Anna Sutowicz |
Rodzina ma największy wpływ na wychowanie i ukształtowanie człowieka to przesłanie panelu zorganizowanego we Wrocławiu
Tym cenniejsze wydają się wszelkie inicjatywy zmierzające do ukazania roli rodziny we współczesnym świecie, zmuszającym nas do poszukiwania odpowiedzi na pytania o drogi rozwoju i perspektywy zmian. W tym kontekście wrocławski oddział „Civitas Christiana” postanowił czynnie włączyć się w merytoryczne przygotowanie do tegorocznego Marszu dla Rodzin w stolicy Dolnego Śląska. W poprzedzającym to wydarzenie panelu dyskusyjnym wokół zagadnień związanych ze współczesnym obrazem rodziny i jej problemami wzięli udział zaproszeni goście: Elżbieta Łozińska, publicystka, kulturoznawca i jednocześnie doradca pedagogiczny, przeor wrocławskiego zgromadzenia oo. paulinów i proboszcz parafii św. Mikołaja, ojciec dr Mariusz Tabulski, oraz Andrzej Mańka, były poseł, znawca problemów samorządowych, pracujący na co dzień w Biurze ds. Zdrowia i Spraw Społecznych w Zarządzie Starostwa Powiatowego w Świdniku na Lubelszczyźnie.
Podczas dwugodzinnego spotkania dyskusyjnego próbowano szukać rzeczywistych rozwiązań problemów nurtujących współczesną rodzinę. Wszyscy uczestnicy zgodzili się, że tę najważniejszą dla człowieka i narodu instytucję dotknął niezwykle głęboki kryzys. Jego podstawowym przejawem jest postępujący odsetek rozpadających się małżeństw lub brak dążenia do zawierania związków sakramentalnych przy jednoczesnym stałym deklarowaniu ze strony młodych Polaków przywiązania do wartości rodzinnych. Odpowiedź na pytanie, dlaczego cofają się oni przed realizacją własnej wizji rodziny, nie jest łatwa. Praktyka duszpasterska, do której odwoływał się ojciec Tabulski, wskazuje, iż młodzi nie otrzymują przygotowania do podjęcia obowiązków, szukają często rozwiązań tymczasowych, zaspokajających chwilowe marzenia o więzi uczuciowej, natomiast brak im uzdolnień do stałości postawy, brakuje im też pomysłu na życie, szukają autorytetów poza własnym kręgiem rodzinnym i kulturowym. A przecież, jak twierdzi Elżbieta Łozińska, i nie da się temu zaprzeczyć, bez rodziny człowiek funkcjonuje w sposób patologiczny lub w ogóle przestaje funkcjonować. Rodzina nie jest przeżytkiem i nigdy nie będzie. Należy tylko szukać odpowiedzi na pytanie, jak ją wspomóc i jak przywrócić jej właściwe miejsce w narodzie. Własne propozycje przedstawił Andrzej Mańka, który wyjaśnił, że bez odpowiedniego stosunku państwa do rodziny niemożliwy jest jej harmonijny rozwój. Państwo nastawione na ochronę rodziny musi umożliwiać jej wychowanie dzieci, stwarzać warunki do uzyskania odpowiedniej stopy życiowej i umacniać małżeństwo. Nie oznacza to jednak odbierania członkom rodziny inicjatywy w poszukiwaniu własnych rozwiązań problemów, wyręczania jej w pozyskiwaniu środków do życia. Właściwie rozumiana polityka prorodzinna nie powinna odbierać rodzinie narzędzi, dzięki którym ona sama odnajdywałaby swoje miejsce w społeczeństwie. Gość ze Świdnika wskazywał wiele przykładów obowiązującego obecnie prawa, które odwołując się do priorytetów rodzinnych, w rzeczywistości krzywdzi tę najważniejszą instytucję społeczną. Wśród nich wskazał ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, opiece zastępczej czy wsparcie udzielane osobom samotnie wychowującym dzieci. Wszystkie uwagi koncentrowały się na pozorowaniu działań państwa, które dotąd pozostaje nieczułe na rzeczywiste problemy.
W dalszej dyskusji uczestnicy panelu podnosili wiele szczegółowych kwestii, na które warto zwrócić uwagę w procesie przywracania rodzinie jej szczególnego miejsca w narodzie. Wśród nich pojawiły się problemy wymuszania pracy w niedziele i niektóre święta, co powoduje zanik umiejętności świętowania, ważnej nie tylko z punktu widzenia rozwoju więzi międzyludzkich, ale również harmonijnego rozwoju osobowości każdego człowieka. Cenne uwagi ojca Tabulskiego wokół Adhortacji Apostolskiej „Familiaris Consortio” natchnęły uczestników spotkania do podzielenia się spostrzeżeniami związanymi z innymi problemami życia codziennego: koniecznością poszukiwania pracy poza granicami ojczyzny, brakiem wsparcia starszego pokolenia zmuszanego do dodatkowej pracy zarobkowej i wielu innych zagrożeń powodujących kryzys rodziny i małżeństwa. Dyskutanci zgodzili się, iż winę za ten stan należy złożyć również na niewłaściwe przekonania społeczne i brak postaw patriotycznych wpajane młodym nie tylko w szkole, ale i przez rodziców zdesperowanych złymi warunkami życia. Zdaniem Elżbiety Łozińskiej to my sami, często podświadomie, przekazujemy dzieciom kod, dzięki któremu odczytują one okazje do poprawy sytuacji życiowej w sposób nie zawsze godziwy.
Andrzej Mańka postawił tezę, zgodnie z którą, jeżeli nasze państwo wykazuje pełną obojętność na sytuację rodzin, powinniśmy szukać dróg wyjścia w najbliższym otoczeniu, wśród ludzi posiadających mandat społeczny. To władze samorządowe mają również obowiązek stwarzania warunków rozwoju polskich rodzin: poprzez organizację szkolnictwa, wyrównanie szans edukacyjnych, odpowiednią politykę społeczną, a przede wszystkim wspieranie właściwego wizerunku rodzin wychowujących dzieci. Wskazano również na wielką rolę Kościoła i jego wsparcie, które udziela rodzinom: poczynając od codziennej posługi sakramentalnej,
Uczestnicy panelu od lewej: Piotr Sutowicz, Andrzej Mańka, Elżbieta Łozińska, o. Mariusz Tabulski
poprzez działalność wszelakiej maści wspólnot aż po poradnictwo rodzinne. Właśnie udział owych wspólnot w budowaniu pozytywnego obrazu rodzin wielodzietnych wzbudził ożywione reakcje wśród zebranych. Okazuje się, iż prosta pomoc i podtrzymywanie więzi między rodzinami, które odnajdują podobieństwo postaw i celów, jest bezcennym darem dla podejmujących wyzwania codzienności rodziców licznego potomstwa. Taka postawa wiąże się z przełamywaniem wielu stereotypów. Pierwszym z nich wydaje się przekonanie, iż rodzina wielodzietna to taka, która nie radzi sobie z właściwym wychowaniem potomstwa oraz żyje na niskiej stopie życiowej. Promowanie związków jednopłciowych, wychowania dzieci poza rodziną, pozostawienia swobody wyboru moralnego i marksistowskie traktowanie człowieka jako przedmiotu eksperymentów socjologicznych powoduje osłabienie rodziny i jej alienację społeczną. Przeciwstawienie się temu zjawisku pozostaje jednym z najtrudniejszych wyzwań stojących przed wieloma małżeństwami świadomie podejmującymi decyzję o wychowaniu liczniejszego potomstwa. Bez wsparcia społecznego i stworzenia pozytywnej atmosfery społecznej rodziny wielodzietne pozostaną osamotnione.