Joanna Szałata |
Przypadkiem usłyszałam rozmowę dwóch studentów. Jeden zapytał: „Co to jest? Nie chodzi, nie jeździ, ale dociera wszędzie, jest wszechobecny;jest na weselu i na pogrzebie;bywa, że jest najważniejszy tak dla bogatego i dla biednego, księdza, lekarza, ludzi prostych i wykształconych, ludzi starszych i młodzieży, a nawet dzieci… Pozornie bawi i uszczęśliwia człowieka, a w konsekwencji rozczarowuje, niszczy i sieje grozę…?”. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ten drugi spojrzał głęboko w oczy przyjaciela i odpowiedział – alkohol.
Okazało się, że chłopcy mają osobiste, smutne doświadczenia związane z alkoholem. Obaj pochodzą z domu, w którym alkohol zajmował ważne miejsce i wokół niego skupiały się wszystkie rodzinne sprawy.
Jeden z nich nadal żyje sprawami swojej rodziny, próbuje ratować w niej to, co w jego odczuciu jest do uratowania, angażuje się we wszystkie sprawy rodziców, troszczy się o młodsze rodzeństwo, pracuje, by dorobić na utrzymanie rodziny. Sam studiuje, by zabezpieczyć sobie i swojej przyszłej rodzinie lepszy los.
Drugi z nich kilka lat temu opuścił rodzinne „piekło” i mieszka w innym mieście. Cierpi z powodu osamotnienia, niezrozumienia i pustki, ale nie widzi dla siebie miejsca w domu, w którym matka i ojciec wydają każdą złotówkę na alkohol, gdzie przemoc i agresja od wielu lat odbiera mu możliwość normalnego funkcjonowania. Można postawić pytanie: jakie szanse na własne szczęście mają ci młodzi ludzie?
Istnieje dziś poważny problem społeczny, któremu na imię „Dorosłe Dziecko Alkoholika”. Pokolenie, które obecnie wchodzi w role małżonków i rodziców, w znacznej mierze wychowywało się w rodzinach z różnymi dysfunkcjami. Dziecko, które wychowuje się w domu, w którym ważne miejsce zajmuje alkohol, doświadcza wielu tragicznych w skutkach sytuacji. Życie w takim domu opiera się na nieprzewidywalności wydarzeń z powodu panującego chaosu i pomieszania ról życiowych, lęku, wstydu i poczucia winy, rozchwianego kręgosłupa moralnego itd.
Specjaliści ds. uzależnień biją na alarm; w przestrzeni publicznej bowiem pokutuje brak wiedzy oraz wykluczające się teorie na temat alkoholu i skutków jego spożywania. Tymczasem należy pamiętać, że alkohol jest substancją chemiczną, która ze względu na skład i oddziaływanie na organizm człowieka stwarza pozory nowej, bardziej interesującej rzeczywistości. Wiąże się to niejednokrotnie z wieloma korzyściami: człowiek łatwiej nawiązuje kontakty, szybciej przełamuje wewnętrzne ograniczenia itd. Alkohol łagodzi stres i napięcie emocjonalne i pozwala na krótko poczuć się wolnym od problemów. Doświadczenia wynikające z kontaktu z alkoholem zapisują się w podświadomości jako głębokie przekonanie, iż alkohol może być źródłem pozytywnych odczuć. To właśnie w tym doświadczeniu tkwi pułapka uzależnienia, z której wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy.
Trzeba poważnie traktować pierwsze sygnały świadczące o rozwijającym się problemie i szukać profesjonalnej pomocy. Nadużywanie alkoholu przez jednego z członków rodziny powoduje stopniowo zakłócenie komunikacji między jej członkami. Osoba, która nadużywa alkoholu, coraz mocniej się na nim koncentruje. Minimalizuje wiele spraw, reaguje agresją i złością. Stara się zachować dobry wizerunek, ale w ten sposób zaprzecza prawdzie o sobie, staje się nieszczera.
Wraz z rozwojem uzależnienia relacja między członkami rodziny jest coraz trudniejsza. U osoby pijącej narasta napięcie i naturalna izolacja od pozostałych członków rodziny, a następnie od otoczenia. Współmałżonek oraz cała rodzina próbuje w różny sposób kontrolować osobę pijącą i wywierać wpływ na zmianę jej zachowań. Cała rodzina coraz mocniej angażuje się w uzdrawianie rzeczywistości, rzadziej myśli o sobie, własnym rozwoju i potrzebach, skupia się na pragnieniu zmiany całej sytuacji na drodze próśb, gróźb, kłamstw, podstępów i manipulacji. W tę spiralę cierpienia i bezsilności, niekończących się prób rozwiązywania problemu potęgujących ból i bezradność zostaje wciągnięta cała rodzina.
Osoba pijąca nie radzi sobie z poczuciem winy, wstydem, złością, których doświadcza, więc swoje cierpienie przechodząc do następnej fazy uzależnienia. Jest coraz bardziej rozdrażniona, niecierpliwa i agresywna. Skutkuje to narastaniem frustracji, awanturami i kłótniami, które nie zmieniają rzeczywistości, tylko stają się „powodem” do kolejnego sięgania po alkohol. Osoba nadużywająca alkoholu robi się coraz bardziej nieprzewidywalna, a członkowie rodziny tracą zaufanie i przejmują za nią część odpowiedzialności. Choruje cała rodzina.
Zatem już pierwsze symptomy tego zjawiska powinny zapalić czerwone światło i zachęcić do poszukiwania profesjonalnej pomocy. Doświadczenia wielu zdrowiejących alkoholików potwierdzają tezę, że tylko podjęcie konsekwentnych i fachowych działań przez członków rodziny, zmiana ich myślenia i zachowań mogą doprowadzić osoby uzależnione do zdrowienia.
Autorka jest kierownikiem Centrum Wspierania Rodziny z Problemem Alkoholowym Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Szczecinie.