Katarzyna Kakiet |
Doradca Jagiełły i kandydat na papieża Mikołaj Trąba był wybitnym przedstawicielem polskich elit przełomu XIV i XV wieku
Mikołaj Trąba był świadkiem i uczestnikiem pamiętnych wydarzeń w historii Polski
Od czasu, gdy papież Sylwester II, na prośbę króla Bolesława Chrobrego, w 1000 r. utworzył metropolię w Gnieźnie, podporządkowując jej biskupstwa w Krakowie, Kołobrzegu i we Wrocławiu, arcybiskupi gnieźnieńscy zajmowali niekwestionowaną pozycję w polskim Kościele.
W ciągu kolejnych wieków pod jurysdykcją następujących po sobie metropolitów znalazły się biskupstwa w Poznaniu, Płocku, Lubuszu, Kamieniu Pomorskim, w Chełmnie na Pomorzu i we Włocławku. Druga metropolia w granicach Polski została utworzona dopiero w 1375 r. w Haliczu (przeniesiona do Lwowa w 1412 r.). Odtąd jednak w polskim Kościele powstał spór o pierwszeństwo w godności, gdyż dotychczas to metropolici gnieźnieńscy byli jedynymi reprezentantami Kościoła w Polsce przed Stolicą Apostolską.
Pierwszy tytuł Prymasa Polski
Kwestia prymatu metropolii została rozstrzygnięta na soborze w Konstancji (1414-1418), kiedy to ówczesny arcybiskup gnieźnieński i przewodniczący polskiej delegacji uczestniczącej w obradach – Mikołaj Trąba – został zaproszony przez papieża Marcina V do grona kardynałów.Primas Regni – tytuł, który na soborze został nadany metropolicie, był odtąd przechodni wśród biskupów gnieźnieńskich, wyznaczając ich precedencję nad metropolitami lwowskimi. Dokument soborowy, który mógłby potwierdzać to wydarzenie, niestety nie zachował się do naszych czasów – w źródłach pisanych pierwszy raz tytuł Prymasa Polski Mikołajowi Trąbie nadała kancelaria Władysława Jagiełły (14 marca 1418 r.), sam zaś arcybiskup gnieźnieński posłużył się tą godnością w dokumencie z 20 maja 1420 r. Dopiero bulla papieża Leona X Pro excellenti wydana w 1515 r. potwierdziła ważność tytułu arcybiskupów gnieźnieńskich, kiedy to prymas Jan Łaski otrzymał dla siebie i swoich następców przywileje legata urodzonego Stolicy Apostolskiej (legatus natus).
Mikołaj Trąba, pierwszy Prymas Polski, arcybiskup halicki, a następnie gnieźnieński, wcześniej podkanclerzy koronny, spowiednik Jagiełły, był postacią nietuzinkową i – jak pisał prof. Tadeusz Silnicki, jak dotąd najlepszy biograf metropolity – jedną z największych w okresie panowania Władysława Jagiełły. Jednak i historycy bliżsi czasom prymasa doceniali jego rolę w historii Polski i polskiego Kościoła. Jan Długosz wyraźnie podkreślał, iż był to człowiek, który umiłował ojczyznę i dla niej się poświęcił, przedstawił go jako wybitnego dyplomatę i organizatora Kościoła, wspominając o jego szczodrości i szlachetności. Czym sobie zasłużył na tak dobrą ocenę swojej osoby?
Mikołaj zwany był Trąbą dopiero przez potomnych za sprawą herbu, którym się posługiwał, czyli trzech czarnych trąb na czerwonym lub białym polu złączonych ustnikami i związanych białymi przepaskami (jednak na najważniejszym akcie, na jakim przyszło mu składać podpis, akcie unii horodelskiej, posłużył się pieczęcią herbu Mory, który wyobrażał głowę). Za jego życia mówiono o nim raczej Mikołaj z Gorzkowa bądź z Sandomierza czy Winiar – od miejscowości, z którymi był związany. Znany był także jako Mikołaj Sworcz od niemieckiego Shwartz, czyli czarny (być może ze względu na śniadą karnację, o której wspominał Długosz).
Urodził się ok. 1358 r., prawdopodobnie w Sandomierzu, jako syn duchownego Jakuba (scholastyka, dziekana kolegiaty sandomierskiej, później kanonika katedralnego i oficjała krakowskiego) i Elżbiety (lub Anny?), kobiety stanu wolnego, wydanej niebawem za Wilhelma z Gorzkowa i Okoliny, herbu Trąba, nobilitowanego mieszczanina i ławnika sądu grodzkiego w Sandomierzu, wielkorządcę sandomierskiego i krakowskiego. Choć tenże Wilhelm usynowił Mikołaja i stał się dla niego prawdziwym ojcem, który wspiera swoje dziecko. Brzemię dziecka urodzonego z nieprawego łoża w czasach, w których przyszło żyć Mikołajowi, jeszcze wielokrotnie dało o sobie znać, utrudniając karierę.
Na dworze królewskim
O edukacji Mikołaja źródła milczą. Raczej nie ukończył uniwersytetu, bo nigdy nie posługiwał się tytułem doktorskim ani nawet magistra. Prawdopodobnie uczęszczał do szkoły kolegiackiej w Sandomierzu, a następnie, być może staraniami biologicznego ojca, został przeniesiony do szkoły katedralnej w Krakowie. Istnieją również hipotezy, że był słuchaczem akademii na najniższym wydziale atrium, czyli sztuk wyzwolonych.
Niewiele również wiemy o wczesnych latach kariery duchownej Mikołaja Trąby. Na pewno ok. 1386 r. Mikołaj znalazł się na dworze Władysława Jagiełły – być może dlatego, że był zwolennikiem orientacji litewskiej, a król neofita szukał zaufanych ludzi, a być może stało się to za sprawą biskupa Jana Radlicy, który polecił królowi odpowiedniego człowieka.
W 1387 r. wziął udział w misji apostolskiej na Litwie, której przewodził sam król, a w latach 1387-1388 został oddelegowany w poselstwie do papieża Urbana V, aby przekazać Stolicy Apostolskiej informacje o chrzcie Litwy i małżeństwie Władysława Jagiełły z Jadwigą Andegaweńską. Choć to poselstwo nie było oficjalne (Mikołaj nie piastował wówczas odpowiednio wysokiego stanowiska), to już wtedy musiał się cieszyć dużym zaufaniem króla. Niestety sama misja nie została wypełniona, gdyż Mikołaj w drodze do Rzymu został uwięziony w Wiedniu na rozkaz Habsburgów (rozczarowanych zerwanym przyrzeczeniem małżeństwa Jadwigi Andegaweńskiej z Wilhelmem z Habsburgów).
W 1390 r. Mikołaj Trąba został notariuszem królewskiej kancelarii, a rok później staraniem królowej Jadwigi uzyskał od papieża Bonifacego IX dyspensę super defectu natalium (od wadliwego urodzenia). O tego momentu kariera Mikołaja Trąby nabrała rozpędu, gdyż ta dyspensa umożliwiała mu otrzymanie wyższych święceń kapłańskich, a także pełnienie wielu godności. W 1400 r. duchowny objął kanonię katedralną w Krakowie. Z tego samego roku pochodzi również akt odnowienia Uniwersytetu Krakowskiego opatrzony jego podpisem. W 1403 r. Mikołaj Trąba pełnił już funkcję podkanclerzego koronnego u boku króla, będąc zarówno jego kapelanem, spowiednikiem, jak i doradcą.
Metropolita gnieźnieński i uczestnik historycznych wydarzeń
Infułę arcybiskupią Mikołaj otrzymał w 1410 r., kiedy objął stolicę w Haliczu (był jej ostatnim rządcą przed przeniesieniem do Lwowa). Oczywiście wcześniej musiał uzyskać kolejną papieską dyspensę od defektu urodzenia, która wyraźnie wskazywałaby na możliwość pełnienia przez niego godności metropolity. Takiej udzielił mu papież Innocenty VII w 1406 r. Translacja Mikołaja Trąby z Halicza do Gniezna nastąpiła z woli króla Władysława Jagiełły w 1412 r. Stała się ona faktem mimo sprzeciwu kapituły, która na urząd arcybiskupa gnieźnieńskiego zdążyła już wybrać Wojciecha Jastrzębca, ordynariusza poznańskiego. Choć konflikt załagodzono, zarówno król, jak i duchowni, a także sami zainteresowani godnością doszli do porozumienia. Wymownym znakiem był jednak udział tylko połowy kanoników katedralnych w ponownej elekcji. Mikołaj Trąba urząd metropolity gnieźnieńskiego pełnił do końca życia, czyli dziesięć lat. Ponieważ archidiecezja gnieźnieńska była uznawana za bardzo bogato uposażoną (o wiele lepiej niż metropolia halicka), jej nowy zarządca musiał zrzec się tytułu podkanclerzego koronnego.
Mikołaj Trąba był świadkiem i uczestnikiem pamiętnych wydarzeń w historii Polski. Towarzysz, wierny sługa i doradca króla Władysława Jagiełły był obserwatorem konfliktu polsko-krzyżackiego. W latach 1409-1411 brał udział w kampanii przeciw zakonowi, uczestniczył w naradach Władysława Jagiełły i Witolda w Brześciu nad Bugiem, brał udział w koncentracji wojsk w Wolborzu i Czerwińsku, w bitwie pod Grunwaldem, gdzie sam swoim sumptem wystawił chorągiew, a także wsławił się zawróceniem uciekających z pola bitwy czeskich najemników mających walczyć po stronie Korony i w oblężeniu Malborka (przekonywał króla, iż zdobycie i zburzenie Malborka jest niezbędne do wygrania wojny; Polska nie wykorzystała w pełni zwycięstwa, nie idąc za radą arcybiskupa). Był zdecydowanym zwolennikiem rozwiązania kwestii krzyżackiej zbrojnym sposobem i nie popierał warunków pokoju toruńskiego zawartego między Rzeczpospolitą a Zakonem 1 lutego 1414 r. (na tym akcie podpis Mikołaja Trąby odnajdujemy w formule datum per manus). Jednak nie oznaczało to, że kwestii sporu polsko-krzyżackiego nie próbował rozwiązać pokojowo. Takie starania zostały podjęte na soborze w Konstancji, choć niestety z małym skutkiem, a także podczas procesu polsko-krzyżackiego (Mikołaj Trąba zeznawał przed legatem papieskim Antonio Zeno).
Jest wielce prawdopodobne, że Mikołaj Trąba brał udział w redakcji aktu unii polsko-litewskiej podpisanego w 1413 r. w Horodle, który potwierdzał wspólną politykę obu państw, wprowadzał instytucję odrębnego wielkiego księcia na Litwie, wspólne sejmy i zjazdy polsko-litewskie, a litewską szlachtę zrównywał z polskimi rodami.
Nie sposób również nie wspomnieć o zasługach Mikołaja Trąby dla historii polskiego Kościoła. To on zainspirował i zorganizował spisanie statutów będących pierwszą po syndyku Jarosława Bogorii Skotnickiego kodyfikacją partykularnego prawa kościelnego obowiązującego w Polsce. Choć nie wprowadzały one wielu nowych postanowień, to zbierały w całość wszelkie przepisy pozwalające na walkę z symonią, nepotyzmem, demoralizacją kleru, przekupstwem w sądach i niekompetencją osób na nieodpowiednich stanowiskach.
Mikołaj Trąba zmarł po ciężkiej chorobie w 1422 r. w Lubicy na Spiszu podczas kolejnej misji dyplomatycznej (na zjeździe polsko- węgierskim), do końca swoich dni trwając na posterunku wiernego sługi ojczyzny. Szkoda, że do naszych czasów nie dochowała się korespondencja arcybiskupa, zbiór aktów podkanclerskich albo tzw. Księga formuł kancelarii królewskiej. Te dokumenty na pewno poszerzyłyby wiedzę o tej wielkiej postaci w historii Polski.