Przemysław Wawer |
Po ataku. islamskich fanatyków z Al – Kaidy na Towers World Trade Center w Nowym Yorku, z 11 września 2001 r. na nowo rozgorzała dyskusja nt. tezy postawionej przez Samuela Huntingtona w latach 90, o tzw. ,,zderzeniu cywilizacji”. W cienistej dyskusji toczy się jednak inny jeszcze konflikt, w którym nie prowadzi się działań zbrojnych, nie stacza się bitew, ale pochłania wręcz miliardy istnień ludzkich. Chodzi o konflikt zachodzący w sercu współczesnego człowieka Zachodu, powodowany, i owszem, zderzeniem cywilizacji – ,,cywilizacji życia” z ,,cywilizacją śmierci”.
Włączając się do dyskursu toczonego wokół wyboru, jakiego musi dokonać współczesny świat pragnę wskazać, że szerzące się zjawisko zabijania dzieci nienarodzonych tj. zbrodnia aborcji, będące przejawem konfrontacji ,,cywilizacji życia” i ,,cywilizacji śmierci” jest szczególnie niebezpieczne dla kondycji moralnej i egzystencji rodzaju ludzkiego.
Jan Paweł II, wielki orędownik a zarazem twórca pojęcia – ,,kultury miłości i życia” w encyklice ,,Evangelium Vitae”, zauważał, że: ,,kształtuje się i utrwala nowa sytuacja kulturowa, w której przestępstwa przeciw życiu zyskują aspekt nieznany (…) znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do wolności domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej służby zdrowia”. Działania aborcjonistyczne a także eutanatyczne stanowią, zdaniem Papieża-Polaka, wypaczenie i przeciwieństwo kardynalnego celu medycyny, która w swym założeniu ma służyć i ratować życie ludzkie. Co więcej, podkreśla, że czyny takie uwłaczają powołaniu lekarza.
Spór o światopogląd
W „Evangelium Vitae” wybrzmiewa stanowisko chrześcijańskiego personalizmu na kwestię życia ludzkiego, które rozpoczyna się w momencie poczęcia a kończy w chwili naturalnej śmierci, to zaś, ile będzie trwało jest dziedziną jedynie Boga-Stwórcy – Dawcy, a przez co, niejako Właściciela każdego życia.
Przedstawiciele, ,,oświeconych” i niewierzących w ,,katolicki zabobon”, środowisk lewicowych w tym miejscu zakrzyknęliby zapewne zgodnie, że tak zarysowany punkt widzenia charakteryzuje jedynie jeden z możliwych światopoglądów i to światopoglądów wyznaczanych przez jeden wyłącznie nurt filozoficzny i teologiczny. Oddajmy w tym miejscu głos dr Bernardowi Nathansonowi. Zmarły niedawno dr Nathanson, rzecznik idei uznania, że życie ludzkie rozpoczyna się od poczęcia, wcześniej jeden z najzagorzalszych działaczy proaborcyjnych, w 1982 r. wygłosił swoje słynne przemówienie, w którym demaskował metody, którymi posługują się ruchy proaborcyjne w celu przekonania opinii publicznej do swoich racji. Mówił wtedy m.in. „Utrzymywaliśmy, że stwierdzenie, kiedy zaczyna się życie człowieka, jest problemem teologicznym, prawnym, etycznym, filozoficznym, ale na pewno nie naukowym. Takie działanie jest nadal jedną z ulubionych taktyk grup proaborcyjnych, twierdzących, że naukowcy nie są w stanie zdefiniować momentu, w którym rozpoczyna się istnienie człowieka. Taki pogląd jest śmieszny i absurdalny”.
Dr B. Nathanson jest postacią chyba najbardziej uprawnioną by wypowiadać te słowa, był on bowiem jednym z twórców wyżej opisanej strategii. Jego ścieżka życia obejmowała dwa zasadnicze etapy. W pierwszym, ten amerykański Żyd, który wyrzekł się Boga, współtworzy z innymi swego pokroju, stowarzyszenie NARAL (National Association for Repeal of Abortion – Narodowy Związek na rzecz zniesienia Ustawy o Aborcji), organizację, która doprowadziła w stosunkowo niedługim czasie, do zniesienia w Stanach Zjednoczonych przepisów zakazujących zabijania dzieci nienarodzonych. Pozwoliło to na otwarcie największej w Nowym Yorku największej kliniki aborcyjnej, na której czele stanął właśnie Nathanson. Niektóre źródła szacują, że na jego rękach znalazła się krew około 75 tysięcy dzieci poczętych.
