Adam Maksymowicz |
Dziewięćdziesiąta rocznica trzeciego powstania śląskiego była okazją do podjęcia na nowo rozważań o historii, teraźniejszości i przyszłości Śląska. Debatę „Wokół polskości Śląska” zorganizował wrocławski oddział katolickiego stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Referaty wprowadzające wygłosili znani badacze historii Śląska. Profesor Tadeusz Marczak omówił temat „Goralenvolk i sclonsakenvolk – dwie strony tego samego medalu”.
Aktualną działalność Ruchu Autonomii Śląska przedstawił prof. Krzysztof Kawalec. Prawnik i publicysta Piotr Gaglik starał się odpowiedzieć na pytanie „Czy jest narodowość śląska?”. Pełna sala, a po spotkaniu liczne wypowiedzi i pytania świadczyły o tym, że tematem żyje nie tylko Górny Śląsk, ale też cały Śląsk, a nawet cała Polska.
Goralenvolk
Aby lepiej zrozumieć, co aktualnie dzieje się na Górnym Śląsku, trzeba się cofnąć do drugiej wojny światowej. Już na początku okupacji na Podhalu z niemieckiej inicjatywy powstał separatystyczny w stosunku do narodu polskiego ruch „narodu góralskiego”, bardziej znany pod swoją niemiecką nazwą „Goralenvolk”. Jego inicjatorami byli Wacław Krzeptowski i Henryk Szatkowski, którzy już w listopadzie 1939 roku w Nowym Targu założyli tego rodzaju organizację. Uzyskała ona akceptację Heinricha Himmlera, który uważał, że przy pomocy małych grup górali, Kaszubów itp. należy rozbijać jednolity naród polski. Podkreślał on jednak, że tego rodzaju działalność ma tylko charakter dekoracyjny i zmierza do całkowitej ich germanizacji. Ruch ten nie miał szerszego poparcia w społeczeństwie. Podczas niemieckiego spisu ludności ogromna większość mieszkańców Podhala deklarowała swoją polską narodowość. Ostatecznie swoją przynależność do „Goralevolk” deklarowało około 18 procent ludności. Był tu największy w kraju odsetek ludzi, którzy podpisali Volkslistę. Ogólnie Podhale nie straciło swojej polskości. Na tym terenie prężnie działała konspiracyjna „Konfederacja Tatrzańska”, która prowadziła walkę z okupantem. Polacy na tym terenie musieli nosić opaskę z literą „P” i z tego tytułu poddawani byli restrykcjom. Z tej ludności Niemcy usiłowali stworzyć jednostkę Waffen SS. Na 300 ochotników wybrano 200 do przeszkolenia wojskowego. Jednak liczna dezercja spowodowała rezygnację z tego pomysłu, a pozostałych ochotników wysłano na roboty przymusowe do Niemiec. Podobne przedsięwzięcia Niemcy podejmowali w całej podbitej Europie. We Francji to samo działo się w Bretanii. Jednak podobnie jak na Podhalu ponieśli porażkę. Pierwsze tego rodzaju próby zostały podjęte w 1848 roku jeszcze przez Austriaków, którzy sprzeciwiali się napływowi polskich nauczycieli z Galicji. Partia Ludowa głosiła wtedy hasło „Śląsk dla Ślązaków”. Mieli to być wielkopolscy agitatorzy. Aby im się przeciwstawić, popierano gwarę śląską jako język odrębnego narodu, który nazywano Ślązakischpolen. Jego członkowie wpisywali się na niemiecką listę narodowościową. Propagowano tezę o odrębności narodowej tego regionu, który przez setki lat cierpiał „kolonialny ucisk ze strony Polski i Polaków”. Do tych tez nawiązuje obecnie Ruch Autonomii Śląska (RAŚl).
Europa regionów
Śląsk jako region w koncepcji RAŚl jest częścią składową Unii Europejskiej. Za obecną zapaść gospodarczą tych terenów obwinia się władze polskie. Dopuściły one do likwidacji kopalń, hut i przemysłu. Nazywa się to wewnętrznym kolonializmem. Jego obalenie ma nastąpić za pomocą autonomii. Podobnie we Wrocławiu mówi się o kolonialnej polityce Warszawy względem innych regionów kraju. Tę politykę wspiera szereg instytucji. Są to przede wszystkim niemieckie organizacje, na przykład Fundacja Eberta, a po polskiej stronie Instytut
Prelegenci wrocławskiej sesji: (od lewej) red. Piotr Gaglik, prof. Tadeusz Marczak, prof. Krzysztof Kawalec
Śląski w Opolu. Kampania autonomii Śląska wpisuje się w europejską przebudowę Europy Ludów, której od blisko dwóch wieków patronują Niemcy. Ma to być Europa Stu Landów. Przykładem często powoływanym w dyskusji nad autonomią Śląska są wydarzenia ostatniego dziesięciolecia minionego wieku w Jugosławii. Jej rozbicie od dawien dawna planowane, opracowywane i studiowane zostało w końcu zrealizowane. Ci, którzy się temu sprzeciwiali, siłą zostali zmuszeni do akceptacji faktów. Równolegle z pracami organizacyjnymi, politycznymi i ekonomicznymi nastawionymi w tym kierunku szły działania służb specjalnych. Dowiadujemy się o nich dopiero wtedy, gdy wszystko jest już załatwione zgodnie z przygotowanym wcześniej planem. Wystarczy tu wspomnieć, że na wsparcie niepodległości Chorwacji i Słowenii Niemcy przeznaczyli 800 milionów DM. Czechosłowacja, zdając sobie sprawę z niemożliwości przeciwstawienia się procesowi destrukcji, wolała sama się podzielić, niż być do tego zmuszona. W Europie narasta jednak opór przeciw tej polityce. Przede wszystkim dlatego, że kolejnymi jej ofiarami mają być takie państwa, jak Hiszpania, Francja i Wielka Brytania.
Debata o polskości Śląska zgromadziła liczne grono uczestników
Ruch Autonomii Śląska (RAŚl)
Powstały w 1990 roku Ruch Autonomii Śląska początkowo korzystał z mody na regionalizm. Są to jednak pojęcia całkowicie różne. Regionalizm przy całej swojej specyfice kulturowej jest zawsze za integralnością i całością państwa. Nawiązywanie do niego przez Ruch Autonomii Śląska jest próbą zacierania i wykorzystywania tylko podobnych pojęć. Przykładem jest obecne Podhale, dokąd śląscy separatyści zwrócili się o współpracę i współdziałanie. Podhale jednak je odrzuciło, mając na uwadze swoją przynależność do państwa polskiego. RAŚl często powołuje się na przedwojenną autonomię, jaką Śląsk otrzymał w ramach państwa polskiego. Postuluje on powrót do niej bez odniesienia się do aktualnej sytuacji politycznej i międzynarodowej, która jest teraz całkiem inna niż w 1922 roku, kiedy Śląsk powrócił do Polski. Otóż od 1918 roku trwała zacięta walka miedzy państwem polskim a niemieckim o przyłączenie tych ziem do swojego terytorium. Ponieważ jednym z niemieckich atutów było nadanie szerokiej autonomii spornym terenom, również Polska zaakceptowała to stanowisko. Dodatkowo układem wersalskim Polsce został narzucony traktat o mniejszościach narodowych, dający im szerokie możliwości organizacyjne. Chcąc uniknąć dalszych skarg, tarć i nieporozumień na arenie międzynarodowej Polska zgodziła się na autonomię Śląska. Dziś tych okoliczności już nie ma. Województwo śląskie ma szansę pełnej integracji z resztą kraju. Całkiem inną sprawą jest wiele niezręcznych decyzji podejmowanych w stolicy. Są one potem wykorzystywane w propagandzie RAŚl. Całkowicie kompromitujące ten ruch jest powiedzenie jego szefa dra Jerzego Gorzelika: „Jestem Ślązakiem, nie Polakiem i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa”. Jest to stanowisko sprzeczne ze złożoną przez niego przysięgą związaną pełnionym przez niego mandatem wicemarszałka Sejmiku Śląskiego. To, że nie są wobec niego wyciągane w tej sprawie żadne konsekwencje prawne, świadczy albo o słabości państwa, albo o cichym przyzwoleniu na tego rodzaju działania.
Stop dla Związku Ludności Narodowości Śląskiej
Z tej organizacji wyłoniła się bardziej radykalna grupa, która założyła Związek Ludności Narodowości Śląskiej (ZLNŚl). Motywem jej powstania było reprezentowanie nieistniejącej faktycznie grupy narodowej. Zwraca się uwagę, że nie ma narodu śląskiego jako takiego. To, że wielu ludzi uważa się tylko za Ślązaków, jest ich osobistym wyborem, który nie może przekładać się na minione wydarzenia historyczne, etniczne i językowe. Śląska gwara nie jest odrębnym językiem, lecz jedną z regionalnych gwar polskich. Na tej podstawie polskie sądy odmówiły rejestracji tej organizacji. Jej skarga do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu również została odrzucona. Wydawałoby się, że sprawa jest zamknięta. Tak jednak nie jest. Związek Ludności Narodowości Śląskiej nadal działa w sposób całkowicie legalny, bezkarnie kolportując swoje agresywne teorie i poglądy na ten temat. W tym kontekście zwraca uwagę akceptacja władz polskich dla możliwości odnotowania narodowości śląskiej w spisie powszechnym. W poprzednim spisie taką narodowość zadeklarowało około 173 tys. mieszkańców. Na ogólną ich liczbę około 4,5 miliona to zaledwie 3 procent. W tym roku wobec nachalnego promowania przez media separatystów śląskich ten wynik powinien być trochę lepszy, ale jednak nadal bardzo daleki od powszechnego utożsamiania się z narodowością śląską.
Wrocławska konferencja miała za zadanie przedstawić stan świadomości i zachodzących na Górnym Śląsku procesów, aby zdążyć się im odpowiednio przeciwstawić.