Joanna Matus |
Jan Paweł II wzywał: „Zachowujcie jak skarb największy to, co było źródłem duchowej siły naszych ojców”. To w naszych czasach ważne wezwanie
Człowiek, któremu dane jest starzeć się w zdrowiu wśród najbliższych powinien poczuwać się do odpowiedzialności za rozwój młodych pokoleń
Fot. Dominik Różański
O starości wypowiadali się filozofowie już w starożytności. Platon gerontokrację, czyli społeczeństwo rządzone przez ludzi starszych, uważał za najlepsze rozwiązanie. Twierdził, że z wiekiem umysł się doskonali, a człowiek wyzwala się z różnego rodzaju namiętności. Podkreślał szacunek, jaki należy się osobom starszym. Inny pogląd w tej kwestii miał Arystoteles, który o starości mówił z pogardą, co przejawiało się w jego twierdzeniu, że fizycznemu starzeniu się odpowiada postępujące upośledzenie umysłu. Można tłumaczyć to tym, iż w klasycznej Grecji kulturowym imperatywem była tęsknota za nieśmiertelnością. Jak wielkiej analogii w tychże poglądach można doszukać się współcześnie…
O podeszłym wieku mówili również autorzy wczesnochrześcijańscy. Św. Augustyn – jeden z ojców Kościoła – uznał, iż starość wyznacza połowę życia człowieka i zaczyna się w wieku sześćdziesięciu lat, a kończy w momencie osiągnięcia stu dwudziestu lat. W XVII w. Kasper Drużbicki, poznański jezuita, napisał rozprawę „Provisiones senectutis” (Przygotowanie do starości), która mówiła o godnym oczekiwaniu naturalnego schyłku istnienia.
Współcześnie można dostrzec bardzo negatywne ustosunkowanie do starości, wręcz wypieranie faktu starzenia się ciała człowieka. Kult młodości tak mocno zniewolił nasze społeczeństwa, że problemy czy potrzeby ludzi starszych często są bagatelizowane. Jan Paweł II w liście „Do moich Braci i Sióstr – ludzi w podeszłym wieku” trafnie określił, iż dziś starość jest poważana tylko w niektórych społeczeństwach, a w innych, w których wartość człowieka określa się przez pryzmat jego wydajności i użyteczności, ten szacunek jest znacznie mniejszy. Taka postawa sprawiła, że ludzie starsi coraz częściej muszą zadawać sobie pytanie o sens swojego życia. Poczucie bezradności i bezużyteczności powodują, iż proponowana przez najbliższe otoczenie eutanazja wydaje się być jedynym rozwiązaniem w trudnych sytuacjach. Jednak, jak słusznie wskazuje papież, „niezależnie od intencji i okoliczności pozostaje ona aktem z natury złym, poważnym naruszeniem prawa Bożego, obrazą godności człowieka”.
Starzenie się społeczeństw
Kwestia godności człowieka często staje jednak w opozycji do ekonomicznych rozważań nad starzeniem się współczesnych społeczeństw rozwiniętych. Już B. Russel w eseju „Koszmar starości” z 1931 r. stwierdził, że „postęp wiedzy medycznej przedłużył ludzkie życie. Nie nauczyliśmy się jednak zwiększać zakresu ludzkich możliwości. Od sześćdziesięciu lat rodzi się mniej ludzi i mniej umiera. Nieustannie wzrasta średnia wieku populacji”. Zgadzając się z tym, współcześni naukowcy, twierdzą, iż nie jest to korzystny trend z punktu widzenia społeczno- ekonomicznego. Należy zauważyć, że powodem starzenia się społeczeństw nie jest jedynie sukces technologii medycznych, które obniżają śmiertelność niemowląt, dzieci oraz ludzi dojrzałych czy też wydłużają życie osób starszych. Ważnym czynnikiem staje się ograniczanie prokreacji, spowodowane wzrostem wiedzy, popularyzowaniem sztucznych metod regulacji urodzeń oraz przede wszystkim egoistycznym dążeniem do wygodnego życia, które w przypadku posiadania licznego potomstwa jest dużo trudniejsze do zorganizowania.
W tych warunkach osoby starsze znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji. Zwraca się uwagę na problem deprecjonowania starości, który pojawia się szczególnie w państwach przechodzących gwałtowane zmiany ekonomiczne, polityczne i społeczne. Ks. prof. Leon Dyczewski stwierdza, że człowieka starego ujmuje się jednostronnie, a pomoc udzielana od państwa oznacza w zasadzie jego izolację. Dlatego zadaniem każdego z nas jest podkreślanie wartości osób starszych dla jednostek, rodzin i społeczeństwa, bo to właśnie ten okres istnienia wnosi nową jakość w życie społeczne.
Dystans czy przekaz międzypokoleniowy
Szybki rozwój cywilizacyjny przyczynia się często do pogłębiania samotności i poczucia bezradności u ludzi starszych. Wejście w erę społeczeństwa informacyjnego bazującego na szybkim przekazie informacji utrudnia komunikację człowieka w wieku podeszłym z jego otoczeniem. Ponadto wielość bodźców atakujących ze wszystkich stron sprzyja postępującej alienacji ludzi starszych. W rezultacie rewolucji informatycznej oraz rozwoju najnowszych technologii zauważa się efekt „cywilizacyjnego przyspieszenia”. M. Mead w swoich rozważaniach nad przekazem międzypokoleniowym zauważyła, że epokę cybercywilizacji cechuje obecnie prefiguratywność przekazu międzykulturowego. Następuje odwrócenie ról i zasad socjalizacji, starsze generacje zmusza się bowiem nie tylko do uznawania niezależności młodszych pokoleń, ale także uczenia się od nich nowych umiejętności, postaw i zachowań, który narzuca przyspieszony rytm życia społecznego. Co więcej, dominujące stają się wzorce zachowań tych, którzy są najlepiej przystosowani do realiów epoki komputera. To oznacza, że wstępujące pokolenia coraz szybciej przystosowują się do gwałtownych zmian, a zapotrzebowanie na dziedzictwo kulturowe pokoleń zstępujących maleje. Nie jest to pozytywny trend.
Znaczenie starości
Starość to czas w życiu człowieka, który naznaczony jest często bólem i cierpieniem spowodowanym różnymi chorobami. Dlatego nie dziwią postawy wycofania się z życia rodzinnego czy też społecznego. Towarzyszy temu niejednokrotnie stres wynikający nie tyle ze spadku ogólnej sprawności, co z faktu pozbawienia dotąd posiadanego statusu społecznego czy materialnego. Dlatego też, cytując Jana Pawła II, czcić ludzi starych oznacza wypełniać wobec nich trojaką powinność: „akceptować ich obecność, pomagać im i doceniać ich zalety”.
Jednocześnie człowiek, któremu dane jest starzeć się w zdrowiu w towarzystwie osób najbliższych, powinien poczuwać się do odpowiedzialności za rozwój młodych pokoleń. W ich wychowaniu największą rolę powinna odgrywać właśnie rodzina, której ludzie starsi są punktem odniesienia w kwestii wartości czy doświadczenia życiowego. Cierpliwość, tolerancja i duża wyrozumiałość to najbardziej pożądane cechy dobrego rodzica-wychowawcy. Znana na całym świecie terapeutka rodzin V. Satir podkreślała, że w przypadku braku jednego rodzica w rodzinie, często to właśnie dziadkowie stanowią autorytety dla najmłodszych pokoleń. Jest to nie tylko swego rodzaju służba drugiemu człowiekowi, ale i służba tradycji.
Rodzina chrześcijańska, której podstawami są wartości ugruntowane w religii, powinna być kluczem do zrozumienia rzeczywistości otaczającej człowieka. Przekaz kodeksu postępowania oraz hierarchii wartości następuje dzięki rodzinie, której model kształtował się od wieków. Była ona enklawą, w której ważny był wzajemny szacunek, pomoc, zaufanie czy zapewnienie poczucia bezpieczeństwa. Uznanie tradycyjnych wartości łączyło się z szacunkiem okazywanym jej starszym członkom. Silne więzi łączące najbliższych były wzmacniane poprzez wspólne doświadczenia życia codziennego, włączając w to sferę sacrum i profanum. To właśnie sacrum, czyli uroczystości kościelne lub rodzinne, stanowiły rdzeń polskiej tradycji. W XX w. w rodzinach trzypokoleniowych przekaz ten był dużo łatwiejszy z tego względu, iż osoby starsze towarzyszyły wychowaniu dzieci. Współcześnie obserwuje się trend odizolowywania się młodych ludzi zakładających rodziny od rodzin pochodzenia. Możliwe, że powoli stajemy się świadkami skutków tego procesu, co przejawia się w antypolskich postawach obojętności wobec krzyża czy też coraz większej laicyzacji.
Jednym z obszarów życia, w którym bardzo duże znaczenie mieli kiedyś ludzie starzy, było wychowanie do polskości, o czym dziś zapominamy. Wychowanie patriotyczne dziecka w rodzinie dotyczy miejsc szczególnie ważnych w jego życiu, a zatem najczęściej tych, w których dorastał. To przez nie człowiek miał szansę zakorzenienia się w rodzimej kulturze. Zatem szczególnie ważnym zadaniem dla osób starszych jest właśnie pomoc w kształtowaniu postaw patriotycznych wśród najmłodszych. W sytuacji burzliwych przemian kulturowych, społecznych, a nawet czasem dążeń do wyjałowienia polskości, ważne jest kształtowanie dojrzałej postawy patriotycznej. Takie propolskie wychowanie modelowane jest poprzez stwarzanie sytuacji motywujących do kształtowania postawy szacunku i miłości do ojczyzny. Metodami pobudzającymi do rozwoju patriotyzmu u dzieci jest np. czytanie literatury pięknej i historycznej, zapoznającej z losami narodu, ale i wzbogacającej mowę ojczystą. Wychowanie do patriotyzmu może być kształtowane poprzez organizację wycieczek krajobrazowych, zwiedzanie zabytków historycznych czy kulturowych. Jednak najbardziej istotne w tej kwestii są kontakty z najstarszymi pokoleniami rodziny, których historie życia często przeplatane były trudnymi dziejami narodu polskiego. Młody człowiek, często odseparowany od swoich dziadków i zapracowanych rodziców, pozostawiany jest sam sobie.
Integralnym elementem polskiej tradycji była i miejmy nadzieję, że nadal jest, zakorzeniona w niej religia, która przekazywana przez starsze pokolenia wyznaczała zasady postępowania w życiu społecznym. Wraz z rodzicami wpajali oni dzieciom zwyczaje i tradycje rodzinne, uczyli prawd wiary, pierwszych modlitw czy choćby znaku krzyża świętego. Edukacja moralna odbywała się poprzez wspólne modlitwy czy uczestnictwo w Mszy św. i różnych nabożeństwach. Jan Paweł II określa ten obszar jako sferę ewangelizacji, która nie jest uzależniona od sprawności działania. Papież zauważa, że „Duch działa, jak i gdzie chce, nierzadko posługując się ludzkimi środkami, które w oczach świata uchodzą za mało znaczące”. Papież dostrzega w ludziach starszych, samotnych lub chorych potencjał, który wykorzystany może być na różne sposoby. Wskazuje na gotowość niesienia pomocy drugiemu człowiekowi, która przejawia się poprzez zrozumienie i wsparcie, dodawanie otuchy przez życzliwą radę czy milczącą modlitwę oraz świadectwo cierpienia znoszonego z wytrwałą ufnością. W przywoływanym tu „Liście do moich Braci i Sióstr” pisze: „Właśnie wówczas, gdy słabną ich siły i zdolność działania, nasi sędziwi bracia i siostry stają się szczególnie cennymi narzędziami tajemnych zamysłów Opatrzności”.
Powtarzając za pewnym poetą „niewidomy śni, niemy myśli, a czy ty patrząc, widzisz?”, warto się zastanowić nad własną postawą, tym, co nas otacza oraz zmianami w postępowaniu, które można, a nawet trzeba wprowadzić już dziś. Szczególnie istotne jest docenienie znaczenia ludzi w podeszłym wieku w naszym życiu jednostkowym, rodzinnym czy społecznym. Bł. Jan Paweł II podkreślał, że to właśnie ludzie starsi są strażnikami naszej pamięci zbiorowej, dlatego należą im się szacunek oraz miłość, dzięki którym mogą czuć się aktywną częścią społeczeństwa.