Oślę, grób i wino

2013/01/17

Wśród znaczeń, które nadajemy przymiotnikowi „nowy”, znajduje się i to, chyba najważniejsze: „przez nikogo dotychczas nie używany”. W takim sensie mówimy, że kupiliśmy nowy automobil albo że czyjś zegarek nie jest już nowy. Dlaczego zależy nam na tym, aby w prezencie dawać i otrzymywać rzeczy prosto ze sklepu, wprowadzić się z rodziną do mieszkania dotychczas nie zasiedlanego, przed ważną uroczystością przywdziać specjalnie uszyty garnitur, a na deser wziąć z półmiska świeże, czyli nie nadgniłe i nie nacięte jabłko?

Obok motywów natury ubocznej: higienicznej bądź estetycznej, ważną rolę odgrywają względy głębsze – antropologiczne albo wręcz metafizykalne. „ Używać” bowiem znaczy zarazem „zużywać”. Każdy przedmiot nienowy nosi na sobie znamiona czyjegoś używania i tym samym staje się jakoś zubożony w stosunku do przedmiotu nowego tej samej kategorii: traci na potencjalności, ponieważ stopniowo nabiera trwałych cech nie przysługujących jego pierwowzorowi ani jego pierwotnej postaci. Świeżo wyprodukowane buty kryją w sobie potencjał dostosowania się prawie do każdych stóp danego rozmiaru, a świeżo oddane do użytku mieszkanie łatwo podda się urządzaniu.

Natomiast znoszone obuwie, sprzedawane u nas niekiedy na bazarach, nie dopasuje się gładko do stóp nabywcy, a stare, przez wiele lat użytkowane mieszkanie wymaga gruntownego remontu, aby zaspokoiło gusta i potrzeby kolejnych lokatorów. Proponować komuś korzystanie z rzeczy starej to ograniczać jego wolność w stosunku do tej rzeczy, a więc poniekąd uwłaczać jego godności, skoro godność ludzką w porządku naturalnym wyznaczają dwa czynniki: rozumność i właśnie wolność. Idea posiadania i użytkowania przedmiotu oznacza, że mamy nad nim pełne, niczym nie ograniczone władztwo. Rzecz stara jest już na tyle uformowana upływem czasu i działaniami jej poprzednich właścicieli, że ogranicza naszą, czyli jej następnych posiadaczy, moc dyspozycyjną względem niej.

Naszym naturalnym odruchem jest chęć zapanowania nad każdą rzeczą i każdym zjawiskiem, z którymi mamy do czynienia (w tym sensie powiada się, że ktoś opanował swoje popędy, sztukę malowania albo język obcy), nie zaś podporządkowania się wymogom, które one nam ewentualnie narzucają. Z tego względu nawet rzeczy stare, które jakimś trafem przypadły nam w użytkowanie, częstokroć odnawiamy, czyli w jakimś stopniu przywracamy im pierwotną nowość, ich pełny potencjał, który miały u swego powstania. W jakiej sytuacji gość, któregośmy zaprosili do salonu, poczuje się wyżej oceniony i swobodniejszy: kiedy gestem szeroko rozchylanych ramion niejako otworzymy przed nim całe pomieszczenie, czy gdy palcem wskażemy mu miejsce w rogu kanapy, gdzie według nas powinien spocząć? Przyjąć albo przekazać w użytkowanie rzecz starą to zgodzić się bądź zaproponować, by narzuciła ona swoje wewnętrzne ograniczenia człowiekowi, niejako pokazując mu, gdzie jego miejsce. Tymczasem to człowiek domaga się kontroli nad rzeczami stworzonymi przez Boga i wykonanymi przez siebie, idąc za nakazem, który słyszy w sercu od zarania dziejów ludzkości, by panował nad ziemią (zob. Rdz 1, 28).

Zapewne z tych właśnie racji Chrystus przed tryumfalnym wjazdem do Jerozolimy nakazał swym uczniom: „Idźcie do wsi [..], a [..] znajdziecie oślę [..], którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj!” (Łk 19, 30), zaś po swej śmierci krzyżowej został złożony „[..] w grobie [..], w którym nikt jeszcze nie był pochowany” (Łk 23, 53). Kilka dni wcześniej natomiast polecił przygotować Paschę w sali „dużej, usłanej i gotowej” (Mk 14, 15), a więc specjalnie urządzonej dla gości, poniekąd odnowionej. Nie wypadało przecież, aby Pan całego stworzenia podlegał przypadkowym uwarunkowaniom z jego strony.

Wielkanoc, nie bez przyczyny zbiegająca się w naszym kalendarzu z pierwszym okresem wiosny, niesie ze sobą ożywczy powiew, rozganiający zatęchłą atmosferę ludzkich przyzwyczajeń, utartych myśli, zastałych uczuć, a czasami wręcz nałogów lub rozpaczy. Jest to powiew przebaczenia i odkupienia, które przychodzi z wysoka. Dzięki niemu możemy zacząć życie od nowa. Wszelkie remonty, renowacje, reorganizacje i porządki robione przez człowieka charakteryzują się cząstkowością i tymczasowością. Natomiast odnowa wielkanocna ma charakter dogłębny, całkowity i trwały, ponieważ dokonuje jej sam Bóg. Zarazem stanowi ona zapowiedź wielkiej odnowy całego stworzenia, która nastąpi u kresu czasów, jak to zostało nam podane do wiadomości w Objawieniu św. Jana (zob. Ap 21-22). O tej to eschatologicznej perspektywie mówi Jezus w czasie Paschy: „Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy w królestwie Ojca mojego” . (Mt 26, 29).

Paweł Borkowski

Artykuł ukazał się w numerze 04/2007.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej