Ostatnia pielgrzymka Jana Pawła II

2013/01/15

Po śmierci Ojca Świętego rozpoczął się okres, którego nikt wcześniej nie przewidywał. Publicyści i socjologowie nazwali ten czas drugim „Wielkim Tygodniem”. Albo narodowymi rekolekcjami.

Fot. Artur Stelmasiak

Około północy władze państwowe ogłosiły żałobę i nakazały opuszczenie flag państwowych do połowy masztu – od soboty do dnia pogrzebu Papieża. Zaraz po informacji o śmierci Jana Pawła II, opuszczono flagę narodową przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Przepasano ją czarną wstęgą. Wkrótce takie flagi wisiały prawie wszędzie.

Nad Krakowem brzmiał Dzwon Zygmunta, który na wieść o śmierci Ojca Świętego został rozkołysany przez dzwonników z katedry na Wawelu. Następnego dnia, w niedzielę Miłosierdzia Bożego, w samo południe z Wieży Mariackiej zamiast hejnału została odegrana pieśń żałobna. Kilkanaście tysięcy wiernych zgromadziło się pod oknem papieskim na Franciszkańskiej 3. Ludzie trzymali w rękach zapalone świece.

Odwołane zostały koncerty, przedstawienia teatralne i seanse kinowe. Telewizje zawiesiły nadawanie programów rozrywkowych i muzycznych. W radiu można było usłyszeć jedynie relacje dziennikarskie, archiwalne przemówienia Papieża oraz muzykę klasyczną. Również w internecie wszystkie bardziej liczące się portale zmieniły swe barwy na czarno-białe. Na stadionach zamiast rozgrywek sportowych były odprawiane Msze św. Kibice zwaśnionych klubów modlili się stojąc obok siebie.

Największy pogrzeb w dziejach świata


– Podczas uroczystości pogrzebowych Jana Pawła II obecnych było w sumie 130 zwierzchników wyznań chrześcijańskich i innych religii.
– Na uroczystości przybyło wielu monarchów i ponad 70 prezydentów i premierów. Oficjalne delegacje liczyły około 2500 VIP-ów.
– Do Rzymu napłynęło ponad 3 miliony pielgrzymów.
– Na ulicach i placach w pobliżu Watykanu oraz w Tor Vergata ustawiono 27 olbrzymich telebimów, aby pielgrzymi mogli obejrzeć transmisję z uroczystości. Rzym był patrolowany przez ponad 15 tys. żołnierzy i policjantów, a uroczystości obsługiwało 3,5 tysiąca akredytowanych dziennikarzy.
– Dziesiątki milionów wiernych uczestniczyło w pogrzebie w kościołach i przed telebimami na placach i ulicach w Azji, Europie, Ameryce i Afryce. Bezpośrednie transmisje z Watykanu przeprowadziły nawet wszystkie stacje telewizyjne Izraela oraz państwowa telewizja Egiptu, kraju w 90. procentach muzułmańskiego.
– Na czterysta kanałów jednego z polskich dostawców telewizji satelitarnej, aż 100 stacji transmitowało z Watykanu uroczystości pogrzebowe.
– Ze wszystkich telewizji tylko rosyjskie kanały nie transmitowały uroczystości pogrzebowych, ale i tak wielu Rosjan oglądało je dzięki telewizji satelitarnej oraz mogło usłyszeć relację w rozgłośni radiowej Echo Moskwy.
– Wszystkie polskie telewizje transmitowały pogrzeb. Na ulicach miast były totalne pustki. Podczas pogrzebu ruch samochodowy w stolicy był taki, jak zazwyczaj jest ok. godziny 3 nad ranem.

II „Wielki Tydzień”

Pierwsza plenerowa Msza św. miała miejsce w Warszawie na placu Piłsudskiego, gdzie spontanicznie gromadzili się ludzie – szczególnie młodzież. Można powiedzieć, że część z nich przez tamten tydzień prawie mieszkała na placu. Tego dnia na Mszy św. zgromadziło się ponad 150 tys. osób. – Musieliśmy tu przyjść. Modlitwa za Ojca Świętego jest chyba czymś naturalnym, dla każdego prawdziwego Polaka. On był największym z nas – wyznał Janusz, który przyszedł na plac z rodziną.

Ołtarz postawiono w miejscu, w którym Papież sprawował Mszę św. w 1979 r. Na płycie upamiętniającej tamto wydarzenie płonęły setki świec i leżały kwiaty. To właśnie na tej Mszy po raz pierwszy padł publicznie pomysł, aby to miejsce upamiętnić jakimś pomnikiem.

Również ponad sto tysięcy osób zgromadziło się w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Kard. Macharski mówił, że łzy to „zwyczajna, prosta i ludzka odpowiedź na ból i cierpienie rozstania z kimś, kogo się kocha”. Wierni gromadzili się również na Jasnej Górze. Na szczycie jasnogórskim został ustawiony pusty papieski tron, a z taśmy słychać było słowa Jana Pawła II z pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. Dzięki temu wierni mogli modlić się ze zmarłym Papieżem.

Dziesiątki tysięcy, a nawet setki młodych ludzi gromadziło się na placach i w kościołach. Modlili się wszędzie. Każdy, nawet najmniejszy parafialny kościół był otwarty do późnych godzin nocnych, a niektóre z nich nawet przez całą dobę. Do konfesjonałów ustawiały się bardzo długie kolejki. Spowiednicy wyznają, że nigdy nie doświadczyli tak wielu ludzkich nawróceń. Często były to pierwsze spowiedzi od kilkudziesięciu lat.

Nie mówimy żegnaj, ale do zobaczenia

Cały tydzień upłynął w żałobie i na modlitwie. Nie było chyba w Polsce skrawka ziemi, który kojarzył się z Janem Pawłem II, a przy którym nie byłoby kwiatów i płonących zniczy. W ich migoczącym świetle można było ujrzeć wzruszające, dziecięce laurki. – Ukochany Ojcze Święty. Dziękuję Ci z całego serca, że byłeś z nami i że jestem zdrowa i dobrze się uczę – infantylnie i szczerze napisała 4-letnia Ania. Na innej laurce, autorstwa Kamila, widnieje niezgrabnie narysowany, dziecięcą ręką Jan Paweł II. – Zaprowadź nas wszystkich do siebie, do nieba – napisał Kamil.

W blasku świec widać było także zdjęcie Ojca Świętego błogosławiącego parę młodych. A pod zdjęciem podpis: „Jeszcze rok temu błogosławiłeś nasze świeże małżeństwo, a teraz już jesteś po tamtej stronie. My nie mówimy Tobie żegnaj, lecz mówimy do zobaczenia” – podpisano Magda i Paweł.

Płonące ulice Jana Pawła II

Polskie miasta zaczynały najbardziej tętnić życiem i modlitwą tuż po zmroku. Wówczas w całym kraju miały miejsce niezliczone akcje upamiętniające Papieża. Warszawskie ulice ok. godziny 22–23 były najbardziej zakorkowane. W tych dniach wszyscy potrzebowali wspólnoty. By na swój sposób trwać przy Ojcu Świętym. – Każdą noc spędzamy gdzieś na mieście. Nie potrafimy usiedzieć w domu. Po śmierci Papieża czujemy się opuszczeni i potrzebujemy takiej ogólnoludzkiej wspólnoty. Dziś chrześcijanie wyszli na ulicę. Wszędzie można ich spotkać – powiedział 40-letni Jan, który co noc wraz z małżonką wychodzi na ulicę.

Ulica Jana Pawła II jest prawie w każdym polskim mieście. I wzdłuż wszystkich tych ulic paliły się miliony zniczy. Warszawiacy zapalili świece wzdłuż całej 4 kilometrowej Al. Jana Pawła II. Ulica mieniła się w świetle setek tysięcy zniczy. Był tłok od tysięcy ludzi, którzy przyszli tu, by symbolicznie pożegnać się z Papieżem. Piesi swobodnie chodzili po jezdni. Prawie zablokowali uliczny ruch. Kierowcy stoją w gigantycznych korkach, a mimo to nikt nie trąbi i nikt się nie złości. Aleja Jana Pawła II płonie.

Zapłacz Matko Polsko

W środę 6 kwietnia na placu Piłsudskiego miała miejsce Msza Narodowa z udziałem całego Episkopatu Polski, najwyższych władz państwowych oraz wiernych, którzy przyjechali do Warszawy z całego kraju.

Ludzie gromadzili się na placu od wczesnych godzin rannych. Na kilka godzin przed rozpoczęciem Eucharystii było ich już 50 tys., w sumie zgromadziło się ponad 300 tys. Naprzeciwko ołtarza rozwinęli olbrzymi transparent: „Jesteśmy Ojcze” oraz „Rozpoczynamy cywilizację miłości”.

– Zapłacz Matko Polsko, skoro odchodzi najznakomitszy z Twoich Synów. Polska jest zdrowym narodem, bo zdrowy jest naród, który takich synów wydaje jak Jan Paweł II – mówił do zebranych przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik.

Księga wyznań

W całej Polsce w kościołach, urzędach, pałacach biskupich zostały wystawione księgi kondolencyjne, w których każdy mógł przelać swe smutki na papier. Natychmiast po wpis ustawiły się kolejki. – Takiego Papieża, jakiego mieliśmy teraz, nie było od czasów św. Piotra – powiedział 80-letni Stanisław, który czekał na wpis w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski. – Przez ponad 26 lat pokazał On światu, jak powinno się żyć i jak umierać – dodał. – Nie potrafię wyrazić słowami tego, kim dla mnie był Ojciec Święty – ze wzruszeniem i łzami w oczach powiedział Stanisław.


Po śmierci Papieża, każdy chciał się wpisać do ksiąg kondolencyjnych, aby podzielić się swym smutkiem po stracie ukochanego Ojca.
Fot. Artur Stelmasiak

Po śmierci Papieża, każdy chciał się wpisać do ksiąg kondolencyjnych, aby podzielić się swym smutkiem po stracie ukochanego Ojca.

W rezydencji prymasa wyłożono aż 12 ksiąg kondolencyjnych. – Musieliśmy wyłożyć ich więcej, bo ludzie stali w bardzo długiej kolejce – tłumaczył ksiądz na portierni. – W księgach wyłożonych w Pałacu Prymasowskim można przeczytać bardzo różne wpisy.

– Ojcze, Nauczycielu dziękuję, że nauczyłeś mnie wierzyć, żyć z Bogiem i z Nim umierać. Będziesz zawsze ze mną. Tak pięknie przeszedłeś z życia do życia wiecznego – napisała Maryla.

Księgi kondolencyjne uruchomiły również prawie wszystkie portale internetowe. Niektóre z nich zgromadziły po kilka milionów wpisów-wyznań.

Lepsi ludzie

Ten drugi „Wielki Tydzień” zupełnie niezwykle wpłynął na ludzi. Wówczas stali się lepsi, niż są zazwyczaj. Nikomu wcześniej nie przyszłoby na myśl, że obok siebie mogą stać i wykonywać pojednawcze gesty kibice zwaśnionych klubów piłkarskich. Pomimo wszechogarniających korków na ulicach, kierowcy praktycznie nie używali klaksonów i jeździli o wiele bezpieczniej. Było kilkakrotnie mniej kolizji i wypadków drogowych, a policja notowała równie duży spadek rozbojów i przestępstw.

Obecnie niektórzy komentatorzy kpią sobie z tamtego okresu. Mówią, że były to tylko emocje, które dziś ustąpiły. Teraz wszystko wróciło „do normy” i już nic nie pozostało z tamtych dni. Jednak zdaje się, że nie dostrzegają wielu nawróceń, które wówczas miało miejsce. Rekolekcje również mieli dziennikarze, którzy przez ponad tydzień relacjonowali wyłącznie wydarzenia religijne. Po tamtych wydarzeniach ludzie zobaczyli, że nie muszą się wstydzić swojej wiary. Śmierć Jana Pawła II poruszyła serca miliardów ludzi na całym świecie i wielką ignorancją byłoby stwierdzenie, że nic z tego nie pozostało. Niektórzy podobnie mówili po pielgrzymce Papieża w 1979 roku. Twierdzili, że Jan Paweł II wyjechał i wszystko powróciło do szarej, beznadziejnej, socjalistycznej rzeczywistości. Niedługo musieli czekać, aby się przekonać – jak bardzo się mylili.

Artur Stelmasiak

Artykuł ukazał się w numerze 04/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej