Maciej Woźniak |
Tegoroczny finał Konkursu Poetyckiego „Jesienna Chryzantema” odbył się w LO Stowarzyszenia Oświatowców Polskich im. Ks. Jana Twardowskiego, jak zwykle przyjechali nań laureaci z całego kraju. Przybyłych poetów Płock przywitał posypaną szronem, idealnie „chryzantemową” pogodą.
Widok z wiślanej skarpy, gdzie stoi aula liceum, zapierał dech jeszcze bardziej niż zimne powietrze, kiedy w sobotnie przedpołudnie 27 listopada schodzili się na uroczystość laureaci konkursu i publiczność. Na początek podziękowano wszystkich tym, dzięki którym 36 edycja „Jesiennej Chryzantemy” – konkursu o wspaniałej historii, bodaj najstarszego w tej chwili w Polsce – mogła dojść do skutku. Następnie miłej formalności stało się zadość i przewodniczący jury Zdzisław Koryś odczytał oficjalne wyniki konkursu, po czym wręczono nagrody laureatom, którzy przy okazji przeczytali po jednym z nagrodzonych tekstów.
Poeci po swoje laury przyjechali z daleka, a ich wiersze także okazały się długimi podróżami przez czas i przestrzeń, korytarzami w gmachu kultury i ścieżkami w gąszczu natury. Raz była to wyprawa na stary cmentarz pełen zrujnowanych nagrobków, dryfujących gdzieś na polsko- białorusko-ukraińskim pograniczu (u laureatki I nagrody Agnieszki Anny Hałas), innym razem w emocjonalnie rozedrgany świat bohaterek filmu „Godziny”, między którymi znalazła się m.in. Wirginia Woolf (u Zofii Marduły, która otrzymała II nagrodę), a jeszcze kiedy indziej w lata 60-te ubiegłego wieku, kiedy kreowany przez Hollywood beztroski świat o twarzy Audrey Hepburn nagle zderzył się ze swoim mrocznym rewersem opisanym przez Trumana Capote (u laureata nagrody za debiut Piotra Jemioło). Kontynuacją tych podróży był turniej jednego wiersza (gdzie nastąpiła tradycyjna wymiana jury: za stołem usiadła trójka głównych laureatów konkursu), a wygrała go młodziutka nadzieja płockiej poezji Joanna Nowak, której wiersz „Przebiśniegi – tryptyk dojrzewających bajek” imponował rozmachem prywatnej Odysei nie tylko przez meandry czasu i przestrzeni, ale także pomiędzy prawdą i fikcją. Z kolei nagroda publiczności (tradycyjnie uzbierana w poetycki kapelusz) trafiła w ręce Doroty Suwały, która swój wiersz odważyła się przejmująco zaśpiewać, zaś fraza „tyle mam, ile wymodlę” na długo pozostaje w pamięci.
Druga część uroczystości, czyli koncert Karoliny Słyk i Michała Zawadzkiego, okazała się podróżą sentymentalną, a nad większością piosenek świeciła melancholijna gwiazda Agnieszki Osieckiej. Tę monotonię westchnień duet szczęśliwie przełamywał momentami brzmieniowego animuszu (np. zręcznie zaaranżowanym utworem „W szeregu” z repertuaru Maryli Rodowicz), a przede wszystkim pomysłem, by piosenki przetykać odczytanymi ze sceny wierszami, dzięki czemu w to listopadowe przedpołudnie Stefan Themerson miał okazję spotkać się z Josifem Brodskim, a Marek Grala z Rafałem Jarzębowskim. Po koncercie uroczystość dobiegła końca, trzeba było opuścić aulę liceum im. księdza Jana Twardowskiego i wrócić do świata o barwie oszronionej chryzantemy, patronującej płockiemu konkursowi już od 36 lat.
I nagroda Agnieszka Anna Hałas Cmentarz w Tyliczu
weszliśmy cicho
popatrz ile tu kwiatów
– zdziwiłam się
i twarze na nagrobkach
jak zamknięte szkatułki
karmią się rosą i światłem
– któż spisze ich opowieści
brodząc w mokrej trawie czytałam.
że ktoś odszedł z tego świata
mając trzydzieści dziewięć lat
a ktoś inny dożył osiemdziesięciu sześciu
z obtłuczonego krzyża odcyfrowałeś
na wpół zatarty napis cyrylicą
Fiodor o ukruszonym nazwisku
na zawsze uwolniony
z klatki chorującego ciała
może właśnie sadzi asfodele w ogrodzie
albo słucha jak szumi samowar
w kuchni po drugiej stronie obłoków
słońce wyszło zza chmur
gdy fotografowałeś cerkiew
i bukiet pomarańczowych sztucznych lilii
uwieczniłeś dla mnie na zdjęciu
II nagroda
Zofia Marduła
„Godziny”
szaleństwo było drogą nie celą bez klamek
i prowadziło w gwiazdy nie w suche diagnozy
wchodziły w nie z rozwagą jak do mętnej wody
albo jak w pocałunki z kimś całkiem nieznanym
skazane na milczenie przez tych co nie wierzą
że można zrezygnować ze smaku i wzroku
że dotyk oszukuje bo nie ma nic wokół
i nie chronią katedry ni trony przed śmiercią
wznosimy dumne miasta z gałązek i piasku
scalając je słowami: państwo ład społeczny
rodzina obowiązek – jak mrówki do taktu
układając kopiec sądzimy że wieczny
a to tylko przedszkola na drodze strumienia
który niesie Ofelię liść w nurcie bezpieczny
III nagroda
Katarzyna Czajka
Statystyka
Gdyby miała marzyć
(nie marzę nie chce mi się)
Chciałabym być medialną
Mieć tyle samo diabłów i aniołów
Nie być ani na lewo ani na prawo
Stać tak po środku by każdy mógł
Łatwo mnie odnaleźć w populacji
Gdybym mogła sobie życzyć
(choć nie mam od kogo)
Chciałabym być modalną
Odpowiedzią wybieraną najczęściej
Zbiorowym wrażeniem całej populacji
Wartością na samym szczycie wykresu
Gdybym mogła o coś prosić
(choć nie mam ochoty)
Chciałabym być średnią
I kłamać odrobinę ale z uśmiechem na ustach
Kochana przez wszystkich choć nie potrzebna
Ale tak naprawdę to jedyne o co proszę
Jedyne o czym chce marzyć
I to czego sobie tak naprawdę życzę
To chciałabym być
Jednostką
Statystycznie zupełnie nie istotną
Komunikat Jury 36. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego ,,Jesienna Chryzantema”
Jury Konkursu w składzie : I nagrodę: Agnieszka Anna Hałas z Lublina, godło „Szmaragd” za zestaw wierszy |