ks. Grzegorz Chojnacki |
Święty Tomasz z Akwinu stwierdził w swoim wielkim dziele Summa Theologica, iż przedłużenie gatunku, obok obrony przed autodestrukcją i dążeniem do poznania, jest najważniejszą inklinacją naturalną w człowieku, którą otrzymujemy od Stwórcy. Ta inklinacja nie ogranicza się tylko do wymiaru płciowego wyrażonego popędem, ale dotyka całego człowieka, wypływa z jego pragnienia bycia matką lub ojcem.
Owego pragnienia nie należy jednak rozumieć jako „prawa do dziecka”, gdyż człowiek współuczestniczy w akcie stworzenia i rodzenia nowego człowieka dokonywanego przez Boga – jedynego Stwórcę. Z wielkim zrozumieniem i delikatnością należy podchodzić do osób, które doświadczają chwilowej lub trwałej bezpłodności, by nie potęgować w nich cierpienia. Jednocześnie należy pamiętać o obiektywnej prawdzie, że dzieło stworzenia jest tajemnicą Boga, nawet jeśli współczesna nauka pozwala do pewnego stopnia wniknąć w tę tajemnicę.
Pragnienie dzieci było zawsze obecne w nauce Kościoła, który zachęca do posiadania dużej ilości potomstwa. Jednakże ten aspekt nauczania nie może nam przesłaniać prawdy, że poczęcie dziecka powinno dokonać się w pełnym akcie małżeńskim i wszelkie nasze działania wspomagające mają zmierzać ku temu, by dokonał się on naturalnie oraz by w jego trakcie nastąpiło zapłodnienie. Wszelkie przejawy bezpłodności powinny być leczone podmiotowo, tzn. małżonkowie mogą się poddać wszelkim działaniom medyczno-terapeutycznym, by usunąć u nich wszelkie wady powodujące bezpłodność. Nauka Kościoła jest natomiast przeciwna wszelkim próbom przedmiotowego rozwiązania bezpłodności poza organizmem kobiety.
Ocena etyczna tego rodzaju praktyk medycznych bazująca na przesłankach medycznych, antropologicznych i społecznych jest jednoznaczna. Zarówno metoda in vitro, jak i zapłodnienie nasieniem pobranym wcześniej od męża (zwane zapłodnieniem homologicznym) lub z banku nasienia od anonimowego dawcy (zwane heterologicznym) są moralnie niedopuszczalne (zob.Katechizm Kościoła katolickiego nr 2376–2377).
Bardzo ważnym zastrzeżeniem do tej metody jest fakt selekcjonowania, a następnie niszczenia, zamrażania lub eksperymentowania na zarodkach ludzkich. Głos Kościoła potwierdzony nauką podkreśla, że człowiek od początku jest osobą, gdyż jest istotą ludzką, niepowtarzalną genetycznie, rozwijającą się w sposób ciągły i dynamiczny. Ukazujące się w czasie jego rozwoju zdolności takie jak rozum, wolność, sumienie świadczą o jego potencjale ludzkim. To nie cechy ludzkie decydują o tym, czy jest osobą, lecz te zdolności ukazują jego ludzką substancję i bez niej nie mogłyby się rozwinąć. Dlatego nie można twierdzić, że człowiek dopiero po narodzeniu lub uzyskaniu możliwości posługiwania się rozumem staje się osobą, która jest obdarzona godnością wraz z wypływającymi z niej prawami. „ Istota ludzka winna być szanowana – jako osoba – od pierwszej chwili swego istnienia” (Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary Donum vitae nr I, 1). A statystyki w skali ogólnej pokazują, że na jeden zaszczepiony zarodek ludzki przypada około 90 innych zniszczonych.
Kolejnym faktem nie do zaakceptowania jest to, że sztuczne zapłodnienie wyklucza akt małżeński, sprawiając, że zapłodnienie staje się produktem medycznym, a nie owocem miłości. Ponadto sztuczne zapłodnienie rodzi problemy natury społecznej, gdyż można sobie wyobrazić, że dziecko z probówki powstałe na skutek heterologicznego zapłodnienia może mieć hipotetycznie trzy matki: dawczynię komórki jajowej, matkę zastępczą, która to dziecko urodzi, i matkę prawną oraz dwóch ojców: biologicznego i prawnego. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że wszystkie przytoczone argumenty nie powinny przyczyniać się do potęgowania bólu u małżonków dotkniętych niepłodnością, a starających się o narodziny dziecka, lecz do uświadomienia im skali problemu, a co za tym idzie – podjęcia decyzji o rozpoczęciu podmiotowego leczenia bezpłodności na drodze naprotechnologii.
Należy też dodać, że dzieci zrodzone z „probówki” trzeba otoczyć taką samą troską i uznawać ich godność bez jakiejkolwiek dyskryminacji. „Chociaż nie można aprobować sposobu, w jaki dokonuje się poczęcie ludzkie w FIVET, każde dziecko przychodzące na świat ma być przyjęte jako żywy dar dobroci Bożej i wychowane z miłością” (Instrukcja Donum vitae nr II, 6). To stwierdzenie powinno chronić nas przed jakimkolwiek umniejszaniem życia ludzkiego, nawet zrodzonego niezgodnie z prawem Bożym.
W okresie toczącej się w naszym kraju debaty publicznej na temat ustawy o sztucznym zapłodnieniu in vitro i jego finansowaniu należy podkreślać i propagować głos Kościoła, przypominając decydentom politycznym, że najlepszym rozwiązaniem byłaby ustawa całkowicie zabraniająca sztucznego zapłodnienia in vitro. Gdyby próby przegłosowania tej ustawy zakończyły się fiaskiem i nie byłoby żadnej innej drogi do uchwalenia ustawy w takim brzmieniu, Kościół apeluje, by w takiej sytuacji uchwalić ustawę najbardziej zbliżoną do proponowanego ideału.
Warto podkreślić, że nie kompromis, lecz głoszenie prawdy o rodzeniu człowieka zgodnie z zamysłem Boga jest najważniejszym zadaniem Kościoła. Nie należy od samego początku forsować jakiegoś kompromisu, który będzie niezgodny z nauczaniem Kościoła. Dlatego też przyjęcie kompromisu należy rozumieć jako wybór mniejszego zła, niezależnie od tego, czy zawrzemy w nim zastrzeżenie, że jest się zawsze przeciw jakiemukolwiek złu i że się nie spocznie, by uzyskać w przyszłości ideał rozwiązania zgodnego z prawem Bożym, w tym wypadku z prawem naturalnym obowiązującym każdego człowieka niezależnie od światopoglądu.
Rozwiązania biotechnologiczne mają swoje granice, których nie powinno się przekraczać, gdyż wszelkie nadużycia techniki kierują się ostatecznie przeciwko człowiekowi.