Świadectwo trzeźwości

2013/07/2
Rafał Natorski

„Czuwajcie i bądźcie trzeźwi, bo diabeł jako lew ryczący krąży i patrzy, kogo by pożreć” – te słowa św. Piotra są mottem ruchu „Wesele Wesel”. W Radomiu odbyło się ogólnopolskie spotkanie małżeństw, które organizowały przyjęcia bez alkoholu.

 

Radosna i rodzinna atmosfera panowała przez cztery lipcowe dni w Wyższym Seminarium Duchownym. Słychać było głośne śpiewy, a po korytarzach biegały dzieci. – Jesteśmy wesołą gromadką, która chce udowodnić rodakom, że bez alkoholu można się świetnie bawić – przekonywał Józef Gacek, prezes stowarzyszenia „Wesele Wesel”.

Duchowym ojcem ruchu jest ks. Władysław Zązel, który od ponad 30 lat propaguje kulturę trzeźwości na Podhalu. W tym regionie alkohol od wieków jest nieodłącznym elementem spotkań towarzyskich. – Góral jak wiadomo za kołnierz nie wylewa.

Już pod koniec lat 70. kapłan zaczął apelować do swoich parafian w Kamesznicy pod Babią Górą: – Za bardzo was kocham, abym dał tak wami poniewierać. Założył specjalną Księgę Trzeźwości, a w 1986 roku wydał „proboszczowską ustawę”, wedle której „wesela, śluby i pogrzeby mają być bez alkoholu”. Każdy parafianin deklarujący, że na jego przyjęciu nie będzie wódki, wpłaca kaucję. Jeśli słowa nie dotrzyma, pieniądze przekazywane są na budowę kościoła. W przeciwnym razie kaucja jest wypłacana podwójnie.

Ks. Zązel długo musiał przekonywać lokalną społeczność do bezalkoholowych wesel. W końcu się udało. – Pierwsza zabawa bez wódki była dla mnie wielkim przeżyciem. Później przyszły kolejne – opowiada kapłan, który przy każdej okazji wspomina słowa Jana Pawła II wygłoszone na Jasnej Górze w czerwcu 1987 r. „Maryjo, Królowo Polski, bądź nadal natchnieniem tych wszystkich, którzy walczą o trzeźwość swych bliźnich, o trzeźwość siebie samych. O trzeźwość narodu. Jestem szczególnie wdzięczny tym, którzy podejmują inicjatywy w tej dziedzinie. Nie wolno tych inicjatyw ośmieszać i pomniejszać! Nie wolno! Zbyt wysoka jest stawka, o którą chodzi. Wiemy to dobrze z historii. Trzeba tutaj iść pod prąd! Pod prąd społecznego nawyku i płytkiej opinii.” – podkreślał papież.

Wytrwała praca duszpasterska ks. Zązla zaowocowała prawie dwoma setkami wesel bezalkoholowych na terenie parafii. To bezprecedensowy sukces nie tylko w skali Polski, ale i Europy. Kościół w Kamesznicy stał się znany z comiesięcznych adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas których zanoszone są modły o dar abstynencji.

Ks. Zązel postanowił upowszechnić kulturę trzeźwości na cały kraj. To z jego inicjatywy od 1995 roku odbywają się ogólnopolskie spotkania małżeństw, które miały bezalkoholowe wesela.

Siedemnaste spotkanie odbywało się w Radomiu. Wyższe Seminarium Duchowne gościło kilkadziesiąt rodzin. Uczestnicy „Wesela Wesel” wzięli udział w uroczystym nabożeństwie. – Wiemy, jak dużo jest problemów w naszych rodzinach, środowiskach, jak duża jest średnia spożycia alkoholu. Ale nikt nie przeliczy na żadne wartości materialne łez, nieszczęść, wielu problemów w rodzinach. Jak bardzo potrzebni są ludzie, którzy pokażą inny model życia – powiedział w homilii biskup Henryk Tomasik.

Ordynariusz Diecezji Radomskiej dziękował uczestnikom spotkania za ich świadectwo wiary i tworzenie nowego modelu życia. – To niezwykle ważne. Każdy dobry czyn promieniuje, każde świadectwo zachęca, a każda ofiara wyzwala, tworzy nową rzeczywistość. Bogu dziękujemy za to dobro, które jest w tylu rodzinach i prosimy o siłę i światło, aby służyło w ratowaniu człowieczeństwa, tworzeniu nowego człowieka, kultury i odważnego wyznawania wiary życiem – mówił bp Tomasik.

Z okazji „Wesela Wesel” odbyła się uroczysta sesja Rady Miejskiej, radni i uczestnicy spotkania „Wesele Wesel” wzięli udział w festynie na radomskim deptaku, gdzie prezentowane były świadectwa małżeństw stroniących od alkoholu. – Braliśmy ślub w 1981 roku. Wesele bez wódki było wówczas nie do pomyślenia. Jednak nam udało się takie zorganizować – opowiadali Małgorzata i Józef Gackowie. Inicjatywa wyszła do pana młodego. – W młodości widziałem wiele okropnych rzeczy, które miały związek z alkoholem. Także w rodzinnym domu. To piętno zostaje w człowieku na całe życie – mówił Józef Gacek.

Najtrudniejszym zadaniem było przekonanie do tego pomysłu rodziny. – Jedni żartowali, że szukamy oszczędności, a inni od razu zapowiedzieli, że na takie wesele nie przyjadą. Mama przed ślubem łykała krople na nerwy i obawiała się, że wesele zamieni się w stypę – żartowała Małgorzata Gacek. Jednak zabawa była fantastyczna.

W tym roku na ślubnym kobiercu stanął Karol – syn państwa Gacków. – Przyjęcie, oczywiście bezalkoholowe. Nie miał problemów z przekonaniem do tego pomysłu narzeczonej. – Zrezygnowaliśmy z wódki dla pewnej intencji i to nadało głębszy sens naszemu weselu – przekonywała Paulina.

Radomskie spotkanie zakończył wielki bal.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej