Satanizm nie przejdzie!

2013/07/2
Aleksander Kłos

„Bardzo mnie cieszy, że w końcu inteligencja wygrała z religijnym fanatyzmem. (…) Bitwa wygrana, ale wojna jeszcze się nie skończyła. Heil Satan!” – w taki sposób cieszył się po wygranym procesie Adam „Nergal” Darski, lider black metalowej grupy Behemoth, znany także jako były partner Dody. Uniewinnienie go od zarzutu obrazy religijnych uczuć po tym, jak na koncercie zbezcześcił Biblię, jest kolejnym przykładem na to, że w Polsce sędziowie są chyba jedną z najbardziej twórczych grup zawodowych. Gdy należy bronić czci i chwały autorytetów bez skazy pokroju Adama Michnika czy Lecha Wałęsy, gdy trzeba pogrążyć oszołomów, takich jak ks. Marek Gancarczyk czy Jarosław Marek Rymkiewicz, ci usłużni panowie i panie w togach gotowi są kpić ze zdrowego rozsądku i z poczucia sprawiedliwości.

 

Wyrok w sprawie satanisty nie powinien specjalnie nas dziwić. Co innego, gdyby Nergalowi pomyliły się księgi i podarł Koran, Talmud czy, uchowaj Bóg, Traktat Lizboński – wtedy kara musiałaby być dotkliwa. Ale skoro szydził z chrześcijaństwa, to w zasadzie nie ma o czym mówić. W końcu jest on tylko jednym z wielu, którzy w ten sposób pomagają sobie w karierze.

Juror z piekła rodem

Sędzia Krzysztof Więckowski, który prowadził tę sprawę, uznał, że podarcie przez Nergala (wcześniej Darski posługiwał się ksywką Holocausto) na koncercie Biblii, nazywanie ją „kłamliwą księgą”, a Kościół „największą zbrodniczą sektą”, rzucanie kart Pisma Świętego w tłum fanów z okrzykiem: „Żryjcie to gówno!”, jest… „swoistą formą sztuki wpisaną w stylistykę grupy Behemoth”. Okazało się, że w kraju, gdzie większość społeczeństwa deklaruje się jako katolicy, w którym oficjalnie wielu polityków odwołuje się do chrześcijaństwa (często prywatnych wyobrażeń o nim), można bezcześcić Pismo Święte, szczycić się nienawiścią do religii i oddawać cześć szatanowi. Taka postawa nie przeszkadza, a wprost przeciwnie, pomaga w uzyskaniu pracy w mediach publicznych. Nergal niedawno otrzymał posadkę jurora w programie „The Voice of Poland”. W ten sposób chrześcijanie, płacąc abonament, zrzucają się na jego pokaźną gażę – 165 tys. złotych. Dzięki temu posunięciu prezes TVP Jerzy Braun przeszedł do historii jako pierwszy szef publicznego medium, który wspiera satanizm w kraju. Zarówno dla Nergala, jak i ludzi, którzy go wspierają, jest to kolejne zwycięstwo nad „katolickim ciemnogrodem”, następny krok w procesie budowania nowej, europejskiej, zlaicyzowanej Polski.


Jako odpowiedzialne osoby musimy przeciwstawić się promowaniu zła

Nadciąga lewacka rewolucja

Sprawa Nergala nie jest przypadkiem i nie można lekceważyć niebezpiecznej ideologii, która stoi za tym człowiekiem. Wystarczy przeczytać teksty jego „utworów”, których już same tytuły dużo mówią o „wartościach” przez niego promowanych: „Chwała mordercom Wojciecha”, „Chrześcijanie do lwów” czy „Stałem się mieczem szatana”. Jego „sztuka” jest wymierzona w kulturowe i duchowe korzenie naszego kraju, stanowi zagrożenie rozwoju duchowego i intelektualnego dzieci i młodzieży. Zachęca do przemocy, nawołuje do nienawiści, pokazuje cele i metody walki z chrześcijaństwem.

Wyrok sądu, który nie uznał go winnym obrażania uczuć religijnych, może spowodować nasilenie się postaw antychrześcijańskich i antypaństwowych. Jeśli bowiem Nergal może szargać świętości i jest za to nagradzany, a przy tym prezentuje się go na każdym kroku jako człowieka godnego naśladowania, to trudno się dziwić, że nie jednej osobie jego postawa i „filozofia życiowa” może zaimponować. W wypowiedziach dotyczących Polski, społeczeństwa, roli Kościoła, polityki i wartości nie wychodzi on poza ramy nakreślone przez jego wpływowych opiekunów z „Gazety Wyborczej” i innych postępowych, antychrześcijańskich środowisk. Jest on jednym z wielu głosów, które na co dzień śpiewają na tę samą nutę, a raz na jakiś czas wykonują partię solową. Warto dodać, że jeszcze zanim zdobył „sławę” chłopaka Dody, pojawiał się w pismach dla kobiet.

„Katoliku, bądź dumny z Nergala

Dziś każdy, komu w TVP przeszkadza Nergal, jest z miejsca zakwalifikowany jako moher, pisowiec i człowiek nietolerancyjny, który inaczej myślących chce siłą zmuszać do chodzenia do kościółka. Przedstawiany jest on bowiem jako wrażliwy, inteligentny, światły człowiek, trochę zakręcony, ale z pasją. Polak, któremu udało się osiągnąć sukces za granicą, wyrwać z naszego piekiełka i udowodnić, że „yes, we can”. Taki obraz Darskiego można znaleźć m.in. w artykule Czy prawdziwy Polak może być dumny z Nergala Katarzyny Wiśniewskiej z „Gazety Wyborczej”. Pisze ona: „Nie rozumiem, jak obecność Nergala w TVP miałaby wykluczać chrześcijan? Chyba że wykluczy ich sprzed telewizora – bo pobożny katolik powinien w tym czasie zmienić kanał, a najlepiej zaprotestować, wychodząc na spacer. I kto chce, może tak zrobić. Jestem chrześcijanką i nie czuję się ani wykluczana, ani obrażana przez artystyczne działania Nergala. A w TVP nie będzie darł Biblii, ale oceniał wokalistów. Poza tym w naszym kraju mieszkają też ludzie, których tożsamość nie jest katolicka, ale nie przestaje być przez to polska (to możliwe!)”. Wiśniewska zaproponowała też Polakom, by byli dumni z sukcesów Behemotha, a nie tylko z „rodzimego katolicyzmu i patriotyzmu”. I właśnie to ją i jej środowisko boli najbardziej, że dla dużej części Polaków są to sprawy istotne i wciąż nie udaje się ich przekonać, żeby je radykalnie odrzucili.

Słowa dyżurnej postępowej katoliczki medium z Czerskiej korespondują z poparciem, jakiego udzieliła Nergalowi prof. Magdalena Środa, która przyznała, że sama też często ma ochotę podrzeć Biblię. Nergalowi zrobił też promocję tygodnik „Wprost”, w którym nowy pracownik TVP prezentuje się na zdjęciu w stroju papieża i satanistycznym znakiem pozdrawia czytelników pisma redagowanego przez Tomasza Lisa. W „Newsweeku” zaś Darski dziękuje za wsparcie swoim obrońcom i po raz kolejny opluwa polskość i Kościół. Sławomir Nowak, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, także wziął w obronę Nergala i nazwał go swoim „ziomalem”.

Miejmy odwagę powiedzieć „nie”

„Non possumus! – powiedzieli kiedyś polscy biskupi Cezarowi moszczącemu sobie gniazdo na ołtarzu. Nie wolno udawać, że nic się nie stało, nawet jeśli okrzyczą nas wstecznikami, nietolerancyjnymi katolikami czy jakimiś tam ťberetamiŤ! Nie! Jako obywatele mamy prawo ujawniać i głosić swoje zdanie” – protestował przeciw promowaniu satanizmu w TVP biskup ordynariusz Wiesław Mering. Apelował do wiernych, aby m.in. składali podpisy pod protestem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy na stronie www.ksd. media.pl. Oczywiście, jego słowa zostały wyśmiane przez postępowców i dodały tylko splendoru „prześladowanemu przez kler wolnomyślicielowi”. Podobna krytyka spotkała ks. Dariusza Kowalczyka, który także ośmielił się wyrazić swój zdecydowany protest. „Niedawno pisano o wyczynach pana Hajncla, który przebrał się za motyla i zakłócał procesję Bożego Ciała w Łodzi. W jego motylowych pląsach przed Najświętszym Sakramentem sąd też nie dopatrzył się znieważania uczuć religijnych. Skoro tak, to nie zdziwię się, jak następnym razem Hajncel razem z Nergalem, przebrani za jakieś owady, będą pląsać przed procesją, drąc jednocześnie Biblię na kawałki. Jakiś sędzia III RP oraz ťGazeta WyborczaŤ orzekliby zapewne, że nie ma w tym nic zdrożnego ani tym bardziej przestępczego. Wszak katolików nie można obrazić, ergo, można ich obrażać” – zauważył duchowny.

Podczas uroczystości 134. rocznicy objawień maryjnych w Gietrzwałdzie abp Józef Michalik podkreślił, że „nie możemy dopuścić do promowania zła. Głosząc Boga, nie możemy milczeć, kiedy promuje się satanizm. Dzisiaj niewygodny jest krzyż Chrystusa, niewygodne jest Pismo Święte, które trzeba podeptać, podrzeć, znieważyć. To nie jest symbol, to jest święty znak, Boże słowo jest tam zawarte. To jest dramat, że w katolickiej Polsce, chrześcijańskiej (… ) Polsce próbuje się zepchnąć na margines, czyli zamknąć w getto myślowe i getto społeczne obecność Ewangelii, Bożego prawa, krzyża, Pisma Świętego. Sądy udają, że się nic nie stało, jeśli się znieważyło Pismo Święte czy krzyż. Myślę, że to jest bardzo wielki znak, symbol tego zmagania, które trwa. To zmaganie (… ) o serce Polaka, o katolickość, o chrześcijańskość naszego narodu” – zaznaczył abp Michalik.

Pomimo fali protestów i wielu głosów oburzenia nie mamy do czynienia z tym, co najbardziej oddziałuje na wyobraźnię społeczeństwa – sprzeciwem wobec promocji satanizmu ludzi mediów i celebrytów. Prof. Aleksander Nalaskowski zwrócił też uwagę na to, że nie słychać żadnych głosów sprzeciwu nauczycieli. Najaktywniej w proteście biorą udział duchowni, katolicy świeccy i nieliczne na naszym rynku prawicowe, konserwatywne środowiska dziennikarskie. Mainstream wymownie milczy bądź obłudnie staje po stronie satanisty. Są to często ludzie, którzy uważają się za katolików, nieraz odwołują się do chrześcijaństwa i podkreślają, jak wielki wpływ wywarł na nich Jan Paweł II. Gdy jednak przychodzi do potwierdzenia tego w chwilach próby, pokazują swoje prawdziwe oblicze. W takich chwilach warto przypomnieć sobie słowa bpa Meringa, który pisał, że „nie możemy milczeć ani ze strachu, ani z woli przypodobania się osobistym wrogom Pana Boga, ani z motywów politycznej poprawności czy obojętności! Nie obawiajmy się: ťna świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył światŤ – mówi nam Chrystus!”.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej