Ślepa uliczka

2013/07/2
Łukasz Kudlicki

Metoda rządzenia za pomocą medialnych „wrzutek”, cechująca obecną władzę, stanowi polityczne tło bieżącej krajowej dyskusji związanej z sejmowymi pracami nad projektem ustawy bioetycznej. Bez względu na motywy podjęcia tej debaty akurat w ostatnim roku kadencji parlamentu wobec braku pomysłów na realne rządzenie sama dyskusja rzuciła światło na problem związany z metodą in vitro, której stosowanie nie jest w polskim prawodawstwie w żaden sposób uregulowane.

 

Do prac sejmowych trafiły projekty skrajnych i pośrednich rozwiązań tego problemu, czyli od wariantu przeciwko in vitro zakazującego stosowania tej metody, poprzez limitowaną zgodę na jej wykorzystanie, do liberalnego pomysłu otwierającego drzwi do uprzemysłowienia zapłodnienia pozaustrojowego.

Przez harmider wywołany medialną konfrontacją przeciwstawnych obozów i stanowisk stara się przebić Kościół, który w swoim nauczaniu od początku sprzeciwiał się stosowaniu metody zapłodnienia in vitro. Stanowisko Kościoła jest od lat niezmienne i znane: „Instrukcja Dignitas personae o niektórych problemach bioetycznych” Kongregacji Nauki Wiary z 12 grudnia 2008 roku skierowana dwadzieścia jeden lat po poprzedniej instrukcji Donum vitae, podjęła na nowo kwestię moralnego wymiaru prokreacji. Dwie dekady dynamicznego rozwoju medycyny skłoniły Kongregację do ponownego zabrania głosu na temat techniki in vitro oraz w kwestii dotyczącej losu powstałych, w wyniku stosowania tej metody, „wielkiej liczby” zamrożonych ludzkich embrionów.

Adopcja prenatalna

Dokument Kongregacji Nauki Wiary jednoznacznie krytycznie wypowiada się o upowszechnieniu metody zapłodnienia poza ustrojem matki. Przy tym dostrzega dążenia tych chrześcijan czy „ludzi dobrej woli”, których sumienie wzywa do zmierzenia się z problemem, jaki powinien niepokoić każdą osobę, która kieruje się zasadą ochrony życia.

„19. Jeżeli chodzi o wielką liczbę już istniejących zamrożonych embrionów, pojawia się pytanie, co z nimi zrobić. Niektórzy stawiają sobie to pytanie, nie uwzględniając jego wątku etycznego, kierując się jedynie koniecznością przestrzegania prawa, które nakazuje opróżnienie po pewnym czasie banków w ośrodkach kriokonserwacji, które później zostaną na nowo zapełnione. Natomiast inni są świadomi tego, że doszło do poważnej niesprawiedliwości, i zastanawiają się, w jaki sposób temu zadośćuczynić.

(…) Została też wysunięta propozycja wprowadzenia formy adopcji prenatalnej tylko w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nieróżniących się od wyżej przedstawionych (podkreślenie autora, ŁK)”.

Wyróżniony fragment instrukcji

Kongregacji Nauki Wiary, jak oceniają zwolennicy wprowadzenia do polskiego prawa możliwości adopcji prenatalnej dla małżeństw, nie zamyka jednoznacznie drzwi do adopcji prenatalnej. Z takimi projektami wyszli równolegle: lekarz oraz były wiceminister zdrowia, poseł PiS Bolesław Piecha – jednocześnie zwolennik wprowadzenia zakazu stosowania metody in vitro, a także filozof, poseł PO Jarosław Gowin, który z kolei firmuje niemożliwy do przyjęcia dla katolików, choć sam się za takiego uważa, pomysł prawnego dopuszczenia stosowania techniki in vitro, ale z zastrzeżeniem jej dostępu jedynie dla małżeństw oraz zakazem pozaustrojowego tworzenia zarodków nadliczbowych skazanych na zamrożenie.

Obaj parlamentarzyści, stojąc na stanowisku poszanowania życia, wskazują na niedopowiedzenie Kościoła w kwestii możliwości stosowania adopcji zamrożonych istnień ludzkich. Przywołują w tym kontekście dalszy fragment instrukcji Dignitas personae:

„Trzeba na koniec stwierdzić, że tysiące porzuconych embrionów stwarzają sytuację niesprawiedliwości nie do naprawienia. Dlatego Jan Paweł II odwołał się ťdo sumienia osób sprawujących odpowiedzialne funkcje w środowisku naukowym, a w szczególny sposób do lekarzy, aby została wstrzymana produkcja ludzkich embrionów, zważywszy na to, że nie ma moralnie godziwego rozwiązania, które zapewniłoby ludzką przyszłość wielu tysiącom zamrożonych embrionów, choć przecież mają one i zawsze zachowają swoje podstawowe prawa i tym samym powinny być chronione przez prawo jako osobyŤ (podkreślenie autora, ŁuKud)”.

Zło skutkiem zła

Do dyskusji toczącej się w parlamencie dołączył się również Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, który w grudniu 2010 roku podjął temat adopcji prenatalnej zarodków poczętych metodą in vitro i następnie zamrożonych. Jego członkowie zwrócili uwagę, że dopuszczenie możliwości adopcji prenatalnej jest usankcjonowaniem metody in vitro, którą Kościół potępia jako moralnie niegodziwą. Przekonywali, jak arcybiskup i lekarz Henryk Hoser, że uchylenie furtki do adopcji prenatalnej przez Kościół byłoby nie tylko nielogiczne wobec faktu, że odbywałaby się ona drogą in vitro, ale również prowadziłoby do usprawiedliwienia osób, które odpowiadają za propagowanie i stosowanie tej techniki, z którą związana jest tragedia „redukcji embrionów”, jak eufemistycznie określa się zamierzoną aborcję selektywną, motywowaną, o zgrozo, pragnieniem przekazywania życia wyrażanym przez rodziców podejmujących starania o sztuczne zapłodnienie.

Członkowie zespołu ekspertów KEP zwracają uwagę na różnicę między adopcją dzieci urodzonych a adopcją prenatalną. Wskazują, że w tym drugim przypadku istnieje wysokie ryzyko śmierci lub głębokich dysfunkcji rozwojowych rozmrożonej istoty ludzkiej, wszczepianej do łona matki adopcyjnej. Eksperci Episkopatu podkreślają, że adopcja dzieci osieroconych czy porzuconych po urodzeniu jest bezdyskusyjnie działaniem słusznym i dobrym moralnie. Tymczasem w przypadku adopcji prenatalnej mamy do czynienia z próbą zaradzenia złu wyrządzanego przez stosowanie techniki in vitro, ale w konsekwencji pośrednio prowadzącą do generowania problemu bez możliwości jego wyeliminowania. Wskazywany jest rażący sumienia paradoks – osoby kierujące się chęcią posiadania potomstwa i stosujące technikę in vitro jednocześnie porzucają dzieci, bo ta metoda opiera się na generowaniu nadliczbowych zarodków, które nie mają szans na rozwój i narodziny.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej