przyczyna tkwi w pornografii.
O Adasiu wiedziałam same dobre rzeczy, choć wiadomo – dzieciak, to dzieciak, bez psot się nie obejdzie. Ma prawie czternaście lat a więc jest w samym środku rozwojowej „zadymy”. Dojrzewanie to nie choroba, szczególnie, gdy obok są kochający rodzice, a na wyciągnięcie ręki prężna, wspierająca rodzina. A jednak Adaś z gaduły zmienił się w milczka. Zaczął się spode łba patrzeć na siostry, a szczególnie na matkę, długo nie mógł zasnąć, budził się w nocy, stracił apetyt. Coraz chętniej biegał do babci, na sąsiednią ulicę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo babcię wszyscy kochają, ale on tam coraz częściej chciał zostawać na noc, nic w tym złego – może chciał trochę odpocząć od rodzeństwa?
Bomba strzeliła, gdy pewnego dnia babcia zabrała się do gruntownego sprzątania w pokoju, gdzie ostatnio tak chętnie nocował wnuczek. Odsunęła fotel i pobiegła… po krople na serce. Pod fotelem leżał stos pornograficznych pism, których lektura mogła przyprawić o mdłości. Babcia gorzko pomyślała o synu, bo Adaś – takie niewinne dziecko? Późnym wieczorem udała się do jego domu. Tam też doznali szoku. Krótkie działania operacyjne zlokalizowały rozsadnika zarazy. To ojciec kolegi chłopca, który ową „lekturę” przetrzymywał w dość przewiewnym miejscu. Działania resocjalizacyjne, którym poddany został Adaś będą jeszcze trwały, ale czy uraz zniknie?
Kontakt dziecka z pornografią może zadziałać na zasadzie „pierwszych połączeń”. To one wywołują reakcję emocjonalną, wchodzą w strukturę myślenia, wartościowania, zmuszają dziecko do stawiania wewnętrznych, nasączonych lękiem pytań: – To moja mama i mój tata tak właśnie mnie „zrobili”? To moja matka jest też „taka”? Nie ma różnicy między ludźmi a zwierzętami?
Dziecko stawia samotnie jeszcze drastyczniejsze pytania, które budzą lęk przed kobietą, przed mężczyzną, przed rzeczywistością płci odseparowanej od więzi, od miłości, lękiem przed rodziną, dzieckiem, które powstaje w tak nieludzki sposób. Bez pomocy wkrótce powie: – A niech to wszyscy diabli wezmą!
Spotykam – coraz częściej – tak właśnie poobijane dzieciaki. Pornografia to ciężka trucizna duszy! Tymczasem ostatnie osły dzielą pornografię na „lekką” i „twardą”, choć rzeczywistość psychologiczna ujawnia płynność przejścia z jednej do drugiej. Te same osły twierdzą również, że narkotyki „miękkie” można posiadać, a nawet sprzedawać (np. w aptece) i dopiero przy „twardych” trzeba się zastanowić. A przecież te same mechanizmy tu działają, tylko w innym stężeniu: jak ono będzie rosło to sprawa czasu.
Twórczyni i bohaterka filmu „Shocking Truth” – wstrząsającego dokumentu grozy, ukazującego prawdziwe oblicze pornografii powiedziała: „To tacy mężczyźni i kobiety jak ja płacą cenę, aby zaspokoić jakichś półgłówków, siedzących przed telewizorem lub przeglądających magazyn”.
Przepraszam osły naturalne.
Krystyna Holly
Artykuł ukazał się w numerze 06/2007.