W ubiegłym stuleciu na nowo została podjęta sprawa religijnego i cywilnego procesu Pana Jezusa. Podjęli ją ci, których przodkowie głosowali za skazaniem Chrystusa Nazarejczyka na śmierć przez ukrzyżowanie.
Giuseppe Ricciotti w swej książce Vita di Gesu Christo opisuje ten fakt następująco: „W związku z tym, że dzisiaj już nie istnieje Sanhedryn, który 19. wieków temu skazał Pana Jezusa i wyraził życzenie, by ta niewinna krew spadła na nich i na ich synów, właśnie ci synowie w 1933 roku utworzyli w Jerozolimie oficjalny Trybunał, złożony z pięciu znacznych Izraelitów, by na nowo podjąć sprawę tego wyroku. Wyrok wypowiedziany w tej sprawie przez ten Trybunał, przy czterech głosach za i jednym przeciw, brzmi: Pierwotna wypowiedź Sanhedrynu powinna być odwołana, gdyż niewinność Oskarżonego została udowodniona i dlatego Jego skazanie stało się jedną z największych pomyłek, jakie zostały popełnione przez ludzi. Odwołanie jej stałoby się przyczyną chluby dla narodu żydowskiego.
W przeprowadzonej rewizji procesu Pana Jezusa musiano brać pod uwagę wszystkie okoliczności przesłuchań „Oskarżonego” przed Sanhedrynem w procesie religijnym jak i też w postępowaniu cywilnym przed rzymskim trybunałem i Herodem Antypasem, łącznie z plebiscytem wołającego tłumu: „Na krzyż z Nim! Na krzyż z Nim! (Mt 27, 22-23) oraz „Krew Jego na nas i na dzieci nasze” . W XX wieku, szczególnie po drugiej wojnie światowej, starano się ze świadomości wiernych wymazać „życzenie” tłumów i Sanhedrynu żądającego ukrzyżowania Chrystusa. Faktom historycznym z tych wydarzeń, opisanych w Ewangeliach, nadawano inną interpretację, sprowadzając jedynie do odbytego procesu cywilnego przed prokuratorem rzymskim. Wiadomo jednak, że „życzenie” zostało wyrażone podczas procesu cywilnego przez duchowych przywódców (Sanhedryn) i przez motłoch Jerozolimy. Było ono skierowane nie do Piłata Poncjusza, lecz do Boga, który mógł sprawić – i jak pisze O. Giuseppe Ricciotti: …by owa krew, o która toczył się spór, spadla również na głowy potomków. Tylko ten wielki Sędzia mógł zmienić vox populi w vox Dei, przyjmując owo zaklęcie i „życzenie”, sprawiając wypełnienie się ich w historii” (Życie Jezusa Chrystus).
„Blokada informacji”
Fakt przeprowadzenia rewizji procesu Pana Jezusa po wiekach, i to w Jerozolimie, skłania do refleksji i zadumy. Nasuwają się liczne pytania, a przede wszystkim – dlaczego werdykt Trybunału nie został upowszechniony a wyrok odwołany? Okazuje się , że odbyta w 1933 r. rewizja procesu Jezusa Chrystusa nie jest powszechnie znana zarówno wśród narodu żydowskiego jak i wśród chrześcijan. „Blokada informacji” istnieje do tego stopnia, że np. w polskim przekładzie cytowanego dzieła G. Ricciottiego „Życie Jezusa Chrystusa” fragment ten został usunięty. Można także snuć rozważania nad zbieżnością dat rewizji procesu i przyjęcia władzy kanclerskiej w Niemczech przez Adolfa Hitlera. A może „odwołanie przez naród żydowski” niesłusznie wydanego przez Sanhedryn wyroku śmierci na Chrystusa, zmieniłoby losy narodu – szczególnie w czasie II wojny światowej? Pytania kierowane do Bożej Opatrzności można jedynie zadawać w świetle wiary w Dobroć Miłosiernego Boga ! Niezbadane są wyroki Boskie, szczególnie w Tajemnicy naszego Odkupienia przez Jezusa Chrystusa…
„Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciwko Tobie?”
