Rosyjski cynizm i bezkarność

2013/01/15

W tym roku mija 66 lat od chwili wydania zbrodniczego rozkazu kierownictwa WKP(b). Katyń to problem wpisany w walkę o polskość i jej kształt. Pozostanie na zawsze próbą sumienia, symbolem wyroku śmierci wydanego na Polskę.

Myśmy łupina tylko i listowie. A wielka śmierć, którą ma każdy W sobie, to jest ów owoc o który zabiega Wszelki byt…

Rainer Maria Rilke

Od kwietnia 1943 r. zmagania o prawdę stały się areną dramatycznej walki z narzucanym systemem. Zbrodnia w zamierzeniu jej sprawców miała być śmiertelnym ciosem zadanym naszemu narodowi – mordowano bowiem polityczną i intelektualną elitę Rzeczypospolitej. Sposób w jaki jej dokonano ma również swoją wymowę. Zabijano skrępowanych jeńców, tchórzliwie zza pleców, strzałem w tył głowy. W Katyniu, Miednoje, Charkowie, Bykowni, Kuropatach i innych nieznanych miejscach składano do grobu Polskę, będącą jej symbolem armię, wymarzoną i wymodloną przez stulecie zaborów.

Pamięć zgładzonych w Katyniu Moskwa i Zachód skazały na zapomnienie. Polityczna konsekwencja zbrodni katyńskiej była kolejną zdradą Zachodu. Chciano nas Polaków zmusić do milczenia a wierność i zachowanie pamięci o zamordowanych potępiono jako niedopuszczalne mieszanie się moralności do polityki. Już w kwietniu 1943 roku uświadomiliśmy sobie, że nasze wartości nie obchodzą świata, którego broniliśmy i w którym pokładaliśmy tak wiele nadziei.

Wyrok milczenia

W ubiegłym roku w 65-lecie dokonania zbrodni Sejm RP wydał Oświadczenie, które choć bardzo ważne nie znalazło jednak oddźwięku za granicą. Parlament Europejski natomiast odmówił uczczenia choćby minutą ciszy ofiar ludobójstwa sowieckiego. Jedynie Komitet Katyński trzykrotnie manifestował przed Ambasadą Rosyjską w Warszawie, domagając się uznania tej zbrodni za ludobójstwo, wskazania miejsc ukrycia 7306 zamordowanych jeńców na terenie Ukrainy i Białorusi, przekazania 22 tys. teczek personalnych jeńców, ustalenia listy ok. 2 tys. funkcjonariuszy sowieckich uczestniczących w tym bezprzykładnym mordzie. Również staraniem Komitetu Katyńskiego w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie odsłonięto jedyną w Polsce tablicę ilustrującą ogrom sowieckich zbrodni dokonanych na Polakach, Litwinach, Łotyszach, Estończykach, Finach i Ukraińcach w okresie II wojny światowej. 2004 r. zostało wszczęte polskie śledztwo w sprawie katyńskiej. W Oddziałowej Komisji IPN w Warszawie zeznawało już kilkaset osób, krewnych pomordowanych. Po raz pierwszy mogli oni złożyć zeznania przed polskim prokuratorem, poszerzając naszą wiedzę o tej zbrodni.


Peerelowska historiografia zgodnie z sowiecką wersją kłamstwa przemilczała sprawę zbrodni katyńskiej. A uczestnicy obchodów pamieci o jej ofiarach narażeni byli na szykany ze strony władzy
Fot. Zdzisław Koryś

Powojenna peerelowska historiografia, zgodnie z sowiecką wersją kłamstwa, przemilczała sprawę zbrodni katyńskiej i wszystko to, co wiązało się z kompleksem problemów wschodnich. Pominięto niemal zupełnie brutalny mechanizm panowania sowieckiego na ziemiach polskich. Mord zaś dokonany wiosną 1940 r. służył Stalinowi wielokrotnie do walki z niepodległością Polski. Sowieccy politycy kategorycznie domagali się przyjęcia radzieckiej wykładni zbrodni – publicznej akceptacji sowieckiego kłamstwa. Dziś po 66 latach wiemy, że żadne milczenie dyktowane realizmem chwili i ustępstwa nie mogły zapobiec radzieckiej dominacji w Polsce, bowiem brytyjska i amerykańska polityka w konfrontacji ze Związkiem Sowieckim zawiodła zupełnie. Winni zbrodni katyńskiej i milionowych deportacji na Syberię Polaków, Finów, Litwinów, Łotyszy i Estończyków zasiadali przy stole zwycięzców w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, wymuszając dominację nad Polską i okupację krajów bałtyckich. W Norymberdze za mord katyński ludobójcy sowieccy usiłowali sądzić ludobójców niemieckich. Nad Katyniem zapadł wyrok milczenia. To milczenie oznaczało kres niepodległej Polski.

Cisza pozorna

Ale problem Katynia urastał w polityce i propagandzie sowieckiej do najistotniejszego znaku w konstruowaniu zmistyfikowanej pararzeczywistości, na którą składały się kłamstwa i półprawdy. Kłamstwo było bowiem podstawą mitu, usuwało pamięć o sowieckich zbrodniach i wywózkach, maskowało zniewolenie Polski. Związek Radziecki przedstawiano jako gwaranta polskiej wolności, obrońcę demokracji, wyzwoliciela ludów i narodów. Prawda o Katyniu burzyła ten mit. Należało ją zdławić za wszelką cenę, zbrodniczymi środkami. Z czasem kłamstwo mowy zastąpiono kłamstwem milczenia.

Cisza wokół Katynia była jednak zawsze ciszą pozorną. Azjatycka mentalność nie była bowiem i nie jest w stanie do dziś uchwycić ani ocenić mocy tysiącletniego związku narodu polskiego z Kościołem. W 66. rocznicę dokonania największej zbrodni ludobójstwa na jeńcach w II wojnie światowej Federacja Rosyjska oświadczeniem swej Naczelnej Prokuratury Wojskowej, które wydano przecież nie bez wiedzy i zgody prezydenta Putina, odmówiła uznania tego skrytobójczego mordu jako zbrodni ludobójstwa.

Wobec tych faktów Polacy nie mogą postąpić inaczej, niż wezwać władze Federacji Rosyjskiej do ujawnienia listy winnych ludobójstwa dokonanego wiosną 1940 r. na 55 procentach kadry oficerskiej Wojska Polskiego, uznania tej zbrodni za ludobójstwo, wskazania miejsc mordu i ukrycia ciał 7305 jeńców polskich oraz ujawnienia dokumentacji.

Wszystkim nam powinno głęboko zapaść w serca oświadczenie pani prezydent Łotwy Vairy Vike-Frieberga, prezydenta Estonii Arnolda Ruutela i prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa przypominające, że: Polska, Litwa, Estonia, Łotwa winny zrobić rachunek wszystkich ofiar epoki stalinowskiej. To, że Stalin pomógł aliantom zniszczyć Hitlera, w żadnym stopniu nie oczyszcza go ze zbrodni, jakie popełnił przeciwko narodom w granicach własnego państwa oraz narodów w krajach okupowanych przez ZSRR.

Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush na szczycie NATO w Brukseli wiosną ubiegłego roku stwierdził, że tzw. stabilność jałtańska była nieustannym źródłem niesprawiedliwości i strachu. Europa zaś przekonała się, że ruchy demokratyczne, takie jak „Solidarność” mogą zerwać zaciągniętą przez tyranów żelazną kurtynę. Władimir Putin zripostował tę wypowiedź starym stalinowskim dogmatem, że zabezpieczenie rosyjskich granic wymagało agresji na państwa graniczące z ZSRR.

Nigdy jeden naród nie może się rozwijać za cenę drugiego

Agresywna polityka zagraniczna Federacji Rosyjskiej w sferze oceny historycznej, politycznej i moralnej II wojny światowej wspierana jest niestety przez prezydenta Francji i byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera. Wyjątkiem jest Wielka Brytania, która po raz pierwszy ustami swojej królowej Elżbiety II zaprosiła na defiladę zwycięstwa w Londynie, 10 lipca 2005 roku, 240 kombatantów polskich walczących o Anglię.

Przypomnijmy tu słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych: Nigdy jeden naród nie może się rozwijać za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci.

Kwestionowanie zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa, kontynuowanie sowieckiej wersji kłamstwa przez Federację Rosyjską w ocenie Jałty i milionowych deportacji narodów na Sybir, jest faktem wymagającym zdecydowania od polskiej polityki zagranicznej: prezydenta, rządu i parlamentu RP. Szowinizm wielkoruski i wrogość wobec Polski i Polaków doprowadziły przecież w przeszłości do planów likwidacji narodu polskiego poprzez biologiczne unicestwianie inteligencji, wynarodowienie pozostałych przy życiu Polaków i upodobnienie ich do bezwolnych mas sowieckich.

Martyrologia ludności polskiej w Związku Sowieckim nie była zjawiskiem odosobnionym. Życie społeczeństwa sowieckiego sprowadzano również do bezpośredniej walki o byt, uruchamiano najniższe instynkty społeczne, ludzi odcięto od dorobku cywilizacyjnego ludzkości, zabito wrażliwość moralną, jednostki i podbite narody pozbawiono praw. Walka klas uczyniła ludobójstwo pospolitym narzędziem politycznym. Jeśli ginęły miliony, to potrzebny był milionowy aparat represyjny do zastraszenia większości społeczeństwa. Masowych mordów dokonywano w majestacie prawa, w imię rewolucji. Zbrodnie po latach wybiórczo i koniunkturalnie potępione, w zasadzie nigdy nie zostały moralnie i prawnie osądzone. Nawet bezpośredni sprawcy nigdy nie odpowiadali za swoje czyny.


Po odtajnieniu części sowieckich archiwów i wyjściu na jaw prawdy o zbrodni katyńskiej obchody ofiar pamięci tej zbrodni zyskały wydźwiek międzynarodowy
Fot. Zdzisław Koryś

Zważmy, że to niespodziewany atak najlepszego sojusznika Stalina, Hitlera 22 czerwca 1941 r. przerwał realizację eksterminacyjnych planów sowieckich wobec Polaków. W rezultacie Priwislanskij Kraj po 1944 r. zastąpiła Polska Rzeczpospolita Ludowa. Proces zaś wyniszczenia narodu przez Armię Czerwoną i NKWD prowadzono z taką samą bezwzględnością, jak w roku 1939. Za sprawą aktywnych działań polskich władz ten fragment wiedzy o Związku Sowieckim powinien być powszechnie znany w krajach Unii Europejskiej. To jest wyzwanie dla współczesnych polskich elit.

66 lat później

Jest jednak inaczej. Reżyser Robert Gliński od 10 lat jest wyrzucany z gabinetów decydentów, którzy odmawiają wsparcia dla filmu o Katyniu. Andrzej Wajda odrzucił niedawno scenariusz katyński Włodzimierza Odojewskiego. Przez 15 lat niepodległego państwa polskiego żaden z reżyserów nie zrealizował filmu fabularnego poświęconego ludobójstwu katyńskiemu. A taki film udostępniony widzowi w Berlinie, Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku przybliżyłby i ułatwił zrozumienie tragedii Polaków.

66 lat od popełnienia zbrodni w Katyniu i 63 lata od jej ujawnienia żaden z żyjących oprawców nie został ukarany. Nie odpowiadał choćby w charakterze podejrzanego. Doczekaliśmy się natomiast nikczemnego oświadczenia: 3 marca Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej stwierdziła, że zamordowani oficerowie polscy nie padli ofiarą represji politycznych. Powołano się na brak bezpośredniego rozkazu zamordowania jeńców, chociaż wszyscy od 14 października 1992 roku wiedzą, że tym dokumentem jest decyzja Politbiura WKP(b) z 5 marca 1940 roku podpisana przez Stalina, Mołotowa, Kaganowicza, Mikojana, Woroszyłowa, Kalinina i Berię. Stanowi to kontynuację sowieckiej wersji kłamstwa lansowanej od kwietnia 1943 roku.

Zbrodnia katyńska jest jednak ludobójstwem, nie dlatego, że tak zakwalifikował ją sowiecki prokurator płk Pokrowski w Norymberdze, oskarżając w dniach 13 i 14 lutego o jej dokonanie „nazistów hitlerowskich”. Decyduje o tym prawo międzynarodowe i bez znaczenia są tu odmienne reguły i praktyka rosyjskiego prawa. Rosja ma obowiązek wyjaśnienia wszystkich okoliczności zbrodni i skutecznego ścigania jej sprawców, którzy zgodnie z normami międzynarodowymi ponoszą odpowiedzialność.

Dodajmy, że orzeczenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej jest złamaniem art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który zakazuje umyślnego i bezprawnego zadawania śmierci, a także wymaga wydania i egzekwowania przez państwo surowych przepisów prawnych, jak również nakłada obowiązek przeprowadzenia efektywnego postępowania w każdym przypadku śmierci, zwłaszcza gdy w zbrodni uczestniczą funkcjonariusze państwowi. To otwiera drogę do wniesienia skargi do Trybunału w Strasburgu.

Najwyższy czas przywrócić wiarę w sprawiedliwość i praworządność Polaków i mieszkańców Europy Wschodniej przez tyle lat ostentacyjnie łamane przez wymiar sprawiedliwości i polityków rosyjskich.

Stefan Melak

Artykuł ukazał się w numerze 04/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej