Biblia o wojnie

2014/06/17

W stosunku chrześcijaństwa do wojen można dostrzec pewne wahanie. Z jednej strony wojna jest oczywistym złem, gdyż powoduje liczne straszne grzechy i nieszczęścia. Z drugiej strony można wskazać, wbrew pacyfistom, ważne racje moralne dla obrony przez napastnikami. Jednakże nawet wtedy walka zbrojna może zaszkodzić.

Dylematy te płyną z natury rzeczy. Wojen nie można usprawiedliwić, ale nie można też ich uniknąć. Wojny stawiają człowieka w sytuacji bez wyjścia; może się zdarzyć, że cokolwiek uczyni, przyczyni się do zła. Dlatego ich obraz w Piśmie Świętym też jest złożony. Oprócz rzeczywistych wojen między ludźmi znaczenie ma też wojna jako symbol. Może być synonimem przemocy i zła. Zarazem w Biblii często stanowi ona walkę z siłami zła. Przedstawia również Boską interwencję w czasach ostatecznych.
KSIĘGI HEBRAJSKIE
Izrael był narodem wśród innych narodów. Jako taki miał organizację państwową, a przedtem plemienną, a w ich ramach uczestniczył w wojnach. Bronił się przed napastnikami i atakował. W wielu relacjach na ten temat trudno się doszukać oceny moralnej, gdyż Biblia nieraz przedstawia po prostu rzeczywistość ludzką, w tym historię polityczną starożytnego Izraela. Jest jednak jasne, że Biblia usprawiedliwia
wojny obronne i prawo do zachowania własnego kraju. Izraelici słusznie odpierali rabunkowe najazdy sąsiednich plemion, w tym
Filistynów i Arabów. Słusznie bronili Jerozolimy obleganej przez sąsiednich władców, a potem Asyryjczyków. Bronili nie tylko siebie, ale i swojej wiary oraz świątyni prawdziwego Boga.

Trzeba jednak pamiętać, że Pismo Święte widzi Izraela jako lud Boży, a nie tylko ziemskie plemię i królestwo. Pan Bóg uznał Izraelitów za
swego rodzaju prywatną własność. Przymierze z Bogiem oznacza ich uprzywilejowane potraktowanie, opiekę i obronę ze strony Boga.
Tak bowiem powinien postępować władca wobec swojego ludu. Dlatego Biblia pokazuje Boga jako tego, który wspiera Izraelitów na wojnie

Na początku Bóg walczył za Izraela i wypędził jego wrogów z Kanaanu, ziemi obiecanej przez Boga (Pwt 9, 4-6). Wspierał Jozuego w podboju tego kraju. Wojny Izraela jawią się jako „wojny Jahwe”. Przydomek Jahwe Zastępów oznacza, że jest on Bogiem wojsk (imię Jahwe zwykle tłumaczymy jako „Pan”). Izraelici nadawali wojnom cechy religijne, co było zresztą w starożytności dość typowe. Przed wojną zasięgano
opinii Boga za pośrednictwem proroka. Składano ofiary Bogu, odprawiano publiczne modlitwy. Wojowników i obóz wojenny utrzymywano w stanie czystości rytualnej. Uważano, że Duch Pański daje siłę i odwagę. Nadzieję na zwycięstwo czerpano z ufności w pomoc Bożą; bez niej
niczego nie da się osiągnąć. Bóg nagradza zwycięstwem tych, którzy zasłużyli na nie, a sprzeciwia się grzesznikom. Porażki Izraela Biblia
tłumaczy odstępstwami od Boga.

Ponieważ dziś patrzy się na wojnę jako zjawisko całkiem świeckie, taka sakralizacja wojny może budzić obawy. Nie oznacza ona jednak, że wojna jest dobra jako taka, ale że starano się ją prowadzić zgodnie z wolą Bożą. Jednakże w świetle przykazania miłości bliźniego nie zgadzamy się z przywoływaniem Boga przy okrucieństwach wojennych. To się w Izraelu zdarzało. Religię mieszano z polityką, a sprawę Bożą ze sprawą narodową. Na wolę Boga powoływano się przy eksterminacji wrogów, niekiedy wraz z kobietami i dziećmi, a nawet zwierzętami domowymi.
Wskazuje to, że Stary Testament nie zawiera jeszcze pełnego objawienia na temat Boga i zasad moralnych.

POD OBCĄ WŁADZĄ
Inne spojrzenie na wojnę pojawia się po inwazjach Asyrii i Babilonii na kraj Izraela. Co robić wobec miaż dżącej przewagi wrogów? Najazd
i okupacja są oczywistym złem, ale odpowiedzi na nie są zróżnicowane w zależności od formy zagrożenia. Już prorok Jeremiasz zalecał kapitulację wobec Babilończyków, zamiast samobójczej wojny. Lojalność wobec imperialnego państwa może być uzasadniona i korzystna. Taka postawa stała się wśród Żydów powszechna, gdy Babilonię zastąpiła Persja, imperium bardziej tolerancyjne. Persowie pozwolili im na powrót do kraju i odbudowę świątyni. Gdy byt narodowy i religijny nie jest zagrożony, nie ma potrzeby prowadzenia wojny i tworzenia własnego państwa. Wolno nawet robić karierę na obcych dworach (por. Księgi Nehemiasza, Ezdrasza, Barucha).
Gdy jednak tożsamość narodowa i religijna są zagrożone, opór staje się koniecznością. W sytuacji przewagi wrogów może on oznaczać męczeństwo, ale możliwa jest też walka zbrojna i udane powstanie, jak w księgach Judyty i Machabejskich. Sławią one odwagę i poświecenie
w obronie ojczyzny, świątyni i zasad wiary. Niebezpieczeństwem jest tu pomieszanie celów politycznych i religijnych, ale gdy wróg chce zniszczyć wiarę w jedynego Boga i zabronić czczenia go, walka jest uzasadniona.

NOWY TESTAMENT
Chrześcijanie w imperium rzymskim nie myśleli w ogóle o prowadzeniu wojny. Jezus nie chciał stanąć na czele armii mesjańskiej
(J 6, 15; Dz 1, 6) i zganił użycie miecza (Mt 26, 51-53). Nowy Testament nie wyraża jednak utopijnego sprzeciwu wobec wojen. Jezus nie wzywał żołnierzy do porzucenia służby, a nawet uznawał potrzebę użycia czasami miecza (Mt 10, 34; Łk 22, 35-38), podobnie św. Paweł (Rz 13, 1-7). Nie znajdziemy tu więc pacyfizmu, znanego w późniejszym chrześcijaństwie (Tertulian, Orygenes, św. Cyprian).
Pacyfiści błędnie powołują się na słowa Jezusa z Mt 5, 39, nieściśle tłumaczone: „nie stawiajcie oporu złemu”. Byłby to nakaz bierności,
która pozwala złu działać i się szerzyć. Faktycznie Jezus powiedział, żeby się złu nie rewanżować na zasadzie „oko za oko”, żeby nie być równie złym jak wróg. Kościół toczy jednak wojnę, ale nie przeciwko ziemskim wrogom, lecz przeciw siłom demonicznym (Ef 6, 12). Uzasadnia to przedstawianie walki duchowej na podobieństwo walki zbrojnej, z mieczem ducha i zbroją światła. Walka nie jest sama w sobie czymś złym, skoro jest modelem walki duchowej. Ważne jest, jak, przeciw czemu i o co się walczy. Izraelici często oczekiwali, że Mesjasz będzie nowym Dawidem, królem triumfatorem, który zwycięży Rzymian na polu bitwy. Śmierć Jezusa na krzyżu pokazała błędność tych nadziei. Ale choć prawdziwa walka i prawdziwe zwycięstwo toczą się w sferze duchowej, pokonanie zła w czasach ostatecznych będzie wymagało zademonstrowania potęgi Boskiej.
Triumfalnego dnia Jahwe oczekiwano już w Starym Testamencie. Spełnienie tej zapowiedzi przedstawia Apokalipsa św. Jana, pokazując Chrystusa, Słowo Boga, który przyjdzie z wojskami niebieskimi, by pokonać zgromadzonych na wojnę ludzi bezbożnych (Ap 19, 11-16). To oni tę wojnę zaczęli (por. Ez 38; Zach 14, 1-3). Wojna ta będzie jednak toczona po to, by potem zapanował wieczny pokój, by skończyła się nieprawość (por. Mdr 5, 17-23), by zapanowało królestwo Boże. Taki ideał mieli przed oczyma już prorocy Izraela (Iz 2, 4; Mi 4, 3).
WNIOSKI DZISIEJSZE
Nie ma automatycznego sposobu zastosowania tych wskazówek do konkretnych sytuacji. W dziejach Polski było wiele wojen sprawiedliwych,
toczonych nie tylko w obronie życia i wolności, lecz także wiary, jak te przeciw Turkom i Tatarom. Byli też wrogowie, którzy podając się za chrześcijan, zachowywali się jak pogańscy najeźdźcy – Krzyżacy czy Moskwa. Pod zaborami powtarzał się dylemat: bić się czy nie bić? Zauważamy, że postawa lojalności na co dzień wobec obcych monarchii była dość powszechna w sytuacji, gdy opór był niemożliwy,
a zaborcy pozwalali na normalne życie codzienne i nie zwalczali religii katolickiej. Presja prowadziła do powstań. Ostatecznie w latach
1918–1920 miało miejsce udane powstanie przeciwko trzem zaborcom.
Z drugiej jednak strony można odnieść wrażenie, że dla wielu walczących naród był ważniejszy od Boga i wiary. Natomiast obie wojny światowe jawią się jako niesprawiedliwe, wywołane przez grabieżcze imperia dla powiększenia swoich sfer wpływów. Gigantyczne
ofiary i okrutne sposoby walki są dodatkowym dowodem ich głęboko niemoralnego charakteru. Zło tych wojen uzasadnia decyzję ludzi, którzy wybrali raczej walkę i sprzeciw niż kapitulację.

Prof. Michał Wojciechowski/kw

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej