Ś.p.
Zdzisław Masłowski zasłużony redaktor prasy Stowarzyszenia PAX i Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” odszedł 19 marca 2010 r., trzy tygodnie przed Katastrofą Smoleńską. Jego pożegnanie ukazało się w majowym numerze „Naszego Głosu” obok zdjęć poległych, zmierzających do Katynia w 70. rocznicę zbrodni. To skojarzenie odnosi się do tego, co On sam uważał za największy triumf swojego pracowitego dziennikarskiego życia – pierwszej w kraju oficjalnej publikacji Listy Katyńskiej jeszcze w okresie PRL.
Urodził się w Toruniu w 1931 r. jako syn prawnika, Romana Masłowskiego, uczestnika wojny obronnej we Wrześniu 1939 r., który jako nieustępliwy patriota ponosił w czasie okupacji konsekwencje swej postawy, obowiązujące w tzw. „Małym Reichu”: brak odpowiedniej do wykształcenia pracy, maksymalne ograniczenie przydziałów żywności dla wielodzietnej rodziny. Żona i dzieci dzieliły bez zastrzeżeń twardy etos ojca. Dziecięcy głód Zdzich wspominał z pewną dumą, jako świadectwo rodzinnej formy patriotycznego oporu.
Po wojnie matura i studia polonistyczne na KUL-u, a następnie od 1955 r. praca dziennikarska w prasie Stowarzyszenia PAX. Z pismami PAX-u, a następnie środowiska „Civitas Christiana” był związany ponad 50 lat, niemal do końca życia. Zajmował ważne stanowiska redakcyjne w „Słowie Powszechnym”, „Współczesności” „Kierunkach”, „WTK”, „Zorzy” (był redaktorem naczelnym), „Słowie Dzienniku Katolickim” „Inspiracjach” i „Naszym Głosie”. Jego głównym kierunkiem zainteresowań były zaniedbane i zakłamane problemy historyczne, czyli tzw. białe plamy. Publikował teksty niezależnych pisarzy i historyków, którzy odważnie poruszali zakazane tematy, dotyczące historii AK, Powstania Warszawskiego, wojennej emigracji.
Rewelacją było ogłoszenie w „Zorzy” Listy Katyńskiej, opracowanej przez Jędrzeja Tucholskiego. Z innych odkryć w redagowanych przez Zdzisława pismach wspominam ze wzruszeniem publikację nigdy niedostarczonych do nadawców listów do rodzin powstańczych, wśród których znalazły się też dwa listy mojej Matki, pisane do właścicielki mieszkania na Lesznie, gdzie do 1 sierpnia mieszkaliśmy.
W kręgu zainteresowań redaktora Masłowskiego była też sztuka filmowa. Prowadził DKF im. Włodzimierza Pietrzaka, gdzie odbyły się m.in. premiery filmów: „Hubal” Bogdana Poręby i „Lotna” Andrzeja Wajdy. Wszystkie próby odkłamywania historii i ożywienia uczuć patriotycznych stanowiły jego misję. Jego oddanie pracy i niezwykła rzetelność były znane w środowisku i w gronie dalszych i bliższych przyjaciół. Pracę traktował jako swój wkład w ukryty front działań dla dobra Polski.
Poza tradycją rodzinną sprzyjała tej jego postawie znajomość z wielu jeszcze żyjącymi bohaterami podziemia wojennego i powojennego. W PAX-ie i jego agendach znajdowali oni coś w rodzaju azylu, koleżeńskie środowisko, a przede wszystkim pracę. To była również ważna polityczna i społeczna rola tej dość powszechnie krytykowanej organizacji. Dziś w świetle ukazujących się prac naukowych, obowiązujące wobec tej organizacji odium środowisk, zwłaszcza inteligenckich, zdaje się mieć charakter nieobiektywny i anachroniczny. W tej niesprzyjającej atmosferze działał ze świadomością sensu i dających się wykorzystać możliwości Zdzisław Masłowski.
Jego postać i pełnione funkcje nie mogły pozostać niezauważone przez SB. Agenci tej służby usiłowali pod różnymi pretekstami zwerbować naczelnego „Zorzy” do tajnej współpracy MSW. Możemy dziś o tym przeczytać w studium A. W. Kaczorowskiego, „Przełom 1988/1989 na łamach prasy Stowarzyszenia PAX” w wydanym właśnie zbiorze „Wolne media? Środowisko dziennikarskie w 1989 roku”. Tego tekstu Zdzisław Masłowski już nie zdążył przeczytać. Wcześniej jednak sam uzyskał wgląd w swoją teczkę w IPN-ie, gdzie znalazł relację funkcjonariusza z rozmowy z nim 20 lipca 1988 r., w której przekazał jego twarde oświadczenie, iż poza urzędowymi za wiedzą przełożonych, „innych form współdziałania z SB nie bierze pod uwagę, ponieważ godzi to w jego morale”. Zdzisław żartował, że wreszcie ma stuprocentowe świadectwo moralności! Jego deklaracja kończyła zabiegi SB.
Innym, bardziej przykrym rezultatem zapoznania się z własną teczką, było odkrycie galerii inwigilujących go osób, niekiedy kolegów z pracy. To go jednak nie załamało. Sprawy aktualne stały się jego pasją, głównie meandry współczesnej polityki. Na swej trudnej drodze zawodowej znajdował zawsze oparcie w rodzinie, zwłaszcza w żonie Halinie (Annie) pracowniczce IBL PAN. Dom Anny i Zdzisława Masłowskich był zawsze otwarty dla przyjaciół, sąsiadów i dalszej rodziny. Najważniejsze były ich dzieci. Spotykaliśmy się w kościele ss. Wizytek na mszach dla dzieci sprawowanych przez ks. Jana Twardowskiego. Potem Zdzich wiódł córkę i syna, na długi spacer po Warszawie przeważnie szlakami powstańczymi. Tak realizował edukację patriotyczną.
Zdzisław Masłowski zmarł po ciężkiej chorobie, znoszonej dzielnie i z pełnym zawierzeniem Bogu, po męsku, w otoczeniu rodziny, żony, dzieci, wnuków, synowej, zięcia. Został pochowany na Powązkach Wojskowych.
Prof. dr Barbara Otwinowska