Zwierzę też człowiek?

2013/06/28
Petar Petrović

Rezolucja Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej, ograniczająca możliwość przeprowadzania badań na zwierzętach, nie zakazuje eksperymentowania na komórkach macierzystych, pochodzących od nienarodzonych dzieci.

 

Decyzje dotyczące statusu ludzkich zarodków zależeć będą od prawa stanowionego w państwach członkowskich. Tym samym przedłożono prawa zwierząt nad prawami człowieka. Nie możemy też być pewni tego, że w przyszłości eurokraci nie nakażą stosowania nowych przepisów, bez możliwości ich korygowania przez kraje unijne. Ks. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Konferencji Biskupów Wspólnoty Europejskiej, zwrócił uwagę na to, że aż 5 z 21 zatwierdzonych metod alternatywnych, oznacza śmierć dla dzieci poczętych. Decyzja Brukseli to kolejny krok ku dalszemu podważaniu wartości życia ludzkiego.

Chroni czy nie chroni?

W Polsce nie ma zapisu prawnego zakazującego ekperymentowania na ludzkich zarodkach, żaden z polityków nie potrafi zaś określić terminu, w którym ta kwestia mogłaby zostać uregulowana. Jarosław Gowin z PO mówi wprost: na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie, z powodu konfliktu politycznego pomiędzy dwiema największymi partiami. Politycy z PiS i PO zgodnie ją jednak krytykują i podkreślają, że jest ona przejawem „humanizacji zwierząt i animizacji ludzi” (poseł PiS, Bolesław Piecha). Marszałek sejmu Marek Jurek twierdzi zaś, że ludzkie zarodki podlegają już w naszym kraju ochronie prawnej i przytacza uchwałę sejmu z 21 lipca 2006 roku, w której zapisano, iż „Instrumentalne wykorzystywanie ciała ludzkiego i niszczenie życia poczętego jest drastycznym naruszeniem praw człowieka.” W art. 157a § 1. kodeksu karnego znajduje się zapis: „kto powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega. grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Problemem może się jednak okazać, jak to miało miejsce w wielu przypadkach do tej pory, respektowanie prawa, które jest niestety nieraz naginane albo dowolnie interpretowane.

Proszę wstać, Postęp idzie

Czy jeszcze kilkadziesiąt lat temu ktoś mógł przypuszczać, że ustawa zrównująca, a nawet przyznająca większe prawa zwierzętom niż ludziom, będzie w majestacie prawa narzucana państwom europejskim? Pytania o to kim, bądź czym, są zwierzęta, jaki człowiek powinien mieć do nich stosunek i jaki jest sens ich istnienia, poruszane były od dawna. Gwałtowna zmiana zaszła pod koniec lat 60. XX wieku, kiedy to lewicowe ideologie przybrały znamiona rewolty społecznej i wywróciły podejście do istoty człowieczeństwa do góry nogami. Proces dechrystianizacji Europy, ulegający gwałtownemu przyspieszeniu po II wojnie światowej, doprowadził do sytuacji, w której poprzez organizacje międzynarodowe, mające na nowo zorganizować zniszczony kataklizmem świat, zaczęto ponownie, w skali globalnej, zajmować się inżynierią społeczną i projektowaniem „nowego człowieka”. Zmiany w moralności, w postrzeganiu istoty człowieczeństwa, narzucone przez lewicowych ideologów pod sloganem oświeceniowego humanizmu, racjonalizmu i zdroworozsądowego ateizmu, przynoszą dziś tragiczne rezultaty. Upadek wartości, odrzucenie tradycji, słabość instytucji rodziny i małżeństwa, negowanie praw ludzi wierzących, radykalna sekularyzacja przestrzeni publicznej i całkowite odcięcie się od chrześcijańskich korzeni Europy – to tylko kilka skutków działania ludzi, którzy zanegowali dorobek poprzednich pokoleń, by w jego miejsce zrealizować swoje chore wizje.

Na boskie podobieństwo

Żyjemy w czasach, w których każda bzdura może uzyskać rangę wybitnego osiągnięcia, pod warunkiem, że będzie biła w „zgniłą konserwę” i „ciemny Kościół”. Jeśli ten broni każdego wymiaru życia ludzkiego i nadaje jego trwaniu wyjątkowy sens, to nie ma się co dziwić, że musi zostać ono podważone i zanegowane przez „nowocześnie myślących”. Ciekawe ilu brukselskich urzędników i aktywistów lewackich, propagujących aborcję, eutanazję i deprecjonujących życie ludzkie, zdaje sobie sprawę z tego, że prawa człowieka, na które tak często się powołują, powstały w rezultacie zgłębienia tajemnicy Trójcy Świętej przez Ojców Kościoła? W ten sposób istota ludzka uzyskała godność „osoby”, co wyróżniło ją i oddzieliło od świata roślin i zwierząt. Dzięki zrozumieniu, że Bóg przejawia się w trzech postaciach, jako Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, kategoria osoby została przeniesiona także na ludzi. Przyjście na świat Jezusa Chrystusa, posiadającego zarówno naturę boską jak i ludzką, pozwoliło także w człowieku zobaczyć element boskości. To właśnie dzięki niemu patrzymy na drugiego człowieka jako na istotę wyjątową, która stoi ponad światem przyrody. Takie spojrzenie, chociaż często bez odwołania się do chrześnijaństwa, akceptowało wielu najważniejszych filozofów zajmujących się pojęciem „osoby”.

Co się jedna stanie gdy zanegujemy istnienie Boga, gdy skupimy się na budowie ładu, który będzie negował wyznaczony przez niego porządek rzeczy? Odpowiedź na to pytanie ludzkość poznała niezliczoną ilość razy. Jego miejsce zawsze zajmuje bożek, wszystko jedno czy będzie to (nad)człowiek ze swoją zbrodniczą ideologią, zawsze odwołujący się do postępu i nowoczesności ateizm, czy jakieś modne w danej chwili new age. Efekt jest zawsze ten sam, pozbawienie człowieka podmiotowości i tym samym wyjątkowości.

Uwolnić myszki z laboratoriów!

Ciągle żywy duch rewolucji francuskiej, która tak dramatycznie zerwała z religią i starała się wykarczować chrześcijaństwo raz na zawsze z myśli europejskiej, dostarcza lewicowom kolejnych pomysłów do konstruowania „nowoczesnego człowieka”. Prostacką siłę, która wykrwawiła Wandeę, zastąpiono wyrafinowaną manipulacją, tym groźniejszą, im bardziej akcentującą walkę o rozwój człowieczeństwa i wchodzenie na kolejne stopnie cywilizacji. Współczesny, otwarcie myślący człowiek musi, zdaniem postępowych proroków, skończyć z szowinistycznym spojrzeniem na zwierzęta jako na gorsze, bo pozbawione pełni ludzkich praw, istoty. Zamiast zajadać się ulubionym kotletem powinien przerzucić się na soję i czym prędzej przyłączyć się do walki o rozciągnięcie praw człowieka na wszystkie zwierzęta. Na jakiej bowiem podstawie pozwala on sobie na ich zabijanie, zamykanie w klatkach lub inną formę zniewolenia, pytają wzburzeni aktywiści? I dlaczego to zbędne ludzkie zarodki, które nadprodukowane leżą w zamrażarkach gabinetów in vitro, nie miałyby być wykorzystywane w miejce naszych młodszych braci do przeprowadzania badań naukowych? Człowiek jest w końcu tylko najinteligentniejszym zwierzęciem, a w XXI wieku nie ma już miejsca na bajanie o duszy, prawda?

Obowiązujący w więszkości krajach model ochrony zwierząt opiera się na zobowiązaniu się podmiotów prawnych, czyli ludzi, do poszanowania zwierząt, a za nieprzestrzeganie ustaw grożą sankcje karne. Jeśli jednak uznamy zwierzęta za podmiot prawa, to sytuacja zaczyna się gwałtownie zmieniać. Powszechna Deklaracja Praw Zwierząt (PDPZ), nie będąca jednak aktem prawnym, powstała z inicjatywy Międzynarodowej Federacji na rzecz Praw Zwierząt w 1977 r. a rok później została proklamowana przez UNESCO. Już w preambule znalazły się tam stwierdzenia, które jak żywo przypominają te z Deklarcji Praw Człowieka, np: „wszystkie istoty żyjące mają prawa naturalne”, czy „wszystkie zwierzęta rodzą się z równym prawem do życia i istnienia”. Rozwinięciem dalszych, zawartych w niej życzeń, była ustanowiona trzydzieści lat później ustawa hiszpańskich Balearów, nadająca niektórym zwierzętom prawa, które były do tej pory zarezerwowane dla ludzi, jak choćby: prawo do życia, wolności oraz zakazanie tortur.

Zwięrzęcy zakładnicy

Taka retoryka to konsekwencja zmiany myślenia o człowieku, a zwierzę jest tu wyłącznie „przedmiotem”, za pomocą którego uderza się w istotę ludzką. Tzw. ruch wyzwolenia zwierząt sięga swoimi korzeniami do czasu rewolucji ’68, a jego najważniejszym przedstawicielem jest nowozelandzki etyk i filozof Peter Singer (wojujący ateista, promotor aborcji, eutanazji, zoofilii i dzieciobójstwa). Przeciwstawia się on eksperymentowaniu na zwierzętach, wykorzystywaniu ich w celach rozrywkowych i żąda wprowadzenia zakazu ich zabijania i wytwarzania z nich odzieży. Według przedstawicieli tego środowiska niektóre zwierzęta mają na tyle rozwiniętą świadomość, że można ją porównać do tej jaką posiada człowiek. Powoduje ona intensyfikację przeżywania cierpienia – co, zdaniem obrońców zwierząt, powinno spowodować prawny zakaz jego zadawania.


Znana francuska aktorka filmowa Brigitte Bardot po zakończeniu kariery artystycznej objawiła się jako fanatyczna obrończyni praw zwierząt

Twierdzenia, że ludzie, w odróżnieniu od zwierząt, kierują się racjonalnością, względami moralnymi i mają zdolność do komunikacji, trafiają w przypadku obrońców zwierząt w mur niezrozumienia. Posługują się oni wtedy skrajnymi przypadkami, wynikłymi z upośledzeń lub wypadków i zadają pytanie o to, czy bardziej wartościowe jest życie sparaliżowanego człowieka, który nie ma szans na odzyskanie sprawności, czy nadzwyczajnie rozwiniętej małpy, która posiada przy tym zdolność porozumiewania się z człowiekiem językiem migowym. W Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka znajduje się zapis, iż ludzie „obdarzeni są rozumem i sumieniem” i to właśnie posiłkując się nimi urządzają świat, zgodnie z zasadami moralnymi i prawami, odnoszącymi się do swoich ludzkich cech. Zwierzęta tego nie czynią i czynić nie będą.

Taka argumentacja jest jednak pomijana przez aktywistów tego ruchu, którzy skupiają się przede wszystkim na gatunkach, poruszających naszą wyobraźnię ze względu na ich śmierć w ubojniach, inteligencję lub przez to, że zaliczamy je do „domowych pieszczów”. Celem jest, tak jak w przypadku szeregu innych sporów światopoglądowych, wykorzystanie elementu emocji i współczucia. Dlatego też najgłośniej w mediach poruszana jest kwestia Projektu Wielkich Małp (Great Ape Project, GAP), którego jednym z założycieli jest przywoływany wcześniej Peter Singer. Aktywiści ci zajmują się walką o nadanie prawa do życia, wolności i zakazania stosowania tortur wobec naczelnych małp: goryli, szympansów i orangutanów. Jak sami mówią, jest to tylko etap początkowy, ich celem jest bowiem rozciągnięcie tych zasad na wszystkie zwierzęta. Według nich, mają one bowiem wiele cech, które do tej pory nazywaliśmy ludzkimi, jak choćby „odczucia emocjonalne i kulturalne”, zdolność pamiętania i planowania, możliwość nauczenia się języka migowego i posługiwania się narzędziami…

Pierwszy wielki sukces, jakim było nadanie małpom przez rząd Hiszpanii ludzkich praw, jest zapowiedzią kierunku, w którym prowadzą nas „zapateryści” wszystkich maści. Skoro udało im się przekonać ludzi do tego, że aborcja i eutanazja to nie zabójstwa, tylko podstawowe prawa człowieka i kolejny krok w poszerzeniu granic wolności, to dlaczego teraz mieliby sobie powiedzieć dość? Rewolucja musi być permanentna. Nieraz idee postępowców mogą się na pierwszy rzut oka wydawać słuszne, jednak ich rzeczywisty cel jest zawsze ten sam – zrównanie człowieka ze zwierzęciem, zbydlęcenie go, tak by można było nad nim sprawować kontrolę. Wszystko jedno czy za pomocą bata, czy ekranu.

 

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej