„Nie zabieraj swoich organów do nieba, tam wiedzą, że one potrzebne są tylko tutaj…” – tak brzmi hasło kampanii społecznej na rzecz transplantacji. Akcja została zorganizowana, ponieważ jednym z czynników ograniczających ilość przeprowadzonych w Polsce transplantacji jest brak organów pobieranych od zmarłych dawców.
Obecnie w Polsce ponad dwa tysiące osób czeka na przeszczep organów wewnętrznych. Prawie każdemu z nas zdaje się, że niewiele można z tym zrobić. Jednak organizatorzy akcji na rzecz transplantacji przekonują, że każdy z nas może zrobić bardzo wiele. Wystarczy, że będziemy mieli przy dokumentach oświadczenie woli deklarujące, że po naszej śmierci organy mogą być wykorzystane do przeszczepu, aby ratować życie innym.
Wprawdzie w Polsce istnieje od 2005 roku prawo, które zakłada tzw. „zgodę domniemaną” – jeżeli ktoś nie zgłosi się do Centralnego Rejestru Sprzeciwu, to jego organy zgodnie z prawem mogą być wykorzystane do przeszczepu. Jednak etyka lekarska oraz przyjęta praktyka nakazuje, aby każdorazowo pytać rodzinę i najbliższych o zgodę na wykorzystanie organów zmarłego.
27-letni Robert Grochowski jest po przeszczepie wątroby. Kiedyś chciał popełnić samobójstwo. Teraz wie jak życie jest cenne
Niestety wiele rodzin w wypadku nagłej śmierci bliskiej osoby nie zezwala na pobranie narządów. W ich mniemaniu jest to „okaleczenie”. Często pojawiają się nawet zabobonne przesądy, że ich bliski nie zostanie zbawiony, jeżeli do nieba trafi niekompletny.
– Nic bardziej mylnego – konstatuje ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz roku 2005, który przekonał prawie połowę swoich parafian do wyrażenia zgody na pobranie organów w razie śmierci. – Naszym wiernym trzeba pokazać, jak Chrystus podszedł do tego problemu. Przecież On przelał swoją krew oraz oddał życie, aby dać nam życie wieczne – stwierdza ks. Sadkiewicz. – Idea transplantacji idealnie wpisuje się w podstawowy sens chrześcijaństwa – dodaje kapłan, który jest honorowym krwiodawcą oraz dawcą szpiku kostnego.
Magdalena Kożuchowska często modli się przed wizerunkiem Matki Bożej z Rokitna.
Artur Stelmasiak
Artykuł ukazał się w numerze 03/2006.