Zdzisław Koryś |
Kultura jest duchową formą samorealizacji człowieka pod początku istnienia istoty ludzkiej na ziemi. Na tej długiej drodze ludzkiego doświadczenia cały czas z kulturą wiąże się religią. Towarzyszy ludzkiemu bytowi i jest sposobem poddawania rzeczywistości człowiekowi w wymiarze duchowym i materialnym. Zatem człowiek taki, jaki istnieje w historii jest źródłem, podmiotem i celem kultury.
Chrześcijaństwo przed ponad tysiącem lat przyszło na ziemie polskie nie tylko w swej duchowej, sakramentalnej postaci, ale też, powiedzmy metaforycznie, przyozdobione w szaty i twarz kultury w jej kształcie hebrajskim, hellenistycznym, rzymskim, średniowiecznym, zachodnim i południowosłowiańskim. Ta rzeczywistość, co do nas przychodzi w IX i X wieku składa się z religii, Kościoła i kultury. Na ziemiach polskich istniała już wtedy rzeczywistość słowiańska, religijna, kościelna, kulturalna. Zderzała się ona z rzeczywistością chrześcijańską, kultura zachodnia mieszała się z kulturą słowiańską. Krzyżowały się więc ze sobą różne rzeczywistości Kościoła, religii, kultury. Zaczynał się wielowiekowy proces dziejowy, społeczny. W jego trakcie Kościół katolicki zaczynał coraz bardziej wpływać na kulturę, wierzenia religijne, ustrój społeczny, a kultura zachodnia na kształt nasze j religijności.
Sprzężenie chrześcijaństwa i kultury
Można powiedzieć, że na ziemiach polskich powstał i trwa do dziś proces sprzężenia zwrotnego chrześcijaństwa i kultury. Na naszych ziemiach chrześcijaństwo straciło wiele ze swego zachodniego wyrazu kulturowego, ale też wzbudziło nową falę kulturotwórczą, a naród polski zachowując istotę Kościoła i jego nauki nadawał im inny profil niż nasi sąsiedzi.
Kultura stawała się spoiwem między chrześcijańskością a polskością. I ta polskość stawała się czymś wzniosłym w sensie ewangelicznym, oddawała przysługę chrześcijaństwu, które wtłoczone w kulturę zachodnią zostało niejako przyćmione. Nawracano tam ogniem i mieczem, tłumiono wolność sumienia, mordowano heretyków, prześladowano innowierców, prowadzono święte wojny. Kultura polska zaś chroniła naszych przodków przed wieloma błędami, a odczytanie Ewangelii przez Kościół w Polsce w klimacie naszej kultury, pomimo wielu słabości, było niezwykle szlachetne.
Jeśli przyjrzymy się profilowi kultury i chrześcijaństwa w Polsce, narzuca się kilka niezbywalnych idei przewijających się przez nasze dzieje jak złote nici Ariadny.
Niezbywalne idee
Wydaje się, że najważniejsze co chrześcijaństwo wniosło była idea Boga jako Miłości Osobowej przenikającej cały świat i duszę człowieka. To Bóg staje się kulturą, to znaczy, że człowiek odnajduje swą pełnię osobową w Bogu-Dobroci. Bóg-Dobroci wyraził się w kulcie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego realizującego ideał człowieczeństwa. Staje się On obrazem Boga w historii, biorącym na siebie ludzki los z jego smutkami, radościami, cierpieniem. Dlatego duchową kulturę polską zdominowało widzenie i czucie świata jako określonego przez miłość. Taka wizja kultury panowała przez wieki. Można wyrazić tylko niepokój, że w ostatnich latach zaczyna ona blaknąć, przybywa nienawiści, o czym jakże niepokojąco świadczą wydarzenia wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie.
Bardzo szybko rozwijał się u nas kult Matki Bożej. Już Jan Długosz nazywał Ją „Regina mundi et nostra” – Matką Świata i Królową Polski. Przez Matkę Bożą miłość chrześcijańska nabierała charakteru lirycznego, domowego, kościelnego i społecznego. Wywoływała postawę służby wobec drugiego człowieka, wobec Ojczyzny, rodziny, domu. Znajduje to swoje odbicie w kulcie, ale i w atmosferze rodzinnej, literaturze, sztuce, ciepłym tonie życia zbiorowego.
To chrześcijaństwo sprawiło, że panowało u nas przekonanie, iż religia nie jest sprawą prawa, polityki, nauki, lecz rzeczywistością absolutną, darem Bożym.
Nasi przodkowie nie używali miecza w płaszczyźnie religii i kultury. Kultura i religia były więc życiem, a to co życie niszczyło było antykulturą i antyreligią. Stąd polska myśl i polskie prawo broni życia ludzkiego, zwłaszcza najsłabszych od samego początku. Misterium Boga żywego i ożywiającego objęło kulturę i religię narodu. Dzisiejszy rosnący brak szacunku dla życia, zwłaszcza nienarodzonych godzi więc w jeden z filarów polskości.
W Księdze Mądrości czytamy, że: „Bóg uczynił człowieka obrazem swej własnej wieczności”. I to chrześcijaństwo wkraczając na ziemie polskie wniosło ideę nieśmiertelności, jako podstawowy napęd życia doczesnego. Chrześcijaństwo wiązało tę prawdę z nauką o niebie, czyśćcu, piekle. To nie tak, jak z augustiańską predestynacją, w myśl której życie wieczne doświadczane jest jako centralne światło świata, dziejów, źródło moralności, odwagi, męstwa, dążenia do chwały. I to nad Polską rozpościera się owo Królestwo Wieczne, do którego idzie się przez ziemię polską. I to wieczność właśnie tworzy przestrzeń, staje się twarzą, sposobem istnienia dla muzyki, architektury, literatury, sztuki, obyczajów życia społecznego. Kultura i religia stają się więc promiennym łukiem łączącym świat materialny z wiecznością, rzeczywistość stworzoną w człowieku jako wartość najwyższą.
Temu odpowiadało chrześcijańskie pojęcie Kościoła i rodziny obecne w naszym życiu zbiorowym od najdawniejszych wieków. Świadczy o tym kultura domowa: cześć dla rodziców, starców, wspólna modlitwa, posty, asceza, udział we Mszy św. Małżeństwo bardzo wcześnie uznano za sakrament. Sprzyjało to wzrostowi czci kobiety. Rodzina zespalała się poprzez chrzty, bierzmowania, śluby, pogrzeby. Polska stawała się Polską rodzin i duchowych domów. Kultura zaś domu sprowadzała się w ten sposób do miłości, będącej źródłem i celem rodziny.
Idea okolicy, siedliska
Chrześcijaństwo u nas w sposób szczególny związało się z ideą okolicy, siedliska, skupisk ludzkich związanych z ziemią i polem. Świadczy o tym choćby kształt polskich wsi, które są długimi szeregami domów, jeden obok drugiego, położone pośród bagien, borów, pól. A to rzutowało na kształt życia duchowego, kultury, życia społecznego. Sprzyjało otwieraniu się na drugiego człowieka, równego sobie. Być może gdzieś tu szukać trzeba źródła polskiego indywidualizmu tak żywego w niewielkich wspólnotach. Nie było u nas szczególnej estymy dla potężnych budowli, wielkich instytucji. Panował raczej porządek w tonacji moll naznaczony harmonią krajobrazu, smętkiem, prostotą, bliskością rzeczy i świata – taki głęboki i prosty wyraz realizmu.
Wieś polska była inna w czasach piastowskich, jagiellońskich, w okresie rozbiorów, romantyzmu, Młodej Polski, w okresie okupacji, w czasach komunistycznych i dzisiaj.
I nasza religijność jest w istocie inna. Raczej jest religijnością ciszy, pokoju, współrozumienia, mistyki ziemi. Centrum świata jest zaś tam, gdzie żyje wspólnota, jest ziemia, Kościół. Nie sprzyjało to ideologiom, utopiom. Zdarza się rzecz jasna, że tę polską religijność zaśmieca się, uciekając w gnozę, utopię, ideologię. Zdarzają się i inne ciągoty, jak choćby idee rodem z masońskiego raptularza, zdarzają się przypadki narodowego zaprzaństwa. Ale chrześcijaństwo raz wszczepione w polską duszę wzrasta w ziemi i najbliższej wspólnocie.
Dlatego chłopem jest polski humanista Grzegorz z Sanoka, chłopem z wsią związanym jest wielki poeta okresu humanizmu Klemens Janicki. Zaś ważnym elementem kulturotwórczym byli wiejscy duchowni.
Polonizacja chrześcijaństwa
Można oczywiście mówić o pewnej polonizacji chrześcijaństwa, bo to u nas zdobyło prawo obywatelstwa myślenie, że Chrystus żył i działał w całym świecie, ale jakby szczególnie w Polsce. Ileż polskości znajdowanej w wizerunkach Maryi. Matka Boska Ludźmierska wygląda jak gaździna podhalańska, a Matka Boska z Woli Gułowskiej przypomina wieśniaczkę z południowego Podlasia. Dokonywało się coś w rodzaju nostryfikacji historii zbawienia w pieśniach, utworach poetyckich, misteriach Męki Pańskiej. Na wieluż to obrazach Droga Krzyżowa i śmierć Pana Jezusa dokonuje się w polskim krajobrazie, że przypomnę Mękę Pańską z klasztoru reformatów w Kazimierzu Dolnym.
Podobnie jasełka, ceremonia Mszy św., uroczystości poza liturgiczne też są nasycone polskimi akcentami. Historia święta dzieje się więc w Polsce: ileż mamy Golgot, diabeł Boruta to upadły szlachcic, Maryja i święci noszą polskie stroje, otrzymują polskie rysy. Zwycięstwa nad wrogami są obchodzone liturgicznie.
Szczególną formą polonizacji chrześcijaństwa jest sarmatyzm. To rodzaj polskiego mesjanizmu polegający na posłannictwie dobroci ewangelicznej wśród narodów, wzór chrześcijańskiej przemiany i ofiary dla ludzkości. Znajdujemy ślady tego u Mikołaja Reja, księdza Piotra Skargi, Wespazjana Kochowskiego, Jakuba Sobieskiego. Uważa się, że Bóg w pewien sposób wybrał naród polski, przywiódł go do tej ziemi i zawarł z nim przymierze na wzór Przymierza z Izraelem. Do tej Arki Przymierza zaś włożył wiarę i wolność. Chrześcijaństwo zaś ma zadanie dochowania przymierza, zachowania wiary ojców, utrzymania zgody i pokoju społecznego oraz służby innym narodom i kulturom łącznie z obroną chrześcijaństwa w Europie. Pisali o tym Jan Ostroróg, Mikołaj Sęp Szarzyński, Łukasz Opaliński, Andrzej i Zbigniew Morsztynowie. Według tej specyficznej teologii Matka Boża ma być Królową Polski, strażniczką miłości i służby społecznej, wolności duchowej. I taką Ją widzimy u Stanisława Orzechowskiego, Andrzeja Maksymiliana Fredry, Łukasza Opalińskiego.
Kształtowała się w ten sposób idea, że kultura polska czerpie z treści biblijnych i jednocześnie uobecnia Biblię na ziemiach polskich. Zapewnia to polskiej kulturze żywotność wartości duchowych, sprzyja eliminowaniu fanatyzmu, partykularyzmu, ksenofobii,
Chrześcijaństwo jest religią
Chrześcijaństwo jest jednak religią, czyli określeniem relacji do Boga, a nie kulturą. Kultura zaś to uczłowieczanie rzeczywistości w tym i światła Bożego. Kultura chrześcijańska istnieje zatem w sensie wtórnym. Idee chrześcijańskie są punktem wyjścia i oparcia dla kultury, tworzywem i uwzniośleniem zarazem.
Kultura staje się niejako rodzajem odpowiedzi na wyzwanie jakie stawia religia. Najpełniejsze odpowiedzi na te wyzwania dają tylko nieliczne jednostki, wybitni twórcy, niektóre grupy społeczne. Kultura określa strukturę tych odpowiedzi, jakby nadaje im język, formę między człowiekiem a Bogiem. Sama w sobie będąc osobotwórcza dopiero wtórnie wiąże człowieka z Bogiem lub oddala od Niego.
Można chyba powiedzieć, że najwyższa kultura najbardziej odnosi człowieka do Boga. Kultura polska zaś stanowi niepowtarzalny sposób budowania poprawnych relacji między człowiekiem a rzeczywistością chrześcijańską. Jest po stronie wolności otwarcia, po stronie człowieka.