Wspólnota z Piaskowej Góry

2013/01/16

Osiedle Piaskowa Góra w Wałbrzychu położone pomiędzy Starym Zdrojem a Solicami (obecnie Szczawno-Zdrój) i Szczawienkiem (dawniej Solicami Dolnymi) powstało w latach 60. XIX wieku. Zamieszkiwali tu robotnicy z Przędzalni, Huty Szkła, Fabryki Maszyn Górniczych, „Huty Karol” i Fabryki Drutów. Był to teren parafii Solice – Szczawno-Zdrój.

Początek XX wieku to w dziejach Wałbrzycha okres dynamicznego rozwoju miasta związany z powstawaniem wciąż nowych kopalni węgla koksującego, hut, fabryk. Rozrastały się i robotnicze osiedla zamieszkiwane w znacznej części przez katolików. Mieli oni dość daleką drogę do kościoła w Solicach Dolnych. Zaczęto się więc starać o pozwolenie na budowę kościoła na Piaskowej Górze. Takie pozwolenie dość szybko tutejsza katolicka społeczność otrzymała. Niewielka świątynia pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny została szybko zbudowana i w 1912 roku poświęcona. Przez kilka dziesięcioleci prowadzona tu była normalna praca duszpasterska, odprawiane były nabożeństwa, prowadzona była katechizacja dzieci i młodzieży…

Ponad siedem tysięcy dusz

W czasie II wojny światowej Wałbrzych szczęśliwie nie ucierpiał. Do tego niezniszczonego miasta zaczęli napływać reemigranci polscy z Francji, Belgii, Niemiec, a nawet Jugosławii. Osiedlali się tu również mieszkańcy z Kresów Wschodnich i z Polski Centralnej. Przybył tu i duszpasterz polski ks. Feliks Kokoszko. Po jego odejściu ofiarnie pracował na Piaskowej Górze ks. Władysław Gądecki i kolejni księża.

W 1956 roku przybył tu ks. Wenancjusz Róg. W nim parafia na Piaskowej Górze otrzymała gorliwego duszpasterza i energicznego budowniczego. To z jego inicjatywy przebudowano kaplicę cmentarną i dom katechetyczny z mieszkaniami dla księży wikariuszy.

Na Piaskowej Górze w latach 60. zbudowano duże osiedle dla górników z powstałej w pobliżu kopalni. Niewielki kościółek nie wystarczał na potrzeby rozrastającej się parafii. Niezmordowany ks. prałat Róg podjął rozbudowę świątyni. W 1981 roku kard. Gulbinowicz poświęcił rozbudowany kościół. Do dziś widać rozmiary dzieła ks. Roga; stara część świątyni jest z cegły, nowa – z kamienia.

Na terenie parafii mieszka około 7,5 tysiąca ludzi. Ta część Piaskowej Góry, jak mówi obecny proboszcz ks. Krzysztof Moszumański, kurczy się. W ciągu roku jest około 40 pogrzebów a chrztów 11. Mieszkają tu przeważnie ludzie starsi, emerytowani górnicy, często wdowy po górnikach. Bloki budowane w latach 60. są kiepskiej jakości, z ciemnymi kuchniami. Są to zresztą pierwsze budynki mieszkalne budowane na Dolnym Śląsku, bo wcześniej mieszkań tu nie budowano.

Pomnik Sybiraków
Pomnik Sybiraków
Fot. Zdzisław Koryś

Praca od podstaw

W latach 90. powstało i nadal się rozbudowuje osiedle domków jednorodzinnych budowanych przez ludzi zamożniejszych. Ale w tych rodzinach niewiele jest dzieci, najczęściej jedno, wyjątkiem są rodziny z dwojgiem dzieci.

Księża prowadzą lekcje religii w szkołach na terenie parafii: liceum ogólnokształcącym, gimnazjum, szkole muzycznej i szkole podstawowej. Obejmują też opieką duszpasterską znajdujący się na terenie parafii duży szpital. Oprócz ks. proboszcza jest jeden wikary. W pracy duszpasterskiej pomaga były proboszcz, obecnie rezydent ks. prałat Wenancjusz Róg.

Osiedlający się w Wałbrzychu reemigranci z Francji, Belgii i Niemiec to byli ludzie skomunizowani, przeważnie górnicy. W okresie PRL to było środowisko uprzywilejowane materialnie. Karta Górnika dawała bowiem dostęp do wielu dóbr uznawanych wtedy za luksusowe. Ale w latach 90. się to skończyło. Tutejsi górnicy zaznali bezrobocia i biedy. Ks. Wenancjusz Róg wspomina, że gdy przed ponad 40. laty przybył tu i rozpoczął posługę duszpasterską, zastał społeczność nader zróżnicowaną. Przybywający z różnych stron ludzie szukali tu pracy, mieszkań, lepszych warunków życia.

Przywozili ze sobą różne zwyczaje i obyczaje. Ci z Zachodu, przeważnie niewierzący, wpływali na innych raczej negatywnie, odciągali od Kościoła, źle usposabiali do księży. Ale część ludzi była wierząca i to wokół nich zaczęła się rozrastać parafialna wspólnota. Trzeba było zaczynać pracę duszpasterską od początku, przyzwyczajać i wymagać od ludzi chodzenia do kościoła, przystępowania do sakramentów zawierania związków małżeńskich, posyłania dzieci do I Komunii, Bierzmowania. Ksiądz Róg widząc dużą obojętność religijną przez 10 lat przeprowadzał coroczne misje. I to sprawiało ożywienie życia religijnego. Coraz więcej ludzi przychodziło do kościoła. Z czasem z parafii Piaskowa Góra wyłoniła się nowa parafia św. Józefa Robotnika i jeszcze jedna parafia, w której budowany jest obecnie nowy kościół. Lata duszpasterzowania na Piaskowej Górze to był czas ciągłej budowy i remontów w parafii, które skończyły się na dobrą sprawę dopiero parę lat temu – mówi ks. prałat Wenancjusz Róg.

Ołtarz główny w kościele na Piaskowej Górze
Ołtarz główny w kościele na Piaskowej Górze
Fot. Zdzisław Koryś

Młodzi odchodzą od Kościoła

Tę mozaikową wspólnotę parafian z Piaskowej Góry najbardziej integrowało życie religijne. Uroczystości religijne były jednocześnie długofalowym działaniem wspólnototwórczym. Po upadku komunizmu zaczęły przy parafii powstawać różne stowarzyszenia i grupy modlitewne. Ludzie zostawieni sami sobie, bezrobotni, często pozbawieni środków do życia zaczęli się w tych modlitewnych grupach jednoczyć, znajdować oparcie przeciw społecznemu wykluczeniu, biedzie. Ks. Moszumański obecny proboszcz mówi, że powstaje wokół parafii całkiem inna wspólnota niż ta, którą usiłowali tworzyć komuniści na bazie zakładów pracy. I ten proces trwa. Zatacza coraz szersze kręgi społeczne.

Ks. Róg uważa, że początek integracji tutejszej społeczności wokół parafialnego kościoła dały prace przy jego budowie, plebanii, sal katechetycznych. Budowy te prowadzono sposobem gospodarczym pod przewodem księdza. Brały w nich udział grupy parafian. I ta wspólna praca łączyła ludzi, była spełnianiem wspólnego celu. To było nie tylko wznoszenie budynków, ale przede wszystkim budowa wspólnoty ludu Bożego. I takie wspólnoty mogą się oprzeć wielu zagrożeniom, jakie dzisiejszy świat tak obficie niesie.

Jak mówi zasłużony proboszcz Piaskowej Góry grozi dziś ludziom wielkie spustoszenie powodowane przez środki masowego przekazu, które upowszechniają konsumpcjonistyczny styl życia, niebezpieczną postawę „mieć”. Stąd jakże blisko do bierności społecznej i niszczącego wszelką inicjatywę nastawienia, że nic się nie opłaca. To są oznaki społecznego wykluczenia, którym można się oprzeć w parafialnej wspólnocie.

Taka bierna postawa niebezpiecznie upowszechnia się w młodym pokoleniu. Młodzi nie chcą podejmować pracy takiej jaka jest, tylko szukają lepszej, myślą o wyjeździe z kraju i pracy za granicą, a póki co żyją z niezłych górniczych rent ojców i dziadków. W ten sposób zanika wszelka inicjatywa, ludzie nie mają pomysłu na życie. Dominuje postawa: wszystko mi się należy.

I młodzi znowu odchodzą od Kościoła, nie uznają żadnych niemal autorytetów. Skutki tego mogą się okazać tragiczne dla naszej narodowej wspólnoty – martwi się ks. Róg.

Ks. proboszcz Krzysztof Moszumański
Ks. proboszcz Krzysztof Moszumański
Fot. Zdzisław Koryś

Parafia jest rozmodlona

Tam jednak, gdzie są zdrowe chrześcijańskie rodziny nie ma specjalnych problemów wychowawczych z dziećmi i młodymi ludźmi wchodzącymi w życie społeczne. W środowiskach zaś, gdzie ludzie patrzą tylko, jak zarobić pieniądze, albo popadają w nałogi, wyrasta młoda, bezideowa, cyniczna populacja, w której pleni się przestępczość. I to jest bardzo groźne. Przed tym równaniem w dół broni ludzi praca duszpasterska, praca katechetów w szkołach, działalność stowarzyszeń katolickich, taka jak jest prowadzona w parafii na Piaskowej Górze w Wałbrzychu.

Taka wspólnotowość i rodzinna atmosfera musi być w parafii wypracowana długotrwałym duszpasterskim wysiłkiem. Przed laty to dzieło podjął ks. Róg. Teraz kontynuuje je kapłan młodego pokolenia ks. Krzysztof Moszumański. Parafia ta jest miejscem, gdzie biedni znajdują oparcie i pomoc. Dla dzieci z ubogich rodzin organizowane są półkolonie. To zresztą charakterystyczne dla Wałbrzycha – parafie w Sobięcinie, Białym Kamieniu też pomagają najbiedniejszym. Stałe wsparcie znajduje w parafii na Piaskowej Górze 40 rodzin, zwłaszcza w organizacji półkolonii dzieciom. Bywa, że rodzina nie spełnia swoich podstawowych obowiązków, podlega demoralizacji. Musi ją w tym zastąpić parafia. To jest zresztą spełnianie podstawowego chrześcijańskiego obowiązku, o którym przypomina nam papież Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est” – mówi ks. Moszumański.

Przy parafii jest kilka dość aktywnych wspólnot. Najdłużej istnieje Odnowa w Duchu Świętym. Powstała niedawno Grupa Intronizacyjna Najświętszego Serca Pana Jezusa, która prowadzi w czwartki całodobową adorację Najświętszego Sakramentu, jest aktywne Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, powstaje Towarzystwo Przyjaciół Wyższego Seminarium Duchownego, zawiązało się Biuro Radia Maryja. Wokół parafii skupiają się młodzi; z ich inicjatywy powstała właśnie grupa muzyczna.

Parafia jest rozmodlona, mówi ks. Moszumański. Na 7,5 tys. parafian około 1600 osób przychodzi na niedzielne Msze św. To bardzo dużo jak na Wałbrzych i w ogóle Dolny Śląsk. Mówimy często o wielkiej roli Kościoła w naszych ponad tysiącletnich dziejach. Pewno nazbyt często mamy wtedy na myśli jakieś wielkie, wiekopomne czyny, które i owszem całkiem nierzadko zdarzały się. Ale to właśnie taka codzienna praca, jak księży z paraf ii na Piaskowej Górze, owo chrześcijańskie miłosierne podawanie ręki bratu, który upadł i nie może się sam podnieść, wskazywanie komuś zagubionej ścieżki, wspólna modlitwa, podanie talerza zupy głodnemu, upomnienie i wezwanie do poprawy, jest być może czynnością najważniejszą. Te zaś proste gesty powtarzane przez lata urastają do miana wielkości i to one są prawdziwym naśladowaniem Chrystusa.

Zdzisław Koryś

Artykuł ukazał się w numerze 2/2007.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej