Trwają ślady jego czynów i myśli

2013/01/17

Ziemia Złotowska dawniej zwana Krajną pełna jest lasów, łąk i jezior jakby nanizanych na srebrzyste wstęgi rzeczek. Od wieków prowadziły tędy od Grecji i Italii ku Gdańskowi i Szczecinowi szlaki handlowe. Wzdłuż nich osiedlali się ludzie, wyrastały miasta, w których mieszkali Słowianie, ale i ludy germańskie

W czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej mieszkańcy tej ziemi dzielili dole i niedole naszego kraju. W 1772 roku Ziemia Złotowska dostała się pod panowanie pruskie, a na początku XIX wieku stała się własnością Hohenzollernów. W 1919 roku zabiegi Lloyd Georga sprawiły, że tylko część Złotowszczyzny z Sępólnem, Więcborkiem, Górką i Chojnicami przypadła Polsce, reszta zaś ze Złotowem, Krajenką, Piłą pozostała przy Niemcach. Tę część nazwano Pograniczem Złotowskim.

Ludność tutejsza była przywiązana do polskości, przechowywała tradycje narodowe. Powstało tu wiele legend i baśni, które spisał i opracował Piotr Jasiek z Zakrzewa. W domach mówiło się po polsku. Szkoły zaniedbane za panowania pruskiego, od czasów Bismarcka były niemieckie. Dzięki jednak takim przywódcom ludowym jak ks. dr Bolesław Domański z Zakrzewa, ks. Alfons Sobierajczyk z Buczka Wielkiego, ks. Maksymilian Grochowski z Głubczyna, ks. Władysław Paszki z Sławianowa, czy bracia Jaśkowie świadomość narodowa była tu wysoka.

Po 1919 roku część zwłaszcza inteligencji polskiej przenosiła się do Polski. Na ich gospodarstwa przybywali niemieccy osadnicy z Pomorza i Poznańskiego, którzy stawali się szczególnie zaciętymi wrogami Polaków. Część jednak ludzi, zwłaszcza chłopi, zostawała na ziemi przodków. To oni dzielnie walczyli o nauczanie dzieci w języku polskim. W Złotowie i na Ziemi Złotowskiej działało Polsko-Katolickie Towarzystwo Szkolne. Powstawały coraz to nowe szkoły polskie w Krajence, Starej Świętej, Zakrzewie, Głubczynie, Głomsku.


Ks. dr Bolesław Domański

Polscy rolnicy na Złotowszczyźnie trzymali się odważnie razem, tworzyli kółka rolnicze, banki polskie. W 1902 roku powstał w Złotowie Bank Ludowy, niewiele później Spółdzielnia „Rolnik”. Opiekę nad bankiem przez wiele lat, do 1935 roku, kiedy to władze kościelne z Piły mu tego zabroniły, sprawował, jako prezes Rady Nadzorczej, ks. Bolesław Domański. Ta działalność oświatowa, kulturalna, gospodarcza żywiołu polskiego trwała tu do wybuchu wojny, kiedy została brutalnie przerwana.

Znaczenie tej pracy dobrze rozumiał ks. Domański, wszak jeszcze przed I wojną światową mówił na zjeździe Polaków: „Dziś zamknąć się w domu, w kościele się tylko modlić nie wystarczy. Dziś wołamy wszystkich na front, do obrony naszych skarbów mowy ojczystej i kultury polskiej”. I ta obrona wymagała jakże często ofiary najwyższej, jak nauczycielki z Głomska, 22. letniej Maryli Gąszczakówny, aresztowanej w 1942 roku, oskarżonej o zdradę stanu, skazanej przez berliński sąd na karę śmierci i ściętej toporem w 1943 roku w więzieniu Ploetzensee.

Mała Warszawa

Najbardziej znaną miejscowością na Ziemi Złotowskiej jest Zakrzewo. Tu żył i działał ks. dr Bolesław Domański. Tu do białej plebanii przybywało wielu Polaków ze Złotowszczyzny, z Pomorza po otuchę i zachętę do wytrwania w walce o polskość. Niemcy nazywali Zakrzewo „Kleine Warschau”, a ks. Domańskiego „Polnische Kőnig”.

Zakrzewo to duża wieś położona pośród sadów i żyznych pól z kościołem z wyniosłą, baniastą wieżą, otoczona lasami, wciśnięta między trzy jeziora Łączyńskie, Proboszczowskie i Zakrzewskie. Ludność Zakrzewa od wieków była i jest polska. Dzielnie opierała się kolonistom niemieckim, wykupującym ziemię z rąk polskich chłopów w okresie Kulturkampfu pod koniec XIX wieku.

