Anna Małgorzata Pycka |
Okrucieństwo wojny, niszcząc wiarę, odebrało ludziom nadzieję, wtłoczyło w pesymizm. Realność powojenna odarta z religii doprowadziła do redukcji sensu ludzkiego życia. Jednym z najbardziej popularnych kierunków tego okresu był egzystencjalizm. I choć każdy rozumie go na swój sposób, wspólną cechą egzystencjalistów było przekonanie, że istnienie jest przypadkowe, kruche, wypełnione troską i trwogą, ciążące ku śmierci i otoczone nicością.
Tadeusz Konwicki w poetycko-filozoficznej książce z 1986 roku zatytułowanej Nowy Świat i okolice o wielką katastrofę polegającą na odrzuceniu wszelkich dyscyplin, hierarchii, tabu, świętości obwinia filozofów: „Przez tyle epok wmawiali nam boskie przymioty, wabili magią geniuszu, obiecywali wszechmoc demiurgów. A myśmy się ledwo zdobyli na betonowe jaskinie, na umiejętność porozumienia się ułomnego na dystans i na trochę szybsze od naszych nóg możliwości poruszania się. I jedyny boski dar, jaki posiedliśmy, to dar zabijania”. Zarzutowi temu z jednej strony nie sposób odmówić racji, z drugiej nie sposób dostrzec w nim ironii, a nawet przewrotności. Analiza pism filozofów nowożytnych pozwalała na przeczucie zbliżającej się katastrofy już w XVIII wieku. O tym, co wydarzyło się w XX wieku, trawestując Hamleta, filozofom się nie śniło. A najgorsze jest to, że – jak trafnie zauważyła Zofia Nałkowska – to „ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Źródła egzystencjalizmu
Za ojca filozofii egzystencjalnej przyjęło się uważać duńskiego filozofa XIX wieku Sorena Kierkegaarda. Po blisko stu latach, tuż przed wielką wojną powrócił do tej refleksji Niemiec Martin Heidegger. Podczas wojny rozpowszechniła się we Francji, do czego przysłużył się głównie Jean Paul Sartre.
Źródeł egzystencjalizmu należy jednak szukać daleko przed Kierkegaardem. Choć nie miał jeszcze nazwy i nie rozwijał się linearnie, wielu myślicieli w podobny sposób wyrażało sceptyczne, irracjonalistyczne, pesymistyczne nastroje. Wychowawca Platona, Sokrates, ze smutkiem patrzył w przyszłość, zagrożenia dostrzegał w odrzucaniu tradycji i pogoni za nowoczesnością, kulcie młodości. Jego zainteresowania skupiały się na sprawach ludzkich. Uważał, iż człowiek powinien zabiegać o dobra najwyższe: sprawiedliwość, odwagę, panowanie nad sobą. Trochę naiwnie sądził, że człowiek, który wie, co jest dobre, nie może postępować źle. Oskarżony i skazany na śmierć powiedział: „Nie dbam o zaszczyty, lecz szukając prawdy, będę się starał żyć najlepiej, jak tylko potrafię, i kiedy umrzeć przyjdzie – umrę…”. Sceptycyzm Platona i kontynuującego jego poglądy św. Augustyna wynikał z przeświadczenia o skończoności człowieka stykającej się wciąż w swoim istnieniu z nieskończonością. Według Platona jedynym, prawdziwy światem jest świat idei, wszystko inne jest cielesne, ulotne, przemijające. Dlatego najbardziej w człowieku interesowała go dusza jako czynnik idealny, niezniszczalny, który trwa poza śmierć.
Magdalena Abakanowicz, „Plecy”
Francuski filozof XVII wieku Blaise Pascal twierdził, iż istnienie ludzkie jest wypełnione troską i grozą śmierci, a człowiek „jest nieskończenie oddalony od rozumienia ostateczności; cel rzeczy i ich początki są dlań na zawsze pokryte nieprzeniknioną tajemnicą; zarówno niezdolny jest dojrzeć nicości, z której go wyrwano, jak i nieskończoności, w której go utopiono”. Na przełomie XVIII i XIX wieku w Niemczech bezsilność wobec zła i absurdu świata wyrażała postawa zwana Weltschmerz (ból istnienia). Najczęściej kojarzymy ją z bohaterem słynnej powieści Johana Wolfganga Goethego Cierpienia młodego Wertera. Depresja, smutek, apatia, sentymentalny pesymizm doprowadziły Wertera do samobójstwa, a publikacja powieści zapoczątkowała falę samobójstw wśród europejskiej młodzieży. W wielu krajach wprowadzono zakaz drukowania powieści, która zdaniem krytyków stanowiła gloryfikację samobójstwa. Przeświadczenie o tym, iż człowieka otacza nicość, że nie ma nic, na czym mógłby się oprzeć, ze zwielokrotnioną siłą pojawi się w drugiej połowie XX wieku.
Egzystencjalizm długo nie stanowił odrębnego nurtu w filozofii. Refleksja na temat człowieka i jego miejsca we wszechświecie pojawia się w Trenach Kochanowskiego, Kandydzie Woltera, poezji modernistycznej, wierszach Leśmiana, Kolumbów, opowiadaniach Borowskiego i Herlinga-Grudzińskiego. Ich wspólnym mianownikiem jest zwątpienie w Opatrzność, poczucie braku oparcia, przekonanie, że jesteśmy tylko igraszką w rękach ślepego losu, który kpi sobie z wartości i naszych indywidualnych wyborów.
Po wojnie, zwłaszcza w krajach zwyciężonych – Francji i Niemczech – filozofię egzystencjalną przenikał nastrój troski i trwogi. Świat, a zwłaszcza ludzka egzystencja są niezrozumiałe, a wręcz absurdalne. Jak pisał Sartre: „Absurdem jest, żeśmy się urodzili, i absurdem, że umrzemy”.
Sartre i Camus
Po wojnie egzystencjalizm przeniósł się z Niemiec do Francji i tam stał się najbardziej popularną doktryną: zaczął pociągać również tych, którzy do tej pory filozofią się nie zajmowali. Do egzystencjalistów zaczęto zaliczać Dostojewskiego, Kafkę, Bierdiajewa i Nietzschego. Zainteresowali się nim naukowcy włoscy. W tak rozbudowanym obozie zwolenników egzystencjalizmu samoistnie wytworzyły się podziały. Heidegger i Sartre głoszący filozofię nicości i beznadziejności znaleźli się po stronie lewej. Prawicę utworzyli filozofowie katoliccy, w ludzkiej egzystencji znajdujący podstawy do nadziei i optymizmu.
Zdaniem Sartrea poza doczesnym istnieniem przesyconym troską, trwogą i ciągłym zagrożeniem śmiercią nie ma nic. Nie ma Boga, wiecznych idei, wiecznych wartości. Ludzkie istnienie powstało z nicości i w nicość się przemieni. Skoro istnienie jest otoczone przez nicość, to nie ma się na czym oprzeć. Człowiek nie może liczyć na żadną pomoc – „pozostawiony samemu sobie” musi dokonywać ustawicznego wyboru, a konsekwencje tych wyborów odnoszą się nie tylko do niego samego, ale też innych. Wolność to odpowiedzialność – jest zarówno pragnieniem, jak i trudnym zadaniem, udręką nie do wytrzymania. „Człowiek jest niczym innym, jak tym, co z siebie uczyni”. W świecie, w którym sam ustanawia wartości, los spoczywa w jego rękach, dlatego powinien się starać być czymś więcej, niż jest. Takie zadanie stawiał Sartre przed człowiekiem, dlatego jego etyka nazywana jest etyką heroizmu. Znaczenie Sartrea dla współczesnej mu generacji młodych Polaków najlepiej oddaje wiersz-manifest Ewy Lipskiej z 1967 roku:
My – rocznik powojenny otwarty na oścież –
W pełnokomfortowym stanie swojego ciała
Czytamy Sartrea i książki telefoniczne.
Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi.
My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek.
Wyprowadzony z bezspornych statystycznych wyliczeń.
Nie dosłyszany w hałasie początku.
Cierpiący na bezsenność i do ćmy podobny.
Powołany do koncentracji nad.
Jean-Paul Sartre odwiedził Polskę dwukrotnie – w 1957 i 1962 roku. Przyjaźnił się z naszymi intelektualistami, jego twórczość cieszyła się w naszym kraju bardzo dużym zainteresowaniem, ale do tej pory nie przetłumaczono jego najważniejszej pracy filozoficznej Letre et le Néant (Byt i nicość). Za to dorobek literacki został przełożony w całości. Jego najważniejsza powieść Mdłości jest porównywana z powieścią Alberta Camusa Obcy. W 1964 roku Akademia Królewska w Sztokholmie przyznała Sartreowi Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, ale autor nie zgodził się na jej przyjęcie, tłumacząc, iż „pisarz nie powinien dać się przekształcić w instytucję”. Do twórczości Sartrea nawiązywali Jarosław Iwaszkiewicz, Czesław Miłosz, Józef Czapski, ale chyba najbardziej krytycznie odnosił się do niego Gustaw Herling-Grudziński, nazywając go hipokrytą ukrywającym zbrodnie komunistyczne, jednym z „bywalców saloników starej i nowej lewicy, których do orgazmu doprowadza nazwisko Angeli Davis, a o atak ziewania przyprawiają procesy w Pradze lub Warszawie”.
Igor Mitoraj, „Testa San Giovanni”, Głównym tematem rzeźb artysty jest piękno i kruchość ludzkiego ciała
Mówiąc o egzystencjalizmie francuskim, jednym tchem wypowiadamy dwa nazwiska: Sartre i Camus, jednak Camus na takie przyporządkowanie pewnie by się nie zgodził. Najważniejszym źródłem refleksji na temat ludzkiej egzystencji była dla niego proza Dostojewskiego. To w niej odnajdywał tematy podstawowe – wolność, zło, nihilizm. Bohaterowie jego powieści: Obcy (1942), Dżuma (1947), Upadek (1956) uświadamiają sobie absurdalność świata, dokonują jednak wyboru – walka ze złem może stać się realizacją wolności, może nadać życiu sens. W 1957 roku dostał literacką Nagrodę Nobla. Kluczowym tekstem, który obnaża absurdalność świata, jest esej zatytułowany Mit o Syzyfie. Los Syzyfa jest powszechnie znany, dla Camusa każdy człowiek jest Syzyfem. Z wyroku bogów Syzyf toczy kamień pod górę, który, gdy dosięga szczytu, natychmiast spada. Czy Syzyf jest szczęśliwy? „Wystarczy walka prowadząca ku szczytom”. W słynnym eseju zawierają się pytania: Czy warto żyć w obliczu milczenia świata? Kiedy życie ma wartość? Odpowiedź na nie wskazuje na wagę „jasności widzenia” – dzięki niej można łatwo kroczyć na przód. Zachowując przekonanie, że świat, w którym żyjemy, nie ma ostatecznego, boskiego sensu, Camus podkreślał wagę sprzeciwu wobec okrucieństwa, wojny, ucisku, pozbawienia wolności, buntował się przeciw niesprawiedliwości. Była to jego odpowiedź na filozoficzne pytanie: jak sensownie przejść przez życie? Francuski filozof rozumiał, że absurdem można uzasadniać masowe mordy, krematoria, bo jeśli nie ma żadnej wartości, nic nie ma sensu, to wszystko wolno. W eseju Człowiek zbuntowany wyraźnie żądał, by nazywać rzeczy po imieniu i żyć w świecie wartości. Człowiek zbuntowany mówi „nie”, bo uznaje, że są granice, których nie należy przekraczać. Bunt jest obudzeniem swojego ja, wejściem w przestrzeń wolności, bo lepiej umrzeć, niż żyć na kolanach. Nie ma jednak wolności jednostki poza wspólnotą – stąd zasada solidarności. „Buntuję się, więc jestem”, ale jestem poprzez solidarność z cierpiącymi, posługuję się zasadą solidarności w nieszczęściu. Na Camusa powołują się filozofowie i hierarchowie Kościoła. Józef Tischner powieść Upadek traktuje jako ostrzeżenie dla XX-wiecznych propagatorów religijnej nijakości. Józef Życiński stawia Camusa (mimo jego ateizmu) obok Leszka Kołakowskiego, dowodząc, iż obaj zarażają „etycznym myśleniem”. Do Camusa nawiązywali Gustaw Herling-Grudziński, Czesław Miłosz, Leszek Kołakowski, Andrzej Kijowski, Józef Czapski, Józef Pasierb. Niektórzy badacze dowodzą, iż niepokorność Zbigniewa Herberta wiąże go z nurtem nieortodoksyjnego egzystencjalizmu. Bunt jako etyczna droga do wolności ma trwałe miejsce w światowej kulturze i sztuce.
