Sanatoria znowu w modzie

2013/01/12

Uzdrowiska wróciły do mody, gdyż modne jest wszystko to, co naturalne i zdrowe. Co jeszcze nie zatrute.

Fot. Alicja Dołowska

Przyjeżdżając bez rezerwacji trudno o pokój w sanatorium nawet na zasadach komercyjnych. Dotyczy to nawet mocno zaniedbanego Solca Zdroju, gdzie miejsce trzeba zamawiać na wiele miesięcy wcześniej. Cena dwutygodniowego turnusu w Solcu to 2 tys. zł. Choć obiekty kuracyjne pozostawiają wiele do życzenia a park uzdrowiskowy jest w opłakanym stanie, ludzie chcą się tu leczyć ze względu na znakomite lecznicze wody, świetne zabiegi rehabilitacyjne i krystalicznie czyste powietrze.

Chata Żeromskiego w Nałęczowie

O uzdrawiających mocach klimatu i wód zdrojowych wiedzieli już nasi prapradziadowie. A wcześniej od nich zwierzęta leśne, które w takim Lądku Zdroju pierwsze taplały się w siarkowym błotku, lecząc w ten sposób rany skórne. Goiło się wszystko świetnie, sprawiając ulgę, aż w końcu zaczęli się w tym błotku zanurzać ludzie, nie zważając na nieprzyjemne zapachy. W ten sposób odkryto źródło „Andrzej”. Uzdrowiska przeżywały rozkwit zwłaszcza w XIX wieku. Jeździła wówczas leczyć się arystokracja i elita finansowa oraz artystyczna. Młody Fryderyk Chopin spędzał lato z rodzicami w Dusznikach Zdroju kurując nadwątlone płuca. Na pamiątkę tego wydarzenia odbywają się w Dusznikach Festiwale Chopinowskie. Bolesław Prus upodobał sobie, położony nie tak daleko od Warszawy, Nałęczów, dokąd wyjeżdżał na miesiące letnie dla poratowania zdrowia, mimo nękającej go agrofobii. W sumie na kuracjach spędził w Nałęczowie dwadzieścia osiem sezonów od 1882 do 1910 roku.Tam zresztą wyswatał właścicielkę pensjonatu Oktawię Rodkiewicz ze Stefanem Żeromskim, który z tym uzdrowiskiem związał wiele lat swego życia. W Nałęczowie jest Chata Żeromskiego i grób jedynego syna pisarza Adasia, który umarł w wieku 18 lat, na odziedziczoną po ojcu gruźlicę. Do Nałęczowa, ale także do Szczawnicy jeździł Henryk Sienkiewicz i tam autor „Trylogii” spotkał się z poetą Adamem Asnykiem. Asnyk również bywał częstym gościem kurortów, wielokrotnie Krynicy i Szczawnicy. Jako młody człowiek przeżywał tam swoje pierwsze, nieszczęśliwe romanse. Do urokliwego Iwonicza Zdroju na Podkarpaciu, o morskim, łagodnym klimacie mimo górzystego położenia, jeździła Maria Konopnicka. A do litewskich dzisiaj Druskiennik regularnie Józef Piłsudski. W Krynicy wybudował willę „Patria” słynny tenor Jan Kiepura i ku zachwytowi wielbicieli „chłopiec z Sosnowca” dawał tam popisy swego talentu w koncertowej muszli. A ceniony dziś malarz –samouk Nikifor, zwany Krynickim,bo nikt nie znał jego nazwiska, sprzedawał na deptaku swoje „naiwne” obrazki, wrastając w pejzaż kurortu. Dziś po Kiepurze została pamiątkowa tablica na muszli i „Patria” a Nikiforowi postawiono w pijalni pomniczek z brązu. Najstarszym ze znanych polskich uzdrowisk jest Lądek Zdrój, znany z leczniczych wód już od 1241 roku. Należy do najstarszych w Europie. Czasowo porównywalny bywa z takimi uzdrowiskami jak Franciszkowe Łaźnie w Czechach i Baden w Austrii. Dopiero z XVI wieku pochodzą informacje o wykorzystywaniu wód Spa, Baden Gastein, Piatigorska i Baden- Baden, a z XVII wieku Vichy. Pozostałe uzdrowiska europejskie powstały później. Toteż w Lądku leczyli się różni sławni ludzie i koronowane głowy, nie zawsze Polsce przychylne. Wystarczy wspomnieć cara Aleksandra I i Fryderyka III króla Prus. Ale kurowali się tu i narodowi bohaterowie: gen. Józef Longin Sowiński, który w bitwie pod Borodino stracił nogę, i inny bohater powstania listopadowego gen. Ignacy Prądzyński. Ze współczesnych kuracjuszy warto wymienić Hannę Suchocką i Lecha Wałęsę. O słynnych sportowcach leczących tu urazy nie wspomnę.

Uzdrowiska potrzebują kuracji

Od 1 stycznia 2006 roku, po 15 latach niejasności i ucierania się w Sejmie różnych interesów, zgodnie z uchwaloną ustawą, lecznictwo uzdrowiskowe stało się wreszcie integralną częścią systemu ochrony zdrowia, co oznacza, że ma swoje umocowanie konstytucyjne. Określone zostały zadania gmin uzdrowiskowych, co sprzyjać powinno pozyskiwaniu środków na ich rozwój. Gminy te otrzymały prawo do pobierania opłaty uzdrowiskowej, a nie jak do tej pory opłaty miejscowej, zaś na realizację zadań związanych z funkcjonowaniem uzdrowiska, poczynając od 2006 roku budżet państwa ma wypłacać tym gminom dotacje w wysokości pobranej od kuracjuszy taksy klimatycznej. Mimo narzekań prezesów uzdrowisk, że pomoc jest zbyt mała w stosunku do potrzeb, sytuacja się stabilizuje, choć nie wszędzie kondycja finansowa kurortów jest równie dobra, a w niektórych dekapitalizacja bazy leczniczej postępuje tak szybko, że dosłownie sypią się na oczach. Uzdrowisko uzdrowisku nierówne. Wystarczy spojrzeć na kwitnącą, kipiąca życiem Krynicę i bardzo zaniedbaną sąsiednią Piwniczną Zdrój – miejscowość o wspaniałym klimacie dla chorych na oskrzela, fantastycznej wodzie mineralnej i znakomitych walorach krajobrazowych, wiążących się z pięknem Popradu. Podczas gdy Krynica przyjmuje rzesze kuracjuszy z kraju i zagranicy, a prym wiodą przybysze z Izraela, którym tamtejsze kasy chorych zwracają za koszty leczenia w Polsce, Piwniczna straszy zaniedbaną górą parkową, górami śmieci i małpim gajem na dawnych parkowych ścieżkach. W miejscowej prasie pojawiają się tendencyjne wzmianki o konieczności szybkiej prywatyzacji i czarno na białym widać, że niektórym środowiskom samorządowym bardzo na tym zależy. Czy szykuje się powtórka z rozrywki? Najpierw doprowadzić do ruiny nie kiwnąwszy palcem, by następnie sprzedać za jak najmniejsze pieniądze? W takich przypadkach istnieją poważne podejrzenia, że w grę wchodzi korupcja.

Wyścig z czasem

Gminy uzdrowiskowe mogą dziś występować po środki unijne, by ratować lecznicze walory, zadbać o ekologię i infrastrukturę. Ale muszą się nauczyć przygotowywać programy a to pieśń przyszłości. Toteż trwa wyścig z czasem, bo im później zaczną się działania ratunkowe, tym szybciej pogrąży się niedofinansowana baza. Do tej pory skarbowi państwa udało się utrzymać w ręku prawie wszystkie uzdrowiska. Wyjątkiem jest Szczawnica, oddana dawnym właścicielom i Nałęczów, który sprywatyzowano oddając w ręce zagranicznego koncernu. Ile jeszcze trzeba czasu, by klient komercyjny był w Nałęczowie górą, mimo kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia? Do walki o uzdrowiska, o wspaniałą leczniczą wodę i walory krajobrazu przystępują teraz prywatne ośrodki pielęgnacji i odnowy biologicznej dla bogatych. Dla klienteli z wypchanymi portfelami, która przy okazji zabiegów kosmetycznych, liftingów i operacji plastycznych funduje sobie hydromasaże, aromatoterapię i ćwiczenia kondycyjne. Oby aquaparki i ogrodzone spa, rozpychajac się nachalnie, nie zniszczyły nam tego, co dotąd udało się uratować przed rozgrabieniem. Wspólnego dobra– cudów natury, jakimi są polskie uzdrowiska. Wiedzą o tych skarbach niemieccy kuracjusze, którzy przyjeżdżają przeważnie do najbliższych kurortów w Kotlinie Kłodzkiej i Jeleniogórskiej, i nad morze, nie mogąc się nachwalić jakości polskich usług kuracyjnych. Przyjeżdża ich coraz więcej, a to podratowuje sanatoryjne budżety. Wejście do Unii dało polskim uzdrowiskom szansę rozkwitu. Trzeba teraz pilnować, aby mechanizmy ekonomiczne i podskórne działania grup interesu nie zabrały nam szansy, jaką wiele lat temu otrzymali Polacy. To nie arystokracja i nie elity są głównymi kuracjuszami sanatoriów. Najczęściej to emeryci, ludzie po 65 roku życia, cierpiący na choroby przewlekłe. Z informacji NFZ wynika, że trzy grupy schorzeń leczone są w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, w uzdrowiskach najczęściej. Aż 75 proc. skierowań dotyczy chorób reumatoidalnych, neurologicznych, niedowładów po udarach i wylewach, schorzeń kardiologicznych, pulmonologicznych i chorób przewodu pokarmowego; 2-3 proc. chorób kobiecych, a te głównie leczą w Połczynie Zdroju, Świeradowie i Dusznikach. Ludzie do 40 roku życia rzadko korzystają z lecznictwa uzdrowiskowego, nawet jeśli z ich zdrowiem nie jest najlepiej. Tempo życia i rywalizacja w pracy sprawiają, że łatwiej im łykać proszki niż wyrwać się na 21 dni nieprzerwanego urlopu na sanatoryjną kurację. A jeśli już jadą do sanatorium, to leczyć choroby zawodowe, np. pylicę płuc, jak górnicy. W następnej kolejności „ci młodsi” leczą choroby przewodu pokarmowego, narządów ruchu, gdy mają trudności w poruszaniu się i dolegliwości po urazach mózgoczaszki. – W przypadku chorób przewlekłych, cukrzyc, chorób metabolicznych, skazy moczanowej czy astmy udaje się radykalnie zmniejszyć po kuracji dawki leków i poprawić ogólny stan zdrowia. – Poprawę zgłasza ponad 90 proc. pacjentów sanatoryjnych – mówi Jerzy Pasadyn z Naczelnej Izby Lekarskiej, z zespołu ds. uzdrowisk. Sam jest lekarzem uzdrowiskowym, który leczy w Krynicy. Obserwuje u pacjentów np. obniżanie się poziomu cukru u chorych na cukrzycę, uspokojenie nerwicowców, którzy piją wysokozmineralizowaną wodę o bardzo korzystnych proporcjach magnezu i wapnia, i odstawiają tabletki uspokajające. Chorym na żołądek dobrze robią alkaliczne wody krynickie, a anemicy mają dostarczane w wodzie żelazo dwuwartościowe, które bardzo dobrze się wchłania w przeciwieństwie do tabletek. Lekarze uzdrowiskowi twierdzą, że leczenie farmakologiczne powinno się odbywać w stanach ostrych, natomiast generalnie chodzi o to, by człowiek spożywał jak najmniej leków. W sanatorium uruchamiane są mechanizmy samonaprawcze w organizmie człowieka. Stąd wojna koncernów farmaceutycznych z lecznictwem uzdrowiskowym i próby przekabacania, szczególnie młodych lekarzy, na farmaceutyczną modłę. Na szczęście minister Religia i szef NFZ Andrzej Sośnierz uważają lecznictwo sanatoryjne za pełnowartościowe i nie zamierzają niczego w zasadach zmieniać. I tak Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za leczenie tylko jednego schorzenia, na które pacjent dostał do sanatorium od lekarza skierowanie. Starsi ludzie chorują na ogół na więcej chorób, toteż często podczas pobytu w uzdrowisku wykupują dodatkowe zabiegi.

Osławione niegdyś uzdrowiska znów wracają do łask
Osławione niegdyś uzdrowiska znów wracają do łask
Fot. Alicja Dołowska

Alicja Dołowska

Artykuł ukazał się w numerze 12/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej