POLSKA NA NOWO

2013/07/4
Piotr Koryś

Społeczno-ekonomiczne konsekwencje II wojny światowej trwają w Polsce do dziś

 

Gdy w 1945 roku powstawała na nowo Polska, nie dla wszystkich było jeszcze jasne, co oznacza, że znalazła się w sowieckiej strefie wpływów. Choć dopiero w ciągu najbliższych lat miała przemienić się w komunistyczną pseudo-republikę, to już wtedy kraj był zupełnie inny niż przedwojenna II Rzeczpospolita. Konsekwencje wojny obserwować możemy do dziś w postawach ludzi, w zacofaniu względem zachodu i wielu innych obszarach. Wojna wraz z jej dalszymi następstwami na złe i na dobre zmieniła w Polsce prawie wszystko, choć – trzeba zaznaczyć – pewne procesy, które dokonały się w PRL-u były antycypowane już przed wojną lub w jej trakcie. Spójrzmy zatem na społecznoekonomiczne konsekwencje wojny.

Skala zmian

By uświadomić sobie skalę zmian wystarczy spojrzeć na granicę – Polska przesunęła się kilkaset kilometrów na zachód – poza jej granicami pozostały kawałkami żyzne, często jednak dzikie i niedostępne, słabo zagospodarowane i właściwie niezurbanizowane ziemie wschodnie. Ale tam też znalazły się dwa duże, ważne dla polskiej kultury i gospodarki ośrodki miejskie, Lwów i Wilno. W nowych granicach znalazły się za to m.in. dwa zniszczone wojną i działaniami Armii Czerwonej niemieckie regiony przemysłowe – Górny i Dony Śląsk, kilka dużych i wielkich miast, w tym Wrocław, Szczecin, Opole oraz liczne miasta niemieckiego Górnego Śląska. Prócz tego dodatkowych kilkaset kilometrów linii brzegowej, z portami w Gdańsku i Szczecinie, a także znakomicie i nowocześnie zagospodarowane regiony rolnicze. Powierzchnia kraju zmniejszyła się w wyniku tych zmian granic o 76 tys. km kwadratowych, czyli o około 20 procent.

Zmiana struktury aspołecznej i etnicznej

Również populacja Polski uległa radykalnym zmianom. Nie tylko zmniejszyła się w hekatombie wojny, ale także jej struktura społeczna i etniczna uległa zmianom. Straty wojenne nie rozłożyły się po równo. Prócz właściwie startej z powierzchni ziemi mniejszości żydowskiej, najboleśniej odczuły je warstwy średnie i wyższe oraz intelektualne elity społeczeństwa, likwidowane przez Niemców, a potem Sowietów. Tym większy podziw budzić musi szybkość, z jaką odrodziły się uniwersytety, a też ranga naukowa najlepszych. W latach 1960. miały status dziś niejednokrotnie trudny do wyobrażenia… Zmiana struktury etnicznej miała wstrząsająco głęboki charakter. W międzywojennej Polsce napięcia między licznymi mniejszościami a polską większością stanowiły wyzwanie niemal nie do rozwiązania dla rządzących. Po 1945 roku ten problem właściwie zaniknął, aż do upadku PRL tylko krótkimi okresami wracając do centrum zainteresowania władz. W miejsce społeczeństwa, w którym mniejszości stanowiły aż 1/3 populacji pojawiło się społeczeństwo niemal monoetniczne. Na marginesie można dodać, że na pewien przynajmniej czas, wojna także odmłodziła polskie społeczeństwo i przywróciła mu dużą dynamikę wzrostu populacji. Skutkiem tego był powojenny wyż (i kolejne jego demograficzne echa), którego charakter był podobny jak niemal w całej Europie, jednak skala wzrostu dzietności – dużo większa.

Jednocześnie populacja kraju uległa gwałtownym zmianom w skutek migracji wewnętrznych o dramatycznej skali będących konsekwencją zmian granic. Wysiedlenia Niemców z tzw. Ziem Odzyskanych objęły około 14-15 milionów osób w ostatnim okresie wojny i tuż po niej. W ich miejsce w granice nowej Polski trafiło w latach 1944-1946 niecałe 2 miliony Polaków zamieszkujących zabrane przez Sowietów obszary dawnej II RP. Druga fala tej repatriacji miała nastąpić w połowie lat 1950.

Wywołane stratami wojennymi, wewnętrznymi migracjami, repatriacją i pauperyzacją w czasie wojny zmiany społeczne miały nadzwyczaj głęboki charakter. Choć zazwyczaj, jako sukces komunistycznej modernizacji jej zwolennicy wskazują egalitaryzacje społeczeństwa, wyrównanie szans życiowych i otwarcie kanałów awansu społecznego dla warstw niższych, wiele z tych procesów zaczęło się a nawet dokonało wcześniej, głównie wskutek wojny. Elity w dużym stopniu uległy destrukcji, jeśli nie bezpośredniej, to w skutek utraty majątku, roli społecznej. Własność i szerzej, różnice majątkowe, wskutek niemieckich konfiskat, inflacji i wymiany pieniędzy uległy radykalnemu spłaszczeniu jeszcze przed okrutnymi komunistycznymi reformami gospodarczymi. Nie było zatem już miejsca na kraj taki, jak II Rzeczpospolita, kraj ogromnych dystansów ekonomicznych i społecznych między biednymi i bogatymi. Komuniści te zmiany społeczne przekuli jedynie w skuteczne narzędzie swojej propagandy.

Uformowanie egalitarnego społeczeństwa

Uformowanie się bardziej egalitarnego społeczeństwa, w którym podziały klasowe straciły znaczenie było jedną z niewielu konsekwencji wojny, o odrobinę, choć pozytywnym charakterze. Stworzyło bowiem warunki do faktycznej modernizacji społecznej, w II RP jednak w dużej mierze blokowanej przez interesy różnych grup i warstw (niekoniecznie zresztą chodzi tu o czysto klasowy interes warstw wyższych) i znikomość środków pozostających w państwowej dyspozycji. Jednak, pomimo pozorów, polityka komunistów w Polsce do pewnego stopnia zaprzepaściła tę szansę rozwojową. Wprawdzie do lat 1960 dokonał się awans cywilizacyjny na wsi i wśród robotników, a otwarte kanały mobilności społecznej umożliwiły wielu chłopskim i robotniczym dzieciom na dołączenie do inteligencji i warstw średnich. Jednak, w końcowym efekcie, zamiast wymarzonego przez Dmowskiego, Żeromskiego czy Mikołajczyka społeczeństwa nowoczesnego, opartego na mocnych fundamentach etycznych – a te dzięki doświadczeniu AK, Września i Powstania Warszawskiego oraz sile oddziaływania Kościoła na pewno istniały, powstało społeczeństwo klik i układów. Choć było ono tylko (a może aż) powrotem do starych zwyczajów i strategii jednostkowych i grupowych, była to jednocześnie być może największa ze zmarnowanych okazji na sukces cywilizacyjny Polski.


Zaślubiny Polski z Bałtykiem, Wojciech Kossak

Odbudowa według sowieckich wzorów

Wróćmy jednak do konsekwencji wojny. Właściwie całe terytorium kraju było zniszczone trwającym ponad rok przemieszczaniem się frontów, bombardowaniami i celową polityką okupantów – nie tylko Niemców najpierw eksploatujących podbite tereny, a potem stosujących metodę spalonej ziemi, ale i Sowietów, którzy niszczyli lub demontowali i wysyłali na wschód, wszystko, co użyteczne i wartościowe, zwłaszcza z byłych obszarów Rzeszy. To jednak stworzyło warunki do powojennej odbudowy – skorzystały z nich społeczeństwa Europy Zachodniej i, niestety w mniejszym stopniu, społeczeństwa naszej części Europy. Nowe inwestycje, technologie, ale i sam proces odbudowy i odtwarzania zniszczonego majątku, o ile rozsądnie wspierany przez państwo, niemal gwarantował kilkanaście lat a może i kilka dekad rozwoju. Wystarczy spojrzeć na Niemcy, Japonię czy Francję. W Polsce stało się podobnie, jednak znowu można mówić o zmarnowanej szansie. Odbudowa według sowieckich wzorów, metod i technologii już u swoich początków gwarantowała zacofanie. Rozwój, choć dynamiczny, miał charakter ekstensywny – opierał się głównie na powiększaniu zasobów siły roboczej wskutek urbanizacji i proletaryzacji wsi. Dlatego później, już właściwie przed 1956 roku pojawiły się trudne do pokonania bariery dalszego rozwoju.

Zmiana struktury własności

Wojna w dramatyczny sposób wpłynęła też na strukturę własności oraz wartość posiadanego przez właścicieli majątku. Efektem wojny było zniszczenie niemal całej infrastruktury i kapitału rzeczowego, a w warunkach braku dostępu do kapitału, odtworzenie jego stanu przedwojennego bez udziału państwa było właściwie niemożliwe. Warto jednak przypomnieć, że polityka etatystyczna, w której państwo było przedsiębiorcą i właścicielem, a często i nabywcą upadających firm, zaczęła się w Polsce już II połowie lat 1930 – taki był przecież sanacyjny pomył na wyjście z Wielkiego Kryzysu, taki był zeitgeist… Podobnie, właściwie nie było warunków ekonomicznych do odbudowy przedwojennej struktury rolnictwa właściwie nie było zarówno przez skalę zniszczeń w gospodarstwach wielkoobszarowych, jak i sytuację ekonomiczną kraju. Reforma rolna, w tym kontekście właściwie nieunikniona, jest zresztą, mimo jej genezy i przebiegu, nadzwyczaj ważna – pozwoliła ocalić trochę przypadkiem polską wieś, która dzięki prywatnej własności, tradycji i przywiązaniu do katolicyzmu w dużym stopniu wyłamała się z ram systemu.

Skutki wejścia w sowiecką strefę wpływów

Wojna zmieniła wszystko – na dobre i na złe. Katalizatorem zmian okazał się nowy system polityczny – w zadziwiający sposób jednocześnie petryfikujący i rewolucyjny w stosunku do zastanej rzeczywistości. Wydaje mi się, że wiele z zasług, czasami przypisywanych komunistycznym rządom – przypisywanych jest niesprawiedliwie. Doświadczenie Europy Zachodniej pokazuje, że bez tak radykalnej, okrutnej i niepotrzebnej zmiany systemu polityczno-ekonomicznego, możliwy był zarówno impuls rozwojowy jak i proces modernizacji społecznej. Z drugiej zaś strony w skutek głupoty, zależności, zwyczajnego oportunizmu, ale i złej woli rządzących, a czasem po prostu natury systemu zdarzyły się zjawiska i procesy, których bolesne konsekwencje odczuwamy do dziś. Może właśnie dlatego, wejście w sowiecką strefę wpływów było najbardziej długotrwałym skutkiem wojny – trwalszym niż sam system komunistyczny. Zabicie ducha przedsiębiorczości i innowacji, fałszywy egalitaryzm, całkowity upadek zaufania do instytucji publicznych to tylko przykłady jego trudnych do usunięcia społecznych konsekwencji.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej