Polski syndrom

2013/06/28
Jerzy Biernacki

To interesujące, że autorami ważnych powieści współczesnych, wydanych w ciągu niecałych ostatnich dwóch lat, są dwaj wybitni żurnaliści, uprawiający na co dzień publicystykę z najwyższej półki. Mowa o Dolinie nicości Bronisława Wildsteina, wydanej w 2008 roku, oraz Przerwie w pracy, wydanej rok później, pióra Pawła Lisickiego (pełniącego funkcję redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”).

 

Na pozór powieści są całkowicie różne, chociażby dlatego, że w książce Wildsteina przedstawiony jest obraz środowisk medialnych, biznesowo-politycznych (świadomie używam tej zbitki) i agenturalnych (ściślej: dawnych esbeckich) w kraju, u Lisickiego zaś jesteśmy – razem z głównym bohaterem – na dziesięciodniowej międzynarodowej konferencji w Wiedniu, odbywającej się pod hasłem „XXI wiek – duchowe wyzwanie dla zjednoczonej ludzkości”.

Ciekawe jest to, że między bohaterami obu książek, dziennikarzami, tak jak ich autorzy, widać też niezwykle charakterystyczne podobieństwa. Dotyczy to sposobu myślenia, światopoglądu, życiowych dążeń czy – jak to się teraz mówi – opcji, lub nawet ideałów, jakie im przyświecają, a zwłaszcza skłonności do ich porzucenia w przypadku, gdy trzeba za ich obronę czy podtrzymywanie zapłacić wysoką cenę. To ostatnie nie dotyczy Wilczyckiego, bohatera Doliny nicości, który na tym pustkowiu moralnym ośmielił się wystąpić w obronie prawdy i zapłacił za to utratą stanowiska oraz wszelkiego prestiżu w światku medialnym (i nie tylko medialnym), tym bardziej że do końca nie przyznał się do „błędu” polegającego na lustracji medialnej tzw. „autorytetu moralnego”, długoletniego agenta bezpieki.

Także sytuacja osobista bohaterów obu powieści jest porównywalna: obaj są „mężczyznami po przejściach”, będącymi w rozpadających się małżeństwach, rozbrajająco nieporadnymi również wobec swoich dzieci i tracącymi w ich oczach resztki ojcowskiego autorytetu. Co więcej – ich dążenia czy marzenia, w świetle zaniżającej się gwałtownie samooceny, są dość płaskie, ograniczają się do takich samych niemal jak u bezideowych przedstawicieli tzw. salonu chęci brylowania z coraz to młodszymi i urodziwymi partnerkami, obejmowania lub piastowania „prestiżowych” stanowisk (przy czym ten prestiż to jedynie uznanie wrogich z definicji konkurentów) i powiększanie majątku. Wilczycki Wildsteina jest wprawdzie zakochany w pewnej Marii, która porzuca go w momencie jego upadku, ale z łatwością zastępuje mu ją młodziutka Gaja (dopóki jej będzie potrzebny). Instrumentalizacja stosunków międzyludzkich – w tym także męsko-damskich – w tym gronie jest maksymalna i opcje zgadzającego się na ekspiację Czułny, autora artykułu lustracyjnego, jak również jego przełożonego (Wilczyckiego), który firmował i sankcjonował rzecz jako naczelny gazety, są w tej mierze prawie tożsame i równie płaskie, trywialne. To samo dotyczy innych postaci powieści, należących bez wyjątku do tzw. salonu, którego ideały to tolerancja, ale nie dla mówiących prawdę (!), lecz na przykład dla środowisk o odmiennej orientacji seksualnej czy jakichś innych mniejszości, walka z nacjonalizmem i ksenofobią, ochrona ustalonych (ustanowionych) autorytetów moralnych czy praw kobiet do aborcji, antykoncepcji lub do równego statusu z mężczyznami, kłócąca się zresztą z codziennym instrumentalnym, urzeczowiającym stosunkiem mężczyzn do płci pięknej.

W powieści Lisickiego zwraca uwagę ta sama podatność bohatera na manipulację, w kraju przejawiło się to (u Wildsteina) jako zdolność do Uturn, czyli łatwej zmiany poglądów o 180 stopni, tu, za granicą, w postaci uległej zgody na udział w typowo antyhumanistycznym, antyludzkim projekcie, jak u jakiegoś Stephena Kinga czy Mastertona W sumie można by ocenić, że środowisko polskiego życia publicznego (przede wszystkim dziennikarze, lecz także politycy, przedsiębiorcy, agenci służb specjalnych PRL, a w niemałej mierze w tych trzech pierwszych kategoriach – byli tajni współpracownicy) całkowicie jest pozbawione kręgosłupa moralnego. Taka jest diagnoza, zwłaszcza autora Doliny nicości (jakże nośny tytuł!), ale sądzę, że i Paweł Lisicki by się z nią zgodził. Chociaż przecież obaj panowie powieściopisarze i jako publicyści i jako autorzy książek, o których mowa, nie podlegają zarzutowi braku kośćca moralnego. Wydaje się, że wprost przeciwnie.

Trzeba podkreślić, że Wilczycki mimo wszystko nie poddaje się tej diagnozie, ale jego los – postanawia zacząć od nowa na prowincji, konkretnie w Przemyślu (a więc jak najdalej od Warszawy) – rysuje się nader mgliście; a bohater Lisickiego osiąga szczęście i święty spokój dopiero w domu bez klamek. Obie powieści są więc jakimś rodzajem alarmu wobec zdiagnozowanej w ten sposób chwiejności wpółczesnego polskiego dziennikarstwa. Warto wziąć pod uwagę ten alarm.

 


 

CHRYSTUS KERYGMATYCZNY W NAUCE MARTINA KAHLERA

Ks. Wacław Depo Wydawnictwo „Adam” 2010 Jest to praca doktorska napisana w Katedrze Historii Dogmatów pod kierunkiem ks. prof. Czesława S. Bartnika. Praca ta dotyczy problemu czy nauka historyczna może powiedzieć cokolwiek o Jezusie historycznym, czy tylko może traktować o Chrystusie wiary, która zaistniałą w anonimowej zbiorowości pierwotnej gminy, niekontrolowanej i nie weryfikowanej co do wierzonych treści. Powstał rodzaj schizmy między „Jezusem” a „Chrystusem”. Katolicyzm odrzucił tę schizmę od razu jednak pozostałą ona głęboko zakorzeniona w protestantyźmie. Martin Kahler widzi możliwość pogodzenia obu elementów.


W DRODZE NA OŁTARZE – 40 SPOTKAŃ Z JANEM PAWŁEM II

Zenon Ziółkowski Wydawnictwo „Adam” 2010 Jeśli te 40 spotkań z Janem Pawłem II przybliży nam go przed dniem owego wyniesienia i będzie przybliżało nadal po otrzymaniu świetlistej aureoli – żywię nadzieję – oczekiwania tylko biskupa Józefa Zawitkowskiego, ale wszystkich miłośników Jana Pawła II. – Autor


TEOLOGIA POWOŁANIA I KAPŁAŃSTWA – PAMIĘCI BISKUPA WŁADYSŁAWA MIZIOŁKA W 10 ROCZNICĘ ŚMIERCI

Pod redakcją Adama Mazurka Wydawnictwo „Adam” 2010 Ogromne zasługi położył biskup Miziołek na odcinku ekumenicznym. Dar łatwego kontaktu z ludźmi zjednał mu osobistą a życzliwość przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich. Miał żywy kontakt z Polską Radą Ekumeniczną. Przewodniczył odpowiedniej komisji episkopatu, a w Kurii Warszawskiej zorganizował Ośrodek Jedności Chrześcijan, stojąc na czele „Biuletynu Ekumenicznego”. Ośrodek warszawski promieniował na całą Polskę. (…) Jeżeli w Roku Kapłańskim mamy wskazać gorliwych kapłanów i duszpasterzy, to postać biskupa Władysława Miziołka winna stanąć w pierwszym rzędzie duchownych Archidiecezji Warszawskiej, którzy dają przykład wiernej i gorliwej służby dala zbawienia ludzi. Józef Kardynał Glemp Arcybiskup Warszawski Senior.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej