Papieska Ewangelia życia

2013/06/28
Katarzyna Kasjanowicz

Życie ma w sobie niewątpliwie coś świętego i religijnego, ale ten jego aspekt nie dotyczy tylko wierzących: chodzi bowiem o wartość, którą każda ludzka istota może pojąć także w świetle rozumu i dlatego bez wątpienia odnosi się ona do wszystkich.

 

Trudno nie zgodzić się z powyższymi słowami Jana Pawła II, po przeczytaniu Encykliki Evangelium vitae. Bo choć aspekt religijny jest bardzo widoczny – sama postać autora sugeruje już konkretny kontekst – to nawet odbiorca nie związany z kręgiem wartości chrześcijańskich, przyzna, że jedynie szacunek dla życia każdej jednostki ludzkiej, stanowi gwarancję najcenniejszych dla społeczeństwa wartości, takich jak przestrzeganie praw człowieka i wynikający z nich pokój. Ewangelia życia czerpie swą moc z wiary, ale jej problematyka dotyka każdego człowieka. Jako prawda przekazana Kościołowi przez Chrystusa, wzbudza odzew w sercu człowieka, zarówno wierzącego, jak i niewierzącego.

Ojciec Święty pragnął przyczynić się do budowy państwa o ludzkim obliczu, co szczególnie uwidacznia się właśnie w rozważaniach nad sednem życia. Przyjrzyjmy się zatem, wszelkim aspektom ludzkiej egzystencji w świetle tego, jakże ważnego dla współczesnego człowieka tekstu.

Jan Paweł II wyjaśnia, iż życie w czasie jest początkowym etapem i integralną częścią całego i niepodzielnego procesu ludzkiej egzystencji. Nie jest to jednak rzeczywistość „ostateczna”, ale „przedostateczna”, która zostaje nam powierzona, abyśmy jej strzegli. Głoszenie Ewangelii życia, właśnie dziś, w czasach, w których społecznie rozumiana wartość życia ludzkiego, jest celowo zaniżana i podporządkowywana materialnym korzyściom, staje się szczególnie naglące. Oprócz dawnych zagrożeń, takich jak wojny, głód, choroby, czy nędza, pojawiają się nowe niepokojące formy, kształtujące sytuację kulturową zezwalającą na przestępstwa przeciw życiu. Ojciec Święty w niniejszej Encyklice potwierdza jego wartość i nienaruszalność.

Czyż jestem stróżem brata mego?

„Ewangelia życia, ogłoszona na początku wraz z aktem stworzenia człowieka na obraz Boży, przeznaczonego do życia pełnego i doskonałego, zostaje podważona przez bolesne doświadczenie śmierci, która wchodzi na świat i rzuca cień absurdu na całą egzystencję człowieka”. W biblijnej opowieści o Kainie i Ablu, mimo jej prostoty i archaizmu, znajdujemy bogatą i aktualną naukę. Wszelka przemoc skierowana przeciw bliźniemu, wynika z ustępstwa na rzecz antywartości Złego, czyli tego, który „od początku był zabójcą”. Do buntu człowieka przeciw Bogu w rajskim ogrodzie dołącza się śmiertelna walka człowieka przeciw człowiekowi. Kain unika odpowiedzialności za brata, którą absolutnie każdy powinien ponosić za bliźniego. Tak samo i my dzisiaj, coraz częściej odpowiedzialność zastępujemy obojętnością, zwłaszcza względem najsłabszych – starców, dzieci, chorych, niepełnosprawnych, czy imigrantów. Za to rzadziej odczuwamy solidarność w relacjach między narodami, nawet w sytuacjach, kiedy w sposób widoczny naruszane są wartości fundamentalne: życie, wolność, czy pokój. Jesteśmy milczącymi świadkami przemocy związanej z konfliktami zbrojnymi, wykorzystywaniem milionów dzieci, naruszaniem równowagi ekologicznej i ludobójstwem. Ale Papieska Encyklika uwrażliwia nas także na zupełnie nowy rodzaj zagrożeń wymierzonych przeciw życiu: na aborcję i eutanazję. Zarówno jedno, jak i drugie zjawisko w świadomości zbiorowej współczesnego człowieka, traci ostre kontury zła, w zamian zaś zyskuje status prawa. Uderza to w ludzkie życie w jego najsłabszym wydaniu, a co gorsza – przy aprobacie rodziny. Patrząc dziś na ilość samotnych osób w podeszłym wieku, uświadamiamy sobie, że większość z nich, tak naprawdę nie jest pozbawiona bliskich, ale odrzucona przez nich i zapomniana. Starość już dawno w naszej współczesnej, skomercjalizowanej, europejskiej kulturze, przestała być wartością. Stawiamy na sprawność i użyteczność, co prowadzi do fałszywych wniosków, że osoba mniej sprawna, czy nie będąca w stanie samodzielnie zadbać o siebie, nie może liczyć na szacunek czy opiekę, ale wprost nie ma prawa do życia wśród silnych i samowystarczalnych. Jan Paweł II zauważa, że do takiego przewartościowania doszło na skutek głębokiego kryzysu etyki i braku pełnego zrozumienia sensu ludzkiego istnienia, a także osłabienia wrażliwości na Boga, co jest równoznaczne z osłabieniem wrażliwości na człowieka. W tym samym kontekście kulturowym, ciało ludzkie zostaje sprowadzone jedynie do wymiaru materialnego – jest zespołem organów i ich funkcji, które mają dostarczać nam przyjemności i zapewniać skuteczność w działaniu.

Najpiękniejsza spośród wszystkich istot Choć istnieje wiele inicjatyw, nie tylko we wspólnocie chrześcijańskiej, które zapewniają pomoc i oparcie tym najbardziej bezbronnym, wciąż wiele brakuje do pełnej realizacji na skalę światową – ot chociażby sprawiedliwego podziału środków medycznych. Specjalistyczna opieka zdrowotna, czy w założeniu powszechny dostęp do edukacji, nadal są przywilejami wybranych. Z drugiej strony wzrasta nasza wrażliwość na życie człowieka, skoro jest tak żywy społeczny sprzeciw wobec konfliktów zbrojnych, wykorzystywaniu nieletnich, czy kary śmierci. Jan Paweł II z zadowoleniem zwraca też uwagę na wzrost zainteresowania ekologią. Niestety ten aspekt poprawy warunków życia człowieka, dotyczy głównie krajów rozwiniętych. Widzimy więc, że w każdej dziedzinie codzienności odbywają się zmagania pomiędzy dobrem, a złem, między „kulturą życia” i „kulturą śmierci”.


Jan Pawel II podczas audiencji na pl. Świętego Piotra wielokrotnie wzywał do obrony życia.
Fot. o. Czesław Kozłowski SJ

„Ewangelia życia jest rzeczywistością konkretną i osobową, gdyż polega na głoszeniu osoby samego Jezusa” – czytamy. Wywyższa i dopełnia wartość ziemskiego życia człowieka. Jezus ukazuje sens swojej misji, kiedy przekazuje dobrą nowinę o tym, że żaden człowiek nie jest obojętny Bogu i że każdy z nas może liczyć na Jego zainteresowanie. Właśnie do słabych, w szczególności, skierowane jest działanie Jezusa. Chorym i zepchniętym na margines, czyli tym, którzy w dzisiejszym świecie muszą walczyć o należny im szacunek oraz opiekę, Jego słowa i czyny unaoczniają, jak wielką wartość ma także ich życie.

Pytanie o sens i dobro ludzkiego istnienia, pojawia się już na pierwszych stronach Biblii. Czytamy w niej, że życie, które Bóg dał człowiekowi, jest inne i odrębne od życia wszelkich pozostałych stworzeń, ponieważ tylko istocie ludzkiej udziela coś z Siebie samego. W ten sposób człowiek otrzymuje prymat nad rzeczami i w żadnym wypadku nie może zostać zredukowany do rzędu przedmiotów. Tylko człowiek został wyposażony w takie władze duchowe, jak: rozum, wolna wola, czy wreszcie umiejętność rozeznania dobra i zła.

