Piotr Hołyś |
W społecznościach lokalnych działa wiele stowarzyszeń, którym przyświeca miłosierdzie. Jednym z nich jest Charytatywne Stowarzyszenie Niesienia Pomocy Chorym „Misericordia” w Lublinie
W ciągu ostatnich lat w przestrzeni publicznej zarówno do Kościoła, jak i do wszystkiego, co choćby literalnie związane jest z wiarą chrześcijańską, zaczyna narastać coraz większa kontestacja. W tej narastającej atmosferze niechęci, a nawet wrogości gubi się działalność misyjna, organizacje przykościelne niosące pomoc ubogim, bezdomnym, rodzinom, samotnym matkom i innym osobom pokrzywdzonym przez los. Zapomina się o umacnianiu więzi międzyludzkich, które stanowi jeden z największych pozytywów Kościoła jako wspólnoty i poszczególnych organizacji działających przy kościołach w całej Polsce. Do takich organizacji, która zdaje się być ciągle zauważana, należy Charytatywne Stowarzyszenie Niesienia Pomocy Chorym „Misericordia” w Lublinie.
Cele i zadania
Stowarzyszenie powstałe w 1991 r. z inicjatywny ks. Tadeusza Pajurka jest jednym z najbardziej charakterystycznych organizacji na terenie województwa lubelskiego nakierowanych na szeroko zakrojoną politykę społeczną. Obok takich instytucji jak Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta czy szeregu innych organizacji skupionych np. przy Kościele pw. Świętej Rodziny w Lublinie, zalicza się do instytucji, które na celu mają pomoc grupom ludzi narażonym na wykluczenie społeczne. „Misericordia” za główny cel obrała sobie pomoc osobom mającym zaburzenia natury psychicznej, schizofrenii. W ramach stowarzyszenia prowadzone są Klub Samopomocy, Środowiskowy Ośrodek Samopomocy, Ośrodek Adaptacyjny, Warsztaty Terapii Zajęciowej, Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza, Zakład Aktywności Zawodowej. Opieką objęte są tutaj osoby niepełnosprawne, kobiety, mężczyźni i dzieci. Organizowane są wyjścia do kin, teatrów, imprez tematycznych. Funkcjonuje siedem pracowni – dwie gospodarstwa domowego, krawiecka i prac ręcznych, multimedialno-artystyczna, poligraficzno-komputerowa, techniczno- stolarska, wikliniarska i rękodzieła artystycznego. To wszystko ma na celu wdrożenie do społeczeństwa osób naznaczonych chorobą o podłożu psychicznym.
Słowo „wdrożenie” pokazuje negatywną prawidłowość obecną w społeczeństwie – wykluczenie, zerwanie więzi łączących społeczeństwo z pewną grupą, która w powszechnym mniemaniu uznawana jest za gorszą lub po prostu niebezpieczną. Nie od dzisiaj choroba psychiczna jest pewnego rodzaju stygmatem, z którym niezmiernie trudno jest walczyć w pojedynkę, o którym zaś „stygmacie”, a więc o samych chorobach, niewiele wiadomo. Następuje zerwanie więzi społeczeństwa z ludźmi chorymi i odejście samych chorych po zdiagnozowaniu schorzenia. Jak zaznacza założyciel stowarzyszenia, ks. Pajurek: „Młodzi przerywają studia, idą do szpitala, potem często nie mają dokąd wrócić. Pragniemy pomóc tym ludziom, by zaczęli od nowa (…). Są osoby, które piszą z nami maturę, kończą studia, zaczynają doktoraty. (…) Są osoby, które wracają po pobycie u nas do normalnego życia (źródło: ekai.pl). Jak stwierdza w innym z wywiadów były już dyrektor Środowiskowego Ośrodka Samopomocy – ks. Waldemar Sądecki: „Bywa, że rodzina nie akceptuje chorego albo jest tak destrukcyjna, że trzeba go od niej oderwać. Są też osoby, które mają kochających bliskich, ale gdzieś daleko na wsi, gdzie nie dostawałyby żadnej pomocy. Jedyną szansą dla nich jest znalezienie jakiegoś kąta tutaj, w Lublinie” (źródło: www.kurierlubelski.pl).
„Misericordia” stawia na pozytywne relacje między beneficjentami stowarzyszenia a otoczeniem – osobami zdrowymi. Dlatego też stara się wzbudzać w członkach umiejętności konieczne w rozwoju zarówno osobowym, jak i zawodowym. Poprzez pracę nad sobą i wzbudzanie umiejętności pracy w znaczeniu zawodu stara się scalić zerwane więzi między podopiecznymi a lokalną wspólnotą. Na uwagę oczywiście zasługuje tutaj także wymiar współdziałania z Kościołem rektoralnym pw. św. Judy Tadeusza w Lublinie powstałego z kaplicy przy Ośrodku Profilaktyki i Rehabilitacji Osób z Zaburzeniami Psychicznymi, przez co możliwe jest uczestniczenie w nabożeństwach, przyjmowanie sakramentów i rozmowa z duszpasterzami.
Można byłoby wskazać więcej szczegółowych działań, jakie na rzecz lokalnej społeczności, a dokładniej członków obarczonych prawdopodobieństwem wykluczenia z niej jest wdrażanych przez to stowarzyszenie, jak i szereg innych, którym nieobca jest nie tylko z nazwy, ale i z praktyki nazwa „Misericordia”.
Misericordia, czyli miłosierdzie
Zarówno sama nazwa stowarzyszenia, jak i grupa docelowa, do której skierowane są działania, wydaje się nie być przypadkowa. Misericordię można tłumaczyć z łaciny jako miłosierdzie, a więc pewnego rodzaju dobroć okazywaną drugiemu człowiekowi. Ta dobroć ma szczególny wymiar w przypadku osób z zaburzeniami psychicznymi, do których stosunek Polaków pozostaje negatywny na przestrzeni lat. Jak wykazały jeszcze kilka lat temu badania pomimo poprawiającego się wizerunku osób niepełnosprawnych w społeczeństwie, dystans osób zdrowych w stosunku do osób psychicznie chorych nie zmniejsza się (CBOS, Polacy wobec chorób psychicznych i psychicznie chorych, lipiec 2005). Obraz osób należących do owej grupy to obraz osób „gadających od rzeczy”, „przejawiających niepokój w zachowaniu”, którym to towarzyszy „współczucie”, „zakłopotanie”, „bezradność”, „strach” oraz litość ze strony pozostałej części społeczeństwa. Nawet osobom po odbytej chorobie Polacy niechętni są powierzać określone role społeczne: opiekunki do dziecka, nauczyciela, burmistrza, posła, lekarza, a nawet zięcia. Ponadto te osoby w opinii innych są dyskryminowane w takich dziedzinach, jak: praca i zatrudnienie, poszanowanie godności osobistej, ochrony majątku czy sprawiedliwego sądu. Trudno jest na podstawie powyższych badań mówić o miłosierdziu, jak rozumiał to chociażby Jan Paweł II w swojej encyklice „Dives in misericordia”, mówiąc m.in.: „Autentycznie chrześcijańskie miłosierdzie jest zarazem jakby doskonalszym wcieleniem ťzrównania Ť pomiędzy ludźmi, a więc także i doskonalszym wcieleniem sprawiedliwości, o ile ta w swoich granicach dąży również do takiego zrównania. (…) Tak więc miłosierdzie staje się nieodzownym czynnikiem kształtującym stosunki wzajemne pomiędzy ludźmi w duchu najgłębszego poszanowania wszystkiego, co ludzkie, oraz wzajemnego braterstwa”. Jak stwierdza w innym miejscu szef Lubelskiego Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Psychicznego Artur Kochański: „Chorzy psychicznie to też obywatele, których los jest naszą wspólną odpowiedzialnością” (źródło: opoka.org.pl).
„Misericordia” stawia na pozytywne relacje między podopiecznymi stowarzyszenia a otoczeniem osób zdrowych
Fot. Dominik Różański
Ku braterstwu jako efektowi zmniejszenia społecznego dystansu między osobami z zaburzeniami psychicznymi dąży i samo stowarzyszenie Misericordia, starając się wzbudzać w podopiecznych świadomość ich ważności dla społeczeństwa i równości wobec innych jego członków. Ważnym elementem jest także Msza św. Akcent zarówno na mszę, jak i charakter stowarzyszenia jako organizacji pożytku publicznego, łączy w sobie wymiar duchowy, jak i praktyczny, nacisk na równość co do godności i pracę mającą na celu polepszenie bytu każdego z podopiecznych.
O
tego typu działaniach wspominał niejednokrotnie Jan Paweł II czy to w „Laborem exercens” („społeczeństwo, to znaczy odpowiednie władze publiczne, związki i grupy pośrednie, przedsiębiorstwa i sami ťupośledzeniŤ winni jednoczyć idee i środki, aby osiągnąć ów cel nieodzowny ? jest nim udostępnienie pracy osobom ťupośledzonym Ť zgodnie z ich możliwościami, gdyż tego domaga się ich godność jako ludzi i jako podmiotów pracy. Każda wspólnota potrafi, w ramach odpowiednich struktur, znaleźć lub stworzyć miejsce pracy dla takich osób”), czy np. na konferencji poświęconej niepełnosprawnym w 1992 r., wskazując na państwo jako „autora” działań przeciw dyskryminacyjnych. Papież Polak stwierdzał: „Równie ważne zadanie spoczywa także na państwie, którego poziom cywilizacji mierzy się szacunkiem, jakim umie otoczyć swoich najsłabszych członków. Szacunek ten powinien wyrażać się w opracowaniu i wprowadzeniu w życie programów zapobiegania i rehabilitacji, w poszukiwaniu i realizacji wszelkich możliwych form leczenia i rozwoju człowieka, w dążeniu do integracji wspólnoty przy zachowaniu pełnego szacunku dla godności osoby, tak by zapewnić niepełnosprawnemu uczestnictwo w życiu społeczeństwa we wszystkich jego strukturach, jakimi są: rodzina, szkoła, praca, wspólnota społeczna, polityczna i religijna, w wymiarze dostępnym dla jego zdolności”.
Nie taki diabeł straszny…
Na tym przykładzie można stwierdzić, iż bezpośrednia oraz pośrednia działalność Kościoła, organizacji i osób związanych z Kościołem, nauki głoszonej przez hierarchów kościelnych nie ogranicza się jedynie do głoszenia prawd o samej wierze katolickiej. Działalność różnego rodzaju związków charytatywnych stanowi dopełnienie nauki mówiącej o „miłości bliźniego”, która zostaje wyniesiona poza mury kościołów. Bez wyjścia z nich, wbrew opinii wielu osób wskazujących na destrukcyjny wpływ Kościoła w życiu publicznym, nie powstałoby wiele organizacji budujących więzi między poszczególnymi grupami a całym społeczeństwem. Poza „Misericordią” należy pamiętać o Caritasie, Akcji Katolickiej, Ruchu Światło?Życie czy mniejszych inicjatywach zrzeszonych przy parafiach będących animatorami kultury czy pomocą dla ubogich, pokrzywdzonych, których sprawy są objęte patronatem św. Judy Tadeusza.