Ostoją polskości na całej Ziemi Złotowskiej był ks. Domański. Od 1931 roku był prezesem Związku Polaków w Niemczech. Zakrzewo pod jego okiem, przy pomocy nauczycieli stawało się kuźnią przyszłej polskiej inteligencji w Niemczech. Wysyłał najzdolniejszą młodzież do szkół w Polsce, inicjował działalność kulturalną, sportową, gospodarczą. Tę pracę przerwała wojna. Zakrzewiacy byli wcielani do Wehrmachtu, ginęli na frontach w obcej sprawie, w obozach koncentracyjnych, ścinani toporem w więzieniach… Ot polski los…

Patron ludzi Rodła

Urodził się na Kaszubach. Kształcił się na Kociewiu i Ziemi Chełmińskiej. Najbardziej owocny okres swego życia spędził w Zakrzewie. Jego ojciec Franciszek był jednym z najlepszych nauczycieli ludowych na Pomorzu. Dom Domańskich był przesiąknięty atmosferą patriotyczno-religijną.

Bolesław ukończył Collegium Marianum w Pelplinie, jedyną szkołę na Pomorzu, w której dominowali Polacy, gimnazjum w Chełmnie i Seminarium Duchowne w Pelplinie. Studiował w Królewskiej Pruskiej Akademii Teologicznej i Filozoficznej w Monasterze, gdzie też przyjął w 1895 roku święcenia kapłańskie, a w dwa lata później obronił doktorat i powrócił do rodzimej diecezji. Był wikarym w Lubawie, silnym ośrodku polskości. Pracował w Collegium Marianum i Seminarium Duchownym w Pelplinie. Cały czas był zaangażowany społecznie i narodowo.

W 1902 roku zrezygnował z pracy profesorskiej i powrócił do duszpasterstwa. Był najpierw administratorem parafii w Złotowie na pograniczu polsko-niemieckim, a w 1903 roku objął probostwo w Zakrzewie. Jako proboszcz zakrzewski wykazywał wielką troskę o sprawy duchowe i materialne parafian. Uczył ludzi wiary katolickiej, języka polskiego, sztuki życia godnego według prawd wiary, solidarności na co dzień. Zapamiętano go jako człowieka wręcz surowego, ale sprawiedliwego. Cenił bardziej dobre czyny niż słowa. Często mawiał: Nie możemy dopuścić do tego, żeby każdy robił, co mu się podoba, bo wówczas wszystko nam się rozleci.

Pragnął, żeby mieszkańcy Krajny byli u siebie jak najlepszymi gospodarzami, lepszymi od przybyszów Niemców. Wiedział, że chrześcijańskie życie to nieustanna twórcza praca nad sobą i ziemią – najcenniejszymi dobrami powierzonymi ludziom. Wprowadzał w czyn idee pracy organicznej, wspierał wysiłki wspierające gospodarkę, kulturę Polaków. To dlatego w 1906 r. przyjął funkcję prezesa Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Złotowie, stworzył Bank Ludowy w Zakrzewie, i wspierał strajk szkolny dzieci w latach 1906-1907. Nie budził tym sympatii urzędników pruskich, którzy przeszkadzali mu wszelkimi sposobami i włóczyli po sądach.

Zabiegał w 1918 i 1920 r. o przyłączenie do Polski Ziemi Złotowskiej wraz z całym Pomorzem. Gdy to się nie udało, protestował przeciw akcji powrotu Polaków do kraju, głosząc, że zdradę narodową popełnia ten, kto opuszcza ojcowiznę. Nie skorzystał z propozycji przeniesienia się do Polski, trwał ze swoimi parafianami w Zakrzewie. Mówił: Pozostałem, aby modlić się z wami i bronić tej ziemi, tak długo, aż połączy się z Polską.

W 1922 r. powstał Związek Polaków w Niemczech, rok później u t w o – r z o n o V Dzieln i c ę Związku obejmującą Pogranicze i Kaszuby, pod prezesurą ks. Domańskiego. Ks. Domański wywalczył dla tej dzielnicy Ordynację dotyczącą uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej w Prusach. Od tej pory zaczęły się mnożyć szkoły polskie na Pograniczu, Krajnie i Kaszubach.

Jako prezes Związku Polaków w Niemczech uświadamiał ks. Domański ich rolę i zadania w obronie polskości. Bardzo ważne bowiem stawało się, zwłaszcza od 1933 r. kształtowanie indywidualnych postaw ludzi wszystkich pokoleń, poddawanych naciskom hitlerowskiego państwa. Oparciem i symbolem więzi z Polską dla ks. Domańskiego i ogółu Polaków w Niemczech było istnienie niepodległej Polski. Znakiem tej więzi był znak Rodła, symbolizujący bieg Wisły. Ks. Domański wyjaśniał tę symbolikę jako związek z Wisłą – matką polskich rzek, prastarą stolicą Krakowem i pielgrzymim szlakiem do Częstochowy. Plebania i Dom Polski w Zakrzewie były miejscem ważnych spotkań w sytuacji narastającego szowinizmu niemieckiego. Tu czerpano siły do przetrwania, odbywały się uroczyste zjazdy, spotkania rodzinne, występy artystyczne.

Największym wydarzeniem w dziejach Polactwa w III Rzeszy przed II wojną światową był I Kongres Związku Polaków w Niemczech 6 marca 1938 r. w berlińskim Theater des Volkes. W przemówieniu na rozpoczęcie kongresu ks. Domański mówił: „Ta Polskość to naszym nauczycielem, ona mnie uczyła mówić, modlić się, śpiewać, p i s a ć , czytać w naszym b o d a j najpiękniejszym języku świata. Ona rozniecała w naszej duszy miłość do naszego narodu.

Ta Polskość to oblubienica mej duszy. Ta luba, miła, strojna, hoża, radosna, radość koło siebie szerzy. Radością ona i weselem serca mojego, pociechą i ukojeniem.

Ta Polskość nasza to nasz anioł opiekuńczy. Pod jego skrzydłami jestem, czuję się bezpiecznym”.

To dlatego pragnął ks. Domański wznieść w Zakrzewie kaplicę pod wezwaniem Matki Boskiej Radosnej, Patronki Polaków w Niemczech. Kaplica ta stanęła w 50. lecie Związku Polaków Niemczech. Jest w niej wizerunek Matki Boskiej Radosnej.

Nie szczędzono ks. Domańskiemu prześladowań, ataków hitlerowskich bojówek, oszczerstw, szykan. Bywało, że wśród swoich nie znajdował zrozumienia. W tych codziennych trudach i zmaganiach z przeciwnościami dobiegało końca życie trawionego chorobą kapłana. Zmarł w berlińskim szpitalu 21 kwietnia 1939 r. Pogrzeb księdza w Zakrzewie był wielką manifestacją polskości. Pochowany został przy kościele w swoim ukochanym Zakrzewie. Jak pisał Adam Asnyk w głośnym wierszu:

„A grób proroka, mędrca, bohatera Jasnych żywotów staje się kołyską”.

Nagroda im. Księdza Domańskiego

Jacek Stróżyński działacz Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” z Piły zrobił wiele dla przywrócenia naszej zbiorowej pamięci ludzi Pogranicza i Ziemi Złotowskiej tradycji rodłackiej i postaci niezłomnego proboszcza z Zakrzewa.

Wspólnie z Janem Manikowskim z Zakrzewa po nastaniu stanu wojennego zastanawiali się, co zrobić, aby pokazać naszą siłę słuszności i atrakcyjności polskich i katolickich wartości. I tak oto zrodził się pomysł ustanowienia Ogólnopolskiej Nagrody im. ks. dr. Bolesława Domańskiego ufundowanej wtedy przez Stowarzyszenie PAX, dziś jej fundatorem jest Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Ma ona na celu ukazanie znaczenia pracy społecznej, akcentującej chrześcijańską i patriotyczną postawę. Jest przyznawana od 1983 roku. Co pięć lat wraca do Zakrzewa, a wręczana była w Szczecinie, Koszalinie, Gdańsku, Gorzowie, Malborku, Węgrowcu, Zielonej Górze, Gryfinie.

Laureaci nagrody wyrażali w swym życiu wierność „Pięciu Prawdom Polaków”, broniąc polskości i wiary ojców w trudnych czasach hitleryzmu i stalinizmu. Są wśród nich ludzie związani z ks. Domańskim i Związkiem Polaków w Niemczech, jak Jan Kocik, Chór „Tęcza” z Zakrzewa, Róża Brzezińska, Lutosława Malczewska, ludzie Kościoła: abp Marian Przykucki, bp Ignacy Jeż, ks. prałat Hilary Jastak, ludzie nauki: ks. prof. Zygmunt Zieliński z KUL-u, Roman Chwaliszewski z Piły, dr Czesław Piskorski ze Szczecina, co ocalił od zapomnienia wiele zabytków polskich na Pomorzu Zachodnim, działacze podziemia niepodległościowego: gen. Bolesław Nieczuja-Ostrowski, Wacław Milke, Józef Budzisz, ludzie kultury i gospodarki, jak Brygida Brzezińska bibliotekarka z Radawnicy, prof. Chęcińska miłośniczka gwary krajniackiej.


Maria Horst

Mieszkańcy Zakrzewa pamiętają księdza z opowieści rodziców i sąsiadów jakio tego, który potrafił zachęcić ludzi do tworzenia banków, kółek rolniczych. Te banki były lepsze od niemieckich i Niemcy z nich chętnie korzystali. Zachęcał rodziców, aby posyłali dzieci do polskich szkół, czytali polskie książki i prasę, wstępowali do chórów, kółek sportowych, harcerstwa, kółek kościelnych. Odwiedzał rodziny w domach nie tylko przy okazji kolędy. Bywał na chrzcinach weselach. Organizował Polakom przestrzeń życia i wypełniał ją polskimi treściami od kołyski po grób.

Los rodziny Horstów

Maria Horst pochodząca ze Złotowa pamięta ks. Domańskiego jako proboszcza z Zakrzewa. To dzięki niemu po ukończeniu czterech klas polskiej szkoły w Złotowie, gdzie polskiego uczyła ją Maria Zientara Malewska, znana warmińska pisarka z Brąswałdu, poszła do gimnazjum polskiego dla dziewcząt w Tarnowskich Górach. Szkoły nie zdążyła ukończyć, wybuchła wojna.

W 1939 roku w sierpniu rodzina Horstów została ze Złotowa wydalona – „na zawsze”. Mieli 3 godziny na przygotowanie się do wyjazdu. Osiedleni zostali w Berlinie. Ojciec trafił do obozu w Sachsenhausen-Oranienburgu, bo odmówił pracy w niemieckim banku. Natychmiast po osiedleniu w Berlinie wszyscy byli kierowani do pracy. 16. letnia wówczas dziewczyna pani Maria musiała ciężko pracować w fabryce transformatorów.

W Berlinie poznała męża. Niedługo po ślubie został wcielony do Wehrmachtu, służył w Africa Corps. Brat męża był na froncie w Narviku. Oskarżony o szpiegostwo trafił do obozu, skazany na śmierć, został ścięty toporem. Drugi brat uciekł na stronę polską schwytany też trafił do obozu. Przeżył wojnę. Wrócił do Zakrzewa jak i cała rodzina Horstów. Zmarł w 1952 roku.


Pomnik pamięci ks. Domańskiego w Pile

Po kapitulacji III Rzeszy ludzie wydaleni „na zawsze” wracali do swych domostw. Wracali i zakrzewiacy w rodzinne strony piechotą, ciągnąc na ręcznych wózkach całe swoje mienie z małymi dziećmi na rękach. Rosjanie nie zawsze traktowali ich dobrze. Rabowali co się dało z unoszonego w tobołkach dobytku.

Zostały ślady stóp, rąk, słów

Szukam w Pile śladów ks. Domańskiego. Przy rozległym placu jego imienia pamiątkowy kamień, tablica w budynku dawnego Konsulatu Polskiego, kościoły, w których pewno bywał, ulice, pamięć ludzka…

Trafiłem do biura senatora Mieczysława Augustyna. Pan senator pochodzący z okolic Buczka Wielkiego na Złotowszczyźnie spotykał ludzi, którzy z ks. Domańskim pracowali w ZPwN.

– Pięć Prawd Polaków w Niemczech to była w moim domu rodzinnym moralna i patriotyczna konstytucja. Pamiętają o nim w Złotowie, Buczku. Dobrze, że jest nagroda jego imienia, odbywają się konferencje jemu poświęcone. Ale centrum pamięci i dokonań ks. Domańskiego pozostanie Zakrzewo. Tam na dorocznych sejmikach spotyka się w Domu Polskim młodzież, poznaje życie i dokonania księdza.

