Rodzino, dokąd zmierzasz?

2013/01/17

Rodzina przeżywała już niejeden zakręt, wiele razy w dziejach dostosowywała się do cywilizacyjnych potrzeb. Jednak obecnie jest zagrożona, jak chyba nigdy dotąd. Czy przetrwa?

Świat zmienia się w coraz szybszym tempie, twierdzą socjologowie. Wszystkie znane dotąd systemy społeczne zaczynają się dewaluować. Nie pasują do współczesności. Mamy kryzys wielu wartości, które od tysiącleci wypracowała cywilizacja łacińska. Człowiek zaczyna się gubić. Coraz rzadziej zadaje sobie pytanie, po co i dokąd zmierza?

Psychologowie alarmują

Kiedyś kultura i wartości były czymś niemal stałym. Podlegały powolnej ewolucji. Poważniejsze zmiany można było zaobserwować dopiero na przestrzeni wieków. Współczesność natomiast serwuje nam co kilkadziesiąt, a nawet co kilkanaście lat rewolucję, która odrzuca to, co stare i wprowadza to, co nowe, nie zadając sobie przy tym trudu wartościowania. Nowinki są wartością samą w sobie.

Człowiek od tysięcy lat przywykł do zmian, jednak nigdy nie były one tak szybkie. Psychologowie alarmują, że możemy tego nie wytrzymać. Socjologowie mówią, że przyszłość dla człowieka może okazać się toksyczna, a nasze społeczeństwa mogą mieć poważne trudności.

Znany amerykański socjolog i futurolog Alvin Toffler, który od kilkudziesięciu lat zajmuje badaniem przemian społecznych, nazywa to zjawisko „szokiem przyszłości”. Niestety, według Tofflera, człowiek oraz tradycyjnie pojmowana rodzina może tego szoku nie przetrzymać.

Każdy miał miejsce na ziemi

Przez tysiące lat człowiek żył, pracował oraz utrzymywał się z pracy na roli. Było to zajęcie wielopokoleniowe, a w pracę były zaangażowane całe rodziny. Socjologowie bardzo często nazywają ten okres epoka agrarną. Ludzie dbali i bronili ziemi, która ich żywiła. Z czasem, w Europie i w Polsce pojawił się ustrój feudalny, który przywiązał zarówno chłopów jak i właścicieli ziemskich do jednego miejsca na Ziemi – ich małej ojczyzny.


Kiedyś rodzina składała się z kilku pokoleń. Natomiast dziś często brakuje nawet ojca lub matki
Fot. Artur Stelmasiak

W Polsce, gdzie rolnictwo stanowiło podstawę egzystencji, ludzie żyli w dużych wielopokoleniowych rodzinach. Często pod jednym dachem z wujami, ciotkami, teściami, dziadkami i babkami. Dziś byśmy powiedzieli, że stanowili jeden wielopokoleniowy podmiot produkcyjno gospodarczy. Taki rodzinny interes. Jednak praca na roli, do tego często system feudalny, sprawiał, że rodzina była unieruchomiona, przywiązana do ziemi.

Kiedy do społeczeństw zaczęła docierać tzw. „rewolucja przemysłowa”, rodziny przeżyły swój pierwszy, wielki stres związany z zachodzącymi zmianami. W wielu domach zderzenie tych dwóch epok cywilizacyjnych doprowadziło do wielu konfliktów. Zachwiała się autorytatywna władza ojca, zmienił się stosunek dzieci do rodziców, z czasem pojawiły się nowe obyczaje.

Odrzucenie starszych

Kiedy większość światowej produkcji przeniosła się z pola do fabryki, skończyła się wspólna praca wszystkich członków rodziny jako jednostki gospodarczej. Robotnicy musieli się bez reszty oddać do dyspozycji fabryki, toteż inne ważne funkcje rodziny zostały rozparcelowane między nowe, wyspecjalizowane instytucje. Stopniowo edukacją dzieci zaczęły zajmować się szkoły. Na zachodzie opieką nad ludźmi starymi zaczęły zajmować się przytułki i tzw. Domy Spokojnej Starości.


Przyszłość rodziny nigdy jeszcze nie była tak zagrożona. Współczesna moda coraz bardziej stawia na wygodne i beztroskie życie
Fot. Artur Stelmasiak

Nowe przemysłowe społeczeństwo musiało stać się mobilne. Rewolucja „szarych kołnierzyków” spowodowała wielką migrację ludzi ze wsi do ośrodków przemysłowych. Robotnicy za pracą zaczęli przenosić się z miejsca na miejsce.

Obarczona leciwymi i często chorymi krewnymi, albo z licznym potomstwem tradycyjna rodzina w żadnym wypadku nie mogła sobie pozwolić na taką ruchliwość.

W nowych warunkach ekonomiczno- społecznych stopniowo struktura rodziny zaczęła ulegać zmianie. Rozdarte z powodu migracji do miast, zdruzgotane przez przemysłową ekonomię wyzysku z przełomu XIX i XX wieku, rodziny zaczęły pozbywać się uciążliwych krewnych, malały stawały się bardzie ruchliwe i dostosowywały się do nowych potrzeb.

Stopniowo społecznie akceptowalną normą stała się tzw. rodzina nuklearna – składająca się z ojca, matki i kilkorga dzieci. Czyli rodzina wolna od „zbytniego ciężaru”, jakim byli starsi krewni.

Czarna przyszłość

Od czasów, kiedy upowszechniła się „rodzina nuklearna” upłynęło zaledwie sto lat. Wprawdzie na wsiach są jeszcze rodziny wielopokoleniowe, ale należą już do rzadkości. Obecnie przyjęty w Polsce model rodziny tradycyjnej to właśnie rodzina dwupokoleniowa – rodzice plus dzieci.

Jednak spora część socjologów zwraca uwagę, że tak pojmowana rodzina również jest zagrożona. Coraz częściej jesteśmy naocznymi świadkami jej rozkładu. Dostrzegają to również politycy. Powoli bardziej zaczynamy się przejmować kryzysem rodziny niż gospodarki. Obecnie zauważają to nawet ekonomiści. Wiedzą bowiem, że z ujemną demografią gospodarka długo nie pociągnie. Bo ktoś musi pracować na utrzymanie państwa.

Rodzina według nauki Kościoła

Polskie określenie „rodzina” pochodzi od słowa „rodzić”. Małżeństwo dwojga ludzi staje się rodziną z chwilą poczęcia, a potem urodzenia pierwszego ich dziecka. Małżonkowie wówczas stają się rodzicami, ojcem i matką.

Jeszcze bardziej pogłębia się ta ich godność, gdy poczynają i rodzą się następne ich dzieci. Rodzina staje się wówczas rodziną wielodzietną. Z małżeństwa sakramentalnego powstaje „mały kościół” albo inaczej „kościół domowy”. Bardzo doniosłe są cele (zadania) rodziny w ogóle, tym bardziej zaś rodziny chrześcijańskiej. Chodzi tu bowiem nie tylko o urodzenie i wykarmienie potomstwa, lecz także o zapewnienie mu właściwego rozwoju fizycznego i duchowego, a w szczególności rozwoju religijno-moralnego. Te zadania uwarunkowane są licznymi czynnikami: odpowiednią sytuacją materialną rodziny, stosownym poziomem intelektualnym, kulturalnym, a zwłaszcza religijno-moralnym oraz innych osób pozostających z tą rodziną w bliskim kontakcie (dziadkowie, krewni).

Proces realizacji celów rodziny rozciąga się na okres wielu lat, w ciągu których rodzi się, wzrasta i wychowuje pokolenie nowych ludzi i nowych członków Kościoła. Na tym nowym pokoleniu spoczywa z kolei ciężar i odpowiedzialność za urodzenie i właściwe wychowanie następnej generacji, koniecznej dla dalszego istnienia społeczeństwa (narodu) i Kościoła w perspektywie ich dobra doczesnego i wiecznego.

Kryzys rodziny objawia się najwyraźniej w kryzysie samego małżeństwa. Alvin Toffler nie oskarża o ten kryzys samych współmałżonków. Jego zdaniem kryzys małżeństwa i rodziny jest częścią ogólnego kryzysu industrializmu, załamania się wielu instytucji epoki przemysłowej, w tym „rodziny nuklearnej”. Jeżeli nic nie powstrzyma złego trendu cywilizacyjnego, który prowadzi do destrukcji tradycyjnie dziś uznanej rodziny, to jej rozkład będzie postępował.

Przede wszystkim jesteśmy świadkami przemian obyczajowych. Dziś trwałe małżeństwo oraz dzieci przestają być dla wielu – najczęściej zamożnych ludzi – wartością. Coraz więcej ludzi żyje „solo” – całkowicie samotnie, poza jakąkolwiek rodziną. W Polsce ten problem zaczyna się dopiero ujawniać. Jednak ilość ludzi żyjących samotnie cały czas wzrasta.

W Stanach Zjednoczonych problem ten dostrzeżono juz w latach 70. ubiegłego wieku. Dziś w Nowym Jorku jest więcej gospodarstw domowych składających się z osób żyjących samotnie tzw. „singli” niż dwupłciowych par, nie mówiąc o małżeństwach.

Takie życie okazuje się bardzo wygodne. A przecież o to chodzi dziś współczesnemu światu – czerpać jak najwięcej przyjemności.

Sześćdziesięcioletnie matki?

Jeżeli ewoluujący model życia będzie się zmieniał w tym kierunku, to skąd weźmiemy następne pokolenia, które w istocie będą utrzymywać ten świat? Koncepcji futurologicznych, jak będzie wyglądać ludzkość w przyszłości, jest wiele.

Pracodawcy w wielkich korporacjach od swych pracowników oczekują wciąż więcej i więcej. Sprawia to, że na założenie rodziny po prostu brakuje czasu.


Futurolodzy zapowiadają czarny scenariusz. W przyszłości młodymi matkami będą np. sześćdziesięciolatki
Fot. Artur Stelmasiak

Dlatego też wiele rodzin i „singli” w przyszłości wybierze bezdzietność. Zachodni antropolodzy już dawno zauważyli, że zmierzamy do sytuacji, w której rodzicielstwo będzie udziałem tylko niektórych rodzin.

Kompromisowym rozwiązaniem może być nie rezygnacja z dzieci, lecz posiadanie ich w późniejszym wieku. Bowiem mężczyznami i kobietami targają coraz większe sprzeczności – czy poświęcić się karierze zawodowej czy posiadaniu dzieci. Dylemat ten może ominąć całkowicie wiele małżeństw w przyszłości. Dziś medycyna rozwija się na tyle szybko, że w przyszłości będzie można przesunąć macierzyństwo na emeryturę.

Dziś może to wydaje się jeszcze niemożliwe. Ale rozwój medycyny i chore pomysły niektórych społeczności mogą okazać się kiedyś normą. Tak jak dziś nikt nie dziwi się na zachodzie aborcji, a niekiedy eutanazji, tak za kilkadziesiąt lat rodzenie dzieci może zostanie prawie całkowicie oderwane od uwarunkowań biologicznych i nic już poza tradycją, psychologią, pedagogiką i zdrowym rozsądkiem nie będzie już uzasadniać posiadania dzieci w młodym wieku. Czemuż nie poczekać i nie kupić sobie odpowiedniej liczby embrionów i gdy później zostanie zakończona kariera zawodowa, zacząć bawić się z dziećmi? Sześćdziesięciolatki opiekujące się niemowlętami mogą więc stać się normą.

Rodzina – ujęcie socjologiczne

Rodzina w socjologii rozumiana jest jako podstawowa komórka społeczna. Zazwyczaj jako rodzinę rozumie się dwójkę partnerów i wychowywane potomstwo. Tego typu rodzinę określa się jako nuklearną (w genealogii to rodzina mała), gdy jedno z partnerów zamieszkuje także z rodzicami, to jest to rodzina wielopokoleniowa.

Rodzinę również stanowi samotny rodzic z wychowywanym własnym lub adoptowanym potomstwem stanowiący rodzinę niepełną jak i dwie osoby tworzące związek małżeński lub inny w tym także nieformalny konkubinat. Sam fakt zamieszkania razem może klasyfikować pewną grupę ludzi jako rodzinę.

Artur Stelmasiak

Artykuł ukazał się w numerze 10/2007.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej