Przemysław Wawer |
Mija rok od katastrofy smoleńskiej, w której Polska straciła swe moralne i umysłowe elity. Własną krwią pasażerowie prezydenckiego Tu-154 10 kwietnia 2010 roku dali świadectwo patriotyzmu i pamięci o polskich oficerach, również elicie narodu, których mordowanie 10 kwietnia, 70 lat wcześniej, rozpoczęło radzieckie NKWD.
Dzieje wzajemnych stosunków między narodami polskim i rosyjskim, pełne są podobnych bolesnych – zwłaszcza dla Polski i Polaków – wydarzeń. Historia ludzkości, począwszy od zbrodni Kaina, dostarcza aż nadto wiele dowodów na to, jak mało znaczą więzy krwi przy żądzy władzy, ziemi czy bogactwa.
Znakomitego narzędzia do analizy procesów historycznych, a zarazem dziejowej tragedii relacji polsko-rosyjskich dostarcza koncepcja cywilizacji Feliksa Koniecznego.
Ze względu na swą przenikliwość i trafność głoszonych treści, w PRL-u objęto teorię Koniecznego cenzurą, po przemianach ustrojowych zaś towarzyszyła jej swoista zmowa milczenia. Zacznijmy od charakterystyki elementarnych dla tejże teorii pojęć. Kategorią analityczną, z perspektywy której badał Konieczny losy poszczególnych plemion ludzkich, jest pojęcie cywilizacji, pod którym rozumiał on „metodę ustroju życia zbiorowego”, wzór zorganizowania stosunków i struktur społecznych. Jak dodaje Mieczysław Ryba, jeden z największych znawców dzieł Konecznego, myśl owa odrzucała szeroko rozpowszechniony pogląd o równości kultur na rzecz założenia, że całe cywilizacje oraz rozkwitłe na ich terenie poszczególne kultury podlegają ocenie moralnej i wartościowaniu ze względu na nastawienie wobec dobra i osobowego rozwoju człowieka. Dobro wyraża się w drodze tzw. „pięciomianu” („quincuncs”), na który składają się dobro i prawda (i odpowiadające im wartości natury duchowej), zdrowie i własność (wartości materialne i cielesne) oraz piękno (wartości – jak zaznacza prof. Ryba – zapewniające pewną harmonię między poprzednimi grupami).
Wolność na łaciński wzór
Z obszernego piśmiennictwa pozostawionego przez Konecznego wynika, że na dzieje narodów polskiego i rosyjskiego szczególny wpływ wywarły cztery cywilizacje, które rozwijały się na gruncie europejskim, tj. cywilizacja łacińska, turańska, bizantyńska oraz żydowska.
Cywilizacja łacińska rozwinęła się w okresie średniowiecza na obszarze Europy Zachodniej. Została ufundowana na trzech porządkach myślowoideowych, tj. prawie rzymskim, filozofii greckiej oraz religii chrześcijańskiej, co nadało jej niepowtarzalny, prawdziwie personalistyczny charakter. Koneczny umiejscawiał ją na najwyższym szczeblu swej hierarchii cywilizacji. Zasada personalistyczna wypełnia bowiem wszelki ład społeczny zbudowany na wzorach łacińskich, wszelką społeczność podporządkowując człowiekowi i jego dobru, państwu zaś przypisując rolę służebną wobec społeczeństwa. U swych podstaw ustrojowych miało „łaciństwo” suwerenność narodu, bardziej może nawet wypełniając ją często w systemie monarchicznym niż robią to dzisiejsze demokracje. W praktyce życia zbiorowego skutkowało to jak najdalej idącą autonomią społeczności mniejszych, najbliższych osobie ludzkiej, głęboką decentralizacją oraz samorządnością. Już w średniowiecznej Europie funkcjonował z powodzeniem system cechów rzemieślniczych z własnym prawem i przywilejami, które były przedmiotem poszanowania nawet ówczesnych władców. Podobnie, powszechnie krytykowany, system feudalny z kluczową dla siebie zasadą, że „wasal mego wasala nie jest moim wasalem” stanowił znakomitą rękojmię, że uprawnienia jednostek i podległych im społeczności nie będą łamane przez państwo. Państwo pozwalało swym obywatelom na rozwój i autodeterminację drogi życiowej, zewnętrznie zaś było na tyle silne, by skutecznie bronić interesu na arenie międzynarodowej. Dążeniem cywilizacji łacińskiej i kierujących się jej regułami ludzi była możliwość nabycia dóbr przez największą rzeszę ludzi, a więc ich niezależność finansowa, ta zaś prowadzi do niezależności moralnej.
Cywilizacja łacińska w swej istocie była zorganizowana na podłożu siły duchowej, nie fizycznej. Kościół katolicki (stojące na jego czele papiestwo), główny architekt „łaciństwa”, nie podlegał jakimkolwiek żądaniom czy zwierzchnictwu władzy świeckiej. Oczywiście nie zawsze spotykało się to z bierną akceptacją, co kosztowało życie patrona Polski, biskupa św. Stanisława z ręki króla Bolesława Śmiałego.
W dziedzinie prawa Kościół zawsze stał na stanowisku jedności w rozmaitości, co objawiało się dualizmem prawnym, tj. rozdziałem prawa prywatnego od publicznego, z zastrzeżeniem, iż do obu tych wymiarów musi stosować się jedna, obowiązująca wszystkich bez wyjątku, etyka katolicka. Gwarantowano przy tym jednak pełną wolność religijną, nie nawracając innowierców za wszelką cenę.
Bizantyńska gloryfikacja państwa
Zasadniczym zaprzeczeniem cywilizacji łacińskiej był, według Konecznego, bizantynizm, czyli cywilizacja, która kształtowała się równolegle, jak sama nazwa wskazuje, na terenach Cesarstwa Bizantyjskiego. Przede wszystkim Cerkiew nigdy nie zdołała sobie wywalczyć autonomii, jaką cieszył się Kościół katolicki, co kończyło się nawet tym, że władza świecka ustalała program nauczania duchowieństwa prawosławnego. Prowadziło to do szerszego podporządkowania sobie społeczeństwa. Symptomem obu tych tendencji był choćby fakt, iż panował monizm prawny, polegający na rezygnacji z prawa prywatnego, naturalnego, na rzecz prawa publicznego.
Obecny rząd polski nie znalazł dobrego sposobu postępowania z partnerem tak trudnym jak Rosja. Świadczą o tym najlepiej koleje śledztwa smoleńskiego
Do specyfiki bizantynizmu należała zatem bezwzględna dominacja państwa nad społeczeństwem, przerost biurokracji ponad wszelką miarę, głęboki etatyzm, przygniecenie społeczeństwa machiną administracyjnych obostrzeń tak, że nie mogło ono prawie oddychać, pozbawienie jakiegokolwiek wpływu na życie społeczne. Kraje przyjmujące wzory bizantyńskie zrywały w sferze publicznej z wszelką etyką, a jedynym probierzem działania na tym polu była skuteczność, w myśl makiawelicznego „cel uświęca środki”.
Jak ubolewał autor „O wielości cywilizacji”, bakcyl bizantyński miewał okresy niesłuchanej ekspansji. Już w wieku X bizantynizm, trafiając na bardzo podatny grunt państwa Ottonów zostaje zaszczepiony na gruncie niemieckim. Tam też układane są stosunki z protestantyzmem, sam manifest Lutra zaś jest orężem do walki z Kościołem katolickim w ręku książąt państewek niemieckich. Z Niemiec cywilizacja bizantyńska stopniowo przenika do innych krajów. Za sprawą cara Piotra I Wielkiego trafia do Rosji. W wieku XIX pod wpływem ogólnego zachwytu nad niemiecką potęgą gospodarczą i polityczną rozszerza się na zachodzie Europy. Rewolucja Francuska zaś współkształtuje biurokratyczny rys współczesnego konstytucjonalizmu i parlamentaryzmu zachodniego i przyczynia się do budowy doktryny państwa totalnego. Pewnych elementów cywilizacji bizantyńskiej dopatrywał się Koneczny także w instytucjach Polski sanacyjnej.
Turański militaryzm
Na tereny księstewek ruskich, które w okresie późniejszym weszły w skład państwa rosyjskiego, wtargnęła w XIII w., wraz z hordami tatarskimi, cywilizacja turańska. Grupy koczowników tworzyły struktury społeczne na wzór obozu wojskowego, ze sprawującym rządy absolutne wodzem, z którym resztę członków społeczności łączyła więź bezwzględnego podporządkowania, z wyłączeniem miłosierdzia. Spory były rozwiązywane z użyciem przemocy. W ramach systemu normatywnego w ogóle nie znano prawa publicznego, wszak – przynajmniej u początków grupy – nie było ono potrzebne. Znakomity przykład owego turańskiego monizmu prawnego podaje Koneczny, odnosząc go bezpośrednio do księstwa moskiewskiego. Iwan III Kaleta, książę moskiewski z tytułu swego władztwawodzostwa we wszystkich dokumentach zastrzegał sobie osobiste „prawo własności” do wszystkich mieszkańców podległego mu księstwa czy ziem, które miały być podbite. Omnipotencji władcy poddano także sferę religii.
Koneczny używa dla określenia społeczności różnego rodzaju terminu „zrzeszenie”. Nigdzie nie jest ten termin aż tak adekwatny, jak w przypadku grup turańskich. Były to bowiem nade wszystko zrzeszenia sensu stricto, nie łączące się na tle więzi etnicznych krwi i języka, ale prawdziwe stowarzyszenia polityczne, stowarzyszenia wojowników nakierowane na ciągłą zdobywczość. Trudno zatem było o kształtowanie się na ich bazie narodu. „ Turaństwo” Koneczny określił jako cywilizację stricte apersonalistyczną.
Żydowskie implikacje doktryny socjalistycznej
Inspiracji dla rosyjskiego modelu ukształtowania stosunków społecznych dopatrywał się Koneczny w cywilizacji żydowskiej, stricte sakralnej. Korzeni modelu cywilizacyjnego reprezentowanego przez Żydów należy bowiem poszukiwać – dowodzi Koneczny – w prawie religijnym danym im przez Mojżesza w „Pięcioksięgu” (Torze) oraz jego interpretacji zawartej w Talmudzie. Postępowanie etyczne identyfikowano z bezwzględnym co do litery, formalistycznym i schematycznym wypełnianiem zapisów prawa, kosztem realizacji jego głębszego sensu, ducha. Na tym gruncie ukształtowała się specyficzna kultura prawnicza, która cechowała się dosłownością odczytywania niezmienionych od wieków, a więc często anachronicznych przepisów prawa z jednej strony, z drugiej zaś ich naginaniem do własnych potrzeb i wymogów sytuacyjnych danego miejsca i czasu, stając się sztuką wynajdywania i stosowania kruczków prawnych.
Koneczny konstatuje, że popularność ideologii socjalistycznej akurat w Rosji znalazła najszerszy odzew. Socjalizm, bolszewizm nie są, bowiem niczym innym jak wyrazem żydowskiego sposobu myślenia, doktryną, która pod płaszczykiem walki o prawa proletariatu ma służyć wyłącznie interesowi narodu, który zawarł, w myśl teologii judaistycznej, przymierze z Bogiem i jako taki jest wybrany do podporządkowania sobie innych nacji. Doktryna Marksa, Lenina i Stalina pozwalała zaszczepić na gruncie rosyjskim specyficzny model państwa i społeczeństwa. Pierwszą jego cechą jest aprioryzm społeczny, społeczne doktrynerstwo, zasadzające się na twierdzeniu, że świat społeczny można dowolnie formować według powziętej z góry idei, bez względu na właściwą danej społeczności tradycję instytucjonalną, polityczną, ustrojową, zakorzenioną w jej kulturze etykę, wyznawaną religię itd. W ten sposób – podkreśla Koneczny – zostały wprowadzone w Rosji zarówno zasady prawa mojżeszowego, jak i bolszewizm.
Drugą składową cywilizacji żydowskiej, którą przysposobił sobie socjalizm, jest literalność w odczytywaniu prawa wraz z mechanizmem mnożenia przepisów prawa, celem kontroli wszelkich dziedzin życia zbiorowego. Trzecią składową jest poddanie całokształtu życia zbiorowego aparatowi biurokratycznemu. Rosjanie zaś jak na ironię losu obalili jedno państwo totalne, biurokratyczne, carskie na bizantyńską modłę, by wpaść pod jarzmo drugiego jeszcze silniejszego, socjalistycznego.
Co na przyszłość?
Katastrofa smoleńska, wydarzenie niezwykle wprost tragiczne dla narodu polskiego, z którego konsekwencjami w życiu publicznym i społecznym przyjdzie nam się borykać jeszcze przez długie lata, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, jest jedynie pewnym epizodem w dramacie dziejowym relacji polsko-rosyjskich. Powinna jednak stanowić dla nas ważną lekcję.
Na temat relacji Polski i Rosji powstało szereg dzieł. Zwracano w nich uwagę na różne aspekty historyczno-kulturowego spectrum różnic między, zdawałoby by się, bliskimi sobie, słowiańskimi narodami. Najtrafniejszą z koncepcji stworzył Feliks Koneczny. Dzieła krakowskiego myśliciela odkrywały fakt niezwykłej wagi dla zrozumienia realiów i uwarunkowań stosunków międzynarodowych, iż poszczególne państwa i nacje, w procesie historycznym egzystowały według pewnych modeli, wzorców cywilizacyjnych.
Polska od swego aktu erekcyjnego – chrztu – wprawdzie przyjętego za pośrednictwem Czech, ale z Rzymu, przyjęła także cywilizację łacińską. Odtąd jej głównym rysem była wolność i autonomia jednostek, jak i społeczności. W społeczeństwie, któremu pozwalano na włączanie się w życie kraju, rozkwitła idea i więź narodowa. Tymczasem Rosja czy księstewka ruskie, które później ją stworzyły, żyły pod rządami dynastii skandynawskich Rurykowiczów. Ruś miała stać się jedynie przystankiem na śródlądowym szlaku, mającym ich zawieść do Bizancjum. Później wpadała pod władzę koczowniczych, tyrańsko rządzonych i rządzących Tatarów, a następnie dusiła się pod butem niestroniącej od represji administracji bizantyńskiej, by w końcu znaleźć się w kajdanach bolszewizmu. Rosjanie, jeśli już wykształcili w swej świadomości identyfikację z własnym państwem, to przywykli także do jego omnipotencji.
Tematem do zastanowienia i szerszej analizy jest postać Władimira Putina, człowieka obdarzonego niewątpliwą charyzmą. Na pewno jest jednym z nielicznych polityków rosyjskich ostatniej dekady świadomym istotności marketingu politycznego, ale pasuje także znakomicie do wizerunku, jaki powinien przyjąć władca turański. Silnego człowieka, z którego zdaniem liczy się Europa i przed którego „net” drżą jej rządy.
Turańskie piętno nosi na sobie polityka zagraniczna Rosji, niezadowolonej ze stopniowej utraty władzy w państwach należących niegdyś do ZSRR. Dlatego zdecydowała się ona na interwencję zbrojną w Gruzji.
Zdecydowanie turańska jest aktywność rosyjskich służb specjalnych, które – jeśli wierzyć książce byłego podpułkownika najpierw radzieckiej KGB, później rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandra Litwinienki „Wysadzić Rosję” – wywołać miały wojnę w Czeczeni, by odwrócić uwagę własnego społeczeństwa od pogorszenia sytuacji w kraju. Litwinienkę, głównego krytyka Rosji na arenie międzynarodowej, tym groźniejszego z racji swej wywiadowczej biografii dosięgła ręka FSB nawet w Wielkiej Brytanii, otruto promieniotwórczym izotopem polonu 210.
Powstaje pytanie, jak postępować z tak wyjątkowo trudnym partnerem, jakim jest Rosja? Na pewno nie jest wyjściem przyjęcie programu polityki ustępstw, jaką prowadzi obecny rząd. Czy nie jest bezczelnością, aby potencjalny winowajca prowadził dochodzenie we własnej sprawie, był prokuratorem i sędzią? A tak, nie bez winy polskiego rządu, stało się w sprawie smoleńskiego śledztwa, prowadzonego przez rosyjską komisję MAK.
Rosja liczy się tylko z silnym. Siła nie polega jednakże na filozofii permanentnej niezgody wobec działań partnera, lecz na prowadzeniu wobec niego wyważonej polityki zasadzającej się na regułach realizmu politycznego.
Prawdziwą siłą Polski musi być wyważenie proporcji z bezwzględnym przyznaniem priorytetu dobra Polski, a takim dobrem jest obrona decydujących o polskiej tożsamości wartości chrześcijańskich, obrona suwerenności Polski, obrona polskiej waluty. Tymczasem polski rząd wprowadza w życie, jak określa to Marek Jurek, filozofię „niebronienia Polski” i „europejskiego prymusostwa”. Niezbędne jest zatem niezwłoczne przewartościowanie polskiej polityki w myśl zasad właściwych republikanizmowi.