Alicja Dołowska |
Książka Paula H. Dembinskiego „Finanse po zawale” stała się bestsellerem. Dzięki niej łatwiej zrozumieć meandry współczesnego świata i katastrof finansowych, którym społeczeństwa muszą stawić czoła. Na naszych oczach dotychczas obowiązujący w finansach ład etyczny legł w gruzach
Po tej lekturze można zrozumieć przyczyny obecnego kryzysu gospodarczego, który dotyka coraz więcej krajów świata i wymaga od zwykłych ludzi coraz więcej wyrzeczeń. Dembiński dokonuje analizy obecnych i wcześniejszych zjawisk w obszarze ekonomii i przekonuje, że ten kryzys to nie przypadek czy jednorazowa anomalia, lecz konsekwencja supremacji chciwości nad etyką.
Wartością nadrzędną stał się bowiem finansowy zysk – największa stopa zwrotu z zainwestowanego kapitału. Dziś przedsiębiorstwo może pomnażać pieniądze, niczego nie produkując, a lokując jedynie kapitał w różne derywaty, które nakręcają spiralę korzyści. W tym szaleństwie operacji finansowych pieniądze żyją własnym życiem i mnożą się same w oderwaniu od realnej gospodarki.
„Apele o ponowne roztoczenie kontroli politycznej nad światem ekonomii, biorąc pod uwagę obecne władanie finasjalizacji, to pobożne życzenia lub idealistyczne zaklęcia nie mające w najbliższym czasie większych szans na wcielenie w życie” – stwierdza Dembinski. Brak jest woli politycznej możnych tego świata, zgody na prawne nałożenie kagańca na rozpasaną sferę finansów i twarde egzekwowanie określonych norm, które uwzględniałyby zasadę solidaryzmu społecznego. Właśnie w solidarności i respektowaniu jej etycznych norm Dembiński dostrzega nadzieję. Widzi, że obowiązujący dziś bezwzględny pościg za efektywnością, która ma służyć osiąganiu jak największych korzyści, stał się jedynym kryterium zachowania i w końcu zaczął być postrzegany jako jedyne kryterium ludzkiej aktywności.
Dembinski stwierdza, że „rynki finansowe, z ich obietnicą społeczeństwa wolnego od ryzyka, nie tworzą systemu totalitarnego, ale z pewnością mają charakter totalizujący”.
Autor udowadnia, że proces alienowania się sfery finansów od sfery produkcji rozpoczął się od zniesienia regulacji i obowiązujących w finansach zasad w Stanach Zjednoczonych czasów Reagana, a w Anglii za rządów Margaret Thatcher. Potem deregulacja objęła inne kraje zglobalizowanego świata, stwarzając pole do popisu różnym finansowym „wynalazkom” w rodzaju piramidy Madoffa i czarodziejom”, którym bezgranicznie uwierzono. To mści się teraz na coraz bardziej ubożejących społeczeństwach, które długo nie protestowały, gdy operacje finansowe przynosiły im korzyści.
Ale nie od dzisiaj wiadomo, że nawet najdoskonalszy rynek bez respektowania zasad etycznych może stać się machiną destrukcji więzów społecznych. I ta destrukcja dokonuje się w szybkim tempie. Wywraca do góry nogami dotychczas uznawane wartości. Szaleńcza pogoń za zyskiem spowodowała, że człowiek stał się kosztem, pieniądz bożkiem, a relacje międzyludzkie zostały sprowadzone do transakcji. Ludzie zaczęli myśleć w kategoriach, czy coś się opłaca: czy opłaca się mieć dziecko, opiekować starszym członkiem rodziny, chodzić do kościoła, przyjaźnić z Kowalskim czy Nowakiem? Zatracamy poczucie wartości wspólnoty. Zatracamy wiarę w państwo, które jako wartość i hamulec rozwoju gospodarki jest przez neoliberałów dezawuowane i wypierane przez sferę prywatną. Państwo oddaje w ręce prywatne coraz więcej swoich instytucji: przedszkola, szkoły, szpitale…
Skutki odczuwamy szczególnie dotkliwie w zawodach określanych mianem „zaufania publicznego”, w służbie zdrowia, edukacji, w zawodach prawniczych. Lekarze zatrudnieni w szpitalach na kontraktach są nastawieni na zysk, co często prowadzi do dylematów etycznych, zdrady przysięgi Hipokratesa. Pacjent staje się numerem PESEL, a operacja – transakcją jako świadczenie medyczne. Często nie ma chwili na sentymenty czy budowanie więzi z chorym człowiekiem. Rekiny światowej finansjery narzuciły taką filozofię myślenia o gospodarce, a człowiek został zredukowany do pojęcia kosztu, a nie istoty, która sama w sobie przestawia wartość nie do przecenienia.
Na pytanie, co robić, Dembiński zachęca do wspierania trwałych relacji, dbania o dobro wspólne, wyrównywania różnic dochodowych dla równowagi rozwoju gospodarczego i społecznego m.in. przez system podatkowy. Przede wszystkim zaś apeluje o solidarność. Głośny obecnie na świecie Paul H. Dembinski jest ekonomistą i politologiem polskiego pochodzenia. Urodził się Krakowie. Jest profesorem Uniwersytetu w szwajcarskim Fryburgu. Od momentu powstania w Genewie Obserwatorium Finansów w 1966 r. jest jego czołowym animatorem. Spotkania z Paulem H. Dembińskim organizowały środowiska katolickie: UKSW i Komisja Episkopatu Polski. Książkę trudno kupić w zwykłej księgarni. Warto poprosić, aby ją zamówiono