Magdalena Abakanowicz, „Tłum”, dzieła artystki prowokują do szukania odpowiedzi: „Skąd są ci ludzie i dokąd idą?”
Teatr absurdu
Albert Camus twierdził, iż „absurd rodzi się z konfrontacji ludzkiego wołania i milczenia świata”. Teatr absurdu narodził się we Francji pod koniec XIX wieku, ale największą popularnością cieszył się po wojnie, w latach 1950–1965. Charakterystyczną jego cechą jest godzenie sprzeczności: tragizm staje się nośnikiem treści komicznych, a komizm – tragicznych. Absurdyści podają w wątpliwość prawdziwość wszystkiego, co otacza współczesnego człowieka: jest on tragicznym bohaterem komicznej gry pozorów istnienia. Człowiek funkcjonujący w świecie pozbawionym metafizycznego sensu staje się ofiarą systemów politycznych i ideologii. Zagubiony i cierpiący, żyjący w ciągłym zagrożeniu na teatralnej scenie szuka ucieczki od dotychczasowego życia. Dlatego w miejsce tradycyjnych bohaterów absurdyści wprowadzają kukły, kreatury i kaleki. Brak akcji i treści przypomina bardziej cyrkowe przedstawienie niż sztukę dramatyczną. Ale dzięki tym zabiegom stwarzają też uniwersalną opowieść o ludzkim losie. Cechy teatru absurdu można już dostrzec w dramatach Stanisława Ignacego Witkiewicza. Po wojnie w Polsce Ludowej teatr absurdu nie mógł się rozwijać, ponieważ obowiązywała doktryna realizmu socjalistycznego, odwilż nastąpiła po 1956 roku. W tym okresie najbardziej reprezentatywnymi przedstawicielami tego gatunku byli: Beckett, Genette, Ionesco i Mrożek. Czasem wskazuje się również Różewicza, Grochowiaka, Herberta, a nawet Mirona Białoszewskiego. Każdy z wymienionych twórców nieco inaczej realizował założenia nowego nurtu. Publiczność różnie reagowała na nowe propozycje teatralne. Początkowo widzowie dostrzegali wyłącznie wulgarność i odrzucenie tradycyjnych konwencji. Z czasem jednak zaczęto rozpoznawać sensy ukryte pod postaciami marionetek.
Plastyka
Nurt egzystencjalny w sztukach plastycznych reprezentuje twórczość Magdaleny Abakanowicz, mieszkającej w Warszawie, jednej z najbardziej znanych na świecie polskich artystek, która zajmuje się rzeźbą, a także publikuje teksty. Często podkreśla: „Moja sztuka nie służy do dekoracji, ma pobudzać do myślenia”. Na pytanie, dlaczego „plecy”, odpowiada: „Twarz może kłamać, plecy nie mogą…”.
Świat rzeźb Abakanowicz jest pozbawiony kolorów. Tworzą go kamienne obiekty, okaleczone nieme i głuche torsy, których tożsamości nie da się określić. Ponadnaturalnych rozmiarów tłumy człekokształtnych sylwetek przyciągają wzrok w różnych miejscach globu. Nie odwzajemniają spojrzeń i nie wyciągają rąk. Stoją lub siedzą w grupach kilkudziesięciu, czasem nawet paruset postaci. Wywołują uczucie niepokoju. Zastanawiają i prowokują do szukania odpowiedzi na pytanie: „Skąd są ci ludzie i dokąd idą?”. Fantastyczne stwory przypominają zwierzęta i ptaki. Najlepiej prezentują się na otwartych przestrzeniach, podobnie jak wszystkie gigantycznych rozmiarów rzeźby kamienne. Abakanowicz mówi, że stworzyła ponad tysiąc różnych rzeźb. Oczywiście nikt ich nigdy nie widział razem. Trudno sobie nawet ten tłum wyobrazić.
Egzystencjalistyczne, tragiczne widzenie ludzkiego losu obecne jest również w twórczości Igora Mitoraja, polskiego rzeźbiarza, od 1968 roku mieszkającego poza granicami kraju. Głównym tematem jego rzeźb jest ludzkie ciało – jego piękno i kruchość. Odwołując się do mitologii lub historii, uzmysławia odbiorcom tragizm ludzkiego losu. Mityczni bohaterowie, umyślnie okaleczeni i zranieni leżą na ziemi, patrząc na widza pustymi oczodołami, z ustami zakrytymi tkaniną.