Miłuj bliźniego swego jak siebie samego

Czy istotnie, możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że wypełniamy ten moralny obowiązek?

Jan Paweł II wiele miejsca poświęca refleksji nad odbieraniem życia osobom nienarodzonym. Powołuje się na świadectwo, które znajdujemy na wielu stronach Biblii, mówiących z czcią i miłością o poczęciu, kształtowaniu się życia w łonie matki i szczególnej więzi, jaka zachodzi pomiędzy pierwszą chwilą istnienia, a działaniem Stwórcy.

Patrząc na malejący w zastraszającym tempie przyrost naturalny w większości krajów chrześcijańskiej Europy, można odnieść wrażenie, że papieski apel trafił w przysłowiowe sedno zarówno czasowe, jak i kulturowe. Stanęliśmy wobec zjawiska, którego konsekwencje zaczniemy odczuwać niebawem. Coraz późniejszy wiek, w którym zapada decyzja o założeniu rodziny, coraz silniejsza presja ekonomiczna, coraz mniejsza potrzeba posiadania dzieci przez małżonków w ogóle – to tylko niektóre zjawiska naszej nowej kultury rodzinnej.

Papież przypomina, że: „Objawienie Nowego Testamentu potwierdza bezwarunkowe uznanie wartości życia od chwili poczęcia. Gdy Elżbieta staje się brzemienną, wypowiada swą radość słowami, które wyrażają pochwałę płodności i pełne troski oczekiwanie na nowe życie”. Niestety, coraz częściej, wielu z nas taką postawę uznaje za zbyt archaiczną, nie przystającą do wartości uznawanych przez nowoczesne społeczeństwo.

Prawo jako całość w pełni chroni życie człowieka. Wyrwane z Boskiego kontekstu, staje się ono tylko kolejnym, zwykłym, zewnętrznym zakazem, który człowiek stara się złagodzić, lub ominąć w wielu sytuacjach. Przykazanie „nie zabijaj” odzyskuje pełną moc, jako dobro dla istoty ludzkiej, tylko wówczas gdy otwiera się ona na pełnię prawdy o Bogu.

Relatywizm etyczny

Dziś obserwujemy zaskakującą wewnętrzną sprzeczność, coraz silniej zakorzeniającą się w mentalności budującej współczesną kulturę.

Ile to już razy ukarano w imieniu oficjalnie panującego prawa, osoby leczące bezdomnych, rozdające chleb ubogim, czy w jakikolwiek inny sposób pomagające tym najsłabszym? A przecież czyny te zostały podyktowane nie lekceważeniem dla prawa, ale nakazem własnego sumienia. Rzadko z równą skrupulatnością, ściga się postępki odwrotne – godzące w dobro i życie jednostki ludzkiej. Chciałoby się powiedzieć, że współczesny człowiek ma wyjątkową zdolność do zamiany dobra w zło i zła, w swoiście rozumiane dobro. Stąd już bardzo blisko do zasady „niszcz i zabijaj, kiedy ci wygodnie, ilekroć uznasz, że czyjaś egzystencja zagraża twojej”. Taki mechanizm widzimy zarówno w relacjach jednostkowych, kiedy chodzi o życie najsłabszych i zupełnie bezbronnych, oraz w całokształcie współczesnej polityki międzypaństwowej, prowadzącej do konfliktów zbrojnych.

Wartości o których czytamy w Encyklice, są dziś umniejszane i spychane do niszy tradycjonalizmu, a przecież stanowią w istocie prawdy ponadczasowe. Dlatego każdy otwarty człowiek powinien zapoznać się z papieskim tekstem, aby w spokoju własnego umysłu, wysnuć własną refleksję nad istotą ludzkiego życia.

 

 

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej