25 lat temu, 13 grudnia, wierni Kremlowi komunistyczni generałowie narzucili narodowi polskiemu stan wojenny. Czerwoni aparatczycy z WRON, wspierani przez milicję, SB i siły bezpieczeństwa podporządkowane MSW sterroryzowali 37 milionowe społeczeństwo. Więzienia zapełniły się działaczami niepodległościowymi i związkowymi. Na przekór panującemu paragrafowi komunistycznego terroru i bezprawia naród polski wspierany przez Kościół katolicki przeciwstawił zdecydowaną wolę oporu. Apel Jaruzelskiego o „90 dni spokoju” zamienił się w siedem lat terroru zastosowanego w skali całego kraju. Już wiosną 1981 wzmocniono siły ZOMO o 30 tys. rezerwistów.
Fot. Andrzej Melak
Postawiono w stan gotowości gwardię 60 tys. emerytów MO i SB, gotowe były liczące 200 tys. funkcjonariuszy siły MSW, z tego 100 tys. przeznaczono do działań bezpośrednich. Urząd cenzury wzmocniono o 200 pracowników. Gotowe były nowe studia telewizyjne i radiowe. 9 października 1981 roku komendanci wojewódzcy milicji otrzymali rozkaz otwarcia zapieczętowanych pakietów z dokumentami stanu wojennego. 2 grudnia szef operacji „Lato 80” gen. MSW Stachura wprowadził stan podwyższonej gotowości a tydzień później zarządził mobilizację rezerwistów. 12 grudnia 1981 roku o godz.19 gen. Czesław Kiszczak wydał rozkaz przystąpienia do operacji „Brzoza 81”, było to równoznaczne z decyzją o wprowadzeniu stanu wojennego. Cztery dni póżniej zomowcy zastrzelili 9 górników kopalni „Wujek”.
Mija 25 lat od narzucenia narodowi polskiemu stanu wojennego a apologeci przemocy i zbrodni nadal pozostają bezkarni. Zastrzeleni na ulicach Lubina manifestanci, skrytobójczo mordowani w latach 80. księża i działacze niepodległościowi (ponad 120 zabójstw), zastrzeleni górnicy kopalni „Wujek” wciąż oskarżają tych, którzy dla utrzymania władzy i ocalenia komunistycznego establishmentu nie zawahali się rzucić na szalę los narodu.
Minęło 36 lat od zbrodni popełnionych na Wybrzeżu – w Gdańsku, Szczecinie, Gdyni i Elblągu a odpowiedzialni za nie a także ci, którzy wbrew elementarnym zasadom sprawiedliwości w okresie próby sumień i charakterów bez skrupułów wypełniali polecenia aparatu przemocy, pozostają bezkarni. Generał Jaruzerlski wielokrotnie zwracał się do towarzyszy radzieckich o pomoc wojskową niezbędną do stłumienia wielkiego ruchu narodowego, jakim stała się „Solidarność”.
W sierpniu 1980 roku miliony Polaków wybrały „Solidarność” odrzucając komunistyczne zniewolenie i kłamstwo. Budowane przez komunistów imperium fałszu zachwiało się. W ogromnym stopniu była to zasługa Ojca Świętego Jana Pawła II i Jego słów wypowiedzianych na pl. Zwycięstwa 2 czerwca 1979 r – „Nie ma sprawiedliwej Europy bez niepodległej Polski”. To także zasługa redaktorów podziemnych gazetek, druków, książek i plakatów, które szokowały prawdą o komunizmie. Wystarczy wspomnieć „Na nieludzkiej ziemi” Józefa Czapskiego, „I powraca wiatr” Władimira Bukowskiego, które były lekcją prawdy o sowieckim raju.
Stan wojenny pozostanie ostrzeżeniem przed systemem i ludźmi, którzy go narzucili, świadectwem komunistycznej zdrady podjętej w interesie Związku Sowieckiego. Pomimo upływu 25 lat od grudniowej nocy wciąż słyszymy pouczenia kierowane do nas przez Millera, Kwaśniewskiego, Oleksego i Jaruzelskiego. Nie sposób je inaczej traktować niż szyderstwo z narodu, który przez 45 lat PRL- u był gnębiony przez system bezprawia i niesprawiedliwości. Stróżem tego systemu było to samo środowisko ideowo-polityczne, które teraz kreuje się na socjaldemokrację i poucza o moralności, sprawiedliwości i demokracji tych, których całymi latami poniewierało się i pozbawiało praw ludzkich i obywatelskich, dobrego imienia, stawiało przed krzywoprzysiężnymi sądami. Ci sami komunistyczni aparatczycy nadal traktują współobywateli jako ludzi pozbawionych pamięci, rozumu, godności i sumienia.
Ale dziś istnieje już Polska sumienia, Polska prawych i ofiarnych ludzi, których komuniści nigdy nie byli w stanie zniszczyć.
Grupa Zomowców po akcji na ulicach Warszawy
Fot. Andrzej Melak
Stefan Melak
Artykuł ukazał się w numerze 12/2006.