Proces religijny przed Sanhedrynem rozpoczął się pospiesznie, zaraz po pojmaniu Chrystusa w Ogrodzie Oliwnym i przyprowadzeniu do domu arcykapłana Annasza. Jezus oskarżony o przestępstwa natury religijnej, za sprzeniewierzenie się prawu Mojżeszowemu, musiał najpierw odpowiadać przed sądem Wielkiego Sanhedrynu, liczącego 71 członków, pełniącego rolę trybunału narodowo-religijnego. W nagłych sprawach, a przesłuchanie Pana Jezusa miała właśnie taki charakter, Sanhedryn zbierał się na swe posiedzenie w domu przewodniczącego tj. u Arcykapłana. Na rozkaz urzędującego arcykapłana Kajfasza zaprowadzono wówczas Jezusa najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który rozpoczął proces religijny od pytań. Dotyczyły one Jego uczniów i głoszonej przez Niego nauki.
Przesłuchanie Jezusa przez Annasza związane było z jego faktycznie wykonywaną władzą oraz wielkimi wpływami wśród ówczesnej żydowskiej „elity”. Niektórzy uważają go za organizatora ujęcia Chrystusa.
W skład Sanhedrynu wchodzili i wpływowi ludzie świeccy a także pisarze, czyli doktorzy Prawa. Zebrani u Kajfasza członkowie Sanhedrynu, jeszcze w niepełnym składzie, rozpoczęli swoje obrady od zbierania danych niezbędnych do oficjalnej procedury. Zgodnie ze starym nakazem, zawartym w Księdze Liczb (35,30) i w Księdze Powtórzonego Prawa (17, 6; 19, 15), nikt nie mógł być skazany bez świadectwa postronnych świadków, i to co najmniej dwóch lub trzech.
Formalny proces religijny przed Sanhedrynem rozpoczęto nad ranem, około godziny 5, od zeznań wielu … świadków. Jak podaje św. Marek Ewangelista świadectwa ich nie były zgodne. Pod koniec przesłuchań dwaj świadkowie „zgodnie” oświadczyło, że Jezus powiedział: Mogę zburzyć przybytek Boży i w ciągu trzech dni odbudować (Mk 26,61). Natomiast według Ewangelisty (Mk 14,59) słowa te brzmiały: Ja zburzę ten przybytek, uczyniony ludzka ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony. Z opisu Janowego (J 2,19) wiadomo, że słowa te wypowiedziane były w czasie pierwszej Paschy Jezusa w Jerozolimie, przed dwoma laty, gdy wypędzał kupczących z dziedzińca świątyni. Członkowie Sanhedrynu nie mogli uwierzyć, aby Jezus był w stanie odbudować świątynię, którą Herod Wielki budował przez 46 lat. Z oskarżenia tego nie wynikało, że Pan Jezus był bezbożnikiem lub bluźniercą, ale jedynie człowiekiem „próżnym i samochwalcą”.
Kiedy prowadzący proces arcykapłan Kajfasz zorientował się, że „świadectwa świadków” są nieprzekonywające, postanowił skierować go na inny tor – przez zmuszenie Oskarżonego do mówienia i aby tym samym Jezus stał się świadkiem przeciwko sobie. Kajfasz zapytał Jezusa: Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciwko Tobie? (Mt 26,62). Nie otrzymał jednak odpowiedzi. Dopiero na następne pytanie Arcykapłana: Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? (Mt 26,63) Jezus powiedział: Jeśli powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi (Łk 22, 67-68). Wobec braku dowodu winy ze strony świadków za „przestępstwa” popełnione w przeszłości, odpowiedź Jezusa, że jest Mesjaszem lub, że jest Synem Bożym, byłaby bluźnierstwem. Do tego bowiem zmierzał Kajfasz.
Żadnego bluźnierstwa nie było
Słowa wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa rozczarowały członków Sanhedrynu i dlatego niektórzy zaczęli wzywać Go do pełniejszego wyjaśnienia swej odpowiedzi. Pan Jezus wówczas zwracając się do Arcykapłana, używając zwrotu hebrajskiego, rzekł: Tyś powiedział. W ten sposób potwierdził Kajfaszowi ťJa jestem tym, o którym mówiłeśŤ. Zwracając się natomiast do całego Sanhedrynu „Oskarżony” Jezus dodał: Ale Ja mówię wam: odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Wszechmocy i przychodzącego w obłokach niebieskich! (Mt 26, 64 – w przekładzie z greckiego R. Brandstaettera, wyd. PAX, 1986). Pan Jezus potwierdzając pytanie Arcykapłana zacytował proroctwo z Księgi Daniela (7, 9-13) oraz z Psalmu 109, i tym samym uświadomił zgromadzonym, że jest Mesjaszem i Synem Bożym.
Po tych wypowiedziach Jezusa Kajfasz zawołał: Zbluźnił! Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. Co wam się zdaje? (Mt 26, 65-66). Wywołało to wielkie wzburzenie wśród całego Sanhedrynu, którzy głośno krzyczeli: Jest winien śmierci! Arcykapłan Kajfasz ponadto dla podkreślenia swej dezaprobaty dla wypowiedzi Chrystusa rozdarł kraj szaty, co było w zwyczaju. Czy naprawdę Jezus odpowiadając na pytania Arcykapłana i licznych członków Sanhedrynu popełnił bluźnierstwo?
W interpretacji opata benedyktynów O. Giuseppe Ricciottiego, autora opracowania Vita di Gesu Christo, nie było żadnego bluźnierstwa, bowiem Jezus nie wypowiedział imienia Boga lecz z rozmysłem posłużył się słowem „Wszechmoc”. Podobnie w swym nauczaniu czynili rabini nie używając słowa „Bóg”. Tym samym fakt przypisania sobie lub komuś innemu godności Mesjasza Izraela nie mogło być uznane za bluźnierstwo, a co najwyżej za samochwalstwo człowieka egzaltowanego względnie pomylonego przechwałka.
Wydaje się przeto, że okrzyk grozy zarówno Arcykapłana jak i całego Sanhedrynu wynikał z twierdzącej odpowiedzi Jezusa, że jest Synem Bożym. Wydano zatem wyrok śmierci. Ogłoszenie wyroku miało wobec prawa rzymskiego znaczenie teoretyczne, bowiem Sanhedryn nie mógł go wykonać bez osobistego zatwierdzenia przez prokuratora, a zarazem gubernatora Judei, którym był wtedy Poncjusz Piłat.
Jezus przed Piłatem
„Było to wczesnym rankiem”
W procesie religijnym Pana Jezusa na pewno nie przestrzegano przepisu zawartego w Talmudzie mówiącego, że sprawy karne nie mogły być rozpatrywane w nocy oraz, że wyrok śmierci nie mógł być ogłoszony w tym samym dniu, w którym odbywał się proces.
O pośpiechu jaki towarzyszył faryzeuszom i niektórym członkom Wysokiej Rady, aby „usunąć” Jezusa z tej ziemi, świadczą opisane przez bł. Annę Katarzynę Emmerich następujące widzenia: …zaraz po wypłaceniu Judaszowi nagrody, faryzeusze zlecili przygotowanie drzewa na krzyż, aby na wypadek gdyby Jezus został skazany – był gotowy, bo tuż przed Paschą nie będzie na to czasu…Cywilny proces Pana Jezusa – zgodnie z wnioskiem Sanhedrynu – dotyczył Jego oświadczenia, że jest Mesjaszem Izraela, i odbywał się przed trybunałem rzymskim. Sędziowie Sanhedrynu w procesie religijnym występowali teraz w roli oskarżycieli natury narodowo- politycznej. Naoczny świadek św. Jan Apostoł i Ewangelista podał, że „było to wczesnym rankiem” (J 18, 28), kiedy do Piłata udali się członkowie Sanhedrynu, prowadząc ze sobą „oskarżonego” i skazanego przez nich Jezusa. Proces Jezusa przed Poncjuszem Piłatem sprowadził się do wysłuchania oskarżycieli z Sanhedrynu i zarzutów wykrzykiwanych przez tłum a następnie do przesłuchania Jezusa. Żydom zależało głównie na wywarciu presji na Piłata, aby zatwierdził przez nich wydany wyrok skazujący Jezusa na śmierć, mimo braku dowodów Jego winy.
Proces cywilny opisany przez Ewangelistów zawiera znane nam pytania Piłata i odpowiedzi Pana Jezusa o królestwie nie z tego świata, o prawdzie i woli Najwyższego. Odnosi się wrażenie, że Piłat podczas procesu brał pod uwagę bezpodstawność oskarżenia politycznego. Piłat po przesłuchaniu oskarżonego Jezusa był przekonany o zupełnej Jego niewinności. Dał temu wyraz trzykrotnie, mówiąc do arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz do tłumów: Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie (Łk 23, 14).
Wasza to rzecz
Piłat uwikłany w proces „niewinnego”, jak określiła żona prokuratora rzymskiego (Mt 17, 19) zastosował różne „prawne wybiegi”. Takim było odesłanie Jezusa Galilejczyka na przesłuchanie do tetrarchy Galilei Heroda Antypasa. Być może miał na celu uzyskanie dodatkowych atutów przeciwko członkom Sanhedrynu, którzy Heroda Antypasa nie uznawali za Żyda. Piłat bowiem jako rzymski prokurator nie był zobowiązany do przekazywania Oskarżonego Herodowi. Tymczasem Herod nie usłyszał żadnej odpowiedzi od Pana Jezusa na zadawane pytania. Postanowił jedynie upokorzyć Go oraz wykazać, że Jezus Galilejczyk nie jest rewolucjonistą i bluźniercą, a tylko człowiekiem, z którego można kpić. Ponownie Jezusa przyprowadzono do Piłata. Następnie prokurator rzymski ponowił próbę uwolnienia Jezusa, podającego się za Mesjasza Izraela, po przez dokonanie wyboru wolności dla Niego względnie dla Barabasza (Bar Abbas – po aramejsku Syn Ojca), przywódcy buntu antyrzym skiego i dwóch „łotrów”, prawdopodobnie z tej samej grupy co sam Barabasz. Tłum, zachęcany przez członków Sanhedrynu zażądał jednak wypuszczenia Barabasza i powtarzał natarczywie i głośno: Niech będzie Jezus ukrzyżowany! W tej sytuacji Piłat na oczach zgromadzonych obmył sobie ręce na dowód, że zrzeka się całkowicie odpowiedzialności za to, czego żądał tłum. Powiedział wówczas: Nie winienem ja krwi tego sprawiedliwego. Wasza to rzecz. W odpowiedzi na te słowa i gest obmycia rąk podburzony tłum wołał: Krew jego niech spadnie na nas i dzieci nasze. Kolejnym wybiegiem Piłata było skazanie Jezusa na biczowanie zamiast kary śmierci.
Mimo wszystko szantażowany Piłat za to, że nie jest wierny cezarowi, skazał – zgodnie z wnioskiem Sanhedrynu i podburzonego tłumu – niewinnego Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie. Według Vittorio Messoriego„Piłat nie chciał skazać Jezusa, ale gdyby Go uwolnił sic et simpliciter, prawdopodobnie miałby obowiązek (tak przynajmniej utrzymują specjaliści od prawa rzymskiego) oskarżyć członków Sanhedrynu o przestępstwo oszczerstwa, które pociągało za sobą dla fałszywych oskarżycieli taki sam wyrok, jaki był przewidziany dla niewinnie zniesławionego. Czy gubernator Rzymu mógł posłać na krzyż 71 członków oraz arcykapłana najwyższego zgromadzenia starszyzny żydowskiej”. Z tych rozważań wynika również, że Piłat rzeczywiście był przekonany o politycznej niewinności Jezusa. Gdyby sądził inaczej dążył by do egzekucji nie tylko przywódcy Jezusa, ale jego zwolenników, zgodnie z praktykowaną zasadą Rzymian, opisywaną przez historyka Józefa Flawiusza. Ten tok myślenia potwierdza fakt pozostawienia na wolności uczniów Chrystusa oraz udzielania pomocy przez władzę rzymską Apostołom, podczas ich prześladowań przez Sanhedryn. Vittorio Messori uważa również, że samotność Jezusa na krzyżu jest dowodem „prawniczym” i sądowym wskazującym na fakt nie uznania Go za politycznego buntownika, natomiast obciążonego przestępstwem Ťreligijnym ť, jakim było bluźnierstwo, które zgorszyło Najwyższego Kapłana i skłoniło do uznania Chrystusa za „winnego śmierci”. Warto przytoczyć słowa Piłata, napisane w scenariuszu do filmu Jezus Christus Superstar: Śniłem, że miliardy ludzi przez tysiące lat będą powtarzały codziennie moje imię. I będą mówiły, że to była także moja wina.
Gabriel Turowski
Artykuł ukazał się w numerze 04/2006.