Drugi etap jego biografii zaczyna się od momentu, kiedy na monitorze nowowprowadzonego do szpitali aparatu USG, widzi zdjęcie dziecka w łonie matki, jego ruchy i bicie serca, po czym przeżył głęboki szok moralny, nie tylko jednak jako człowiek, ale i jako lekarz. Zdał sobie bowiem sprawę, iż jego strategia opierała się o mordowanie pełnoprawnych, choć jeszcze nienarodzonych ludzi. Stąd w pełni uzasadniony wydaje się wniosek o jego swoistej uczciwości lekarskiej, który sformułowano wcześniej. ,,Nawrócenie” Nathansona nie odbyło się bowiem pod wpływem jakiejś iluminacji czy bezpośredniej ingerencji Boga, został on w jednej chwili postawiony przed faktami, których po prostu nie mógł nie uznać. Jego nawrócenie miało nie tylko charakter umysłowy, ale również pod wpływem znajomości z ks. Johnem McCloskeyem przyjął chrzest i został katolikiem. Przykład Nathansona pokazuje, że zmierzywszy się z niepodważalną prawdą nie można więcej tkwić w absurdzie proaborcyjnego kłamstwa i aborcyjnej zbrodni. Czemu więc tak wielu lekarzy ciągle w nim tkwi? Jak się wydaje z dwóch powodów. Po pierwsze być może część tej grupy po prostu nie jest świadoma owej prawdy. Po drugie jednak, co bardziej wstrząsające, ale i możliwe, dla jakiegoś własnego interesu rezygnują z przysięgi Hipokratesa i obowiązku ratowania ludzkiego życia, decydując się kontynuować swą iście zbrodniczą praktykę.
Liberalna niekonsekwencja prawna
Strategia grup aborcyjnych, której zawiłości i założenia odkrywał przed światem dr Nathanson, jest zatem obliczona przede wszystkim na przekonanie społeczeństwa, że kwestia początku życia jest problemem światopoglądowym i filozoficznym, naukowo zaś nie można jej jednoznacznie rozstrzygnąć. Celem tej strategii jest legalizacja aborcji w kolejnych krajach, które nie przyjęły jeszcze praktykę. Liberalna niekonsekwencja prawna Strategia grup aborcyjnych, której zawiłości i założenia odkrywał przed światem dr Nathanson, jest zatem obliczona przede wszystkim na przekonanie społeczeństwa, że kwestia początku życia jest problemem światopoglądowym i filozoficznym, naukowo zaś nie można jej jednoznacznie rozstrzygnąć. Celem tej strategii jest legalizacja aborcji w kolejnych krajach, które nie przyjęły jeszcze tego ludobójczego procederu.
Szczególnym polem walki o uznanie aborcji w Europie jest prawo o liberalnym nachyleniu, które przyjęła większość państw naszego kontynentu wespół z tzw. rozdziałem państwa od Kościoła. Owo liberalne prawo, które jest swoistym obiektem afirmacji środowisk lewicowych ma, w dużym uproszczeniu, w pierwszej kolejności chronić podlegających sobie obywateli tak względem struktur państwa jak innych członków odnośnej społeczności, a zatem chronić także ich życie od jakiejkolwiek agresji. Filarem tegoż prawa jest zatem zasada ,,podmiotowości” obywateli.
Jeśli dziecko poczęte zostałoby uznane za człowieka, równocześnie niejako stałoby się także podmiotem prawa, obywatelem, którego życie musi być bezwzględnie chronione przez instytucje państwa i jego prawodawstwo. Dlatego też lewicowe grupy działające na rzecz aborcji kreują i promują owe absurdalne teorie, w myśl których dziecko ma się ,,stawać” niejako człowiekiem od pewnego momentu swego rozwoju w łonie matki. Wcześniej zaś zgodnie z tymi teoriami, jest jedynie ,,embrionem”, płodem, a więc swoistym przedmiotem i jako przedmiot może zostać poddane aborcji. Ta ostatnia nie jest zatem niczym innym jak uprzedmiotowieniem osoby ludzkiej, traktowaniem dziecka poczętego jako bezwzględnej własności matki, obiektu, którym może ona swobodnie dysponować, do woli decydując o jego życiu bądź śmierci.
Zmarły niedawno dr Bernard Nathanson odkrył przed światem, że celem strategii grup proaborcyjnych jest doprowadzenie do legalizacji aborcji
Takie ujmowania człowieka jako przedmiotu, embrionu nie posiadającego natury ludzkiej w pierwszym okresie swego życia, jest całkowicie nieuzasadnione i bezpodstawne w świetle nauk medycznych. Dr Nathanson odnosząc się w tym kontekście stwierdza: ,,Życie nie tylko można, ale trzeba jasno definiować: rozpoczyna się od poczęcia. Osoba poczęta jest istotą ludzką, nie ma takiego momentu podczas życia płodu ludzkiego, w którym mogłoby dojść do zmiany niczego w coś, przekształcenia czegoś, co nie jest osobą, w człowieka. Życie jest nieprzerwanym procesem – od swojego początku, od zapłodnienia, do końca”.s Znakomity specjalista kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im R. Descartesa w Paryżu, prof. dr med. J. Lejeune zamyka ostatecznie całą dyskusję nad rozważanym problemem konstatując wyjątkowo trafnie: ,,Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu. Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty pod chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym”. Tę starą i nie do obalenia opinię podziela szereg autorytetów świata nauki i medycyny zajmujących się życiem prenatalnym i to niezależnie od wyznawanej religii czy przyjmowanego światopoglądu, włączając do tej grupy ateistów na równi z katolikami.
Bronić życia i wolności ludzkiej i obywatelskiej przed zamachami ze strony państwa, ale i współobywateli ma także inna jeszcze zasada prawa liberalnego tj. reguła ,,domniemania niewinności”, która swe szczególne zastosowanie znajduje w ramach procesu sądowego. Stanowi ona mianowicie, iż aby orzec wobec kogokolwiek, zwłaszcza najsurowszy wymiar kary, jakim jest kara śmierci, należy wpierw dowieść mu bezsporną winę. W przypadku natomiast pojawienia się jakichkolwiek wątpliwości, co do tej winy, należy rozstrzygnąć proces na korzyść oskarżonego. Poza tym każdemu, nawet największemu zbrodniarzowi przysługuje prawo do obrony przed bezstronnym sądem. Analogicznie powinno się podchodzić do kwestii aborcji. Skoro zachodzi choćby domniemanie bycia przez dziecko człowiekiem-obywatelem nie można skazywać go na karę śmierci, zwłaszcza, że nie może się ono samodzielnie bronić. Nawet więc, jeśli znajdą się naukowcy starający się udowadniać niedorzeczne twierdzenie, że płód musi wejść w określone stadium rozwoju prenatalnego aby stać się dzieckiem, to znacznie większe grono specjalistów z łatwością obali ich zdanie, a jeśli tak to aż nadto istnieją podstawy do odniesienia prawideł zasady ,,domniemania niewinności” do procesu toczącego się nad dziećmi poczętymi. Toteż argumentację lewicowych i lewackich środowisk proaborcyjnych można nie tylko poddać krytyce, ale i z łatwością obalić na gruncie tak wysławianego przez nie prawa liberalnego.
Demokracja bez wartości wiedzie do totalitaryzmu
Dr Nathanson stwierdzał także, że tzw. ,,ruchy pro-choice” w swych działaniach posługiwały się specyficzną techniką manipulacji zasadzającą się na tak długim wmawianiu społeczeństwu amerykańskiemu, że popiera ono aborcję, dopóki samo nie zacznie w to wierzyć. Godzi się zaznaczyć, iż mechanizm ten jest opisany przez nauki społeczne, jest też, niestety szeroko wykorzystywany w tzw. inżynierii społecznej.
Na skutki zastosowania przez grupę zwolenników aborcji tych technik w społeczeństwie amerykańskim nie trzeba było długo czekać. Pod naciskiem społeczeństwa, przekonanego o słuszności zabijania dzieci nienarodzonych, wprowadzano kolejne przepisy zezwalające na zbrodnię aborcji, w czym przodował mogący dowolnie interpretować, ale i zmieniać prawo Stanów Zjednoczonych Sąd Najwyższy w ramach procedury judicial review. Dodatkowo, w samej swej istocie uzasadnione i trafne, reguły demokracji otwierają szerokie horyzonty dla zmiany obowiązującego prawa pod wpływem sterowanego za pomocą socjotechniki społeczeństwa.
Warto zatem głęboko zastanowić się, czy przypadkiem państwo zbudowane na fundamencie demokracji, wyrzekające się Boga w imię nawet najbardziej często niedorzecznej ,,woli ludu” rezygnujące z wyższych wartości z Nim związanych, w imię praw człowieka- matki – które de facto jest swoiście ,,bezprawne” tak w świetle prawa Bożego jak i kodeksów ludzkich, nikomu bowiem nie może przysługiwać prawo do uśmiercania innych w imię swego interesu – rezygnujące z praw człowieka-dziecka poczętego nie staje się totalitaryzmem? W pełni stosuje się tu stare i wielokrotnie dowiedzione w dziejach ludzkości twierdzenie chrześcijaństwa, iż tam gdzie nie ma miejsca dla Boga nie ma także miejsca dla człowieka.
Jan Paweł II znakomicie diagnozując sytuację polityczno-społeczną współczesnego świata częstokroć podkreślał, że demokracja bez wartości nieuchronnie zmierza ku totalitaryzmowi. Wszelkie znamiona totalitaryzmu nosi na pewno sytuacja, w której kobiecie częstokroć nieznającej wagi swego czynu czy wystraszonej nastolatce poddawanej presji otoczenia, lękającej się reakcji rodziców itd. pozwala się podjąć decyzję o usunięciu swego nienarodzonego dziecka i to za pełnym przyzwoleniem nie tylko środowiska medycznego, ale co szczególnie niebezpieczne także państwa. Wniosek może zatem być tylko jeden coraz bardziej zbliżamy się do ery ,,laickiego totalitaryzmu”.
Strategia grup aborcyjnych, której zawiłości i założenia odkrywał przed światem dr Nathanson, jest zatem obliczona przede wszystkim na przekonanie społeczeństwa, że kwestia początku życia jest problemem światopoglądowym i filozoficznym, naukowo zaś nie można jej jednoznacznie rozstrzygnąć. Celem tej strategii jest legalizacja aborcji w kolejnych krajach, które nie przyjęły jeszcze tego ludobójczego procederu.
Polskie ustawodawstwo do tej pory nie weszło w fazę legalizacji aborcji, jednakże nie udało się także zmienić Konstytucji RP pod kątem bezwzględnej ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, czego próbę podjęła grupa chrześcijańskich posłów z Marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem, którzy w późniejszym czasie zdecydowali się utworzyć Prawicę Rzeczpospolitej. Nadal w polskim prawodawstwie moc obowiązującą mają trzy wyjątki od reguły ochrony życia poczętego, które są głęboko krzywdzące dla dzieci nienarodzonych, pozwalając na usunięcie, jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu, płód ma znaczące uszkodzenia genetyczne lub kiedy połóg może spowodować pogorszenie stanu zdrowia bądź śmierć matki. Coraz szersze kręgi zatacza także kampania społeczna środowisk lewicowych, której celem jest liberalizacja obecnych przepisów, co przy postępującej laicyzacji podstaw ustrojowych państwa polskiego zwiększa zagrożenie dla życia poczętego.
Aborcja natomiast jest jedynie najgorszym wyjściem dla matki, która nie może samodzielnie wychować dziecka. W znacznej większości szpitali funkcjonują bowiem wydzielone miejsca, gdzie matka może pozostawić noworodka. W Polsce coraz prężniej rozwija się także – słabo rozpropagowana przez media bo nieprzystająca, niepasująca do propagandy lewicowej – inicjatywa ,,okien życia” tzn. placówek prowadzonych najczęściej przez siostry zakonne, którym można powierzyć w opiekę dziecko.
Obie wskazane drogi prowadzą z uwagi na niemowlęcy wiek dziecka do szybkiej adopcji. Ciągle wiele jest przecież małżeństw, które nie mogąc mieć własnego potomstwa decyduje się na otoczenie miłością dzieci innych. Dla tych małżeństw procedura in vitro, również w swej istocie polegająca na zabijaniu i nieludzkim traktowaniu jednych embrionów dla wyodrębnienia tych, którym arbitralnie daje się szansę na życie. Jeśli zaś kobieta zdecyduje się samodzielnie wychować swoją córeczkę czy synka rozwiązaniem dla niej będzie dom samotnej matki, gdzie znajdzie fachową opiekę i pomoc.