Pozostaje jednak niedosyt, bo to tu na Krajnie postać ważniejsza niż sławny w Wielkopolsce ks. Wawrzyniak. Jego nauczanie o patriotyzmie z racji układania stosunków z Niemcami jest wyjątkowo aktualne. Powinien ks. Domański stać się w naszym regionie ważną postacią w wychowaniu patriotyzmu i polityce historycznej. Historii uczy się przecież najlepiej, gdy mówi się o niej jako czymś terytorialnie bliskim, o swym mieście, regionie, a potem dopiero kraju. Ks. Domański jest właśnie taki nasz, swój, co wytrwał i powinien uczyć niezłomności, patriotyzmu rodzącego się w chrześcijaństwie poprzez działalność obywatelską.

To on uczył tworzyć wspólnoty rozwiązujące problemy ekonomiczne, uczył jak tworzyć zaufanie między producentami. To jest szczególnie aktualne dziś – mówi z przekonaniem sen. Augustyn.

Ks. Domański to kapłan, który umiał być w rodzinach. Kościół zaś w Zakrzewie i Dom Polski, to był dom domów, gdzie odbywały się spotkania, imprezy rodzinne, wesela, chrzciny. On umiał pokazywać siłę rodziny w oparciu o Pięć Prawd. A jak zbudować dom bez fundamentów, Dom Ojczysty bez patriotyzmu, bez Boga, poczucia służby obywatelskiej. Ks. Domański wiedział, że to nierealne i dlatego głosił, że rodzina jest po coś – budulcem wspólnoty parafialnej, polskiej, chrześcijańskiej. I wtedy dopiero jest ważna. Polska – Zakrzewo – to rodzina rodzin – przekonuje senator Augustyn. Stąd ludzie nie emigrowali trzymali się ze sobą, nie dawali się rozbić. Trzymali kawałek Polski. I to jest prawdziwa zasługa kapłana- patrioty.

Dziś na Krajnie jest już wielu przybyszy, których przygoniły tu wojenne losy. Nie wszyscy jeszcze potrafią się w tę ziemię wpisać. I to pamięć o przeszłości, o ludziach, którzy tu żyli pomaga im tu wrastać.

U ks. Domańskiego znajdujemy nauczanie, jak opierać się wykorzenianiu kulturalnemu w dzisiejszej Europie. Musimy przecież budować siły kultury, instytucje tak jak budował ks. Domański swoje chóry, szkoły, parafie przeciw germanizacji. Też przecież musimy walczyć o polskość przeciw amerykanizacji kultury, naiwnej europeizacji bez wartości, musimy budować naszość, cenić nasze wyroby, organizować rolników w grupy producenckie opierające się wykupowi polskiej ziemi przez Holendrów – ta wizja zdaje się porywać senatora Augustyna.

To on inspiruje do postawy: nie gadać, że jesteśmy silni, tylko budować siłę, tak jak on to robił, tworząc banki, do których nawet Niemcy mieli zaufanie.

Zakrzewo

Pan Roman Chwaliszewski konserwator zabytków z Piły podpowiada mi, że już sam herb Zakrzewa najlepiej świadczy o szacunku zakrzewian do ks. Domańskiego. Jest w tym herbie znak Rodła i wizerunek Matki Boskiej Radosnej z Kaplicy Polskiej, patronki Polaków w Niemczech, której wielkim czcicielem był ks. Domański.

Ks. Domański potrafił obstawać przy wartościach zasadniczych i udowadniać, że to do czego on przekonuje całą społeczność polską Ziemi Złotowskiej, która po 1919 r. do Macierzy nie wróciła, to są ich prawa niezbywalne do języka, kultury, wyznawanej wiary.

Potwierdził to w czasie spotkania z Hitlerem i Frickem ministrem spraw wewnętrznych po opublikowaniu dzieła o prześladowaniach Polaków w III Rzeszy, kiedy to odpowiadając na napaść Hitlera i Ficka powiedział: Jeśli udowodnicie, że choć jedno słowo jest tu kłamstwem, to możecie nas zamknąć do obozu koncentracyjnego.

Wierzył, że prawda zwycięży pomimo prześladowań, zaczepek, szykanów. Był zwolennikiem teologicznego optymizmu – mówi Roman Chwaliszewski. Symbolem tego optymizmu była Matka Boska Radosna.

Związek Polaków w Niemczech nie oskarżał, głosił polską tam obecność. Księża podtrzymywali siłę duszy polskiej: ks. Grochowski, ks. Domański, ks. Sobierajczyk, ks. Paszki, to byli czterej ostatni księża, których nie wyrzucono z Niemiec. Pozostali w niszy między granicą polską a wielką Rzeszą Niemiecką. Tu ważna była może mniej narodowość, bardziej wiara i to, kto jaki jest człowiekiem. Byli Niemcy polakożercy, ale i życzliwie nastawieni, tzw. żółci Niemcy-katolicy. Częste tu były małżeństwa polsko-niemieckie. Wielki wpływ na te postawy mieli księża, kościelna obrzędowość polska, różaniec, kolęda, nabożeństwa majowe – polska kultura.Ks. Domański powtarzał im: Pan Bóg postawił was na tej ziemi. Mówił, że nie da rozgrzeszenia tym, co zostawiają gospodarstwa i idą do Polski.

Wiara i wytrwanie

Szkoły polskie były ogniskami polskiej kultury, czytelnictwa, postępu w rolnictwie. Zresztą wszędzie tam, gdzie jest zastój, usycha praca organiczna. Zapobiega temu edukacja, szkoła.

Mądrze przypominał o tym bp Paweł Cieślik podczas uroczystości nadania Szkole Podstawowej w Głomsku imienia Marii Gąszczak, młodej nauczycielki zgilotynowanej w 1943 roku: „Szkoła nie rodzi się tam, gdzie wzniesiono mury, a ich wnętrza wyposażono w niezbędne sprzęty, ale tam, gdzie jest nauczyciel i uczniowie zgromadzeni w jedno. Szkoła jest tam, gdzie nauczyciel karmi młodych ludzi prawdą na wzór matki, która karmi piersią swoje dziecko”.


Wójt Zakrzewa, Jerzy Podlewski i Jacek Stróżyński

Wójt Zakrzewa Jerzy Podlewski podkreśla: Tu ludzie na co dzień spotykają się z jego duchem, tu jest jego grób, co „jasnych żywotów jest kołyską”. Tu jest szkoła jego imienia, ulica. Ludzie pamiętają o rocznicy jego śmierci, organizowane są biegi memoriałowe jego imienia.

Wójt Podlewski przypomina, że z Zakrzewa w latach 60. i 70. XX w. nikt do Niemiec nie wyjechał. Teraz ludzie wyjeżdżają za pracą, ale i wracają i inwestują w Zakrzewie zarobione pieniądze, budują. O Polsce za granicą źle nie mówią. To jest jakby spełnienie testamentu ks. Domańskiego.

Ta wieś pozytywnie się wyróżnia porządkiem, ładem. Ludzie sprzątają przy swoich domach, na ulicach, to też dziedzictwo ks. Domańskiego – chwali współmieszkańców wójt Podlewski.

Kościół w czasach ks. Domańskiego czuwał nad całością życia wsi jak w średniowieczu. Dziś nawet przedszkolacy wiedzą, kto to był ks. Domański – mówi wójt Podlewski.

Został i świadczy dalej o dziele ks. Domańskiego Dom Polski w Zakrzewie, miejsce spotkań Polaków z całych Niemiec. Sala widowiskowa została ozdobiona obrazami z życia polskiego i scenami religijnymi przez miejscową malarkę Janinę Kłopocką. Za Hitlera te freski zostały zamalowane. Po wojnie je odtworzono.

Dyrektorka Domu Polskiego Barbara Matysek-Szopińska pielęgnuje dorobek wielkiego kapłana. Jak mówi to jego zasługą była tu atmosfera życia społecznego. I jest to przekazywane z pokolenia na pokolenie. Tak jest choćby Chórze „Tęcza” obchodzącym w tym roku 85. lecie istnienia; całkiem częste są przypadki, że śpiewa babcia, matka i wnuczka.Młodzi w Zakrzewie są jakby inni, chcą jeszcze coś robić. Pewno z wierności zasadom, które tu ludziom wszczepiał ks. Domański. I niech tak się dzieje – mówi dyrektorka Matysek-Szopińska.

Zakrzewo – kawałek polskiej przestrzeni, duża wieś jakich wiele na Pograniczu, Kaszubach, Ziemi Złotowskiej, Ziemi Babimojskiej. Piękna wieś wtulona w zieleń sadów pośród żyznych pól. Nieopodal zielone pasmo lasu, srebrzące się trzy jeziora spięte wstęgą rzeczki. Nad wszystkim panuje kościół z czerwonej cegły. Niedaleko Kaplica Polskaa z obrazem Matki Boskiej Radosnej… Ot kawałek naszej ziemi, który polskością nasączał ks. Bolesław Domański.

Zdzisław Koryś

Artykuł ukazał się w numerze 11/2007.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej